3 647
3 961 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
1986 dni temu
2019-06-16 13:03:30
Także temat przewodni filmu, a więc przemiana Jean Grey ze zwykłej mutantki w Mroczną Phoenix, jest nieprzekonywujący i dochodzi do niego za szybko. Reżyser Simon Kinberg miał naprawdę sporo czasu na wiarygodne przedstawienie konfliktu wewnętrznego, który zaszedł w Jean, ale nawet tu poległ po całości. Mutantka wchłania w siebie promienie słoneczne, a mimo to tylko Raven zauważa w tym jakieś zagrożenie – reszta, w tym mentor Charles Xavier, zwyczajnie to olewa. A co robi sama Jean, gdy odkrywa mroczną prawdę o samej sobie? Zaufa przypadkowo spotkanej, obcej kobiecie! Przemiana tym bardziej niewiarygodna, bo wcielająca się w nią Sophie Turner, znana widzom z „Gry o tron”, nie radzi sobie zbyt dobrze. W poprzedniej części naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła, ale tutaj to właśnie na jej barkach spoczywał cały film… I zjadła ją trema i zły scenariusz. Choć stara się jak może, to wszystkie sceny emocjonalne w jej wykonaniu nie przekonują, a Sophie Turner gra na autopilocie Sansy Stark, co zupełnie nie pasuje do świata X-Men.
Kadr z filmu "X-Men: Mroczna Phoenix" (źródło: materiały prasowe)
Nawet pod względem wizualnym film prezentuje się nad wyraz przeciętnie. To tym bardziej niemiłe zaskoczenie, ponieważ odpowiadają za nią ci sami profesjonaliści, którzy w przeszłości już nie raz udowodnili, że stać ich na wiele. A tutaj... zawiedli. Ani zdjęcia Mauro Fiore (laureat Oscara za „Avatara”) nie robią większego wrażenia, ani też montaż Lee Smitha (laureat Oscara za „Dunkierkę”) nie nadąża za fabułą, nie wspominając już o beznadziejnych efektach specjalnych, które rażą swoją sztucznością. Jedynym, który nie zawiódł jest nie kto inny, jak kompozytor Hans Zimmer. Już otwierający film motyw pt. „Gap” w trakcie misji ratunkowej to świetne połączenie „Dunkierki” z „Mrocznym Rycerzem”. A takich wariacji w nowych aranżacjach jest jeszcze więcej. I tak właściwie ta muzyka stanowi jedną z nielicznych zalet całego filmu.
X-Meni to jednak nie tylko sama Jean Grey, ale także grono innych, równie potężnych mutantów. Jak się zatem spisała pozostała część drużyny w tej finałowej odsłonie? Tutaj także doszło do pewnego rozczarowania, choć w porównaniu do reszty jest tu też parę wyjątków. Jednym z nich jest na pewno Profesor Charles Xavier, w którego po raz kolejny wcielił się James McAvoy. Ciekawym zwłaszcza pomysłem było ukazanie mrocznej strony Profesora, choć w ostatecznym rozrachunku i ona pozostawia po sobie niedosyt. Charles w większości tylko wygłasza kolejne przemowy, a o nich każdy zapomina. Zupełnie inaczej sprawa przedstawia się zaś z dawnym przyjacielem Xaviera, czyli Magneto. On jest człowiekiem czynu i dlatego, gdy tylko się pojawia, to od razu zaczyna się dziać na ekranie. Motywacje Erica są bowiem zrozumiałe, a Michael Fassbender znowu fantastycznie sobie poradził. Jego wspólne sceny z Jamesem McAvoyem aż kipią z emocji… (szkoda, że tylko dwie). Niestety, pozostała obsada nie zwraca na siebie żadnej uwagi. Ani Cyklop (Tye Sheridan), ani Storm (Alexandra Shipp), ani Bestia (Nicholas Hoult), ani w końcu Quicksilver (Evan Peters) nie mają nic ciekawego do wniesienia w tej historii, co oczywiście jest głównie winą niekonsekwencji Simona Kinberga. Żal! Zwłaszcza tego ostatniego, bo pominięto jego wątek ojcostwa z Magneto, co jest już zupełnie bulwersujące. Co się zaś tyczy Jennifer Lawrence, wcielającej się w Raven, to wyraźnie można wyczuć jej zmęczenie rolą. Jak na aktorkę takiej klasy, można było liczyć na coś lepszego.
Kadr z filmu "X-Men: Mroczna Phoenix" (źródło: materiały prasowe)
Jeszcze 2 miesiące temu świętowany był sukces Mścicieli, a po tym nadeszła kolej na zwieńczenie innej, ale równie ważnej serii o mutantach… i niestety tu doszło do bolesnego upadku. To wręcz nieprawdopodobne, jak w porównaniu do „Avengers: Koniec Gry” zaskakująco słabo prezentuje się finałowa „Mroczna Phoenix”. Twórcy postawili na bardziej przyziemną historię i byłoby to nawet dobrym rozwiązaniem, gdyby nie fakt, że w ten właśnie sposób zamiast przeć do przodu, zaczęli niebezpiecznie cofać się do tyłu. Film Kinberga nie jest więc ani satysfakcjonującym finałem, ani nawet przyjemną rozrywką, bo pojawia się tutaj po drodze tak wiele absurdów i błędów logicznych, że nie da się tego nie zauważyć. Sporo się mówiło o tym, że to producenci wymusili na reżyserze taką, a nie inną historię, ale nawet jeśli to prawda, to i tak X-Meni zdecydowanie nie zasłużyli na tak przeciętny finał swojej 19-letniej podróży. Zresztą niemal w każdej scenie coś się nie zgadza…
Twórcy nawet nie potrafią zbudzić pozorów, że wszystko jest w porządku. Beznadziejna fabuła, przeciętna reżyseria, niewykorzystany potencjał wielu postaci i niewiarygodna przemiana Jean – to wszystko składa się na jedną, skażoną całość. I naprawdę przykro jest patrzeć, jak marnują się tu świetni aktorzy. Oglądanie tej nudnawej historyjki przypomina więc wchodzenie do filmowej „Strefy X” – przez którą widz zmuszony jest przejść samemu, bo wszędzie wokół skażony teren. Litera X w tej nazwie pojawia się jednak nie bez przyczyny, gdyż finałowa odsłona „X-Men” wygląda tak, jakby ją ktoś skaził i stworzył „Strefę X”. Może ktoś jeszcze uratuje mutantów, ale na ten moment zamiast w blasku Feniksa, pogrążyli się tylko w mroku…
Ocena: 3/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Autor recenzji publikuje swoje teksty także na blogu: filmaniak928693912.wordpress.com oraz jako Optimus_999 na Filmweb.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "X-Men: Mroczna Phoenix" – Strefa X
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.385