5 167
6 334 min.
Recenzje filmów
Ahyrion (582 pkt)
1934 dni temu
2019-08-07 10:28:20
Jeśli miałbym wybrać najbardziej darzony sentymentem przeze mnie film animowany Disney’a, to właśnie bez zastanowienia wskazałbym luźno oparte na motywach z „Hamleta” perypetie lwa Simby (lub domniemane powiązanie z „Kimba Biały Lew”, ale to materiał na inny tekst). Myślę, że nie jestem w tym osamotniony, nie trzeba „Króla Lwa” nikomu przedstawiać. Skąd jednak mój wywód o filmie sprzed dwudziestu pięciu lat? Jak zapewne wszyscy wiedzą, Myszka Miki ostatnio upodobała sobie robienie aktorskich remake’ów swoich animowanych hitów. Osobiście sam pomysł mi nie przeszkadza, o ile idzie za tym rozwinięcie pomysłów, jakaś reinterpretacja. Doceniam inne spojrzenie na postać Diaboliny w „Czarownicy” i przerobienie tej klasycznej historii. Takie coś ma sens, choć wiele osób ostro reaguje na grzebanie przy czymś darzonym przez nich sentymentami. Z drugiej jednak strony, jaki jest sens przekładać jeden do jeden filmy, które właściwie się jakoś strasznie nie zestarzały. Animacja rysunkowa ma to do siebie, że godnie znosi upływ czasu, zwłaszcza ta dopracowana. Nie ma sensu robić jeszcze raz tego samego. Disney jednak się tym nie przejmuje, znajdując prostą formułę na zarabianie, żerując na sentymencie i przywiązaniu. Prędzej czy później musiało paść na „Króla Lwa”.
Kadr z filmu "Król Lew" (źródło: materiały prasowe)
Film właściwie najsłabiej nadający się do „aktorskich” (jeśli można tak powiedzieć?) wersji ze wszystkich. Korzystał on bowiem w pełni z tego, że był o animowanych rysunkowo zwierzętach. Był od początku do końca tak pomyślany. Najnowszy „Król Lew” stawia na realistyczne modele zwierząt i tu tkwi zarówno największa zaleta tej wersji, jak i jej poważny problem. Mieszkańcy sawanny prezentują się niesamowicie, oferując niezwykły stopień odwzorowania prawdziwych stworzeń. Do tego stopnia, że czasem ktoś mógłby pomyśleć, że ogląda właśnie film przyrodniczy. Korzysta z tego początkowa scena, gdzie zwierzęta zmierzają do Lwiej Skały. Autentycznie miałem wtedy ciarki, tak to świetnie współgrało, aż nachodzi mnie myśl, jak ciekawie wyglądałby ten film bez słów, operując tylko muzyką i obrazem. W pewnym momencie zwierzęta się jednak odzywają i... czar trochę pryska. Są realistyczne, a co za tym idzie, nie mogą sobie pozwolić na taką mimikę jak w animowanym pierwowzorze, ich ruchom brakuje ekspresji. Przez to tracą na emocjach, które były jednym z ważniejszych atutów klasycznej animacji. Z piosenek z niezwykle dynamiczną choreografią zostały przechadzające zwierzęta, które kłapią paszczami lub dziobami (biedny Zazu, chyba najbardziej na tym wszystkim traci). Timon i Pumba z dynamicznego duetu ze zwariowanymi scenami stali się snującymi po planie owadożercami, którzy rzucają co jakiś czas zabawne teksty. Ograniczono przebiegłe uśmiechy Skazy (choć tu różnica może być odbierana nawet na plus, więcej w tej postaci teraz subtelności), szamanizm Rafikiego, głupie miny hien, itp. Chyba tylko Mufasa dobrze zniósł przemianę na realistyczny wygląd, nadal bił od niego ten sam majestat i rozwaga. Ewentualnie jeszcze lwiątka, które w tej wersji ewidentnie celują w bycie uroczymi.
Kadr z filmu "Król Lew" (źródło: materiały prasowe)
Wracając do Skazy, w nim oraz w relacjach z innymi jest najwięcej zmian, które jednak wypadają mimo wszystko ciekawie. Nie jest już tak przerysowany, w pewnym sensie łatwiej go zrozumieć. Zmieniły się jego kontakty z hienami, zwłaszcza na początku filmu, gdzie trudno ich relację nazwać przyjacielską, dzięki czemu finał wypada bardziej wiarygodnie. Hieny generalnie traktowane są bardziej serio, zyskując odrobinę ludzkiego (jeśli można tak powiedzieć o zwierzętach) pierwiastku, na czym zyskała Shenzi, awansując do roli przywódczyni ich stada, zgodnie naturalnym porządkiem u tych zwierząt. Postarano się też rozbudować relację Skazy z lwicami, zwłaszcza z Sarabi (matką Simby), która w tej wersji ma więcej czasu antenowego. Wprost jest sugerowane, że jego konflikt z Mufasą nie był tylko walką o władzę…
Kadr z filmu "Król Lew" (źródło: materiały prasowe)
Co w takim wypadku jeszcze zmienili? Na dobrą sprawę niewiele. Właściwie historia została taka sama, ale jednak film jest zauważalnie dłuższy. Niestety nie wiąże się to z jakąś nową zawartością, ciekawym spojrzeniem. Zamiast tego sceny są bardziej… rozwleczone, bo właściwie trudno to inaczej nazwać. Bohaterowie dłużej chodzą, więcej zwierząt mijają, kępek sierści ma dłuższą trasę do pokonania. Tyle. Jeśli Disney tak dalej będzie robił nowsze wersje klasyków, to chyba sobie odpuszczę ich oglądanie. Jaki jest sens starać się być jak pierwowzór, ale bez jakiegoś większego pomysłu na to?
Polski dubbing wypada przyjemnie, widać włożone pracę. Powrócił Wiktor Zborowski w roli Mufasy, jak zwykle świetny, zdecydowanie zasługiwał na zachowanie. Reszta obsady jest nowa, ale sprawdza się, potwierdzając dobrą renomę polskiej szkoły dubbingu do animacji, choć brakuje mi Krzysztofa Tyńca w roli Timona…
Timon (autor: Patryk Pelak, www.instagram.com/p/BzsM_qlC4FD)
Może to wszystko przesada z mojej strony, ale gdzieś tam „Król Lew” stracił z tego, co czyniło go niezwykłym. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal dobra historia, w końcu to nadal w pewnym sensie ten sam film, ale nowa wersja robi właściwie prawie wszystko gorzej. Nadal jednak miło się na nią patrzy, mimo że skupiłem się raczej na negatywnych cechach (choć Disney postarał się, żeby za bardzo nic nowego się nie pojawiło w świętym dla wielu klasyku). Obejrzeć raz, pozachwycać się realizmem zwierząt, a później wrócić do oryginału. Pozostaje czekać na obiecującą „Mulan”.
Ocena: 6/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Autor recenzji publikuje pod tym samym nickiem na portalu Filmweb.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Król Lew" – Lwie Serce
Filmowy33
1933 dni temu
Niestety, ale zgadzam się w stu procentach. Super efekty, ale jakoś emocji mniej. Może dzieciakom się podoba bardziej. Ale u mnie, który płakał w 1994 roku, jakoś tym razem serce nie zostało zdobyte.
Dodaj opinię do tego komentarza
Fajna recenzja
1931 dni temu
Fajnie się czyta recenzje. Film z lat 90 tych pamiętam przez mgłę als kluczowe momenty i muzyka gdzieś w głowie zostały. Dlatego czytam tą recenzje i bylem ciekawy czy film to wierna kopia. Animacje jak widziałem trailer to coś wspaniałego. Może za 10 lat to nie będzie już tak zachwycało ale na dziś jest ok. Piękna globalna iluminacja w grafice 3d i renderingu.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora Ahyrion
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.323