6 927
8 042 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
3981 dni temu
2013-12-28 23:01:25
Z ekranizacją jest w tym przypadku problem. Stworzyć w stu procentach dzieło spójne z pierwowzorem w postaci jednego filmu czy pokusić się o własną wizję, pozostawiając główny trzon powieści? Nowozelandczyk wybiera drugą opcję.
Jest jak kucharz - miesza, doprawia i dodaje poszczególne składniki. Wychodzi z tego smaczna, aczkolwiek nie pozbawiona szczypty goryczy potrawa. Taka jest też druga część „Hobbita”. Przez nadmierne użycie komputera świat wydaje się być nieco mniej namacalny niż we „Władcy Pierścieni”, ale z drugiej strony mamy lekkość w opowiadaniu historii. W „Pustkowiu” jest mroczniej (w porównaniu z „Niezwykłą podróżą”), tempo nabiera szybkości, a fabuła rumieńców – nowe, nie istniejące w książce, wątki są ciekawe i nie psują odbioru całości. Kilka razy dostajemy sceny czy ujęcia absurdalne i pozbawione praw logiki i realizmu (jak to bywa u Petera), ale można je wybaczyć, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że są zrealizowane, by uzyskać zapewne świetny efekt 3D lub rozśmieszyć ponuraków szeroko pojętym slapstickowym humorem.
Na szczęście w wędrówce Bilbo Bagginsa, krasnoludów i czarodzieja Gandalfa do Samotnej Góry nie brakuje najważniejszego, czyli magii Śródziemia, która co jakiś czas przebija się przez warstwę wszechobecnego CGI (w kilku momentach widać jego mankamenty). Spora w tym zasługa Howarda Shore’a. Kompozytor kolejny raz spisuje się na medal. Co prawda nie ma znakomitego „Misty Mountains”, ale nowe utwory, szczególnie motyw z Dale i Mrocznej Puszczy, również budują niezwykły klimat.
Jednak w pamięci pozostają nie wspomniane melodie, a kreacje aktorskie. Martin Freeman to hobbit jak malowany - pomysłowy, zabawny, dojrzalszy i odważniejszy niż w poprzednim filmie. Thorin Dębowa Tarcza, czyli Richard Armitage, staje się coraz bardziej dumny i omamiony przez zbliżającą się chwilę odzyskania skarbu - arcyklejnotu. Jednak ciekawszym bohaterem jest drugoplanowy Bard Łucznik. Luke Evans (ostatnio czarny charakter w „Szybkich i wściekłych 6”) wreszcie ma szansę zabłyszczeć pełnym blaskiem i dać z siebie wszystko. Również wprowadzenie Legolasa (odmłodzony, niezły Orlando Bloom) przyjmuje się z zadowoleniem, mimo że w książce próżno go szukać. To ukłon dla fanów „Władcy Pierścieni” i sensowne posunięcie. Z wirtuozerią, bez litości i z pomocą elfki Tauriel (pomysł reżysera) wyżyna wrogów. Bez obaw. Evangeline Lilly (Kate z serialu „Lost”) jako jedyna kobieta w aktorskiej drużynie, choć początkowo spędzająca sen z powiek niejednemu niedowiarkowi, przekonuje (nie tylko krasnolud Kili poczuje do niej mięte, niektórzy z widzów płci męskiej również). O talencie Mckellena nie ma się co rozpisywać, jest Gandalfem jakiego sobie wszyscy wymarzyli.
Wszelkie minusy produkcji odchodzą hen daleko za rzeki, jeziora i lasy, gdy pojawia się On. Wiem, chcielibyście przeczytać: Smaug. Ale zanim parę, a nawet więcej słów, o tej wisience na fantasy - torcie, wspomnę jeszcze o kimś innym. Zmartwienie sięgnęło zenitu, kiedy pewnego wieczoru, siedząc w domowym zaciszu, ujrzałem nieoficjalne zdjęcie Beorna. Tak, tajemniczy olbrzym, mój ulubieniec z książki, o którym, jak każdy, miałem własne, utarte wyobrażenie, wyglądał dziwnie. Jednak podczas seansu kamień spada z serca - epizodyczny osobnik prezentuje się wspaniale (błagam Peter!, daj z nim więcej scen w wersji reżyserskiej).
A teraz smok. Majestatyczny, groźny, przebiegły, trochę zmęczony, obudzony i bardzo rozdrażniony. Smaug detronizuje dawnego Draco, czyli Seana Connery. Przemawiający podrasowanym głosem Benedicta Cumberbatcha (słynny detektyw z serialu „Sherlock”) elektryzuje, a technicznie powala na kolana (studio WETA dokonuje cudu). Dosłownie, aż chce się przed nim klęknąć. Konfrontacja Bilba ze Smaugiem (Martin Freeman grał w „Sherlocku” Watsona) to kwintesencja tego filmu.
Po nitce do kłębka - oto moment ostatecznej konkluzji. Znany polski krytyk, Tomasz Raczek, porównuje dzieło Jacksona do landszaftu w tanim motelu nad morzem - obrazu z pejzażem, który na pierwszy rzut oka jest piękny i estetyczny, a przy dokładnym przyjrzeniu okazuje się bublem. Czy ma rację, a może gatunek jaki reprezentuje „Hobbit: Pustkowie Smauga” jest jego piętą achillesową i nie należy do ulubionych? Po skończonym seansie, wsłuchując się w balladę „I see Fire” wiem, że się myli. Trzeba mieć na uwadze, że Jackson nie ma na celu zmienić oblicza kina. Zrealizował bardzo solidną rozrywkę, dzięki której zapomina się o życiowych problemach. Wartych uwagi filmów z cyklu magii i miecza w ostatnich latach jest jak na lekarstwo. Tym bardziej cieszmy się, że mamy możliwość spędzenia tylu chwil w Śródziemiu. Nie pozostaje nam nic innego, tylko odliczać dni do premiery finałowej odsłony o podtytule: „Tam i z powrotem”. Znaki na niebie i ziemi zwiastują, że będzie perfekcyjna w każdym calu.
Podobnie jak w przypadku części pierwszej daję dwie oceny:
Ocena obiektywna (na trzeźwo): 9/10
Ocena subiektywna (zahipnotyzowany fan): 10/10
PS Widziałem wersję 2D z napisami.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Hobbit: Pustkowie Smauga" – Oddech smoka ponad wszystko
Aragorn
3978 dni temu
Film bardzo dobry, o ile nie nastawimy się na drugiego Władcę Pierścieni. Czasem może za dużo tego komputera, ale i tak trzeba to obejrzeć w kinie. Samug wymiata! A do wszystkich marudzących: znajdźcie lepszy film fantasy w ciągu ostatnich lat, to pogadamy.
Dodaj opinię do tego komentarza
Mistrzu
3978 dni temu
Hehe Aragornie - to zabrzmiało jak groźba ;) Faktycznie film jest bardzo dobry i nawet obejrzenie go w 50 calowym telewizorze w HD nie odda tego, co oferuje kino. Widoki zapierające dech w piersiach, wspaniałe postacie, momentami bardzo fajny humor i bajkowe sceny (np. z ucieczką Krasnoludów w beczkach). Ale to przecież "Hobbit", według książki, która została napisana specjalnie dla dzieci :) Postać smok po prostu niesamowita :)
Dla mnie 10 / 10 - uwielbiam takie klimaty, pierwsza część była bardzo dobra, ale druga jest jeszcze lepsza.
Dodaj opinię do tego komentarza
John Connor
3978 dni temu
Zgadzam sie z recenzją w 100%, swietnie napisana, bardzo treściwie i jak na fana w miarę obiektywna:) A co do filmu to dla mnie tak subiektywna jak i obiektywna ocena to 10/10, poprostu fan od serca :) Niestety jest w tej części jeden minus a mianowicie utwór I See Fire, dla mnie poprostu dno, ale to moja opinia i mój gust. Pozdrawiam i życzę Wszystkiego Dobrego w 2014 roku!
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.200