3 098
3 334 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
1933 dni temu
2019-06-02 16:44:07
A co łączy ze sobą Sindbada Żeglarza, Alibabę oraz cudowną lampę Aladyna? Wszystkie bowiem te historie pochodzą ze zbioru „Księgi tysiąca i jednej nocy”. Historie nie wydają się mieć ze sobą nic wspólnego, ale w rzeczywistości każda z nich kryła w sobie pewną mądrość. Nic więc dziwnego, że ich sława rozniosła się poza granice Bliskiego Wschodu. Z czasem powstały kolejne interpretacje tych opowieści, a najsłynniejszą wśród nich stała się ta o złodziejaszku z ulic Agrabahu. Gdy wydawało się jednak, że pójdzie ona w zapomnienie, jej blask na nowo zalśnił wraz z powstaniem animowanej wersji tej baśni, która nie bez przyczyny zyskała miano jednej z najlepszych bajek w historii Disneya. Od co najmniej paru lat można zauważyć zaś u Disneya tendencję do tworzenia kolejnych remaków kultowych bajek. Był już „Kopciuszek”, była „Piękna i bestia”, a teraz przyszła natomiast kolej na „Aladyna”. Pytanie tylko brzmi, czy te odświeżenia bajek mają sens, a może są jedynie niczym innym jak zwykłym skokiem na łatwą kasę? Przed premierą filmu Guya Ritchiego pojawiło się wiele kontrowersji na jego temat i niewielu wróżyło mu sukces, ale jak się okazuje, lampka Dżina naprawdę potrafi czynić cuda…
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i lasami, w mieście Agrabah żył sobie pewien chłopak, który chcąc się utrzymać i mieć co zjeść, wraz ze swoją małpką działał jako drobny złodziejaszek. A na imię mu było Aladyn (Mena Massoud). Aż pewnego dnia spotkał pewną piękną dziewczynę, którą w rzeczywistości była księżniczka Dżasmina (Naomi Scott). Choć młodych już od pierwszego wejrzenia połączyło uczucie, to jednak miłość nie była im pisana. Aladyna w trakcie jednej z wizyt w pałacu Sułtana łapie bowiem wezyr Dżafar (Marwan Kenzari). To czarnoksiężnik o nieczystych intencjach, który chcąc wykorzystać chłopaka do zdobycia dla siebie legendarnej lampy Dżina, zaprowadza go do Jaskinii Cudów. W wyniku niespodziewanego zwrotu akcji, artefakt trafia jednak w ręce młodego Aladyna, a wraz z nim szansa na spełnienie 3 życzeń przez Dżina (Will Smith). Duch i człowiek szybko się ze sobą zaprzyjaźniają, lecz na horyzoncie pojawia się zagrożenie ze strony Dżafara, który nie spocznie, dopóki nie zdobędzie lampy. W ten oto sposób rozpoczyna się wielka przygoda, pełna radości i miłości, ale i kryjących się niebezpieczeństw…
Kadr z filmu "Aladyn" (źródło: materiały prasowe)
Zanim film Guya Ritchiego wszedł na ekrany kin, w sieci pojawiły się liczne kontrowersje, które w głównym stopniu były związane z wyborem obsady. Sprzeciwy wobec najnowszego aktorskiego remake’u baśni Disneya nasiliły się jeszcze mocniej z pojawieniem się pierwszego zwiastuna. Spora część widzów miała uwagi co do wyglądu Dżina i wyboru Willa Smitha do odegrania tej roli. W dodatku sama stylistyka zwiastowała znaczne odstępstwo w stosunku do oryginału. Wiara w sukces i powodzenie tej produkcji były więc niczym, jak trzema życzeniami rzuconymi na wiatr, które nigdy nie będą mogły się spełnić. Tymczasem ku zdziwieniu gawiedzi, „Aladyn” nie okazał się katastrofą. Ritchiemu całkiem nieźle udało się uchwycić sedno opowieści. Baśniowy klimat, nasiąknięty arabską ornamentyką, udziela się więc widzowi już od pierwszych minut, a zawrotne tempo akcji jest w stanie szczerze go zainteresować. Nie ma co się jednak także oszukiwać – reżyser „Przekrętu” tworzy standardową, niczym nie wyróżniającą się opowiastkę o spełnianiu własnych marzeń, która w porównaniu do „Księgi Dżungli” Jona Favreau, nie posiada w sobie nic unikalnego.
I na tym polega główny problem z „Aladynem” – film ten można bowiem potraktować jako zwykłą rozrywki, ale z drugiej strony, gdy mamy tu do czynienia z adaptacją jednej z najlepszych bajek Disneya, to oczekiwania te słusznie mogły być o wiele większe. A wygląda to tak, jakby twórcy widząc szerzące się niczym rój szarańczy kontrowersje wokół niego, postanowili wybrać najbezpieczniejszą z opcji – czyli stworzenie kopii, którą jednocześnie nie można by było też nazwać kalką oryginału z 1992 roku. Nawet jeśli te zmiany się pojawiają, to i tak nie zmienia to faktu, że tegorocznemu „Aladynowi” znacznie bliżej do laurki na cześć baśni, niż próby własnej jej interpretacji. Pod wieloma względami film ten jest więc bardzo zachowawczy i ani na moment reżyser nie próbuje zejść z widocznej ścieżki. A wielka szkoda, bo przecież Guy Ritchie już nie raz udowadniał w świecie kina, że jest nie tylko sprawnym rzemieślnikiem, ale również prawdziwym pasjonatem kina, któremu przyjemność sprawia urealnienie swoich fantazji na ekranie. Szczególnie zabrakło tu jego „łotrzykowskiego” pazura, znanego choćby z „Sherlocka Holmesa”, czy „Kryptonimu U.N.C.L.E”. A przecież ta historia aż się prosiła o takie potraktowanie, bo tytułowy bohater żył z bycia złodziejaszkiem. Widać zatem, że potencjał Ritchiego nie został w pełni wykorzystany. Choć to całkiem solidnie wykonana robota, to można się było po niej spodziewać znacznie więcej.
Kadr z filmu "Aladyn" (źródło: materiały prasowe)
Nie pomaga ani trochę przeciętny scenariusz, którego Ritchie sam jest współautorem. Tylu bowiem z góry przewidywalnych zwrotów akcji i dziecinnych zachowań poszczególnych bohaterów doświadczycie tylko w niewielkiej części aktorskich adaptacji bajek Disneya. I niestety, ale „Aladyn” zalicza się do tej niechlubnej listy. Ale z drugiej strony na te niedociągnięcia i zbyt naiwne zachowania można jeszcze przymknąć oko. Bo czego innego można się było spodziewać po obrazie, adresowanym głównie w stronę młodszej publiczności?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Aladyn" – Magia życzeń
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
"Dark: sezon 3" – Alfa i Omega - Seriale
„Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była pustkowiem i chaosem”. Na przestrzeni wielu wieków człowiek próbował, próbuje i zapewne będzie dalej próbować bezskutecznie pojąć materię czasu i to, co go kształtuje. Jedni z nas odnoszą się więc do nauki, a drudzy w różnych kulturach próbują pogodzić się z tą niewiedzą poprzez zawierzenie swojej całej wiary Bogu. Jedno łączy obie te ścieżki: W dalszym ciągu nie wiemy kiedy i w jaki sposób doszło do początku świata… i kiedy ma dojść do zakończenia. To istne metafizyczne, tak nam bliskie, a zarazem odległe Alfa oraz Omega prześladuje nas od zawsze. Dawna Ziemia, która była pustkowiem, w końcu się więc z powrotem, w wyniku apokalipsy, w niego przerodzi. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. I z tego właśnie powodu czas ma nad nami nieograniczoną władzę.
"Westworld" - sezon 3" – Ziemia obiecana? - Seriale
Ludzie od zawsze dążą do doskonałości. To jest jak kod wpisany w naszych rozumach: Chcemy ciągle zwyciężać. Jak tego dokonać? Coraz częściej właśnie poprzez udoskonalanie się i budowanie porządku, który by przewidział możliwe porażki. I to nie tylko w pracy, czy w rodzinie, ale też w całym społeczeństwie. Ten porządek ma na celu utrzymywanie kontroli nad chaosem, tak by się nie rozprzestrzenił. Jest on jednak jedynie pozorny, bo w człowieku wpisane są też emocje, które wpływają na jego decyzje. Jak to powiedział jeden z głównych bohaterów jednego z najciekawszych seriali ostatnich lat, Dr Ford: „You can’t play God without being acquainted with the Devil”.
"Wojny Klonów": finałowy 7. sezon – Mroczny świt - Seriale
Pamiętam, gdy jako młody chłopiec, który chodził do szkoły, co piątek w zniecierpliwieniu wyczekiwałem chwili, gdy skończą się lekcje i wrócę do domu, by o 19.00 usiąść przed telewizorem. Wówczas na ekranie pojawiały się charakterystyczne żółte napisy, główny motyw muzyczny, motto odcinka, wspólnie oznajmiające jedno – nadejście nowego odcinka „Wojen Klonów”. Odkąd pamiętam, zawsze byłem fanem „Star Wars”. Z czego to wynika? Nie wiem, ale na pewno, że duży udział w tym mieli moi rodzice, którzy zabrali mnie do kina na „Zemstę Sithów”. Od tamtej pory zacząłem interesować się odległą Galaktyką i właśnie „Wojny Klonów” sprawiły, że moja początkowa pasja przerodziła się w miłość. A teraz razem z finałowym 7 sezonem nadszedł czas na koniec serialu, który zapewne dla wielu też był wspomnieniem dzieciństwa.
"Sala samobójców. Hejter" – Toxic Wave - Recenzje filmów
To tendencja: Gdy uczniowie wracają do szkoły we wrześniu, żałują że ich ferie letnie się skończyły i już odliczają dni do następnych. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, bo podobnie ma się sprawa w przypadku dorosłych i ich urlopów. Jedne jednak wakacje nigdy się nie kończą, a żeby ich zaznać w życiu wcale nie potrzeba wiele. Wystarczy włączyć komórkę, wpisać hasło, a następnie wejść do sieci – niezwykłego miejsca, nazywanego Internetem. Skarbnica wiedzy? Raj, w którym spełniają się marzenia? Dla wielu, w tym Tomka – głównego bohatera najnowszego filmu Jana Komasy, pewnie tak.
"Mesjasz" – Posłaniec prawdy? - Seriale
Każdy iluzjonista ma inny sposób działania, sztuczki i sposoby na to, by widzowie mogli go docenić, ale łączy ich jedna zasada, która nigdy się nie zmienia: „W magicznej sztuczce nie chodzi o to, jak ją zrobić. Prawdziwa sztuka polega na tym, by ludzie w nią uwierzyli”. Dla magików ta zasada jest jak przykazanie, którego zawsze należy się trzymać, bo inaczej pokaz nie ma szans powodzenia. A jak można odnieść to do naszej wiary? Czy istnieje zasada, określająca to, jak powinniśmy się zachować, byśmy zawsze byli silni wiarą? Wydaje się, że zależy to od naszego osobistego zrozumienia prawdy. A jednak ci, którzy wierzyli w proroków, w momencie pojawienia się Jezusa Chrystusa, przybili go do krzyża.
Polecamy podobne artykuły
Paweł Szreter – urodził się, aby być iluzjonistą! - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Pochodzi ze śląskiego Lublińca i ma talent, którym dzieli się z publicznością w całej Polsce. Nie. Paweł Szreter nie tańczy, nie śpiewa ani nie gra na gitarze. Paweł rozbawia, choć nie jest kabareciarzem. I najważniejsze – czaruje. Dosłownie i w przenośni. Nie tylko swoim uśmiechem, ale przede wszystkim umiejętnościami!
"Król Lew" – Lwie Serce - Recenzje filmów
Lew jest królem zwierząt, tak jak szczupak jest królem rzek, a Disney (czy się komuś podoba czy nie) jest królem marek. Obecnie Myszka Miki ma w swoich odzianych w białe rękawiczki dłoniach najpopularniejsze marki. Od Gwiezdnych Wojen i MCU, przez zasoby Foxa, na własnych animacjach oczywiście kończąc. Czarujących od samego początku, na których większość z nas się wychowywała. Zdarzają się niewypały, ale generalnie dorobek amerykańskiego giganta składa się z ponadczasowych historii, które mimo kierowania do młodszej widowni, mogą być atrakcyjne nawet dla tej starszej. Kryje się w tym jakaś magia, zupełnie jak z baśniami, będącymi często bazą dla tworzonych przez Disney’a dzieł. Zabawne jest jednak to, że jeden z ich największych sukcesów nie bazuje na żadnych księżniczkach itp. W 1994 roku postawili na dziką Afrykę, w której nie było miejsca na ludzi. Zamiast tego tchnęli życie w zwierzęta. Nie przedłużając: „Król Lew”.
"Mulan" – Am I loyal, brave and true? - Recenzje filmów
Wytwórnia Myszki Miki od dłuższego czasu z pieczołowitym zapałem odświeża swoje największe animowane przeboje sprzed lat i robi to z różnym skutkiem. Niekiedy widzowie dostają pełne pasji i uczuć odświeżone klasyki, a innymi razy wykalkulowane produkty zrealizowane według prostej zasady: kopiuj, wklej, cechujące się powierzchownym podejściem do tematu i nastawione na czysty zysk, wynikający z nostalgii kinomanów. Nie oznacza jednak to słabych widowisk, lecz braku magii pierwowzoru, zaskoku oraz emocji czy uczuć, które szarpały nasze serce podczas oglądaniu oryginału.
"Stary Nowy Rok" – prezent od duetu Jaśmin! - Muzyczne Style
28 grudnia to dzień, kiedy już warto składać życzenia. Najlepiej robić to tak, jak dziewczyny nazywające siebie Jaśminem. Agata Gałach – aktorka i wokalistka musicalowa oraz Karolina Sienkiewicz – skrzypaczka i kompozytorka już wcześniej zaczarowały swoim subtelnym albumem pt. „Sploty” (recenzja na naszym portalu). Teraz, zgodnie z tradycją, przedstawiają „Stary Nowy Rok”, piosenkę o nadziei, jaka towarzyszy nam zawsze w związku z zakończeniem jednego i rozpoczęciem kolejnego roku. Nadziei być może trochę naiwnej, ale tak ważnej dla każdego z nas. Obiecujemy sobie, że nowy etap będzie nową szansą, nową opowieścią, w której wreszcie wszystko będzie toczyło się po naszej myśli. Z postanowieniami noworocznymi bywa różnie, co nie znaczy, że nie warto ich mieć. W każdy natomiast nowy etap łatwiej jest wchodzić z piosenką.
"Księga dżungli" – Chłopiec w dżungli - Recenzje filmów
Jak w dzisiejszych czasach stworzyć dobre kino dla całej rodziny, które nie będzie ani infantylne, ani zbyt poważne? Jak w świecie pełnym tematów tabu stworzyć coś, co zachwyci całą widownię w każdym wieku? Tym razem Jon Favreau zdecydował się na sprawdzony sposób. Opowieść autorstwa Rudyarda Kiplinga upiększył dwudziestopierwszowieczną technologią i przedstawił widowni to, czego oczekiwała. Znana opowieść w nowym wydaniu to to, co we współczesnym kinie z reguły się sprzedaje. Czy jednak Favreau nie zagubił się nieco w nawale zaawansowanych technologicznie efektów specjalnych?
"Księga dżungli" – Stara baśń, nowy rozdział - Recenzje filmów
Filmowych adaptacji „Księgi dżungli”, zbioru opowiadań wydanych w końcówce XIX wieku (!), było w Hollywood co najmniej parę. Osobiście jak przez mgłę pamiętam zarówno bajkowy musical od Disneya z 1967 r. jak i w pełni aktorską wersję z Jasonem Scottem Lee w roli głównej z 1994 r., tym niemniej w sercu pozostał mi pewien sentyment do postaci Mowgliego żyjącego wśród dzikich zwierząt przeróżnej maści.
"Nowe przygody Aladyna" – Nowe szaty Aladyna - Recenzje filmów
„Nowe przygody Aladyna” nie sprawiają wrażenia, bynajmniej nie ze zwiastunów, zabawnej komedii czerpiącej garściami z popkultury oraz sprawnie prześmiewającej społeczeństwo. Nie ulegnijcie jednak złudzeniom. Francuskiej produkcji w reżyserii Arthura Benzaquena udało się to, co twórcom zza wielkiej wody wychodzi jedynie sporadycznie, naprawdę rozbawić widzów. Nie wierzycie? Również byłem sceptyczny, co do jakości filmu, lecz po seansie mój średni nastrój poprawił się w okamgnieniu, a czy może być lepsza rekomendacja dla komedii?
Jak zahipnotyzować jak wprowadzić w hipnozę? - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Czym jest hipnoza, czy jest bezpieczna? Czy każdy może zostać hipnotyzerem? Jak zahipnotyzować dowolną osobę? Przeczytaj część I
Iluzja na wesoło – Gamarjobat - Zabawne
Japońska sztuka iluzji, a jednocześnie humoru pokazana jako rywalizacja pomiędzy dwoma iluzjonistami.
Andrzejkowa magia - Tradycje
Andrzejki to czas magii i wróżb. Noc z 29 na 30 listopada, dla niektórych, a szczególnie tych o imieniu Andrzej, jest powrotem do dawnych wierzeń ludowych. To również początek starego i koniec nowego roku liturgicznego.
"Iluzja 2" – Oko za oko! - Recenzje filmów
Proszę o uwagę! Drodzy widzowie, właśnie rozpoczyna się kolejny akt magicznego spektaklu, który podbił serca niezliczonych kinomanów na całym świecie! Gotowi na kontynuację historii tajemniczych Czterech Jeźdźców – ulubieńców publiczności doskonale wpisujących się w archetyp współczesnego Robin Hooda, a może znakomitych oszustów, złodziei i ulicznych kuglarzy ukrywających się pod peleryną pozorów?
Teraz czytane artykuły
"Aladyn" – Magia życzeń - Recenzje filmów
Legendy i baśnie nie od dziś cieszą się wielką popularnością. Do jednych z pierwszych można zaliczyć opowieści ze starożytnego Egiptu oraz Grecji, w których głównymi bohaterami stawali się herosi jak Perseusz czy Herkules. A część z tych mitów poza świadectwem wiary zyskała też funkcje dydaktyczne, które kształtowały swoimi mądrościami przyszłe pokolenia.
Kinga Rutkowska jest "Na czas"! Premiera nowego singla! - Zespoły i Artyści
Poznaliście ją rok temu, kiedy światło dzienne ujrzała „Neonowa noc”. To Kinga Rutkowska, uzdolniona wokalistka, absolwentka Akademii Muzycznej w Łodzi, dla której estrada to żywioł, dom i najpiękniejszy świat w jednym. Artystka właśnie wypuściła kolejny utwór. „Na czas”. Uff. A więc jest – piosenka o wyzwaniach, obawach oraz pragnieniu wiary w siebie i drugą osobę.
Cris Mili: "Moje Opowieści" skrywają coś więcej… - Zespoły i Artyści
Po świetnie przyjętych singlach „Deszcz” (debiut), „Miasto Grzechu” i „Fenomenalny”, Cris Mili prezentuje kolejny, zatytułowany „Moje Opowieści”. Utwór ten nawiązuje charakterem do swoich poprzedników. Przesycony metaforami i niedopowiedzeniami tekst daje do myślenia. Czy podmiotem lirycznym, do którego śpiewa artystka jest osoba, czy może coś zupełnie innego?
Złota era ludzkości - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Był niegdyś czas, gdy ludzie, zwierzęta, rośliny i istoty zamieszkujące różne rejony wieloświata żyły ze sobą w doskonałej harmonii i zgodzie. Telepatia, telekineza i inne „umiejętności” związane z wyższymi zdolnościami umysłu były wśród ówczesnej ludności w powszechnym użyciu. Okres ten nazwany został „złotą erą ludzkości” i zakończył się ponad 10 000 lat p.n.e.
"Wymazane" – Piękny Damian w krainie trujaków i księżniczek 60 plus - Recenzje książek
Biję się w pierś. Klękam na grochu… Co takiego zrobiłem? Miałem swój pierwszy raz z Michałem Witkowskim. Było mi bardzo przyjemnie. Nie żałuję. Jedynie mi wstyd, że zrobiłem to tak późno, dopiero po 30-stce. Tylko bez skojarzeń proszę. Witkowski to pisarz. Bardziej… heretyk, niż heteryk. A jego wydanej przez ZNAK w 2017 roku powieści „Wymazane” nie wymażę z pamięci. Bo książka to śmieszna i gorzka, odważna i biegnąca pod prąd przyjętym obyczajowym normom.
Nowości
Ace Ventura w Śródziemiu, czyli "Władca Pierścieni" bez patosu! - Zabawne
Na kanale Your_Kryptonite7 pojawił się kolejny materiał. A co to oznacza? To, że do filmowego świata "Władcy Pierścieni" trafił bohater znany z komedii. Byli już tam Frank Drebin i Jaś Fasola. Teraz w ich ślady poszedł Ace Ventura (Jim Carrey). Trzeba przyznać, że psi detektyw idealnie czuje się w Śródziemiu. Dzięki niemu bardzo znika patos - "zostaje spuszczone powietrze z napompowanego Tolkienowskiego balona". Jak może być inaczej, gdy barwny, szalony, mający ADHD Ventura śpiewa tyłkiem i sam załatwia Wodza Nazguli za pomocą... tyłka tchórza.
Dominika Kwiatkowska połączyła siły z Vixenem i Tabbem! Czy „Presja” stanie się hitem roku? - Muzyczne Style
Dominika Kwiatkowska publikuje nowy singiel! Młoda wokalistka nawiązała współpracę z raperem Vixenem oraz producentem muzycznym, Tabbem. Melodyjna, nowoczesna i szczera – taka właśnie jest „Presja”.
Dęblin wita włochate pająki i inne strasznie piękne istoty... - Fotorelacje
Co może się dziać przez kilka dni w domu kultury w jednym z wielu miast w Polsce? Spotkanie autorskie z poetą, ktoś odpowie. Pokaz wartościowego filmu, doda ktoś inny. To, co jednak odbywało się między 3 a 8 września w Dęblinie, nie zaliczało się ani do jednego, ani drugiego. Było to bowiem fascynujące wydarzenie związane z dość przerażającą fauną. Właśnie do tego miejsca, w ramach Wystawy Zwierząt Egzotycznych organizowanej przez pasjonatów tworzących stronę Aranya, zawitały bezkręgowce, a dokładniej: pająki, skorpiony, skolopendry, a nawet ślimaki. Trzymać ślimaka to chyba nic strasznego, ale jak to jest głaskać pająka albo pozwolić skorpionowi na odpoczynek na własnej dłoni? Przekonała się o tym zaprzyjaźniona z naszym portalem, odważna mieszkanka pobliskich Ryk. Jej zdjęcia z tej „pajęczej imprezy” mrożą krew w żyłach, ale jednocześnie „udomowiają” te mające złą sławę zwierzęta.
Aspen Grove – jego muzyka jest jak szum lasu… - Zespoły i Artyści
Chcemy Wam przedstawić artystę, którego prawdopodobnie jeszcze nie znacie. To Daniel (Aspen Grove) prawie dokładnie rok temu, kiedy przyjechał do Krakowa. Dotarł do nas z Krymu bardzo okrężną i pełną wybojów drogą… Ale dzięki tworzeniu autorskiej muzyki nie załamał się. Koi delikatnością. Czaruje klimatem. Przyciąga intymnością… Jak Sufjan Stevens i inni.
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
Ciocia Aga – cały świat już o niej gada. Bo jej "Muzyka ma moc", otula jak koc - Muzyczne Style
Ciocia Aga, która od wielu miesięcy zdobywa polski rynek piosenki dziecięcej nie zwalnia tempa. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej artystce, z zaciekawieniem zacząłem przyglądać się temu, co robi. Tak naprawdę każdy utwór z jej repertuaru wyznaczył pewną estetykę, która od razu nakreśliła jej miejsce w szeregu. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Piosenka dziecięca to bardzo cienka granica pomiędzy pewnego rodzaju przaśnością, a dobrą piosenką, której nie powstydziłby się niejeden artysta. No, ale gdy zgłębiłem się w ten wyjątkowy projekt i usłyszałem jakie osoby stoją za sukcesem Cioci Agi, utwierdziłem się w prawdzie, że jesteśmy świadkami narodzin czegoś naprawdę ciekawego.
Artykuły z tej samej kategorii
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Furiosa: Saga Mad Max" – Dziewczyna na pustynnej drodze zemsty - Recenzje filmów
„Pamiętasz mnie?”. Pytała tytułowa Furiosa już w zwiastunie. Pyta i w samym filmie. Ależ oczywiście, że Cię pamiętam. Gdy miałaś twarz dojrzalszej Charlize Theron. Kiedy z pomocą szalonego, małomównego Maxa realizowałaś swój plan w takim stylu, że szczęka opadała i piasek się do niej wsypywał. Okazało się jednak, że wcześniej też obrałaś podobny cel – jako dziecko porwana, skazana na tułaczkę z dziwnymi typami na jeszcze dziwniejszym pojazdach, myślałaś tylko o jednym – zemście! A więc prequel. A zatem spin-off z Anyą Taylor-Joy. Opowieść rozpisana na kilkanaście lat. Czy to się mogło udać? Czy o prawie 10 lat starszy George Miller powtórnie stworzył arcydzieło kina akcji w klimacie postapo?
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.
"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.533