6 021
7 115 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
3809 dni temu
2014-06-18 15:15:06
Jest ku temu specjalny powód. Otóż 17 czerwca miała miejsce światowa (na polską trzeba jeszcze trochę poczekać) premiera na DVD i Blu-ray. Jeśli więc należycie do grupy osób, które do „Grand Budapest Hotel” już zawitały, siedząc wygodnie w kinowych fotelach, to możecie skonfrontować swoje wrażenia z moimi. Inni natomiast, być może zechcą w przyszłości nadrobić zaległość.
Wracając do przerwanej we wstępie treści. Konsjerż, Gustave H. (Ralph Fiennes) – czarujący, nałogowy uwodziciel (wiek pań nieistotny) spełnia się jako kochanek bogatej Madame D. (Tilda Swinton). Jednak gdy starsza niewiasta umiera, rozpoczyna się walka o przejęcie ogromnej fortuny. I tak oto nasz Gustave staje się obiektem ataku jej chciwej rodziny (denatka przepisała mu w testamencie cenny obraz). Na szczęście ma wiernego i pomocnego pracownika. Pochodzący z dalekiej koczowniczej krainy boy hotelowy Zero Moustafa (Tony Revolori) nie opuszcza szefa, gdy ten wpada w coraz większe tarapaty.
Po pierwsze i najważniejsze – film nie jest przeznaczony dla masowego grona odbiorców. Obok niedawno opisywanego na łamach portalu „Michaela Kohlhaasa” oraz wybitnego zdobywcy Oscara, nie bez przyczyny spowinowaconego z Fellinim, „Wielkiego piękna” z 2013 roku (w Polsce w lutym 2014) stanowi typ specyficznych produkcji, jakże różniących się od hollywoodzkiej „papki”. I dlatego tak trudno odnaleźć go lub owe tytuły w Cinema City czy Multikinie.
„Grand Budapest Hotel” to komedio-dramat w sam raz nadający się na festiwale (Srebrny Niedźwiedź na Berlinale). Na pierwszy rzut oka wygląda na nietuzinkowe połączenie „Amelii” Jeuneta z „Czterema pokojami” Tarantino. Ot taka lekka, czasem zabawna, innym razem udająca poważną powiastka, ale … posiadająca tyle oryginalności, a także symboliki, ironii i groteski, że nie sposób ją słabo ocenić. Zachwyca formą – jaskrawą kolorystyką, poklatkową animacją, szczegółową scenografią i szkatułkową narracją. Zadowala i pieści kompozycjami Alexandre Desplata (m.in. „Tajemnica Filomeny”). I wreszcie przekonuje aktorsko – plejada ucharakteryzowanych na wyraziste postaci, gwiazd, dzięki którym szybko można zostać zahipnotyzowanym (na planie świetnie bawili się Fiennes, jak i również m.in. Norton, Law, Goldblum, Swinton, Ronan, Dafoe, Keitel, Abraham, Brody, Wilson i Murray i najmniej znany, choć najbardziej zapamiętywalny, młody Tony Revolori).
Ojciec filmu – reżyser i scenarzysta Wes Anderson („Podwodne życie ze Stevem Zissou”) nadal jest wierny wypracowanemu stylowi, nadal porusza się w obranej konwencji. Jest sprawnym żonglerem, trzymającym w dłoniach piłeczki różnego gatunku. Nie brakuje więc slapstickowej komedii, melodramatu, kina akcji i … mrocznego thrillera. Wszystko odpowiednio przerysowane i doprawione. Miłośnicy jego twórczości poczują się jak ryba w wodzie. A inni? Cóż, zapewne części z nich nie spodoba się gloryfikowana do n-tej potęgi abstrakcja i nie zmienią zdania, nawet doceniając powyższe zalety. Bo „Grand Budapest Hotel” jest niczym szalona jazda na nartach (scena w filmie – perełka!), nad którą jednocześnie unosi się hołd dla wymarłego, znanego już tylko z książek świata oraz piękna nauka, że przyjaźń i tolerancja przetrwa wszystko. Sam wcześniej nie byłem entuzjastą Andersona, ale tym razem uwiódł mnie autorską i nieskrępowaną wyobraźnią.
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Grand Budapest Hotel" – Kolory absurdu, smak groteski
Więcej artykułów od autora aragorn136
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.250