1 201
1 377 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
773 dni temu
2022-10-10 12:35:13
Tytuł podobno wymyślił Sebastian Fabijański. Jeżeli to prawda, to chcę mu przybić piątkę. Zbitka słów apokalipsa oraz wixa (gruba impreza, na której grają energiczną muzę, a DJ krzyczy: „lecimy!”) pasuje tu idealnie. Jednak zanim dojdzie do samej zabawy, najpierw reżyser przez godzinę, a nawet dłużej, zapoznaje widza z bohaterami tejże szalonej opowieści. I robi to przekonująco. Widać, że naoglądał się amerykańskich filmów typu „Projekt X”. Napisani przez niego i Krzysztofa Bernasia przedstawiciele pokolenia post-millennialsów nie mają pogłębionej psychologii, ale przecież to nie taki rodzaj kina. Tutaj, podobnie jak w slasherach, wystarczy, że wyróżniają się jedną cechą charakteru czy zainteresowaniami – jest nerd, jest dziewczyna emo, przystojny surfer itd. Łapiemy z nimi więź i chcemy im kibicować. Na pierwszy plan wysuwa się jednak nie siostra final girl Julii Wieniawy – Alicja Narkiewicz, czyli Tola (fajna kreacja, z którą połączono pewną gatunkowa świeżość, jeśli chodzi o zombie filmy), a Mikołaj Kubacki. Ten blisko 30-letni aktor,, kojarzony z serialu „Król”, wreszcie ma szansę wykazać się jako główna, normalniejsza postać. Nie przeszkadza wiek, aby wcielił się w bogatego maturzystę, syna cwanego milionera (Kot jako Wilk!). Tak zwany look, sposób zachowania i teksty, które wypowiada pozwalają uwierzyć, że oto mamy do czynienia z czarusiem, wygadanym nastolatkiem. Kamil Wilk przez ostatnie długie miesiące siedział w pokoju, podobnie jak jego paczka przyjaciół i cała młodzież w Polsce. Powodem był oczywiście lockdown. Przez nią chłopak ma traumę. Z ojcem się nie dogaduje, do młodej macochy odzywa, kiedy potrzebuje leków na uspokojenia. Mniejsza o maturę. Najważniejsze to zaprosić jak najwięcej osób na wixę, bez wiedzy tatusia. No to jedziemy do starodawnej wilii, aby tańczyć, głośno śpiewać, pić i nadrobić stracone lata. Akurat w dniu, gdy rozwijają się morskie sinice – a te wymieszane z odpadkami okażą się zabójczo niebezpieczne.
Kadr z filmu "Apokawixa" (materiały prasowe/fot. Grzegorz Press)
Z „Apokawixą” jest trochę jak z dziełem Tarantino – „Od zmierzchu do świtu”. Człowiek ogląda film w konwencji thrillera, a dopiero w ostatnim akcie otrzymuje uderzenie w twarz. Pobudka! Potwory atakują, czas się zbroić, uciekać albo walczyć. Tutaj także musi minąć sporo minut, aby zombie ruszyły na żer. Na szczęście, mimo że historia ta długo się rozkręca, dwie godziny mijają dość szybko i nie trzeba spoglądać na zegarek. Dwa pierwsze akty są tak zbudowane, że dzięki nim można zbliżyć się do licealistów. Szkoda tylko, że nie wszystkie wątki ich dotyczące znajdują dobre ujście. Poza tym ma się wrażenie, że postaci jest za dużo, tak samo jak dodatkowych elementów fabularnych. Czego tu nie ma! Wspomniana pandemia, nieporozumienia w rodzeństwie (siema Matczak!, spoko grasz ziom), gangusy (Jaglak i jego życiówka) czy kolejne przemycane istotne treści. Film jest aktualnie przerażający, wręcz proroczy, z powodu chociażby niedawnych wydarzeń związanych z zatruciem Odry, o których wiele osób już zapomniało. Ale przecież nie po to fani horrorów czy raczej horrorów w komediowym klimacie wybiorą się do kina czy w przyszłości zasiądą przed ekranem telewizora (ewentualni laptopa), aby mieć robione testy na Covid i dostać po głowie komentarzem społeczno-politycznym. Oni są żądni krwi, pragną posmakować mięsa…
I tutaj mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem zadowolony, bo długie czakanie na dziewicze, polskie zombie opłaciło się – wyglądają nieźle (charakteryzacja na plus), ładnie warczą i szurają nogami, ale kurde bele – gdy już następuje jatka, to jakaś ona taka mało kreatywna. Aż chciałoby się wrzasnąć: więcej posoki, tego mięcha, odcinania głów, używania uzbrojenia i drapania pazurami, gdy obok stoi zdziwiony strażnik miejski – Czarek Pazura. To film, który jest w rozkroku między żartem, a czymś na serio. Jakby Xawery nie mógł zdecydować się, co wyciąć, co zostawić, co go najbardziej interesuje – czy prosta rozrywka, czy zobrazowanie autentycznych lęków? Lecz mimo to potrafi dostarczyć zabawy. Zaletą filmu jest to, że mimo zapożyczeń, jest bardzo polski, a nie jak „W lesie dziś nie zaśnie nikt” kalką amerykańskiego slashera (choć moim zdanie również dość udanego). Emanuje z niego świetna energia – takiej imprezy chyba na naszym filmowym podwórku jeszcze nie było. Młodzież rapuje „Na szczycie”, a także kołysze się i skacze do basenu w rytm innej fajnej muzy, jakby za moment miał skończyć się świat (dodane trochę na siłę w scenariuszu zjawisko może sugerować, że coś złego wkrótce się stanie). Ta atmosfera udziela się widzowi.
Kadr z filmu "Apokawixa" (materiały prasowe/fot. Grzegorz Press)
Kadr z filmu "Apokawixa" (materiały prasowe/fot. Grzegorz Press)
Z „Apokawixy” nie wszyscy wyjdą jednak ukontentowani, pukając się w czoło, za co ta nagroda w sekcji Inne Spojrzenie na Festiwali Filmowym w Gdyni. Chyba jakieś Węże go oplotą i ukąszą, tym bardziej że krytyk Kamil Śmiałkowski wyraził opinię, iż powstało dzieło „bez zrozumienia gatunku i jałowe”. Nie zgadzam się z tymi słowami i czekam na sequel, mając nadzieję na coś ostrzejszego. Póki co uśmiecham się szeroko, gdy patrzę na to, co wyrabia wspomniany Sebastian F. Ksywa „Blitz” (dziwak, pustelnik, charczący, rozgoryczony rockman) oraz Matylda Damięcka, której wejście i ekranowe wcielenie robią taką robotę, jak w przypadku niejakiego Goldena. Oj pozazdrościła bratu metamorfozy.
Kadr z filmu "Apokawixa" (materiały prasowe/fot. Grzegorz Press)
Oto zombie na zamku w Zombipolandzie. Nie ma co się przejmować. Zróbmy i tak imprezę, jakiej prawdopodobnie nie przeżyje nikt. Niech zombiaki walą walą walą walą do drzwi (parafrazując refren słynnego przeboju grupy Oddział Zamknięty).
Ocena: 6,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Apokawixa" – Są zombie, jest impreza!
Uśmiechnięty Zombie
773 dni temu
To dobry film do puszczenia na prywatce ze znajomymi. Tylko wtedy, gdy przymknie się oko na głupotki i wypije jakieś drinki, to wejdzie w człowieka, jak nóż w masło. Polecam. I cieszę się, że kino gatunkowe nareszcie ma swoje miejsce w Polsce.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.341