3 685
4 392 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
1873 dni temu
2019-10-06 18:52:47
Bałem się tego filmu. Bałem się, wchodząc do kina na poranny seans. Już nawet nie z powodu wielu skrajnych opinii zachodnich krytyków (to, co się dzieje z ocenami recenzentów na Rotten Tomatoes i Matacritic jest szokujące i niepoważne) zarzucających produkcji w reżyserii Todda Phillipsa, że jest zlepkiem scen gloryfikujących przemoc czy ostrzeżeniach o możliwych strzelaninach w amerykańskich kinach. Panikowałem, że zbyt mocno dostanę metaforycznym kijem bejsbolowym między oczy, a depresyjna atmosfera udusi mnie niczym jesienna mgła wisząca na dworze. No i prawie tak się stało…
Kadr z filmu "Joker" (źródło: materiały prasowe)
Już pierwsza scena ukazująca Arthura malującego się przy lustrze zwiastowała jedno – to będzie oryginalna, autorska opowieść z fenomenalną rolą Joaquina Phoenixa. A kiedy na dużym ekranie wielką żółtą czcionką „zaatakował” mnie napis „Joker”, to już tylko czekałem na filmowe odniesienia do dzieł Martina Scorsese (sam mistrz podobno gdzieś tam czuwał na całością obrazu), z „Królem Komedii” i „Taksówkarzem” na czele. I faktycznie. Są tu ujęcia żywcem wyjęte z powyższych produkcji, ale w odpowiednim miejscach i z szacunkiem. A główny antybohater i jego problemy są niemal tożsame z tymi, które trawiły Ruperta Pupkina i Travisa Bickle’a. Mało tego, brylujący na drugim planie Robert De Niro powtarza rolę ze wspomnianego „Króla komedii” – choć jego Murray Franklin to już Pupkin, który osiągnął sukces.
Kadr z filmu "Joker" (źródło: materiały prasowe)
„Joker” to jednak nie żadna czarna komedia ani kryminał. Tak. Momentami przybiera znamiona tychże gatunków, lecz w większości pozostaje… psychologicznym, przygnębiającym dramatem. Drodzy miłośnicy widowisk ze stajni Marvela – należy Was uświadomić. Tutaj nie znajdziecie kolorowej, efekciarskiej historii przygód facetów w lateksowych rajtuzach walczących z kosmicznym złem. Nie znajdziecie też slow motion Snydera ani groteski Burtona. Otrzymacie za to genezę Księcia Zbrodni Gotham City zbliżoną najbardziej do Nolanowskiego klimatu. I zrealizowaną tak, że tylko bić pokłony do samej ziemi.
Pamiętacie Jokera sportretowanego przez świetnego Jacka Nicholsona, który siał postrach na ulicach nieobliczalnym zachowaniem i oszpeconą twarzą? Był kolejnym przeciwnikiem Batmana. Antagonistą na drodze zamaskowanego bohatera. W talii znanych filmowych Jokerów pojawił się jeszcze ten animowany z niesamowitym, budzący grozę głosem Marka Hamilla, no i ten wybitnie zagrany przez nieodżałowanego Heatha Ledgera. Ale nadal były to postacie niezbyt pogłębione, z mało przejrzystą przeszłością i średnio naszkicowanymi motywacjami. Aż nadszedł Arthur Fleck. Facet przegrany, który nie wpadł do żadnego kotła z kwasem. I który nie zaczął nagle tu i teraz napadać na banki. Zanim przeszedł przemianę, był uwięzionym szczurem, ludzkim odpadem, gdzieś na granicy egzystencjalnej przepaści, w społeczeństwie sprowadzającym ogół do bardzo antypatycznej frustracji.
Kadr z filmu "Joker" (źródło: materiały prasowe)
Arthur opiekuje się chorą matką. I to ona oraz rodzące się w głowie marzenie – bycie showmanem porywającym tłumy i występ w telewizji u boku idola trzymają go przy życiu. A z kolei nas – widzów przy ekranie trzyma Joaquin Phoenix. Podążająca za nim cały czas kamera, częste zbliżenia na jego twarz, ręce, nogi – to sprawia pewien dyskomfort. Bo Phoenix jest Jokerem, na jakiego czekaliśmy! To rola godna Oscara, Złotego Globu i setek innych aktorskich wyróżnień. Tu w swej najlepszej zniuansowanej kreacji w karierze (a przecież większość z nich to perełki) gra chudym ciałem (widać poświęcenie – brak wielu kilogramów), każdym gestem, mimiką, grymasem. Widzimy na przemian wymalowane na jego twarzy żal, wściekłość i gniew, a także niekontrolowane wybuchy rechotu schizofrenika, kiedy próbuje zmierzyć się ze swoim demonami. O mały włos, a wraz z nim wpadamy w odmęty szaleństwa i rozpaczy. To nie czarny charakter, którego przede wszystkim się boimy. To raczej ofiara, której współczujemy. Phoenix nie tylko jest Jokerem. On jest całym tym filmem. I mimo że chwilami jest na granicy szarży i karykatury, to ostatecznie wzrusza i rozsadza ekran, a jego Arthur staje się nieoczekiwanie – dla niego samego – symbolem i obrońcą pękniętego świata (ponury żart, prawda?).
Gdyby rozebrać „Jokera” na czynniki pierwsze i dokonać analizy samego scenariusza, to rzeczywiście tu i tam coś zgrzyta. Ledwo zarysowane tło nie pozwala na to, by komentarz społeczny wybrzmiał jeszcze głośniej. Postacie na dalszym planie są – choć fajnie zagrane – to jednak słabo rozpisane. No i parę razy Todd Phillips za bardzo chce tłumaczyć przeciętnemu widzowi (przecież głupi nie jest) przeobrażenie Flecka. Ale nie przeszkadzają mi te minusy w odbiorze tego studium samotności i szaleństwa. Bo ten film to i tak nowa jakość i kierunek w podejściu do komiksowego uniwersum DC. Dzieło dalekie od blockbusterów, w którym może i wplecione nawiązania do „Batmana” są aż nadto widoczne i zwalniające nieco tempo, jednak koniec końców satysfakcjonujące. Z gęstym klimatem, który miażdży kości. Z „brudnymi” zdjęciami Lawrence’a Shera pokazującymi zasyfiały świat barwnych klaunów skontrastowany z bogaczami w garniturach. Z potężną rolą główną. Z muzyką Hildur Guðnadóttir („Czarnobyl”), od której przechodzą po plecach ciary. No i z zaskakującą reżyserią Phillipsa, wcześniej kojarzonego z komedią „Kac Vegas”, który wie jak budować napięcie i dramaturgię chwili – dziękuje Wam producenci, że mu zaufaliście.
Kadr z filmu "Joker" (źródło: materiały prasowe)
Nie wiem, czy oceniłbym film słabiej, jeśliby w miejsce tytułowej postaci wpleść zupełnie przypadkową, nieznaną. Wiem za to, że już dawno nie wyszedłem z kina z tysiącem przemyśleń na temat otaczającego mnie świata. Świata, gdzie rządzi pieniądz i pogoń za sukcesem. Gdzie człowiek jest jak towar, a obojętność ludzi bogatych i polityków na los tych biednych przeraża. Czy naprawdę potrzeba nam realnego Jokera, aby ten świat uzdrowić?
Ocena: 9/10 (a raczej 8,83333…)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Joker" – Klaun, sfrustrowany klaun…
Filmowy33
1873 dni temu
Zgadzam się z recenzją. Świetne kino! Aczkolwiek spodziewałem się czegoś trochę innego. Joaquin Phoenix jako Joker jest najlepszym psycholem ever! 8/10
Dodaj opinię do tego komentarza
Zawiedziony
1872 dni temu
Ja oceniam tylko na 5/10. Za dużo tanich chwytów, łopatologii, kilku zdań za daleko, odniesień do Scorsese i ujęć-popisówek!
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.557