O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

A niech gadają... czyli słów kilka o nowym sezonie "Wiedźmina" - Seriale

Dla każdego dzieła, czy to literackiego, muzycznego, czy też, jak w tym przypadku, filmowego, najważniejszą rzeczą jest to, aby o nim mówiono. I to nie ważne jak. Ważne, że wszyscy o nim mówią. To napędza oglądalność, nabija kieszenie producentom, a ponadto może dodatkowo wpłynąć na promocję danego dzieła. O tym, że wszyscy będą mówić o „Wiedźminie” było bardziej jak pewne.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
pytonznadwisly (693 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 534
Czas czytania:
1 730 min.
Kategoria:
Seriale
Autor:
pytonznadwisly (693 pkt)
Dodano:
814 dni temu

Data dodania:
2021-12-26 12:15:34

Tekst dla osób, które już widziały obydwa sezony

 

Niewątpliwie premiera drugiego sezonu „Wiedźmina” była jedną z najbardziej oczekiwanych premier Netflixowych. Premier, na którą przyszło nam czekać aż dwa lata. Do tego premier, na temat której od razu rozgorzała dyskusja w internecie, która… trochę ten serial miażdży. Ba, nawet więcej niż trochę. Bo nie trzyma się fabuły przedstawionej przez Sapkowskiego, bo dialogi są drętwe, nie ma chemii pomiędzy postaciami, pomieszczenia są zbyt sterylne, a plenery wyglądają jakby zostały wybudowane w studio.

 

Kadr z serialu "Wiedźmin" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Do niedawna jeszcze wydawało mi się, że w XXI wieku, przy szeroko zakrojonym dostępie do internetu każdy może wpisać sobie w Google hasło „adaptacja” i zapoznać się z jego definicją przedstawioną chociażby przez Słownik Języka Polskiego. I miałem rację – wydawało mi się. Zdecydowana większość hejtu, który wylewa się na ten serial pochodzi od osób, którym albo ciężko wyszukać sobie definicję adaptacji, albo po prostu pełnią rolę naczelnych hejterów na wielu portalach. Oszczędzę zatem im wysiłku i napiszę tutaj, że adaptacja wg. SJP to przystosowanie dzieła literackiego do jego ekranizacji, czyli przeniesienia na ekran kinowy lub telewizyjny. Adaptacja, jako dzieło odliterackie może ze swoim pierwowzorem mieć wiele cech wspólnych, a może z nim łączyć jedynie tytuł, postać głównego bohatera lub jakikolwiek inny element. Adaptacja nie jest ekranizacją, czyli w miarę wiernym przeniesieniem dzieła literackiego na ekran.

 

I można „Wiedźminowi” wytykać niezgodność z prozą Sapkowkiego, modyfikowanie fabuły, dodawanie różnych wątków. Można, ale po co? Nikt nigdy nie mówił, że Lauren Schmidt zrobi ekranizację „Wiedźmina”. Od samego początku było wiadomo, że będzie to adaptacja, czyli dość luźne nawiązanie do prozy celem stworzenia własnego obrazu. Dlatego ja staram się traktować ten serial jako serial rozrywkowy. Tylko i wyłącznie w ten sposób.

 

Kadr z serialu "Wiedźmin" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Robienie filmów i seriali podlega pewnym zasadom bazującym na trzyaktowej kompozycji dzieła, która została opisana już przez Arystotelesa. Pisał on bowiem, że całością jest to, co posiada początek, środek i koniec. Gustav Freytag poszedł o krok dalej i w swoim „Die Technik des Dramas” przekształcił kompozycję trzyaktową na pięcioaktową. Tym samym, każde dzieło dramatyczne – a scenariusz filmowy jest dziełem dramatycznym – podlega tej zasadzie konstrukcji, w której musi być podzielony na: ekspozycję, rozwój akcji, punkt kulminacyjny, rozwiązanie akcji i zakończenie. I to między innymi przez taką zasadę kompozycji scenariusza do serialowego Netflixa musiały trafić sceny wymyślone na potrzeby pchnięcia fabuły do przodu. Taką sceną jest na przykład uśmiercenie Eskela. I zdaję sobie sprawę, że dla wielu „fanów” Sapkowskiego jest to niezwykle kontrowersyjna scena. Ale czy wyobrażacie sobie, w jaki inny sposób można by było przejść z fabułą dalej?

 

Często czytając różne opinie – już nie tylko na temat „Wiedźmina”, ale też na wiele innych filmów czy seriali – odnoszę wrażenie, że internet wyzwala w nas głęboko skrywane pokłady krytyków filmowych. Każdy może coś napisać, opublikować i pochwalić się swoją „recenzją” w internecie. Jednak w bardzo wielu przypadkach brakuje nam odrobiny podstawowej wiedzy, aby takiej oceny dokonać. Wiedzy, jak na przykład wspomniana wyżej zasada kompozycji. I, żeby była jasność, absolutnie nie uważam siebie za osobę, która zjadła wszystkie rozumy i ma większe prawo do oceny niż inni. Nie. Po prostu zdarza mi się czasami patrzeć na film czy serial pod nieco innym kątem, mając pojęcie jakie zasady kierują procesem powstawania filmu czy serialu.

 

Kadr z serialu "Wiedźmin" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Wiecie, hejtować jest bardzo łatwo. Nie wszystko musi się nam podobać. Ale jakbyśmy jeszcze potrafili naszą opinię w jakikolwiek sposób uargumentować, byłoby ciut lepiej. Przypomina mi się pewna gównoburza na temat „I tak po prostu”. Bo to już nie ten sam „Seks w wielkim mieście”, nie ten humor, nie te bohaterki. Kurdę – dziwnym by było, że te same bohaterki po ponad 20 latach, mając teraz 50+ na karku cały czas biegały po klubach nocnych, szukając faceta na seks.

 

Ale wróćmy „Wiedźmina”. Może nieco uwierać brak błota tam, gdzie być powinno (czyste pomieszczenia to dla mnie nie problem), większej zabawy światłem itd. Może, nie mówię, że nie. Ale zapominając o logice w każdej scenie i traktując ten serial jako twór, który miał mi na kilka godzin zapewnić rozrywkę, to uważam, że spełnił on swoje zadanie. Cieszy oko. Jest przecież o wiele bardziej dopracowany pod kątem technicznym (CGI potworów lepsze niż poprzednio,  charakteryzacja na wysokim poziomie, choreografia widowiskowa, piękne szerokie kadry). Poza tym Henry Cavill to mój Geralt z Rivii. Ciri także prezentuje się okej. 


Co ważne, nie doszukuję się w tej produkcji wierności do książek. Włączyłem drugi sezon z nadzieję, że przez najbliższych kilka godzin zrobi mi dobrze i swoje zadanie wykonał. Nie wyśmienicie, ale poprawnie. Dlatego na pewno nie zostanie moim ulubionym serialem, ale z przyjemnością do niego wrócę. To podobnie jak miałem w przypadku pierwszych sezonów „The Expanse” – jak się przestanie patrzeć na niektóre rzeczy, to fabuła (tym razem wątki prowadzone jest w jednej linii czasowej) jest naprawdę wciągająca i to dla niej ogląda się ten serial dalej.

 

Kadr z serialu "Wiedźmin" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Warto też moim zdaniem zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną rzecz. O ile proza Sapkowskiego miała swoich fanów na całym świecie, o tyle ogromny rozgłos zyskał dzięki grze CD Projektu. Śmiem twierdzić, że to właśnie gra spowodowała, że postać Geralta jest rozpoznawalna na całym świecie. Gra, która moim zdaniem jest najlepszą grą ostatniego dziesięciolecia. I w niej również pojawiały się pewne nieścisłości pomiędzy nią o książkami. Ale na ten temat nikt jakiejś wielkiej dyskusji nie toczył, bo to tylko gra, która ma nam zapewnić rozrywkę. Dlaczego więc serialu nie możemy potraktować w ten sposób? Jako coś, co ma nam zapewnić rozrywkę na kilka godzin a nie wielki rebus, w którym musimy wskazać różnicę pomiędzy serialem a książką?

 

Bo tak, jak napisałem wyżej – jako serial rozrywkowy „Wiedźmin” spełnia – moim zdaniem – swoje zadanie. I jako serialowi rozrywkowemu spokojnie mogę dać mu ocenę 8/10!

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - A niech gadają... czyli słów kilka o nowym sezonie "Wiedźmina"

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

0 (0)

Aragorn136
814 dni temu

Autor tej długiej opinii ma z jednej strony rację. Trudno przecież nie przyznać racji, że serial broni się od strony wizualnej. Szczególnie pierwszy odcinek drugiego sezonu jest pod tym względem bardzo dobry. Gorzej niestety pod względem prowadzenia historii i gry aktorskiej oraz reżyserii. Klimat niby jest, ale serial jest na bakier z logiką (jak z ostatnim sezonem Gry o tron), kolorowy, pastelowy, oddalony od książek, z nowymi, dziwnymi wątkami. Teleportacje bohaterów, słabe relacje między nimi. Scenariusz pisany na kolanie. Tak, to niby luźna adaptacja, w której nie brakuje czarnych elfów (jeden ma nawet różne fryzury w ciągu dwóch epizodów). Ale Wiedzmin musi być szary, mroczny, ciężki, gęsty od intryg politycznych (te także tutaj nie zainteresują widza). Brakuje mięcha, serca, wizjonerstwa. Ależ wieje... nudą. 5/10. Ledwie 5/10. Zaraza! Idę grać w gry i oglądać polski serial (też mający kupę wad, ale chociaż swojski i bardziej klimatyczny).
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora pytonznadwisly

 -

Odwiedzin: 978

Autor: pytonznadwislyRecenzje filmów

Komentarze: 1

"Elvis" – "Jeśli nie możesz czegoś powiedzieć, zaśpiewaj to!" - Recenzje filmów

Baz Luhrmann przyzwyczaił nas do tego, że o ile częstotliwość wypuszczania swoich filmów ma dosyć niską – średnio co jakieś 6/7 lat – o tyle, jak już pokaże konkretne dzieło, to jest ono dopracowane pod każdym względem. „Romeo i Julia” i „Moulin Rouge” to chyba najgłośniejsze i najbardziej charakterystyczne obrazy tego reżysera. Teraz, po 7 latach od zaprezentowania ostatniego filmu, jakim był „Wielki Gatsby”, zaszczycił nas historią legendarnego Elvisa Presleya. Nie, to nie jest typowy biopic. No, może po części, ale jakże warto go zobaczyć!

 -

Odwiedzin: 1274

Autor: pytonznadwislyPrzepisy

Komentarze: 1

Najlepsza pizza? Tylko na cieście dojrzewającym! - Przepisy

9 lutego to Międzynarodowy Dzień Pizzy. Jakby zapytać, skąd pochodzi ta potrawa, to zdecydowana większość osób odpowie, że z Włoch. I trudno im się dziwić, bo to właśnie Włosi wypromowali ją na całym świecie. W tym tekście dowiecie się jednak, że źródła powstania tego przysmaku należy szukać gdzieś indziej. Poza tym, przekonacie się, dzięki mojemu przepisowi, że najlepsza pizza to ta na dojrzewającym cieście.

Gulasz z indyka z nutą pomarańczy - Przepisy

Niby gulasz z indyka, a jednak nieco inny. Jak ktoś lubi ciekawe, oryginalne smaki, to polecam żeby spróbować w takiej wersji. Do tego domowa pita i sałatka z pomidora. Przepis na całość poniżej.

Spaghetti alla Carbonara - Przepisy

Carbonara wcale nie jest włoską potrawą. Co nie zmienia faktu, że każda bardziej lub mniej szanująca się włoska restauracja ma ją w swojej ofercie. Gości również w naszych domach, i to z kilku powodów: smak, cena i łatwość w przygotowaniu. Jednak czym tak naprawdę jest włoska potrawa?

"Dracula" – Nowy Hrabia Netflixa - Seriale

Wydaje się, że o wampirach opowiedziano już wszystko. Był „Blade”, była saga Zmierzch, była rewelacyjna ekranizacja książki Brama Stokera spod ręki Francisa Forda Coppoli. Dlatego też tym bardziej zainteresowała mnie informacja, że BBC i Netflix rozpoczynają prace nad serialem, którego głównym bohaterem będzie właśnie władca Wołoszczyzny Vlad Tepes, znany szerszej publiczności jako Hrabia Dracula.

Polecamy podobne artykuły

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 2614

Autor: GieHaSeriale

Komentarze: 1

"The Witcher" – Okruchy Lodu - Seriale

Stało się! Lecąc na skrzydłach dalekosiężnego rozgłosu (wciąż dość świeżego), jakim CD PROJEKT RED obdarował dzieła autorstwa Andrzeja Sapkowskiego oraz poprzedzając wszystko świetną kampanią reklamową, Netflix oddaje w nasze ręce pierwszy sezon przygód profesjonalnego łowcy potworów – Geralta z Rivii.

"Wiedźmin. Sezon burz" – Powrót Białego Wilka - Recenzje książek

Początek listopada to czas godny zapamiętania. Niechaj kronikarze zapiszą datę 11.06.2013 w swoich zakurzonych i magicznych księgach. Najsłynniejszy Wiedźmin – Geralt z Rivii powraca, by raz jeszcze zabijać potwory maści wszelkiej i wymierzać sprawiedliwość tam gdzie jej brak.

"Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i wino" – recenzja dodatku - Recenzje gier

Można się sprzeczać czy „Wiedźmin: Dziki Gon” jest najlepszą grą w dziejach, jak uważa wielu Polaków, w tym wcale niemało internetowych trolli i hejterów. Czego by jednak o niej nie powiedzieć, nie da się zaprzeczyć, że jest to produkcja ze wszech miar solidna i dostarczająca masę frajdy. CD Projekt RED nie spoczął jednak na laurach (oraz ponad dwustu pięćdziesięciu tytułach gry roku) i, w odróżnieniu od wielu innych deweloperów, zamiast za sześćdziesiąt złotych opychać graczom dwugodzinną misję poboczną, za niewiele wyższą cenę dostarczył nieprzyzwoicie rozbudowane rozszerzenia.

Rozmawialiśmy z… Wiedźminem! - Wolny czas, przygoda

Geraltem z Rivii, zapytacie? Niemożliwe, wszak on bohaterem fikcyjnym jest, pomyślicie. Ano prawda to. Czyżby zatem jakowyś z dwóch odtwórców roli Rzeźnika z Blaviken chwilę na pogawędkę znalazł? Nie. Z kimś innym my w karczmie byli, mód i wino pili. Z kimś, kto wiedźmiński świat od podszewki zna i dobrze wie, że „zło to zło, mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno...”. Oto pasjonat sagi Andrzeja Sapkowskiego i gier CD Projekt. Człowiek, który sam stworzył strój Białego Wilka. Oto Marcin Skalski.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 1534

Autor: pytonznadwislySeriale

Komentarze: 1

A niech gadają... czyli słów kilka o nowym sezonie "Wiedźmina" - Seriale

Dla każdego dzieła, czy to literackiego, muzycznego, czy też, jak w tym przypadku, filmowego, najważniejszą rzeczą jest to, aby o nim mówiono. I to nie ważne jak. Ważne, że wszyscy o nim mówią. To napędza oglądalność, nabija kieszenie producentom, a ponadto może dodatkowo wpłynąć na promocję danego dzieła. O tym, że wszyscy będą mówić o „Wiedźminie” było bardziej jak pewne.

 -

Odwiedzin: 3028

Autor: pjKultura

Festiwal Muzyki Filmowej Kraków 2016 - Kultura

Dni 24 - 30 maja to prawdziwa uczta dla wszystkich miłośników muzyki filmowej. Wówczas bowiem w Krakowie będzie odbywał się 9. z kolei Festiwal Muzyki Filmowej. To jedno z najważniejszych tego typu wydarzeń na świecie. Jego organizatorami są radio RMF Classic oraz Krakowskie Biuro Festiwalowe. Jakich kompozycji będzie można posłuchać w tym roku?

 -

Odwiedzin: 8468

Autor: matusiakReligia

Komentarze: 1

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie? - Religia

Początek listopada to tradycyjnie czas, w którym nasze myśli wędrują ku tym, których nie ma między nami. Ich czas na ziemskim padole dobiegł końca, a nam pozostały zdjęcia, wspomnienia i mogiły...

 -

Odwiedzin: 2569

Autor: pjKultura

Wręczono Literacką Nagrodę Nike 2015 - Kultura

4 października odbyła się uroczysta gala, podczas której poznaliśmy nazwisko tegorocznego laureata Nike, czyli polskiej prestiżowej nagrody literackiej. Tym razem statuetka powędrowała w ręce kobiety – pisarki Olgi Tokarczuk za powieść pt. „Księgi Jakubowe” (Wydawnictwo Literackie).

"Ona by tak chciała" w wersji bluesowej! To jest naprawdę dobre! - Muzyczne Style

Hit pochodzącego z Włocławka Ronniego Ferrari ma obecnie ponad 76 mln wyświetleń i wiele wskazuje na to, że słuchaczy będzie jeszcze przybywać – dodajmy, bardzo młodych. Bo ten utwór dla beki na pewno nie polubią miłośnicy poważniejszej muzyki. I właśnie z myślą o nich niejaki NieDaRadek (potrafiący nucić od tyłu i a capella) postanowił nagrać nową spokojniejszą wersję, w której uniknął przekleństw i odniesień do białego proszku, śpiewając w iście bluesowym stylu. Brzmi i wygląda to naprawdę fajnie, bo cover nabiera szlachetności i „głębi”. Posłuchacie i dajcie znać, czy też uważacie, że NieDaRadek dał radę, będąc do tej pory najlepszym z wielu naśladowców Ronniego na YouTubie?

Nowości

"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!

 -

Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące

Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!

Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści

Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek

Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.

Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style

Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!

 -

Odwiedzin: 193

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina

Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…

Artykuły z tej samej kategorii

"Niebieskooki samuraj" – Zemsta rysowana mieczem - Seriale

Słyszycie Netflix, myślicie „kolejny serial bez ikry, średniak, jakich wiele, z poprawnością polityczną wylewającą się z ekranu niczym woda po pęknięciu tamy na rzece”. Z produkcjami aktorskimi faktycznie tak się często mają sprawy, ale w przypadku animacji jest zgoła inaczej. Był już dowód w postaci „Arcane” (historii dziejącej się w świecie gier z serii „League of Legends”) i „Cyberpunk: Edgerunners” (opowieść z uniwersum „Cyberpunka 2077”). W 2023 roku dołączą do tych tytułów „Niebieskooki samuraj”. I jest najlepszy! Ma taki klimat XVII-wiecznej Japonii (ach ta muzyka!), tak brutalne walki i taką głębię psychologiczną głównego bohatera, że nic, tylko bić pokłony!

 -

Odwiedzin: 878

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"1670" – To jest mój chłop, mój serial i mój rok! - Seriale

Takiego serialu jeszcze nie było! W Polsce rzecz jasna. No bo wiecie – mieszanka to iście wybuchowa. Kostiumowe danie główne z satyrycznym mięchem, szczyptą ostrej przyprawy i żyd… żytem. A w tym kotle chłopów szlachcice gotują i tą chochlą w lewo i prawo, pod nosem wąsy poprawiając i się szczerze uśmiechając. Bo „1670” to czas, gdy Rzeczpospolita była terytorialną potęgą, a panowie na włościach musieli bardzo ciężko nie pracować, by godnie żyć.

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 8878

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale

Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!

"Detektyw: Kraina nocy" – Coś za ciepło na tym mrozie… - Seriale

„Jodie Foster jako policjantka gdzieś w małym, fikcyjnym, odciętym od świata, miasteczku na Alasce mierzy się z traumą i najtrudniejszym śledztwem w całej karierze”. Wystarczy takie zdanie, aby fani „Milczenia Owiec” zacierali rączki. Ale „Kraina nocy” to nie sequel rzeczonego thrillera, a kolejny miniserial osadzony w uniwersum „Detektywa”. Po wszystkich, sześciu odcinkach można dojść tylko do jednego wniosku: niepotrzebnie osadzony. Bo o ile prolog zapowiada prawie wybitny kawał telewizji, tak już finał sprawia, że wszystko odmarza…

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.765

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję