3 806
4 466 min.
Recenzje filmów
kulak4 (899 pkt)
2654 dni temu
2015-12-15 10:40:03
Na przykładzie obrazu „W samym sercu morza” doskonale można dowieść, iż zdolny reżyser nawet z pozornie znanej historii potrafi wydobyć pokłady świeżości uderzającej w oczy odbiorcy niczym zimna bryza morska. Jeśli jednak za projekt odpowiedzialny jest Ron Howard, o słabej pozycji nie może być nawet mowy.
Owen Chase (Chris Hemsworth), George Pollard (Benjamin Walker) i pozostali członkowie załogi statku „The Essex” wysłani zostają w bezkresny ocean z misją napełnienia baryłek ogromną ilością wielorybiego tłuszczu. Niestety, rutynowe, zdawałoby się zadanie, nie idzie po myśli dzielnych marynarzy. Po początkowych sukcesach żeglarze napotykają godnego siebie przeciwnika, tj. „Moby Dicka”. Ogromny biały wieloryb nie ma zamiaru paść ofiarą Chase'a i Pollarda, upór zwierzęcia doprowadza zaś do ogromnych problemów, którym czoła stawić będą musieli nieustępliwi poławiacze...
Ron Howard po raz kolejny utwierdza widza w przekonaniu, iż żaden jego filmowy sukces nie był dziełem przypadku. „W samym sercu morza” udanie przywraca do szerokiej dystrybucji kino marynarskie, którego pełen majestat kinomani mają okazję ujrzeć na własne oczy. Dzięki sprawnej pracy kamery i genialnemu wyczuciu reżysera odbiorca znajduje się w samym centrum tragicznych wydarzeń doprowadzających do ostateczności załogę „The Essex”. Poprzez takie zabiegi jak zbliżenia na krwawe ochłapy wielorybiego mięsiwa przy jego krojeniu, kadry ukazujące oślizgłe beczki pełne oleju czy samo zobrazowanie procesu wydobycia cuchnącej cieczy, widownia może niemalże na własnej skórze odczuć siermiężność specyficznej profesji. Realizmu i efektowności nie brakuje również podczas sekwencji starć tak z rozszalałym morskim żywiołem, jak i jego gigantyczną fauną. Fale co rusz wściekle zalewają pokład, smagając raz po raz obiektyw kamery z potężną siłą. Równie potężne są same wieloryby, które podkreślają, jak kruchą konstrukcją są okręty i jaką odwagą muszą wykazać się śmiałkowie wyruszający na połów.
Sama historia może i nie jest zbyt odkrywcza, aczkolwiek sposób jej rozwijania wymyka się odrobinę ze skostniałych ram gatunku. Miast przedstawiać wydarzenia w całkowicie linearny sposób, twórcy „W samym sercu morza” postawili na motyw retrospekcji i relację snutą przez jednego z niewielu ocalałych po samobójczych łowach na „Moby Dicka”. Pilnym słuchaczem podchmielonego Toma Nickersona (w tej roli niezawodny Brendan Gleeson) jest nie kto inny jak sam... Herman Melville, prawdziwy autor książki o białym wielorybie. Jakie atrakcje oferuje widzowi z pozoru przerobiona na wylot bajda o dziarskich marynarzach? Wszystkich ciekawskich gorąco zapraszam do kin, nadmienię jedynie, iż niektóre elementy z dzieła Howarda przypominają jak żyw fragmenty filmu Angeliny Jolie o tytule „Niezłomny”. O ile jednak w tym drugim obrazie patos był momentami nieznośny, tak wirtuozeria twórcy „Apollo 13” pozwoliła uniknąć zbytniej pompatyczności. Co reżyser, to reżyser.
Strona wizualna recenzowanego filmu nie zawodzi. Co prawda ze względu na z góry ograniczony rozmach produkcji (akcja skupia się na losach „The Essex”) całość może wydać się odrobinę kameralna, jednakże świetne oddanie atmosfery panującej na pokładzie łajby oddalonej o wiele mil morskich od brzegu wynagradza wszelkie niedostatki powyższej formuły z nawiązką. Dodatkowo samo polowanie, tak na „Moby Dicka”, jak i poślednich przedstawicieli gatunku, potrafi zaprzeć dech w piersiach solidną realizacją. Pomimo paru ujęć nastawionych na wrażenia 3D (harpuny lecące wprost w ekran), nie optowałbym za seansem w trójwymiarze ze względu na koszmarnie zaciemniony ekran. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy krystalicznie czystym obrazem a wypukłymi efektami w wybranych momentach, bez wahania skłoniłbym się ku pierwszej opcji.
Z obsady wysokobudżetowej produkcji warto wyszczególnić Chrisa Hemswortha, z którym Ron Howard miał już niewątpliwą przyjemność współpracować na planie świetnego „Wyścigu”. Jeszcze przed premierą „W samym sercu morza” świat obiegły zdjęcia aktora prezentującego rezultat wycieńczających przygotowań do roli wielorybnika. Z potężnie zbudowanego, komiksowego Thora została jedynie skóra i kości, takie poświęcenie dla filmu zaś z pewnością nie ujdzie uwadze krytyków. Inna sprawa, iż występ Hemswortha to nie ten kaliber co kreacja Matthew McConaughey'a w „Witaj w klubie”, tym niemniej widać wyraźnie, iż aktor próbuje stopniowo porzucić łatkę blond-przystojniaka niczym z wybiegu dla modeli.
Osobiście nie byłem szczególnie pozytywnie nastawiony do kinowej pochodnej „Moby Dicka”, po seansie z filmem muszę jednak docenić kunszt Rona Howarda i wysiłki scenarzystów walczących ze schematycznością. To właśnie dzięki dopracowanej stronie wizualnej i klimatowi marynarskiego, surowego życia rodem z XIX w. „W samym sercu morza” ogląda się z przyjemnością. W przeciwieństwie do wielu klasyków z bogatego résumé reżysera, najnowszy film tegoż właśnie twórcy raczej nie będzie uchodził za sztandarową pozycję w jego repertuarze. Mimo wszystko każdy szczur lądowy, taki jak moi, powinien zobaczyć wysiłki załogi „The Essex” w nierównym starciu z naturą. Jako popcornowe kino czerpiące z kultowego klasyka, „W samym sercu morza” spełnia swe zadanie w sposób wystarczająco satysfakcjonujący.
W telegraficznym skrócie: Ron Howard w udany sposób podszedł do znanej wszystkim tematyki „Moby Dicka”, dodając od siebie świetną realizację; dobra praca kamery dobitnie oddaje odczucia towarzyszące nieszczęśnikom znajdującym się w samym sercu szalejącego morza; retrospektywna narracja ciekawie nawiązuje do książkowego pierwowzoru, oferując parę smaczków miłośnikom papierowego protoplasty; warte odnotowania jest również poświęcenie Hemswortha do roli; Howard w solidnym, lecz nie wybitnym, wydaniu.
Ocena: 7/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje również pod tym samym nickiem na portalu Filmweb.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "W samym sercu morza" – "Moby Dick" wg Hollywood
Więcej artykułów od autora kulak4

"Disaster Artist" – Zróbmy sobie film - Recenzje filmów
Wiele złego powiedziano już o niesławnym obrazie „The Room” z 2003 r., który to po latach obrósł niespotykanym wręcz kultem. Dziwaczny, na wpół amatorski twór zdecydowanie miał niewiele cech świadczących na jego korzyść. Bzdurny scenariusz, tragiczne dialogi i drętwe aktorstwo sprawiły, iż mało kto był w stanie brać ów film na poważnie. Jak się jednak okazało, wszelkie słabości produkcji zostały obrócone przez jej fanów w niezaprzeczalne zalety.

"Jumanji: Przygoda w dżungli" – Do tanga trzeba czworga - Recenzje filmów
Pierwsze „Jumanji” z 1995 r. to sympatyczna, familijna produkcja, której niezaprzeczalną zaletą jest udział nieodżałowanego Robina Williamsa. Dzieło Johnstona stanowi ciekawy miks lekkiego kina przygodowego z elementami komedii doprawionej dobrymi efektami specjalnymi. Pomimo iż wizualnie niektóre filmowe atrakcje nieco nadgryzł ząb czasu, przebój kasowy sprzed ponad dwóch dekad ogląda się z niekłamaną przyjemnością po dziś dzień.

"Volta" – Lekcja historii wg Machulskiego - Recenzje filmów
Nie na darmo Juliusza Machulskiego zwykło się kiedyś nazywać „najbardziej hollywoodzkim polskim reżyserem”. Za czasów PRL-u bowiem wspomniany twórca był niezwykłym wizjonerem dziesiątej muzy, który nie bał się eksperymentować z kinem zarówno pod względem treści jak i formy.

"Barry Seal: Król przemytu" – Wszystkie (nie)właściwe posunięcia - Recenzje filmów
Kino biograficzne wyjątkowo dobrze sprawdza się w przypadku barwnych postaci, których życiowe dokonania balansują na granicy prawa, tudzież całkowicie ją przekraczają. Prawdziwe historie o brawurowych przemytnikach czy zdolnych fałszerzach pozwalają widzowi ujrzeć drugą stronę „amerykańskiego snu”, tę mroczniejszą i nierzadko kończącą się długą odsiadką w czterech ścianach zakładu penitencjarnego. Biografia niejakiego Barry'ego Seala to niemalże gotowy materiał na film.

"Suburbicon" – Mroczna strona Pleasantville... - Recenzje filmów
Niemalże ubóstwiam ugładzoną i przesłodzoną stylistykę amerykańskich lat 50. Wówczas bowiem krajem Wujka Sama rządziły takie zjawiska jak konformizm, sztuczna grzeczność czy wszędobylska cenzura. Okres zwieńczony seksualno-polityczną rewolucją, która eksplodowała z gigantyczną siłą w następnym dziesięcioleciu, parodiowany był już wielokrotnie w niezliczonych wytworach kultury popularnej. Aczkolwiek eksploatacja wdzięcznego materiału źródłowego dała w końcu o sobie znać.
Teraz czytane artykuły

"W samym sercu morza" – "Moby Dick" wg Hollywood - Recenzje filmów
Prawdopodobnie niezwykle odkrywcze stwierdzenie, iż „Moby Dick” jest kamieniem milowym amerykańskiej literatury, ma znamiona truizmu, tym niemniej fakt pozostaje faktem. Opowieść o zabójczej obsesji na punkcie majestatycznego białego wieloryba na stałe wpisała się złotymi zgłoskami w kulturę Stanów Zjednoczonych, stając się obowiązkową lekturą dla każdego czytelnika o koneserskich zakusach. Nic dziwnego, iż Hollywood postanowiło po raz wtóry sięgnąć po frapujący materiał źródłowy, dostarczając widzom wysokobudżetową opowiastkę będącą wariacją na dobrze znany temat.

"Cyberpunk: Edgerunners" – Ostrożnie z tymi implantami chłopaku! - Seriale
Seriale animowane odrodziły się w chwale. Do tego stopnia, że śmiało mogą konkurować z wysokobudżetowymi filmami, a nawet przewyższać je pod pewnymi względami. Wiadomo przecież, że twórcy mają szansę na większą swobodę i kreatywność, kiedy przelewają własną wyobraźnię najpierw na papier, a następnie na mały ekran. Dzięki temu powstał chociażby „Niezwyciężony” – komiksowa w duchu opowieść o nastolatku odkrywającym potężne moce oraz „Arcane” – jedna z lepszych growych adaptacji. Do tej dwójki dołącza „Cyberpunk: Edgerunners”, a więc polsko-japońskie anime bardzo powiązane z grą studia CD Projekt RED. Nie jest może aż tak udane jak tamte dzieła, ale w oddzielnej kategorii na Nettlixie zalicza się do najsmaczniejszych kąsków. Wyróżnia go brutalność i szaleństwo oraz ważny, choć znany od lat, morał.

Denzel Washington – czarnoskóry mistrz aktorstwa - Ludzie kina
Czy zagra gangstera, czy gliniarza, czy zdesperowanego ojca, jest w tym zawsze bardzo wiarygodny. Raz minimalistyczny, innym razem energetyczny, poraża ekranową charyzmą. W swoim zawodowym życiu osiągnął już wszystko: dwa Oscary, Złote Globy, uznanie krytyków, rzesze fanów i światową sławę. Zajrzyjmy za kulisy jego biografii.

Motor Show Poznań 2019 – krótkie podsumowanie - Targi motoryzacyjne
Za nami kolejna edycja największych Targów Motoryzacyjnych w Polsce. Przez cztery dni – od 28 do 31 marca – zaprezentowano ponad 1000 pojazdów rozlokowanych w 15 pawilonach. Swoje premiery miało 60 modeli, w tym też auta koncepcyjne (szczególnie elektryczne). W sumie ekspozycje przygotowało 170 wystawców. 146 718 fanów motoryzacji nie nudziło się ani trochę!
Dni Włocławka 2014 w rytmie reggae - Kultura
W dniach 21 i 22 czerwca mieszkańcy Włocławka nie powinni narzekać na nudę. W ramach święta tego miasta zaplanowano ciekawe plenerowe imprezy. Tegoroczną gwiazdą będzie Kamil Bednarek.
Nowości

Inteligentny ChatGPT na wszystko Ci odpowie! Na pewno? - Technologie
Sztuczna inteligencja weszła na nowe tory. W ostatnich miesiącach coraz częściej można bowiem usłyszeć nazwę ChatGPT. Pod tym określeniem ukrywa się „pewien” chatbot czy, jak kto woli, „rozumny, niewidzialny jegomość”. W niniejszym tekście wyjaśnimy, kim dokładnie, a raczej czym jest owo specjalne, uruchomione w listopadzie 2022 roku narzędzie i jakie ma ono możliwości. Co więcej, podzielimy się z Wami wynikami testów, a konkretniej pokażemy, jak na nasze pytania odpowiedział ChatGPT.

Muzyczne marcowe newsy od ID Records! - Muzyczne Style
Jest wiosna! Nie śpimy. Wstajemy i słuchamy dobrej muzy. A taką na pewno proponują młodzi twórcy i artyści współpracujący z wydawnictwem ID Records. Swoje jakże nowoczesne, melodyjne i nostalgiczne single wypuścili: Gabor (ale nie Viki, a Michał), Aveira, debiutantka Natalia Pławiak oraz Tobiasz Pietrzyk. Co więcej, wraz z utworami, w serwisie YouTube pojawiły się kreatywne teledyski, doskonale oddające to, o czym śpiewają wymienieni wokaliści i wokalistki.

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale
Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

Pedro Pascal – zaopiekuj się mną milczący daddy! - Ludzie kina
Tropił Escobara i kosmicznych przestępców, próbował przetrwać w „zombie” świecie, walczył z „Górą” i na Murze Chińskim oraz jako bogaty złol chciał zostać najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Ale też opiekował zielonym kosmitą i nastolatką. Któż to taki? To Pedro Pascal – chilijski aktor, którego kariera właśnie eksplodowała jak supernowa. Trochę późno, bo dopiero po czterdziestce. Jednak mówi się, że lepiej późno niż wcale. Dlaczego Pedro jest tak kochany przez miliony fanów? Jak zaczęła się jego filmowa droga?

"Noc na uniwersytecie" – creepypasta Radka Gryczki! - Autorzy/pisarze
Wydaje się, że co jak co, ale Uniwersytet Warszawski to miejsce, w którym na pewno studentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. A jednak… Janek, przyszły magister historii na własnej skórze przekona się, czym są „pełne portki” ze strachu i nogi jak z waty. Przed Wami creepypasta, horror z elementami humorystycznymi autorstwa utalentowanego Radosława Gryczki, chłopaka, który zna niemal każdy zakamarek owej uczelni. W grudniu 2022 jego „Noc nie uniwersytecie” przestraszyła tysiące osób dzięki publikacji na kanale MysteryTv w formie opowiadania audio czytanego głębokim głosem lektora. Ale nareszcie trafia też do Internetu w wersji tekstowej – i to właśnie gościnnie do kategorii Autorzy/pisarze na portalu Altao.pl, za co bardzo Radkowi dziękujemy. To fikcyjna historia, ale jakże realistycznie i sprawnie napisana. Intryguje, pobudza wyobraźnię i przypomina, aby uważać na… (tutaj sami odkryjecie, co mamy na myśli). Nie było recenzji królującego na ekranach kin kolejnego „Krzyku”, w zamian spędzicie przerażającą „Noc na uniwersytecie”!

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale
10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.
Artykuły z tej samej kategorii

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów
Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Kot w Butach: Ostatnie życzenie" – Emerytura? O nie! - Recenzje filmów
Ponad dekada – tyle czasu minęło od ostatniej misji pewnego Latynosa. Łamacza damskich serc. Doskonałego szermierza. Bohatera wielbionego przez tłumy. Ryzykanta. Banity. Znanego jako… Puszek Okruszek. Wszak to nie człowiek, a kot. Nie jakiś tam mruczek futrem okryty. Bo w butach na miarę szytych, w kapeluszu wytwornym, z językiem do chłeptania mleka i układania refrenów. Kumplował się z zielonym ogrem, szukał gęsi znoszącej złotej jaja z pomocą gadającego… Jaja. Choć starszy, nadal żądny jest szalonych przygód i uwagi fanów. Ale przychodzi wreszcie pora, aby zwinąć interes i uśpić widza kocim narzekaniem…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.500