O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (22990 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 046
Czas czytania:
1 239 min.
Kategoria:
Seriale
Autor:
aragorn136 (22990 pkt)
Dodano:
586 dni temu

Data dodania:
2023-03-20 16:21:11

Można rzec, że „Carnival Row” to na tle wspomnianych we wstępie tytułów serial „niszowy” ze względu na chociażby sposób przedstawienia całej historii i poruszane wątki. Bo przecież nie mamy tu do czynienia z klasycznym, przejrzystym fantasy o odwiecznej walce dobra ze złem, gdzie przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę. To coś na kształt „Wiedźmina” (ale bardziej opowiadań, a nie netflixowej adaptacji) skrzyżowanego z osnutym mgłą, kostiumowym „Tabu” z Tomem Hardym. Gdzie światotwórczość stoi na wysokim, wręcz bezczelnie kreatywnym poziomie. A mimo to amerykański krytycy mieszają produkcję Amazona Prime Video z błotem, uważając, że to dzieło co najwyżej średnie, nie warte poświęcania mu wolnego czasu. Ględzą coś o kliszach, sztampie i jednowymiarowych postaciach, jednocześnie wychwalając fabułę „Pierścieni Władzy”, „Willowa” czy drugiej serii „The Witcher”. Tym samym przyznają się do swojej niekompetencji, nierozumienia gatunku i zerowego wczucia się w klimat.

 

Kadr z serialu "Carnival Row" (youtube.com/screenshot/teaser)

 

Niskie oceny to spore zaskoczenie. Oczywiście nie wszystko w tym serialu spaja się w doskonały twór. Mija trochę czasu, zanim widz w pełni odnajdzie się w liczbie postaci i wątków. Same efekty komputerowe, ale nie nad wyraz udana charakteryzacja, też wytrącają momentami z immersji (patrz. fruwanie za pomocą skrzydeł w świetle dnia i wilkopodobne istoty). Dlatego jest to propozycja dla cierpliwych, którym nie przeszkadza powolna narracja, mniejszy budżet i bezustanne ekspozycje objaśniające, jak funkcjonuje ta zagracona alternatywna rzeczywistość. A ta jest niepokojąco znajoma – odpychająca i fascynująca zarazem. Showrunnerzy zadbali o mnogość detali, nawet tych na drugim planie. Scenografia, wszelkie rekwizyty, ubiory, wnętrza, ulice – te elementy powodują, że fanom epoki wiktoriańskiej, kina noir, baśni oraz steampunku oczy robią się duże niczym pięć złotych. Przy takiej mieszaninie może dojść do potężnej eksplozji euforii lub też ekranowej przesady. Tymczasem serial ten znajduje się gdzieś pośrodku, choć bliżej mu zdecydowanie do dobrej rzemieślniczej roboty niż przerostu formy nad treścią.

 

A więc kotły parowe pracują jak oszalałe, a sterowce latają nad stolicą Republiki Burgue. Bo właśnie tam rozgrywa się większość akcji. W mieście, w którym źle mają się sprawy. Oto bowiem ktoś morduje małoludzi, nazywanych pokurczami. Nie dość, że skrzydlate elfy (fae), rogate puki i inne rozumne, ucywilizowane, ale prześladowane stworzenia nie są traktowane na równi z ludźmi, pracując jako służba, to jeszcze czyha na nich tajemniczy zabójca. Śledztwo prowadzi nieustępliwy inspektor Rycroft Philostrate, który w meloniku i płaszczu przypomina detektywa ze słynnych powieści noir. Niby ta kryminalna część wydaje się centralną osią scenariusza, a jednak w tym serialu spod znaku urban fantasy René Echevarria (człowiek od „4400”) i Travis Beacham („Pacific Rim”) przemycają wiele ważnych, gorących publicznie tematów. I nie są one potraktowane wybiórczo, a na równi ze ściganiem mordercy. Nie tylko zatem widzowie mają możliwość bliższego poznania skrywającego traumę Philo (tak w skrócie mówią na niego koledzy i mieszkańcy miasta), przenosząc się w przeszłość, do krain nieludzi, ale także stają się świadkami buzujących konfliktów etnicznych i rasowych, powstawania niebezpiecznych napięć, nienawistnych spojrzeń. Widmo zbliżającej się rewolucji w jej najgorszej postaci wisi nad tym światem (nie chodzi niestety o rewolucję przemysłową). Zwalczające się strony zyskują nowych wrogów i nowych przyjaciół. Ksenofobia budzi nienawiść, co kolei wskrzesza demony ekstremizmów.

 

Kadr z serialu "Carnival Row" (materiały prasowe/Amazon Prime Video)

 

Kadr z serialu "Carnival Row" (materiały prasowe/Amazon Prime Video)

 

Co ciekawe, jakby tego było mało, twórcy poza historią emigrantów, dodają również motyw emancypacji i metamorfozy polegającej na porzuceniu dawnych przekonań i wąskich horyzontów myślowych – najpierw w celu wyjścia z długów, a później dzięki uczuciu. Zresztą miłosne rozterki będącej wysoko w hierarchii społecznej Imogen Spurnrose okażą się tak samo pociągające jak silna więź między Rycroft a pixą (odmiana elfki) – Vignette Stonemoss, mającą swoje wzloty i upadki. Ich losy przenikają się ze sobą, ale lepiej, jeśli nikt nie dowie się, co w tej trawie piszczy. Bogaty puk Agreus też powinien uważać, bo zazdrosne, gniewne oczy patrzą, a ściany mają uszy. W serialu jest jeszcze zamieszczona historia kanclerza Absaloma Breakspear i jego mało przykładnej rodziny. Są zatem gierki na szczytach władzy, próby umocnienia relacji z synem itp.

 

Aktorsko jest w tej łącznie, około dwudziestoodcinkowej opowieści różnie. Orlando Bloom po serii sukcesów i występach w wielkich produkcjach jakby usunął się w cień. Krocząc dumnie po dzielnicy/ulicy Carnival Row (dobrze, że zostawiono oryginalny tytuł), powraca na łono pierwszoligowców, choć muszę przyznać, że chwilami zachowuje się jakby połknął kawał drewna. Ale koniec końców kibicuje jego bohaterowi, „oddając” mu w ręce własne bezpieczeństwo. Bloom chyba wzorował się na tuzinach milczących, wkurzonych inspektorów w prochowcach i z fajką w ustach. Piękna modelka Cara Delevingne („Valerian i Miasto Tysiąca Planet”) w roli Vignette bardziej hipnotyzuje. Jej bunt, siła, determinacja wystrzeliwują ponad chmury. Lecz i tak najlepszy jest dalszy plan, gdzie brylują bracia Harris (Jared i Jamie – kanclerz i uprzedzony do pokurczy policjant), a także dwie kojarzone z „Willowem” i „Grą o tron” aktorki.

 

Kadr z serialu "Carnival Row" (materiały prasowe/Amazon Prime Video)

 

Kadr z serialu "Carnival Row" (materiały prasowe/Amazon Prime Video)

 

Te elfy Amazona wygrywają z „braćmi” z ulicy Carnival Row na niemal każdym polu. Na etapie dialogów i ambitnych rozwiązań fabularnych. W warstwie światotwórczej. Budowania intryg oraz postaci i ich backroundu. Jedynie na poziomie technicznym z racji ogromnej kasy wyłożonej na produkcję, serialowy „Władca Pierścieni” jest nie do pobicia. Jednak, czy w fantasy liczy się tylko obrazek? Nie. Widowiskowe czary-mary zawsze będę mniej ważne od wciągającej opowieści, w której na wierzch wyłażą sprawy bardzo bliskie naszej rzeczywistości na przestrzeni dziejów. Takich bajek dla dorosłych pragnę więcej. Wtedy może do zakompleksionych, nietolerancyjnych trolli dotarłoby, że prawa mniejszości to nie jakiś tam kaprys. Warto, aby owe „osoby” zapamiętały, że jedna kula śnieżna może wywołać lawinę. Że w klasowym, różnorodnym etnicznie, społeczeństwie prędzej czy później racjonalizm zostanie opanowany przez skrajny nacjonalizm. Kulturowe, dawne tradycje i wierzenia będę wtedy niestety niszczone. W drugim sezonie te przykrości są jeszcze silniej eksploatowane, a nastrojowa muzyka i nowy brutalny zabójca nie pozwalają już wcale oderwać się od małego ekranu, powodując dreszcze. Naukę powinni wynieść również showrunnerzy wiedźmińskich adaptacji – bo tak właśnie panie i panowie, inteligentnie i wiarygodnie trzeba przedstawiać segregację rasową w mrocznym, baśniowym świecie.

 

Ocena: 7/10 (za dwa sezony razem wzięte, drugi mocne 8/10)

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście!

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora aragorn136

 -

Odwiedzin: 166

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów

11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.

"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek

Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.

"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek

Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).

 -

Odwiedzin: 392

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów

Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.

"Those About to Die" – Powstań albo zgiń! - Seriale

W Rzymie 79 roku n.e. nie można było ufać nikomu. Krew była wszystkim. Wie o tym jeden z głównych bohaterów serialu „Those About to Die”, a wraz z kolejnymi odcinkami dowie się o tym również polski widz, który „uruchomi platformę” Prime Video. Adaptacja powieści Daniel P. Mannixa wydaje się być idealnym wstępem przed wielkimi igrzyskami, czyli premierą „Gladiatora II”. Ale czy na pewno jest to kandydat na serial 2024 roku, gdzie jeden do jednego oddano realizm epoki, nie pozwalając oderwać się od ekranu? Krytycy są na nie. A ja? Mimo że mam do czynienia z czymś, co stoi, a raczej chwieje się na glinianych nogach pomiędzy „Rzymem” i „Spartacusem”, nie doskakując do żadnego z nich, daję kciuk w górę.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 825

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Willow" – Wyczaruj nastoletniego focha, zabij dziecięcą nostalgię - Seriale

Rzecz to niebywała! Tak bardzo, że aż głowa się kurczy i robi się za mała. Bo jak to pojąć rozumem, że amerykańcy krytycy niemalże pokochali serial pt. „Willow” (patrzcie: oceny na RT i Metacritic), nie idąc za rozwścieczonym tłumem. Że filmu z lat 80. nie lubią, a historię w odcinkach hołubią. Produkcja Disneya, której premiera odbyła się pod koniec listopada 2022, jest przecież czymś, o czym zapomnieć trzeba, mimo że jest kilka zalet, unoszących się z dymem do nieba.

 -

Odwiedzin: 2803

Autor: GieHaSeriale

Komentarze: 1

"The Witcher" – Okruchy Lodu - Seriale

Stało się! Lecąc na skrzydłach dalekosiężnego rozgłosu (wciąż dość świeżego), jakim CD PROJEKT RED obdarował dzieła autorstwa Andrzeja Sapkowskiego oraz poprzedzając wszystko świetną kampanią reklamową, Netflix oddaje w nasze ręce pierwszy sezon przygód profesjonalnego łowcy potworów – Geralta z Rivii.

 -

Odwiedzin: 1758

Autor: pytonznadwislySeriale

Komentarze: 1

A niech gadają... czyli słów kilka o nowym sezonie "Wiedźmina" - Seriale

Dla każdego dzieła, czy to literackiego, muzycznego, czy też, jak w tym przypadku, filmowego, najważniejszą rzeczą jest to, aby o nim mówiono. I to nie ważne jak. Ważne, że wszyscy o nim mówią. To napędza oglądalność, nabija kieszenie producentom, a ponadto może dodatkowo wpłynąć na promocję danego dzieła. O tym, że wszyscy będą mówić o „Wiedźminie” było bardziej jak pewne.

"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" – Ach! Ech… - Seriale

Najdroższy serial w historii niedawno dobiegł końca, a przynajmniej jego pierwsza ośmioodcinkowa seria, a ja czuję się jak te dwie harfootki na głównym kadrze ilustrującym niniejszą recenzję. Niby pragnę zobaczyć, co kryje się tuż za drzewem i wyruszyć w świat pełen niesamowitych przygód, jednak mam pewne obawy, że po drodze utknę w bagnie i wciągną mnie jakoweś rusałki… Wróć, to nie „Wiedźmin”, to tylko, albo aż „Władca Pierścieni”, ale wiecie, o co mi chodzi. Obietnice były wielkie, gotowa produkcja okazała się niestety co najwyżej średnia pod względem scenariusza, acz z przebłyskami wizualnego „geniuszu”.

Teraz czytane artykuły

 -

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 3270

Autor: adminHistoria

"Bitwa Warszawska 1920" – komiksowa animacja od IPN - Historia

W związku z 100. rocznicą Bitwy Warszawskiej warszawski Oddział IPN przygotował film animowany na podstawie komiksu „Bitwa Warszawska 1920”. Autorem rysunków jest Krzysztof Wyrzykowski ("Kroniki epizodów wojennych Westerplatte. Załoga śmierci", "Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Cena wolności"), a za reżyserię i animację odpowiada Piotr Dismas Zdanowicz, który tworzył efekty specjalne do "Człowieka z magicznym pudełkiem". Uwagę przykuwa pasujący do tej klimatycznej, patriotycznej opowieści głos narratora oraz dźwięki w tle. To dobra, nowoczesna lekcja historii dla osób w każdym wieku, mimo że niektórzy zwracają uwagę na pewne błędy merytoryczne. Film można oglądać na YouTubie od 9 sierpnia 2020 roku.

 -

Odwiedzin: 4238

Autor: adminFotorelacje

Komentarze: 1

Biesiada Kasztelańska we Włocławku 2013 – relacja - Fotorelacje

17 sierpnia we Włocławku odbyła się coroczna impreza plenerowa zorganizowana przez znaną wszystkim markę piwa. Słoneczna pogoda i gwiazda wieczoru Beata Kozidrak, przyciągnęły w okolice Hali Mistrzów tłumy Włocławian i przyjezdnych.

ARKADIUSZ BoZki prezentuje cover "December Song"! - Muzyczne Style

Pod koniec marca 2023 roku na naszym portalu mogliście przeczytać recenzję „RetroSpekcji”, czyli minialbumu ARKADIUSZA – warszawskiego wokalisty, a także aktora, choreografa, tancerza i wirtuoza pianina, który występował m.in. w „Gorączce Sobotniej Nocy” w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Debiutancka EPka ta okazała się „świetnym połączeniem pianina i gitar, gdzie melodyjność szła pod rękę z oryginalnymi, nowoczesnymi brzmieniami” (jak pisał recenzent). Wydawało się, że ten artysta o wrażliwej duszy będzie odpoczywać, szczególnie przed świętami. A u niespodzianka! Nie dość, że powrócił z coverem „December Song” George’a Michaela, to jeszcze zrobił to w wersji akustycznej i pod nowym, dłuższym pseudonimem – jako ARKADIUSZ BoZki. Premiera 22 grudnia!

Dawid Ogrodnik – złoty medalista polskiego kina! - Ludzie kina

Gdy obserwuję kolejne wcielenia i metamorfozy Dawida Ogrodnika, to jestem przekonany, że ten młody Polak z łatwością mógłby stawać w szranki z najlepszym aktorami z Hollywood. Ma w sobie charyzmę i tajemnicę. I hipnotyzuje. W każdym filmie, w każdej, nawet drugoplanowej roli.

Nowości

 -

Odwiedzin: 62

Autor: adminZabawne

"Ferdenheimer" – to byłby niekiepski film o ojcu bomby atomowej! - Zabawne

Amerykański fizyk Robert Oppenheimer w czasie II wojny światowej był dyrektorem programu rozwoju broni jądrowej "Manhattan". Wydawało się, że Polak Ferdynand Kiepski pierdzi tylko w fotel. Ale nie. On też na zlecenie rządu stworzył prawdziwą bombę. Nie wierzycie? Wszystko zostało udokumentowane. Nawet przetestowane! Wyniki? Alert: Siła eksplozji odrzuciła naukowca Paździocha aż pod warzywniak. Przed Wami zabawna "wariacja" na poważny temat, parodia filmu Nolana od Kaka Projects. Oto zwiastun filmu "Ferdenheimer". Bo są rzeczy, które się fizjologom nie śniły... Tak, ów trailer "wybuchł" rok temu, ale warto go "odkazić".

 -

Odwiedzin: 133

Autor: pjKultura

Wszyscy Laureaci Nagród Nobla 2024 - Kultura

Od 7 do 14 października trwał Tydzień Noblowski. W tych dniach ogłoszono nazwiska zwycięzców ze wszystkich dziedzin: fizjologii i medycyny, fizyki, chemii, literatury, Pokojowej Nagrody Nobla oraz nauk ekonomicznych. Przed Wami nasze lekko spóźnione podsumowanie, w którym tradycyjnie podajemy uzasadnienie przyznania tych prestiżowych nagród oraz czym dokładnie zajmowali się laureaci.

Genów nie oszukasz! BNDK (Benedek Jan i Benedek Gabor) prezentują singiel "Szał" - Muzyczne Style

Jan Benedek (kompozytor takich przebojów, jak "King" i "Warszawa"), wraz ze swoim synem Gaborem rozpoczynają nową, muzyczną przygodę, pod szyldem BNDK. W ich wspólnym utworze pt. „Szał” możemy usłyszeć takie słowa: „Czy pamiętasz chwile, gdy był tylko szał? Gdy muzyka grała nam cały czas”?

 -

Odwiedzin: 130

Autor: adminKosmos

Sonda Clipper poleciała na Europę! Sprawdzi co "w wodzie piszczy" - Kosmos

W naszym dziale dotyczącym nauki, w tym między innymi odkrywania tajemnic kosmosu, nie piszemy o wszystkim. Są jednak takie wydarzenia, o których nie tylko należy, ale wręcz trzeba, choć w pigułce, opowiedzieć. Bez wątpienia jest nim start sondy o nazwie Clipper. Agencja kosmiczna NASA wysłała ją 14 października w stronę jednego z księżyców Jowisza – Europy. Dlaczego akurat tam? Bo gdzie indziej, jak nie na skutym lodem, trochę mniejszym od naszego naturalnego satelity, białym obiekcie poprzecinanym nieregularnymi brązowymi liniami, mogą panować lepsze warunki, aby narodziły się zalążki życia.

 -

Odwiedzin: 166

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów

11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.

"Moja Mamo, Mój Tato" Dziękuje Wam śpiewająco! - Muzyczne Style

„Moja Mamo, Mój tato” to najnowszy singiel Oli Równiak, który ukazuje nie tylko jej wrażliwość jako artystki, ale także głębokie emocje związane z relacjami rodzinnymi. Utwór łączy melancholijną melodię z poruszającym tekstem, który przywołuje wspomnienia i uczucia związane z najważniejszymi osobami w naszym życiu.

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 1377

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"1670" – To jest mój chłop, mój serial i mój rok! - Seriale

Takiego serialu jeszcze nie było! W Polsce rzecz jasna. No bo wiecie – mieszanka to iście wybuchowa. Kostiumowe danie główne z satyrycznym mięchem, szczyptą ostrej przyprawy i żyd… żytem. A w tym kotle chłopów szlachcice gotują i tą chochlą w lewo i prawo, pod nosem wąsy poprawiając i się szczerze uśmiechając. Bo „1670” to czas, gdy Rzeczpospolita była terytorialną potęgą, a panowie na włościach musieli bardzo ciężko nie pracować, by godnie żyć.

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 9172

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale

Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!

 -

Odwiedzin: 5634

Autor: GieHaSeriale

Komentarze: 2

"The Frankenstein Chronicles" - "Czerwonogardły gil, zamknięty. W klatce, wściekłością niebios sięga" - Seriale

Serial „The Frankenstein Chronicles”, który zbierał dobre recenzje od czasu pojawienia się na antenie brytyjskiej telewizji (ITV Encore) w 2015 roku, dał się poznać kilka miesięcy temu szerszej publiczności za sprawą (jakżeby inaczej) dystrybucji poprzez platformę Netflix. Czy odświeżona i reklamowana twarzą Seana Beana historia o rzuceniu wyzwania Bogu, mając za oręż nieugiętą wiarę w naukę, jest rzeczywiście tak dobra jak na Wyspach się uważa?

 -

Odwiedzin: 4518

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 3

"Król" – 8 na 10 syneczku, a jak! - Seriale

„Zachwyca”, „Najlepszy serial 2020 roku” – takie między innymi nagłówki pojawiły się w internecie na początku listopada. I – o dziwo – dotyczyły polskiej produkcji. Mowa o adaptacji bestsellerowej powieści Twardocha sprzed kilku lat, która rozeszła się w nakładzie ponad 100 tys. egzemplarzy. Czy „Król” faktycznie jest na na tyle królewski, że nie pozostaje nic, jak uścisnąć dłoń Janowi P. Matuszyńskiemu? Na to pytanie postanowiłem opowiedzieć dopiero po premierze finałowego odcinka, bowiem nie ma co oceniać dania tylko po talerzu, na którym jest podany. Trzeba zjeść wszystko, a na koniec popić piwem, porządnie beknąć i podziękować.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.894

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję