
4 409
5 506 min.
Recenzje filmów
Ahyrion (582 pkt)
1399 dni temu
2019-08-07 10:28:20
Jeśli miałbym wybrać najbardziej darzony sentymentem przeze mnie film animowany Disney’a, to właśnie bez zastanowienia wskazałbym luźno oparte na motywach z „Hamleta” perypetie lwa Simby (lub domniemane powiązanie z „Kimba Biały Lew”, ale to materiał na inny tekst). Myślę, że nie jestem w tym osamotniony, nie trzeba „Króla Lwa” nikomu przedstawiać. Skąd jednak mój wywód o filmie sprzed dwudziestu pięciu lat? Jak zapewne wszyscy wiedzą, Myszka Miki ostatnio upodobała sobie robienie aktorskich remake’ów swoich animowanych hitów. Osobiście sam pomysł mi nie przeszkadza, o ile idzie za tym rozwinięcie pomysłów, jakaś reinterpretacja. Doceniam inne spojrzenie na postać Diaboliny w „Czarownicy” i przerobienie tej klasycznej historii. Takie coś ma sens, choć wiele osób ostro reaguje na grzebanie przy czymś darzonym przez nich sentymentami. Z drugiej jednak strony, jaki jest sens przekładać jeden do jeden filmy, które właściwie się jakoś strasznie nie zestarzały. Animacja rysunkowa ma to do siebie, że godnie znosi upływ czasu, zwłaszcza ta dopracowana. Nie ma sensu robić jeszcze raz tego samego. Disney jednak się tym nie przejmuje, znajdując prostą formułę na zarabianie, żerując na sentymencie i przywiązaniu. Prędzej czy później musiało paść na „Króla Lwa”.
Kadr z filmu "Król Lew" (źródło: materiały prasowe)
Film właściwie najsłabiej nadający się do „aktorskich” (jeśli można tak powiedzieć?) wersji ze wszystkich. Korzystał on bowiem w pełni z tego, że był o animowanych rysunkowo zwierzętach. Był od początku do końca tak pomyślany. Najnowszy „Król Lew” stawia na realistyczne modele zwierząt i tu tkwi zarówno największa zaleta tej wersji, jak i jej poważny problem. Mieszkańcy sawanny prezentują się niesamowicie, oferując niezwykły stopień odwzorowania prawdziwych stworzeń. Do tego stopnia, że czasem ktoś mógłby pomyśleć, że ogląda właśnie film przyrodniczy. Korzysta z tego początkowa scena, gdzie zwierzęta zmierzają do Lwiej Skały. Autentycznie miałem wtedy ciarki, tak to świetnie współgrało, aż nachodzi mnie myśl, jak ciekawie wyglądałby ten film bez słów, operując tylko muzyką i obrazem. W pewnym momencie zwierzęta się jednak odzywają i... czar trochę pryska. Są realistyczne, a co za tym idzie, nie mogą sobie pozwolić na taką mimikę jak w animowanym pierwowzorze, ich ruchom brakuje ekspresji. Przez to tracą na emocjach, które były jednym z ważniejszych atutów klasycznej animacji. Z piosenek z niezwykle dynamiczną choreografią zostały przechadzające zwierzęta, które kłapią paszczami lub dziobami (biedny Zazu, chyba najbardziej na tym wszystkim traci). Timon i Pumba z dynamicznego duetu ze zwariowanymi scenami stali się snującymi po planie owadożercami, którzy rzucają co jakiś czas zabawne teksty. Ograniczono przebiegłe uśmiechy Skazy (choć tu różnica może być odbierana nawet na plus, więcej w tej postaci teraz subtelności), szamanizm Rafikiego, głupie miny hien, itp. Chyba tylko Mufasa dobrze zniósł przemianę na realistyczny wygląd, nadal bił od niego ten sam majestat i rozwaga. Ewentualnie jeszcze lwiątka, które w tej wersji ewidentnie celują w bycie uroczymi.
Kadr z filmu "Król Lew" (źródło: materiały prasowe)
