O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Marsjanin" – Nie pozwolę ci mnie zabić Czerwona Planeto, nie pozwolę! - Recenzje książek

Tym razem recenzuję dla Was powieść science fiction pt. „Marsjanin”. Sięgnąłem po nią z kilku powodów. Po pierwsze napisana przez debiutanta niemal z miejsca stała się światowym bestsellerem. Po drugie już wkrótce światło dzienne ujrzy jej hollywoodzka ekranizacja i wreszcie po trzecie zawsze pragnąłem polecieć na Marsa, jeśli nie w realnym życiu, to chociaż w wyobraźni. I oto jestem. I czytam. I wiecie co? Śledząc i kibicując głównemu bohaterowi, cofam jednak słowa o marzeniu postawienia stopy na marsjańskiej powierzchni…

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (25254 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin: 3 938
Czas czytania: 4 373 min.
Dodano: 3733 dni temu [2015-06-09]

Przed zagłębieniem się w treść warto odszukać garść informacji o autorze. Amerykanin Andy Weir to pisarz znikąd. Urodzony w 1972 roku pierwsze opowiadania i nowele zaczął tworzyć już w wieku 20 lat. Ale jakoś nie wypłynął na szerokie wody popularności. Dopiero „Marsjanin” okazał się jego opus magnum. Nie  było łatwo – książki nie chciał wydać żaden dom wydawniczy, uważając, że nie spodoba się (!) czytelnikom (podobnie jak z kiedyś z „Harrym Potterem”). Jednak Weir nie dał za wygraną. Udostępniał ją w częściach na stronie internetowej. Strzał w dziesiątkę! Nie dość, że większość moli książkowych i fanów fantastyki była nią zachwycona, to za ich namową opublikował ją w sklepie Amazon.com za jedyne 0,99 $. Sprzedano w ten sposób aż 35 tysięcy kopii! Nic dziwnego, że panowie wydawcy pluli sobie w brodę. Zrehabilitowali się i powieść wydrukowali. Za to producenci z Hollywood od początku widzieli tu spory potencjał (czyt. zyski). Mało znany Andy Weir dostał się na szczyt, listę najlepszych autorów gatunku.

 

W czym tkwi fenomen książki? To nie arcydzieło. Jest dobrze napisana. Nie brakuje w niej humoru, no i bohatera, którego się po prostu lubi. Wiele było pozycji science fiction z takimi zaletami. Ale Weir to ktoś więcej niż pisarz. To pasjonat różnych dziedzin nauki. W „Marsjaninie” popisuje się własną wiedzą na temat astronautyki, ale i także informatyki, matematyki, fizyki, chemii, biologii i geografii. Stosuje oczywiście pewne uproszczenia i stara się (nie zawsze sprawnie) łopatologicznie tłumaczyć skomplikowane elementy naukowego świata. Nie wiem, ile konsultował z profesjonalistami i agencją kosmiczną NASA, jednak i tak chylę przed nim czoła.

 

„Marsjanin” to opowieść o walce kosmicznego Robinsona Crusoe – Marka Watneya, walce o przetrwanie na bardzo nieprzyjaznej planecie. Początkowo nic nie zapowiadało niepowodzenia misji Ares 3. Ot kolejna ekspedycja na Marsa w celu zbadania gleby. Wielomiesięczna podróż sześcioosobowej załogi Hermesa tam i z powrotem. Watney nawet nie był wylosowany jako ten, który pierwszy wyjdzie z kapsuły MDV. Czas na standardowe procedury. Ubrani w uniwersalne, nowoczesne skafandry EVA astronauci pod dowództwem pani komandor Lewis udają się do HAB-u, czyli zbudowanego z wytrzymałego materiału „marsjańskiego namiotu”. Niestety, wkrótce zbliża się nieoczekiwana burza piaskowa o sile przeszło 170 km/h. Specjaliści obliczyli, że HAB i anteny przy takiej prędkości wiatru ulegną poważnemu uszkodzeniu. Szybka ewakuacja! Nie wszyscy docierają do MAV-u – ratowniczego wehikułu. Mark zostaje. Martwy. To znaczy tak myśli załoga. Odczyty kombinezonu nie mogą się mylić. Tymczasem Watney jest „tylko” ciężko ranny. A reszta odlatuje w kierunku Ziemi…

 

„Mam całkowicie przesrane. To moja przemyślana opinia. Przesrane. Szósty dzień tego, co miało być dwoma najwspanialszymi miesiącami w moim życiu, i wszystko zamieniło się w koszmar…” – mówi bohater po odzyskaniu przytomności. Czytelnik zaczyna się martwić i nawiązuje z nim nierozerwalną więź. Z kolei Mark traci łączność z Houston. Na szczęście jest opanowany i szanse na przeżycie ma spore. Dlaczego? HAB stoi nienaruszony, łazik działa. Poza tym Watney to botanik i inżynier. Łebski facet, który i w najgorszych, przyprawiających o dreszcze chwilach potrafi żartować. Gdyby był pesymistą i nie posiadał analitycznego umysłu, na pewno zmarłby w mgnieniu oka, po kilku Solach (doba marsjańska – 24 godziny 39 minut i 35,244 sekundy). To on jest przez większość stron książki narratorem. Dzieli się z czytelnikami swoimi refleksjami i pomysłami, które wprowadza rozważnie i ostrożnie. Wszystko zapisuje w dzienniku. Nie poddaje się i pokazuje środkowy palec Czerwonej Planecie.

 

Napuszony patos, mocny wyciskacz łez? Nic z tych rzeczy tu nie znajdziemy. To raczej próba wejścia w psychikę człowieka nagle wrzuconego w warunki ekstremalne i trzymania nas w ciągłym napięciu. Mimo że czasem naciągana i nieprawdopodobna (czysta fantastyka), to jednak trafiająca w sedno. Bywa też w książce przewidywalnie i schematycznie (szczególnie we fragmentach opisujących wydarzenia na Ziemi, w centrum lotów kosmicznych – drugoplanowi naukowcy z NASA są typowymi nerdami, znanymi z licznych filmów dotyczących pozaziemskich wypraw, często niechlujni okularnicy zapatrzeni w ekran komputera), ale koniec końców „Marsjanin” to świetna rozrywka. Starannie zbudowana, wymagająca przygotowań i bogata w prawdziwe, przydatne informacje (taśma klejąca na Marsie i w kosmosie – przedmiot niezbędny i niezniszczalny!).

 

Ocena: 8/10

 

Poznajcie członków misji Ares 3 z nadchodzącej ekranizacji książki. Film reżyseruje Ridley Scott („Prometeusz”, „Gladiator”), a główną rolę gra Matt Damon (ciekawe, czy jego epizod rozbitka astronauty w „Interstellar” nie będzie zbytnio kolidował z kreacją Watneya). Czy „Marsjanin” stanie się godnym konkurentem zbliżonej stylistycznie „Grawitacji”?

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

A oto zwiastun samego filmu (premiera w Polsce 27 listopada 2015):

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Marsjanin" – Nie pozwolę ci mnie zabić Czerwona Planeto, nie pozwolę!

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

5 (263)

Kosmita
3630 dni temu

Uwaga. Premiera filmowej adaptacji już 2 października. Super, że przyspieszyli.
Dodaj opinię do tego komentarza

2 (12)

eco
3623 dni temu

Bardzo jestem ciekawy, jaki będzie ten film, zapowiada się ciekawie.
Dodaj opinię do tego komentarza

Polecamy podobne artykuły

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2025 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.208

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję