370
430 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
140 dni temu
2024-07-04 18:35:42
Zdradzę, że Andy Weir znowu to zrobił. Jego „Projekt Hail Mary” to powieść, która jest jak łódź na raz spokojnym, raz wzburzonym morzu. Płyniemy i płyniemy, senni, cierpiący na chorobę morską, ale spoceni od nadmiaru emocji i naukowych „szaleństw”.
Książka "Projekt Hail Mary" (fot. PJ/archiwum własne)
Książka zaczyna się od mocnego uderzenia. Nie. Nie chodzi o żaden wybuch atomowy. Autor przez początkowo rozdziały, dzięki pierwszoosobowej narracji pozwala na wejście w skórę bohatera. Bohatera to za duże słowo. Przecież Grace to pozornie zwykły facet w niezwykłej rzeczywistości. Wraz z nim poznaje zakamarki statku kosmicznego i powoli trafiam na ślady powracającej pamięci. A kiedy wreszcie pytania: „kim faktycznie jestem i co ja tutaj robię” nie są tajemnicą, łapię się za głowę. I cieszę, że to nie ja jestem na miejscu samotnego astronauty, który wcześniej, na Ziemi, był tylko nauczycielem przyrody.
Z czasem akcja książki leci dwutorowo. Dzięki licznym flashbackom wszystko staje się jasne jak Słońce. No może nie końca, bo Słońce przygasa przez żerujące „na nim” tzw. „astrofagi”, czyli obce mikroby. Aby nie doprowadzić w ciągu kilkudziesięciu lat do nowej epoki lodowcowej i pokonać zagrożenie, mądre umysły wpadły na pomysł projektu Hail Mary. I szczerze? Sceny i rozmowy na Ziemi są bardziej interesujące od tego, co dzieje się na „Drodze Mlecznej”. Szczególnie, że Weir wprowadza silną postać kobiecą, której „dar przekonywania” jest większy niż odległość do Wenus. Szybkie decyzje, rozważania o losie ludzkości, przygotowania do startu. A pośród tego wyjątkowego towarzystwa, wymiany spostrzeżeń i stresu On, czyli szkolny wychowawcach, który wkrótce zamieni się w „galaktycznego MacGyvera” i odkryje nowe znaczenie pięknego słowa przyjaźń.
Andy Weir już w poprzednim „Marsjaninie” udowodnił, że potrafi przekraczać granice wyobraźni, pozostając ciągle na fizycznym podłożu. Wszak to człowiek zaglądający głęboko pod powierzchnię i przytomnie patrzący w gwiazdy. Stąd w jego książkach roi się od szczegółów. Weir o mechanice orbitalnej wie wiele, o fizyce relatywistycznej jeszcze więcej, podobnie jak o historii lotów kosmicznych. Dlatego czy to „Marsjanin”, czy mający kilka lat „Projekt Hail Mary” od Wydawnictwa Akurat to raczej przedstawiciele gatunku science fact niż fiction. A jednak pojawiają się fabularne „astrokłopoty”. Mimo że pisarz od 15 roku życia pracował jako programista, nie umie w stu procentach zaprogramować swoich powieści, aby nic w nich nie szwankowało. Gdy się jest daleko od domu, by ten dom ratować, to mniejsza o jakieś tam nielogiczności w tej straceńczej misji ostatniej szansy. Hmm. No nie wiem. Nie usprawiedliwiajmy wszystkiego „śpiączką”.
Autor stosuje bowiem pewne uproszczenia jak w opowieści komiksowej, by za chwilę zaatakować skomplikowaną potęgą nauki. Pół tysiąca stron to sporo – i niby tu nie króluje nuda, choć gdzieś w połowie książka traci dynamikę, gdy często opisywane są najdrobniejsze czynności naszego astronauty. Trzeba poza tym wysoko zawieszać niewiarę, bo inaczej niektóre wyjaśnienia, zdarzenia i „rzeczy” będą bliższe „Star Trekowi” i „Gwiezdnym Wojnom”, a nie twardej fantastyce. Pisarz konsultował się ze specjalistami z różnych dziedzin, lecz nadal gdzieś w próżni wisi „wielki topór”, który „ucina każdy materiał”. "Ale to nie mogłoby tak funkcjonować realnie. Serio? Co do jasnej ciasnej".
Gdy jednak na część doświadczeń i zasad czytelnik nie będzie zwracał aż takiej uwagi na poziomie stricte naukowym, to pozostanie mu trzymanie kciuków za sukces tej one space mission impossible. A na twarzy zagości wtedy i uśmiech (Weir ma poczucie humoru, „kija kosmicznego” nie połknął), i smutek (łza w oku gwarantowana), i wreszcie coś na kształt dumy, spełnienia, zaskoczenia. To niesamowita przygoda w skali galaktycznej. I nawet, jeżeli dylatacja czasu przeobrazi Was w samotnych staruszków, to i tak będziecie marzyć o podróży statkiem kosmicznym albo wspominać przyjaciela, bez którego łatwo można się poddać i wyjść w przestrzeń bez skafandra.
Ocena: 8/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Projekt Hail Mary" – One Space Mission Impossible
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.247