Wracając do Skazy, w nim oraz w relacjach z innymi jest najwięcej zmian, które jednak wypadają mimo wszystko ciekawie. Nie jest już tak przerysowany, w pewnym sensie łatwiej go zrozumieć. Zmieniły się jego kontakty z hienami, zwłaszcza na początku filmu, gdzie trudno ich relację nazwać przyjacielską, dzięki czemu finał wypada bardziej wiarygodnie. Hieny generalnie traktowane są bardziej serio, zyskując odrobinę ludzkiego (jeśli można tak powiedzieć o zwierzętach) pierwiastku, na czym zyskała Shenzi, awansując do roli przywódczyni ich stada, zgodnie naturalnym porządkiem u tych zwierząt. Postarano się też rozbudować relację Skazy z lwicami, zwłaszcza z Sarabi (matką Simby), która w tej wersji ma więcej czasu antenowego. Wprost jest sugerowane, że jego konflikt z Mufasą nie był tylko walką o władzę…
Kadr z filmu "Król Lew" (źródło: materiały prasowe)
Co w takim wypadku jeszcze zmienili? Na dobrą sprawę niewiele. Właściwie historia została taka sama, ale jednak film jest zauważalnie dłuższy. Niestety nie wiąże się to z jakąś nową zawartością, ciekawym spojrzeniem. Zamiast tego sceny są bardziej… rozwleczone, bo właściwie trudno to inaczej nazwać. Bohaterowie dłużej chodzą, więcej zwierząt mijają, kępek sierści ma dłuższą trasę do pokonania. Tyle. Jeśli Disney tak dalej będzie robił nowsze wersje klasyków, to chyba sobie odpuszczę ich oglądanie. Jaki jest sens starać się być jak pierwowzór, ale bez jakiegoś większego pomysłu na to?
Polski dubbing wypada przyjemnie, widać włożone pracę. Powrócił Wiktor Zborowski w roli Mufasy, jak zwykle świetny, zdecydowanie zasługiwał na zachowanie. Reszta obsady jest nowa, ale sprawdza się, potwierdzając dobrą renomę polskiej szkoły dubbingu do animacji, choć brakuje mi Krzysztofa Tyńca w roli Timona…
Timon (autor: Patryk Pelak, www.instagram.com/p/BzsM_qlC4FD)
Może to wszystko przesada z mojej strony, ale gdzieś tam „Król Lew” stracił z tego, co czyniło go niezwykłym. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal dobra historia, w końcu to nadal w pewnym sensie ten sam film, ale nowa wersja robi właściwie prawie wszystko gorzej. Nadal jednak miło się na nią patrzy, mimo że skupiłem się raczej na negatywnych cechach (choć Disney postarał się, żeby za bardzo nic nowego się nie pojawiło w świętym dla wielu klasyku). Obejrzeć raz, pozachwycać się realizmem zwierząt, a później wrócić do oryginału. Pozostaje czekać na obiecującą „Mulan”.
Ocena: 6/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Autor recenzji publikuje pod tym samym nickiem na portalu Filmweb.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Król Lew" – Lwie Serce
Filmowy33
1399 dni temu
Niestety, ale zgadzam się w stu procentach. Super efekty, ale jakoś emocji mniej. Może dzieciakom się podoba bardziej. Ale u mnie, który płakał w 1994 roku, jakoś tym razem serce nie zostało zdobyte.
Dodaj opinię do tego komentarza
Fajna recenzja
1397 dni temu
Fajnie się czyta recenzje. Film z lat 90 tych pamiętam przez mgłę als kluczowe momenty i muzyka gdzieś w głowie zostały. Dlatego czytam tą recenzje i bylem ciekawy czy film to wierna kopia. Animacje jak widziałem trailer to coś wspaniałego. Może za 10 lat to nie będzie już tak zachwycało ale na dziś jest ok. Piękna globalna iluminacja w grafice 3d i renderingu.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora Ahyrion

"Gothic" – Magia drewna! - Recenzje gier
W sierpniu ponownie nastąpi rocznica wydania „Nocy Kruka”, dodatku do „Gothica II”. Cofnijmy się zatem już teraz w czasie, do korzeni kultowej u nas serii. Zazwyczaj nie zaczynam tak recenzji, ale w tym przypadku wymagany jest pewien kontekst. Nigdy nie grałem w pierwszego „Gothica”. Właściwie trudno mi powiedzieć dlaczego, bo w tamtych czasach zagrywałem się w cRPGi, nawet nie chcę myśleć ile czasu przesiedziałem przy „Morrowindzie”. Tak się jednak złożyło, że ominęła mnie jedna z najbardziej popularnych w Polsce gier, dzieło niemieckiego Piranha Bytes.

"Spider-Man: Daleko od domu" – Nie tak daleko - Recenzje filmów
Jak żyć po „Avengers: Koniec Gry”? Jak zejść z tego wielkiego tonu do normalności, ale jednocześnie o tym nie zapomnieć. Po tych wszystkich stratach został pewien oczywisty wybór, superbohater, którego nie da się nie lubić. Nastał czas Spider-Mana, początek i koniec.

"Avengers: Koniec gry" – Coś się kończy, coś się zaczyna - Recenzje filmów
Dawno temu, w zagubionej pośród afgańskiej pustyni jaskini, narodził się bohater. Przy szczęku metalu, z mieszaniny ryzyka i brawury powstał „Iron Man”, który zawładnął sercami fanów jedenaście lat temu, dając początek filmowemu uniwersum na niespotykaną wcześniej skalę. Teraz, gdy do kina trafia „Avengers: Koniec Gry”, cały ten projekt w pewnym sensie zostaje zwieńczony, kończy się bardzo ważny etap kina superbohaterskiego. Nie jest to jednak koniec definitywny, a początek czegoś innego. Jedno jest pewne, obok „Endgame” niełatwo przejść obojętnie.

"Shazam!" – Rodzinny superbohater - Recenzje filmów
Słowa mają moc, ludzkość od wieków przypisuje im niezwykłe znaczenia. O potędze imion oraz nazw można poczytać choćby w Biblii, gdzie pierwszy człowiek Adam nazywa wszystkie stworzenia, tym samym przejmując od Boga władzę nad światem. Poza tym, „na początku było słowo”. Nie są to jednak rozważania natury teologicznej, a przyjrzenie się pewnemu filmowi, w którym kluczowe znaczenie ma jedno słowo. „Shazam”? Nie, tym słowem jest „rodzina”.

"Miłość, śmierć i roboty" – Czy w śmierci i robotach jest miłość? - Seriale
„Miłość, śmierć i roboty” to niewątpliwie ciekawy projekt, długo krążący w poszukiwaniu środków do realizacji. Na szczęście znalazł się Netflix, dając szansę Davidowi Fincherowi oraz Timmowi Millerowi. Ich najnowsze dziecko jest antologią krótkometrażowych filmów animowanych (za każdy było odpowiedzialne inne studio), ze wszystkim wadami i zaletami tego typu przedsięwzięć. Różnorodna mieszanka, którą trudno ocenić pod względem treści z uwagi na nierówny poziom. W takim razie, może pod względem animacji każdy odcinek zachwyca? Nie do końca…
Polecamy podobne artykuły

Paweł Szreter – urodził się, aby być iluzjonistą! - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Pochodzi ze śląskiego Lublińca i ma talent, którym dzieli się z publicznością w całej Polsce. Nie. Paweł Szreter nie tańczy, nie śpiewa ani nie gra na gitarze. Paweł rozbawia, choć nie jest kabareciarzem. I najważniejsze – czaruje. Dosłownie i w przenośni. Nie tylko swoim uśmiechem, ale przede wszystkim umiejętnościami!

Jak zahipnotyzować jak wprowadzić w hipnozę? - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Czym jest hipnoza, czy jest bezpieczna? Czy każdy może zostać hipnotyzerem? Jak zahipnotyzować dowolną osobę? Przeczytaj część I

Iluzja na wesoło – Gamarjobat - Zabawne
Japońska sztuka iluzji, a jednocześnie humoru pokazana jako rywalizacja pomiędzy dwoma iluzjonistami.
Andrzejkowa magia - Tradycje
Andrzejki to czas magii i wróżb. Noc z 29 na 30 listopada, dla niektórych, a szczególnie tych o imieniu Andrzej, jest powrotem do dawnych wierzeń ludowych. To również początek starego i koniec nowego roku liturgicznego.

"Iluzja 2" – Oko za oko! - Recenzje filmów
Proszę o uwagę! Drodzy widzowie, właśnie rozpoczyna się kolejny akt magicznego spektaklu, który podbił serca niezliczonych kinomanów na całym świecie! Gotowi na kontynuację historii tajemniczych Czterech Jeźdźców – ulubieńców publiczności doskonale wpisujących się w archetyp współczesnego Robin Hooda, a może znakomitych oszustów, złodziei i ulicznych kuglarzy ukrywających się pod peleryną pozorów?

"Mulan" – Am I loyal, brave and true? - Recenzje filmów
Wytwórnia Myszki Miki od dłuższego czasu z pieczołowitym zapałem odświeża swoje największe animowane przeboje sprzed lat i robi to z różnym skutkiem. Niekiedy widzowie dostają pełne pasji i uczuć odświeżone klasyki, a innymi razy wykalkulowane produkty zrealizowane według prostej zasady: kopiuj, wklej, cechujące się powierzchownym podejściem do tematu i nastawione na czysty zysk, wynikający z nostalgii kinomanów. Nie oznacza jednak to słabych widowisk, lecz braku magii pierwowzoru, zaskoku oraz emocji czy uczuć, które szarpały nasze serce podczas oglądaniu oryginału.

"Księga dżungli" – Chłopiec w dżungli - Recenzje filmów
Jak w dzisiejszych czasach stworzyć dobre kino dla całej rodziny, które nie będzie ani infantylne, ani zbyt poważne? Jak w świecie pełnym tematów tabu stworzyć coś, co zachwyci całą widownię w każdym wieku? Tym razem Jon Favreau zdecydował się na sprawdzony sposób. Opowieść autorstwa Rudyarda Kiplinga upiększył dwudziestopierwszowieczną technologią i przedstawił widowni to, czego oczekiwała. Znana opowieść w nowym wydaniu to to, co we współczesnym kinie z reguły się sprzedaje. Czy jednak Favreau nie zagubił się nieco w nawale zaawansowanych technologicznie efektów specjalnych?

"Księga dżungli" – Stara baśń, nowy rozdział - Recenzje filmów
Filmowych adaptacji „Księgi dżungli”, zbioru opowiadań wydanych w końcówce XIX wieku (!), było w Hollywood co najmniej parę. Osobiście jak przez mgłę pamiętam zarówno bajkowy musical od Disneya z 1967 r. jak i w pełni aktorską wersję z Jasonem Scottem Lee w roli głównej z 1994 r., tym niemniej w sercu pozostał mi pewien sentyment do postaci Mowgliego żyjącego wśród dzikich zwierząt przeróżnej maści.

"Nowe przygody Aladyna" – Nowe szaty Aladyna - Recenzje filmów
„Nowe przygody Aladyna” nie sprawiają wrażenia, bynajmniej nie ze zwiastunów, zabawnej komedii czerpiącej garściami z popkultury oraz sprawnie prześmiewającej społeczeństwo. Nie ulegnijcie jednak złudzeniom. Francuskiej produkcji w reżyserii Arthura Benzaquena udało się to, co twórcom zza wielkiej wody wychodzi jedynie sporadycznie, naprawdę rozbawić widzów. Nie wierzycie? Również byłem sceptyczny, co do jakości filmu, lecz po seansie mój średni nastrój poprawił się w okamgnieniu, a czy może być lepsza rekomendacja dla komedii?

"Aladyn" – Magia życzeń - Recenzje filmów
Legendy i baśnie nie od dziś cieszą się wielką popularnością. Do jednych z pierwszych można zaliczyć opowieści ze starożytnego Egiptu oraz Grecji, w których głównymi bohaterami stawali się herosi jak Perseusz czy Herkules. A część z tych mitów poza świadectwem wiary zyskała też funkcje dydaktyczne, które kształtowały swoimi mądrościami przyszłe pokolenia.
Teraz czytane artykuły

"Król Lew" – Lwie Serce - Recenzje filmów
Lew jest królem zwierząt, tak jak szczupak jest królem rzek, a Disney (czy się komuś podoba czy nie) jest królem marek. Obecnie Myszka Miki ma w swoich odzianych w białe rękawiczki dłoniach najpopularniejsze marki. Od Gwiezdnych Wojen i MCU, przez zasoby Foxa, na własnych animacjach oczywiście kończąc. Czarujących od samego początku, na których większość z nas się wychowywała. Zdarzają się niewypały, ale generalnie dorobek amerykańskiego giganta składa się z ponadczasowych historii, które mimo kierowania do młodszej widowni, mogą być atrakcyjne nawet dla tej starszej. Kryje się w tym jakaś magia, zupełnie jak z baśniami, będącymi często bazą dla tworzonych przez Disney’a dzieł. Zabawne jest jednak to, że jeden z ich największych sukcesów nie bazuje na żadnych księżniczkach itp. W 1994 roku postawili na dziką Afrykę, w której nie było miejsca na ludzi. Zamiast tego tchnęli życie w zwierzęta. Nie przedłużając: „Król Lew”.

16-letni Jan Majewski w poszukiwaniu "Swojego Miejsca" - Zespoły i Artyści
7 czerwca 2021 roku odbyła się premiera drugiego singla Jana Majewskiego pt. „Swoje Miejsce”, który powstał w ramach współpracy z inkubatorem artystycznym, czyli wytwórnią muzyczną Delphy Records. O czym opowiada owa piosenka i kim jest ten młody artysta?

"Kontrola" – Mini opowieść, maksymalne uczucie - Seriale
Choć średnio z serwisu YouTube korzystam kilka razy dziennie – czy to szukając zwiastunów, czy nowych teledysków, tudzież dobrego kabaretu, to przyznam, że na króciutki, 2-minutowy film pt. „Kontrola” natrafiłem przypadkiem. Ot, niedawno na stronie głównej wyświetlił mi się ów tytuł w „polecajkach”. Klikam w miniaturkę, oglądam do końca i wiecie co? Pragnę zostać w tej kameralnej opowieści znacznie dłużej.
Oscary 2015: Triumf "Idy"! - Kultura
Radość ogromna. Wreszcie, pierwszy raz w historii polska produkcja otrzymała Oscara w kategorii najlepszy nieanglojęzyczny. Czy „Ida” zasłużyła na tę najważniejszą, prestiżową nagrodę? O tym będą zapewne toczyć się zażarte dyskusje. Wielkim zwycięzcą był „Birdman”, którego wyróżniono za najlepszy film, scenariusz oryginalny, reżyserię oraz zdjęcia. Doceniono również zwariowany „Grand Budapest Hotel”.

Co za Kanał?! "MegaWhesly", gdzie M. Nożownik opowiada o sprawach różnych! - Ludzie Youtuba
Kosmopolita, który „kupił działkę na Księżycu”. „Radykalny lewak” – jak siebie nazywa, który, siedząc w wannie, pochyla się nad problemami ludzi leworęcznych. Kinda hipis, którego filmik o sensie całowania się wyświetlono ponad 100 tysięcy razy! Chłopak, poeta (tak, wydał swój tomik), interesujący się teoriami spiskowymi, szeroko pojętą popkulturą i kontrowersyjną tematyką. Kiedy się przedstawia, można się lekko przestraszyć. Ale spokojnie, utalentowany w różnych dziedzinach Mateusz Nożownik to sympatyczny, szalenie inteligentny gość, który m.in. nauczy Was, jak grać na gitarze elektrycznej, „poczęstuje ciasteczkami i herbatką” oraz opowie, zarówno o sprawach większych niż życie, jak i przyziemnych, ciekawych problemach i rzeczach. Wystarczy, że zajrzycie na jego kanał o nazwie MegaWhesly. Czym dokładnie jest ten projekt prowadzony na YouTubie? O tym poniżej.
Nowości

"Money, Money". Lubert/Strzelba rozbili bank nowym singlem! - Muzyczne Style
Singiel „Money, Money” to drugi po „Ogniu” polskojęzyczny utwór zespołu Lubert/Strzelba. Kipiąca energią kompozycja, niebanalny tekst i zadziorny wokal Strzelby stają się powoli znakiem firmowym zespołu!

Patrick Silvar zaprasza wszystkich na "Party"! Nie będzie radośnie... - Muzyczne Style
Wakacje tuż za rogiem, zatem pora na imprezowanie! Najlepiej z trzecim autorskim singlem młodego Artysty kryjącego się pod pseudonimem Patrick Silvar. Brzmi on bardzo klubowo i tanecznie. Utrzymany jest przecież w stylistyce electro i dancepop. Co jednak zaskakujące, mimo tytułu, „Party” ma głębsze, metaforyczne przesłanie. Dlatego dobrze go przesłuchać również samotnie, w domowym zaciszu…

Zachowuj się pięknie 3 czerwca! To Dzień Savoir-Vivre - Savoir Vivre
Na początku czerwca obchodzony jest Dzień Dziecka. O tym wiedzą wszyscy. Jednak o święcie, które następuje dwie doby później mało kto pamięta. Tak, jest ono dość młode, gdyż zostało powołane do życia ledwo siedem lat temu, więc można jakoś większość ludzi usprawiedliwić, ale z drugiej strony trzeba ich uświadamiać. Otóż 3 czerwca propagowana jest grzeczność obyczajowa – ważny element kultury społecznej. Dzień Savoir-Vivre to dobra okazja, aby szczególnie dzieciom pokazywać i tłumaczyć, co wolno, a co nie wypada robić w różnych sytuacjach. I czym jest tzw. kindersztuba. Usiądźcie zatem wygodnie na kocyku i przeczytajcie ten artykuł.

"Sukcesja" – O tym, jak dysfunkcyjna rodzina miliarderów "przejęła" HBO i rozkochała miliony widzów! - Seriale
Armstrong. Czy to nazwisko Wam coś mówi? Oczywiście! Z szybkością drukarki laserowej jeszcze do niedawna odpowiedzielibyście, że chodzi o słynnego Amerykanina, który jako pierwszy zszedł na powierzchnię Księżyca. Od tamtej chwili minęło wiele dekad, aż tu niespodziewanie na całej planecie Ziemia znany stał się kolejny Armstrong. W roku 2023 uliczna sonda nie okaże się zatem już tak oczywista, mimo że ten człowiek to żaden sportowiec ani tym bardziej astronauta. Lecz nadal śmiało określę go mianem Człowieka-Rakiety. Dlaczego? Gdyż napisał i stworzył w swej głowie serial, który jest jest prawdziwą bombą wśród wielu produkcji stacji HBO. „Sukcesja” to dzieło realistyczne, wciągające niczym czarna dziura, powodujące szybsze bicie serca. Wiecie, taki tam dramat, trochę satyra i saga o rodzinie bogaczy, gdzie raczej nie ma komu kibicować. A mimo to sypią się nagrody, a Jesse Armstrong skacze z radości.

Róża, która kłuje wrażliwe serduszko, stawiając "Przecinek i kropkę" - Muzyczne Style
Róża Jędrzęjowska przedstawia pierwszą solową EPkę. Minialbum składający się z siedmiu utworów utrzymanych w klimacie alternatywnego popu doprawionego elektroniką. „Przecinek i kropka” można już streamować we wszystkich serwisach cyfrowych lub nabyć w postaci fizycznej (najlepiej jedno i drugie)! Warto, gdyż to suma historii inspirowanych życiem, bardzo poruszający debiut.

"Rebecca Thompson. Król Upiorów" – Młodzi wybrańcy kontra potężne zło! - Recenzje książek
Kiedy ujrzałem to oblicze siedzącej na tronie potężnej, ponurej, przesiąkniętej nikczemnością postaci, to nie było innego wyjścia jak… brać nogi za pas. Nie. Nie tym razem. Czas się z nią zmierzyć, a dokładniej z debiutancką, młodzieżową opowieścią urban fantasy wymyśloną przez R. K. Jaworowskiego – inżyniera informatyka. Tym bardziej, że to zupełna nowość na rynku wydawniczym, stworzona w gatunku „Filmowy styl książkowy” („Movie Book”), w której swoje „palce” maczała... Sztuczna Inteligencja.
Artykuły z tej samej kategorii

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów
Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.

"Tamte dni, tamte noce" – Nigdy Cię nie zapomnę! - Recenzje filmów
Niełatwe zadanie mają twórcy melodramatów, a jeszcze trudniejsze twórcy melodramatów opowiadających o uczuciu pomiędzy osobami płci męskiej. Czyha bowiem na nich wiele pułapek. Mogą wpaść w sidła banału, mogą podążać za wyznaczonymi wcześniej schematami – opowiedzieć historię większą niż życie, w której bohater boryka się z homofobią ze strony otoczenia i brakiem akceptacji rodziny albo, co gorsza ukrywa romans przed własną… żoną. „Tamte dni, tamte noce” to inny film, w pozytywnym znaczeniu oczywiście.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.696