2 495
2 878 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (20841 pkt)
1574 dni temu
2019-11-27 18:17:07
I faktycznie. Temu najdłuższemu i najdroższemu filmowi w karierze Martina Scorsese blisko do wybitności. W poszczególnych ujęciach, sposobie prowadzenia aktorów, narracji z offu – czuć, czyja to kinowa opowieść, przez kogo zekranizowana. Jednocześnie niełatwo przebrnąć przeciętnemu widzowi przez te kilkadziesiąt lat prawdziwych losów głównego (anty)bohatera Franka Sheerana bez spoglądania na zegarek. Ale po kolei…
Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Rok 2019. Środa. 27 listopada. Za chwilę wybije godzina 10.00. Siedzę wygodnie na kanapie. Obok mnie na stoliku schłodzony Jack Daniels. Gdybym palił, skołowałbym jeszcze cygaro… No jakże inaczej, jak nie tak, należy się przygotować do premiery „Irlandczyka”. Pewnie, że wizyta w kinie byłaby bardziej wskazana, lecz niestety do żadnych z pobliskich multipleksów ów tytuł nie zawitał. Czy maczały w tym palce duchy mafiozów, a może tylko dystrybutor? Nie wiadomo… Wiadomo za to, że 43 cale telewizora (laptop na pewno nie jest dobrym pomysłem) w zupełności wystarczyły, bym tę epicką historię docenił i wysoko ocenił. Uff…
3,5 godziny! Taki czas trwania filmu może przerażać. Ale nie widza, który chłonie wszelkie wersje reżyserskie „Władcy Pierścieni” czy „Łowcy androidów”. Reszta – jak wspomniałem – może mieć kłopot. Bo reżyser się nie śpieszy. Zanim więc ta osadzona w powojennej Ameryce, ekranizacja książki „Słyszałem, że malujesz domy” Charlesa Brandta nieco „ruszy z kopyta” i zbliży się ostatni mocny akt, i zanim oczy częściowo przyzwyczają się do odmłodzonych cyfrowo aktorów – minie sporo minut. Jak to u Scorsese bywa, rozgrywające się wydarzenia obserwujemy z perspektywy tytułowej postaci. Teraz w sędziwym wieku i siedzącej na wózku. A kiedyś będącej pełnym wigoru facetem, który z niejednego pieca jadł chleb. Frank – weteran II wojny światowej najpierw przewozi wołowinę (nie, nie mam na myśli naszego rodzimego gangstera). Jego życie zmieni się, kiedy przypadkiem pozna filadelfijskiego kryminalnego bossa Russella Bufalino – człowieka znającego się tak samo na naprawie aut, co na ciemnych interesach. Sheeran stanie się cynglem, czyli człowiekiem od zadań „specjalnych” („malowania domów” itp.) oraz działaczem związków zawodowych.
Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Reżyser wspólnie ze scenarzystą Stevenem Zaillianem (Oscar za „Listę Schindlera”) ciekawie nakreślają i umiejętnie ukazują zarówno główny wątek związany z Frankiem Irlandczykiem, jak i ten drugi, równoległy – niemniej ważny, a dotyczący grubej ryby, czyli przewodniczącego amerykańskich związków zawodowych, Jimmy’ego Hoffy i jego silnych powiązaniach z mafią. Ciekawie też rozpoczynają film. I nie chodzi mi o samą scenę, gdy pierwszy raz odzywa się staruszek Sheeran, a o długą podróż jaką on i Buffalino odbywają przez amerykańskie stany. Mianowicie panowie ze swoimi życiowymi partnerkami udają się na ślub córki Billa – kuzyna Russella i prawnika (także od zadań „specjalnych”, czyt. brudnej, cwanej roboty). To dobre chwile na przerywniki z dawnej i niedawnej przeszłości.
Przeszłości. Właśnie… I tu pojawią się zgrzyty. Niektórzy odbiją się od tego filmu przez ten „słynny”, jeszcze daleko przed premierą, lifting twarzy. Robert De Niro, Al Pacino czy Joe Pesci – tak oni tu wszyscy grają i to jak! Lecz są momenty – szczególnie w scenach za dnia wśród pastelowych kolorów – że wyglądają niczym figury woskowe i osobniki z gier komputerowych. Nie przeszkadzało mi to na tyle, by widząc ich twarze, wykrzywić z zażenowania własną, jednak zrozumiem tych, którzy to zrobią. Cóż… 140 mln dolarów to chyba jeszcze za mało, by cyfrowa technologia odmładzania dawała w stu procentach radę, doskonale imitując realizm ludzkiej fizjonomii – chociaż z drugiej strony taki Samuel L. Jackson w „Kapitan Marvel” prezentował się bardzo dobrze, więc w czym tkwi problem? Hmm… Twarz, twarzą, wygładzenie zmarszczek swoją drogą. Gorzej, gdy 76-letni De Niro podniesie się z miejsca i zacznie strzelać jako 40-letni Frank. Wtedy filmowy czar może, acz nie musi, prysnąć...
Kadry z filmu "Irlandczyk" (źródło: youtube/screenshot)
Jeden z moich znajomych na Filmwebie – znany z kontrowersyjnych opinii – po seansie „Irlandczyka” stwierdził, że ten film to takie... „odpady z >>Chłopców z ferajny<< i >>Kasyna<<, gdzie aktorów zastępuje się pacjentami z oddziału geriatrycznego”. Odważna teza. Trochę go rozumiem, tę jego frustrację. Ale jednak przesadza. Porównania do powyższych tytułów są rzeczywiście nieuniknione. Przecież to klasyki kina gatunkowego. I jeśli ktoś spodziewa się obrazu w podobny sposób zmontowanego przez Thelmę Schoonmaker i podobnie intensywnego, ten może się zawieść. „Irlandczyk” to snuj. Ale taki, jakie lubię. Płynący spokojnie na falach „mafijno-rodzinnego statku”, by raz na jakiś czas przywalić brutalnie pięścią w szczękę. A zarzut numer dwa, czyli geriatria. De Niro i jego kumple poruszają się ospale i dawnej ikry w nich nieco mniej, lecz jeszcze mogą i potrafią, jeszcze im się chce! Gdzie im do wieku Eastwooda. Zapewne – w co wierzę – to panowie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Nie wiem. Starzeje się chyba i może dlatego jestem tak hipnotyzowany nostalgią, a może po prostu tak uwielbiam tych aktorów, że wiele im wybaczę, łącznie z nadmierną ekspresją w gestykulacji lub zbytnim wyciszeniem.
Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Ale jak ma serce kinomania mocniej nie zabić, gdy przy stoliku widzi siedzących i rozmawiających De Niro, Pesciego (kreacja zaskakująca i inna od wcześniejszych ról zabijaków) i Harveya Keitela (szkoda, że rola epizodyczna); albo De Niro i Pacino (pierwszy raz u Scorsese!). Ile w tym „mięsa”, ile między nimi aktorskiej chemii! Zresztą cały film głównie opiera się na zostających w pamięci dialogach. Jakże realnych, emocjonujących. Robert i Al od sceny w restauracji z kultowej „Gorączki” Manna nie mieli (przypomnę, że w „Ojcu chrzestnym 2” to nie było możliwe z racji ram czasowych i odgrywanych postaci) takich rozmów w cztery oczy! Pochwalę też dalszy plan. Trzy nazwiska: Ray Romano jako Bill Bufalino, Stephen Graham – Anthony Provenzano i Anna Paquin wcielająca się w Peggy – dorosłą córkę Franka. Gdy patrzę na Romano, widzę prawnika, który wygra każdą sprawę i zrobi w konia każdego sędziego. Gdy na arenę wkracza Graham, mam wrażenie, że to nieobliczalny klon Ala Capone z „Zakazanego Imperium”. Paquin wypowiada kilka słówek i jest jej mało na ekranie, ale za to w jej oczach odnajduje cały żal, złość i smutek spowodowany relacją z ojcem. To wątek, który wybrzmiewa jak należy. O samym Robercie De Niro napiszę jeszcze, że gra jak na Roberta De Niro przystało. Koledzy Al i Joe trochę go przyćmiewają, ale i tak jest bardzo wiarygodny. Portretuje Sheerana jako człowieka będącego zaledwie trybikiem w machinie oraz wykonującym bez wahania rozkazy zabójczym pionkiem, jednak z biegiem lat przeobrażającego się w mężczyznę, którego zaczną gryźć wyrzuty sumienia i nieprzyjemna gorycz.
Laureat Oscara za „Infiltrację” stworzył film, który nie jest typową mafijną opowieścią z porażającą liczbą padających od kul gangsterów – tu jedynie pojawią się napisy-nekrologii z ich późniejszymi datami śmierci. Tak. Znajdziemy w nim kulisy funkcjonowania przestępczego półświatka, wewnętrzne walki o wpływy oraz kryminalne powiązania ze światem polityki, a muzyka Robbiego Robertsona („Król komedii”) doda całości klimatu. Ale nie to wszystko jest najważniejsze, a wróg, jakim jest uciekający czas. Wobec niego nawet twardziele są bezbronni. Starość dopadnie każdego. Każdy straci przyjaciół. Także rodzinę. Życie zawsze wystawia rachunek. Smutne, ale prawdziwe...
Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Więc najlepszy obraz Martina? Nie. Jeden z najlepszych Tak! Czy wypadłby ciekawiej, będąc serialem niż 3,5 godzinnym dramatem kryminalno-biograficznym? Możliwe. Najważniejsze jednak, że reżyser wykonał zadanie specjalne: postawił gatunkową kropkę!
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Irlandczyk" – Człowiek od zadań specjalnych
Irlandczyk
1573 dni temu
U mnie 9/10. Pacino świetny, a De Niro troszkę stonowany. Scena śmierci jednego z bohaterów zapisze się w historii kina. Nie wiem dlaczemu, ale ten moment bardzo mi się skojarzył z jednym z filmów Michaela Haneke. Oprócz tego Joe Pesci, który po prostu jest, i jest dobrze. Scorsese zatrudnił niezwykłych specjalistów - autorzy skryptu i muzyki świetnie dobrani. To już trzeci film Scorsese, w którym maczał palce, z tego roku, który okazał się być dziełem na miarę twórcy "Kasyna". Mowa tu o "Jokerze", "Irlandczyku" oraz dokumencie o jednej z tras Boba Dylana. Trochę za krótki hah. Powinien wziąć przykład z Beli Tarra, i nakręcić 7,5 godzinny film. Polecam
Dodaj opinię do tego komentarza
Filmowy33
1574 dni temu
Super recka świetnego filmu. Dzięki! Ode mnie jednak 9/10! Mi aż tak nie przeszkadzały komputerowe cuda na twarzy ani metraż. Nic. Film wzruszający i ciekawy.
Dodaj opinię do tego komentarza
oldbrychski
1536 dni temu
Przerażały sceny gdy ledwo poruszający się o własnych siłach aktor udawał, że bije rzeźnika lub próbował kogoś zastraszyć, a jego ręce drżały (ze starości). Zbiorowisko doskonałych aktorów ale młodości i życia nie da się zagrać. Dodatkowo aluzje co do śmierci Kenediego sugerują, że komuś w Hollywood (ta nazwa to żart dla wtajemniczonych) zależy na wybieleniu prawdziwych spiskowców.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek
Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!
"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek
Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"100N" – Jego refleksja i wrażliwość w całej tej muzyce! - Recenzje płyt
Słuchacze! Osoby poszukujące muzycznych nowości, które powstają w czterech ścianach domowego studia. Chłopaki i dziewczyny lubiący subtelność wokalu połączoną z dzikością dźwięku. Odkryłem coś dla Was. Coś, co zrobiło mi dobrze na serduchu i w głowie. Co uspokoiło rozbiegane myśli. Mowa o dostępnym na Spotify albumie pt. „100N”, nagranym przez Lucasa Flinta. Stali czytelnicy Altao.pl, zaglądający do kategorii Muzyka mieli już okazję się zapoznać z tym utalentowanym chłopakiem (prezentowane były dwa jego polskojęzyczne single: „Zostań” oraz „Wieczór Filmowy). „100N” jest w całości po angielsku, co nie znaczy, że nie będą go w stanie docenić ludzie na co dzień słuchający tylko w rodzimym języku.
"Detektyw: Kraina nocy" – Coś za ciepło na tym mrozie… - Seriale
„Jodie Foster jako policjantka gdzieś w małym, fikcyjnym, odciętym od świata, miasteczku na Alasce mierzy się z traumą i najtrudniejszym śledztwem w całej karierze”. Wystarczy takie zdanie, aby fani „Milczenia Owiec” zacierali rączki. Ale „Kraina nocy” to nie sequel rzeczonego thrillera, a kolejny miniserial osadzony w uniwersum „Detektywa”. Po wszystkich, sześciu odcinkach można dojść tylko do jednego wniosku: niepotrzebnie osadzony. Bo o ile prolog zapowiada prawie wybitny kawał telewizji, tak już finał sprawia, że wszystko odmarza…
Polecamy podobne artykuły
10 najlepszych filmów gangsterskich w historii kina! - Artykuły o filmach
W związku z premierą „Irlandczyka” Martina Scorsese, ułożyliśmy listę Top 10 najlepszych produkcji gangsterskich, jakie do tej pory powstały. Jakie tytuły trafiły na podium? „Dawno temu w Ameryce”, „Ojciec chrzestny?”, a może „Kasyno”? Tak. Wiemy, że to lista dość subiektywna, więc prosimy o Wasze typy i Wasze zestawienia tych filmów. To dzieła, które w jakiś sposób wpłynęły na kino gatunkowe, ukazały twarde reguły mafijnego świata lub protagonistów, którzy stawiły temu światu czoło. Ze względu na klimat i wspaniałe kreacje aktorskie, na zawsze zostaną w pamięci!
"Capone" – Cierpienia chorego gangstera - Recenzje filmów
Wydawało się, że zapraszając na pokład Toma Hardy’ego, Matta Dillona i Kyle’a Maclachlana, reżyser Josh Trank „spłodzi” co najmniej dobry film oparty na faktach. Tymczasem już sam zwiastun pokazał, że „Capone” (tak, ten słynny Capone) będzie raczej opowieścią na granicy pastiszu niż poważnym dramatem kryminalnym z psychologicznym zacięciem w tle. Z samym filmem jest jeszcze gorzej…
Muniek i T.Love – chłopaki, którzy nie płaczą - Zespoły i Artyści
Są polskie zespoły, o których można śmiało napisać, że mimo ponad trzydziestki na karku, emanują i zarażają młodzieńczym wigorem. Co więcej, tworzą takie kawałki muzyczne, które przetrwają do końca świata i o jeden dzień dłużej. Zalicza się do nich T.Love z charyzmatycznym liderem – nierozstającym się z ciemnymi okularami, Zygmuntem „Muńkiem” Staszczykiem.
Muniek Staszczyk i jego nowy singiel pt. "Pola" - Zespoły i Artyści
3 czerwca 2019 roku na portalu YouTube odbyła się premiera pierwszego singla z nowego solowego albumu Muńka Staszczyka. Utwór pt. „Pola” to spokojny numer w stylu starego, dobrego T.Love (zespół zawiesił działalność), gdzie najważniejsze są słowa – niby proste, ale gdy się w nie wsłuchać, to mają one głębię, tzw. drugie dno. Tekst napisał nie kto inny, jak sam Muniek. Natomiast – co ciekawe – muzykę skomponowali gitarzysta Olek Świerkot oraz… Dawid Podsiadło. Zarówno reżyserem, jak i scenarzystą teledysku jest Katarzyna Sawicka. A w główną rolę, tytułowej Poli, wciela się utalentowana Agata Buzek. Wydawcą i dystrybutorem singla, a także całej nadchodzącej płyty (ma się ukazać w październiku) jest Agora. Co tu dużo pisać, jest na co czekać! Wierzymy, że każdy utwór będzie wpadał w ucho, jak ten.
"Mafia: Edycja Ostateczna" – Więcej, piękniej, efektowniej… - Artykuły o grach
Tylko po co? Po co odświeżać coś, co niegdyś było doskonałe? Można by zadać takie pytania już na wstępie. Bo się zestarzało, więc dla nowego pokolenia – młodszych osób, odpowie część internautów. Inna grupa stwierdzi, że dla tych, którzy z nostalgią wspominają rok 2002. A zarówno jedni, jak i drudzy zgodzą się na pewno, że w celu zbicia kasy. To oczywiste. Chodzi o – jak podpowiada tytuł artykułu – kultową „Mafię: The City of Lost Heaven”.
"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale
Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.
Martin Scorsese – wilk w owczej skórze - Ludzie kina
Dorastał w mafijnej dzielnicy Nowego Jorku – Little Italy. Dziś jest jednym z mistrzów kina. Człowiekiem, który kocha swoją pracę. Reżyserem, który wie, jak opowiadać fascynujące historie. Gangsterzy, bankierzy, bogacze, wykolejeńcy, księża – takich bohaterów lubi portretować. I robi to bardzo sugestywnie. W lutym odbyła się w Polsce premiera jego oczekiwanego „Milczenia”.
Oto zapowiedź gorąca jak lufa rewolweru. Oto "Irlandczyk" Martina Scorsese! - Artykuły o filmach
Dwa dni temu Netflix pokazał pierwsze fotosy z produkcji, o której głośno jest od dawna, a 31 lipca zamieścił jej gorącą zapowiedź. Nie dziwi ani trochę, dlaczego wzbudza wiele emocji. Bo biograficzno-gangsterski „Irlandczyk” („The Irishman”) to po pierwsze kolejne reżyserskie dziecko Martina Scorsese – człowieka portretującego mafijny półswiatek w sposób bezbłędny, a po drugie spotkanie na ekranie kilku doświadczonych aktorów w sędziwym wieku, których nazwiska elektryzują widza: De Niro, Pacino, Keitel, Pesci! Akcja „Irlandczyka” rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat w powojennej Ameryce. To opowieść widziana oczami weterana II wojny światowej Franka Sheerana (Robert De Niro), oszusta i płatnego mordercy pracującego dla najbardziej osławionych przestępców XX wieku. Głównym wątkiem jest tu jedna z największych zagadek kryminalnych w historii Stanów Zjednoczonych, czyli tajemnicze zaginięcie legendarnego przywódcy związków zawodowych Jimmy’ego Hoffa (w tej roli Al Pacino). Przypomnijmy, że film kosztował aż 140 mln dolarów, a aktorzy w licznych retrospekcjach zostali odmłodzeni cyfrowo! Czy wielki Martin wróci z tarczą? Czy film ma szansę stać się wybitny jak „Roma”, a może podzieli los większości pełnometrażowych propozycji Netflixa? Klimatyczna, w autorskim stylu reżysera (pamiętacie „Kasyno” i „Chłopców z ferajny”?), zapowiedź wskazuje, że będzie to raczej dzieło ponadprzeciętne – brutalne, profesjonalne, epickie. Tym bardziej, że ma utalentowanego scenarzystę – Stevena Zailliana, zdobywcę Oscara za „Listę Schindlera”. 27 września film będzie pokazywany na festiwalu w Nowym Jorku. Netflix wprowadzi go również do, miejmy nadzieję szerokiej, kinowej dystrybucji.
Mafia, honor, rodzina, władza ... - Artykuły o filmach
Kino gangsterskie jeszcze nie umarło. Co prawda złote lata ma daleko za sobą, ale serial "Zakazane imperium" i dobrze przyjęty przez krytyków obraz pt. "Lawless - Gangster" (wchodzący na ekrany naszych kin) udowadnia nam to w stu procentach.
"Mafia III" – Propozycja co najwyżej do rozważenia - Recenzje gier
Któż z nas nie kocha opowieści gangsterskich, takich jak „Ojciec chrzestny”, „Chłopcy z ferajny” czy „Człowiek z blizną”? Kto nie marzył po ich obejrzeniu, żeby tak zostać szefem mafii i żyć jak pączek w maśle, mając pod sobą silnorękich będących na każde nasze zawołanie? Chociaż gier gangsterskich, które pozwoliłyby nam choć przez chwilę poczuć się jak członek mafii, powstało sporo, to jednak na ich tle właśnie „Mafia” wybija się poważnym podejściem do tematu i chyba właśnie za to seria ta pokochana została przez graczy.
"Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej" – Gwiazdy, o których nie można zapomnieć - Recenzje książek
W książce pt. „Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej” , historyk Sławomir Koper przybliża sylwetki znakomitych aktorów i aktorek okresu międzywojnia. Bodo, Żabczyński, Jaracz, Smosarska i inni, bez których polskie kino tamtych lat byłoby bardzo ubogie.
"Wilk z Wall Street" – Wilczy apetyt - Recenzje filmów
Rok 2014 w polskich kinach zaczyna się od wystrzału z wielkiego działa - Martin Scorsese kolejny raz zaprasza do współpracy Leonarda DiCaprio. W „Wilku z Wall Street” jest wulgarnie, wręcz soczyście. To ich najlepszy wspólny projekt, wart wszystkich Oscarów w najważniejszych kategoriach.
"Pięć lat kacetu" – O tym jak Stasiek przetrwał piekło - Recenzje książek
„Pięć lat kacetu” – już sam tytuł może wskazywać, że to książka jedynie smutna i ponura, po której zaatakuje nas stan totalnej depresji, jednak wczytując się w kolejne strony, okazuje się, że to coś zgoła innego. Wszak napisał ją sam Stanisław Grzesiuk. Cóż to oznacza? Ano, że pojawia się i dawka optymizmu, i humoru, i nadziei.
"Rodzina Corleone" – Honor i wierność nade wszystko - Recenzje książek
Salute!, drodzy czytelnicy, szczególnie opowieści o gangsterach z lat 30. miłośnicy. Siedzę ze szklaneczką whisky i mam dla Was „propozycję nie do odrzucenia”. Śmiało, bez żadnego cienia wątpliwości, zachęcam, byście zapoznali się „Rodziną Corleone”, książką, będącą preqeulem słynnego „Ojca chrzestnego” (opublikowany w roku 1969). Może nie jest to ta sama klasa jak dzieło Maria Puzo, ale warto prześledzić drogę na szczyt Vita Corleone i jego kompanów.
Zwiastun "Milczenia" Scorsese! - Artykuły o filmach
Pod koniec listopada miał swoją premierą długo oczekiwany zwiastun najnowszego filmu mistrza Martina Scorsese pt. „Milczenie”. To ekranizacja powieści Shusaku Endo, historia rozgrywająca się w XVII-wiecznej targanej prześladowaniami Japonii, gdzie przybywa dwóch jezuitów chcących odszukać swojego mentora. Czy obraz będzie doceniony? O tym przekonamy się już niedługo (premiera amerykańska 23 grudnia, w Polsce w lutym 2017). Ciekawostką jest fakt, że jako pierwsi obejrzą go duchowni w Watykanie. Czy 400 księży będzie po seansie milczeć, czy może głośno dyskutować na temat filmu?
"Milczenie" – Scorsese i jego kontemplacja nad sensem wiary - Recenzje filmów
Najnowszy film Martina Scorsese to prawdziwa droga krzyżowa. Nie tylko ze względu na temat, o którym opowiada, ale mając na myśli również wyzwanie, jakie może stanowić dla widza. To też najbardziej osobisty obraz w dorobku reżysera (niedoszłego księdza). Zagraniczne recenzje sugerowały, że nakręcił niemalże arcydzieło. Stąd moje zdziwienie, czemu „Milczenie” zostało pominięte w oscarowym wyścigu.
"Król" – Warszawa jego twierdzą - Recenzje książek
Wydana w 2016 roku, powieść uznanego pisarza Szczepana Twardocha przenosi czytelników w burzliwe lata 30. XX wieku, do wielokulturowej, podzielonej Warszawy. Niepokojącego świata u progu II wojny światowej, targanego konfliktami na tle zarówno narodowym, jak i politycznym. „Król” to odważna i zaskakująca książka, którą pochłania się w całości.
"Królestwo" – Szczury ciemności - Recenzje książek
Jakub Szapiro – to nazwisko budziło grozę i podziw. Kiedyś był „królem”. Inni schodzili mu z drogi. Kłaniali się w pas. Dziś jest wrakiem człowieka. Mężczyzną pogrążonym w głębokiej apatii. Dziś leży w zimnie, w nieustającej trwodze. I tylko jedna osoba go nadal kocha. Tylko jedna kobieta trzyma nad nim pieczę. Razem są jak zwierzęta nocy, jak szczury ciemności. Świat ukazany w powieści „Królestwo” Szczepana Twardocha nie jest taki jak dawniej. To gruzowisko, gdzie sprawiedliwość jest najśmieszniejszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie pragną wierzyć.
"Wojownik" – Gangi San Francisco - Seriale
Czy są na sali jacyś fani kung-fu, a może ktoś z Was uprawia tę sztukę walki? Jeśli tak, to mam świetną wiadomość! Telewizja Cinemax pokazała niedawno swój najnowszy serial, w którym aż roi się od kopniaków. Bo „Wojownik” to – jak głosi legenda, a raczej hasło reklamowe (nie wiem, na ile prawdziwe) – produkcja oparta na zapiskach samego Bruce’a Lee! I to czuć – zarówno w wymiarze opowiadanej historii, jak i – czy przede wszystkim – nawiązań do stylu walki zmarłego tragicznie Smoka, mistrza w swoim fachu.
Bruce Lee – sukces i klątwa mistrza kung-fu - Ludzie kina
Bruce Lee. Ikona i legenda, którą nikomu przedstawiać nie trzeba. Nie ma na świecie człowieka (chyba że mieszka w głębokim buszu), który o nim nie słyszał. Na początku lat 90. zekranizowano biografię aktora w udanym filmie pt. „Smok: historia Bruce’a Lee” z doskonałą rolą Jasona Scotta… Lee (zbieżność nazwisk przypadkowa). A w roku 2019 jego nieśmiertelny duch ponownie mocno daje o sobie znać. Najpierw za sprawą opisywanego już na łamach portalu Altao.pl serialu pt. „Wojownik” i dzięki Quentinowi Tarantino, który to wprowadził postać mistrza kung-fu do swojego filmu „Pewnego razu w… Hollywood”.
"W powietrzu ołów, oddycham nim na pewno" – śpiewa Muniek Staszczyk i promuje film o gangsterach! - Zespoły i Artyści
5 listopada 2019 roku Muniek Staszczyk obchodził swoje 56 urodziny. Ten, prowadzący dość energiczne, bogate w trunki życie, rockendrolowiec w połowie lipca doznał udaru, ale na szczęście powoli wraca do zdrowia. I nadal kontynuuje karierę solową z niezłym skutkiem. 5 listopada to także dzień, kiedy premierę miał utwór „Ołów”, drugi singiel z wydanego 18 października przez Wydawnictwo Agora albumu „Syn Miasta”. Krążek nie przypadł do gustu niektórym słuchaczom, bo jako całość ma specyficzny styl (posłuchajcie np. coveru Marka Grechuty) i gorzki wydźwięk (słynna „Pola”). A wracając do samego „Ołowiu” – czy tylko nam ta kompozycja tak bardzo przypomina, poprzez wykreowaną atmosferę w teledysku, „Red Right Hand” Nicka Cave’a z serialu „Peaky Blinders”? Muniek co prawda śpiewa zmiksowanym wokalem, jednak w połączeniu ze świetnym tekstem i dusznym, męskim klimatem pasuje to do poszczególnych scen z filmu Macieja Kawulskiego (współzałożyciela Konfrontacji Sztuk Walki, reżysera „Underdoga”) o polskich gangsterach z lat 70. „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa” to film o przyjaźni i miłości w czasach, w których pozwolenie sobie na emocje może okazać się tragiczne w skutkach. Obraz pojawi się w kinach 3 stycznia 2020 roku. Czy będzie udany? To się okaże. Ważne, że obsada męska (Marcin Kowalczyk, Tomasz Włosok, Jan Frycz, Janusz Chabior) to sztos! A piosenka „Ołów” pozostaje w głowach.
Teraz czytane artykuły
"Irlandczyk" – Człowiek od zadań specjalnych - Recenzje filmów
Nie ukrywam. Czekałem na ten film bardziej niż na nowe „Gwiezdne wojny”. Ba! Bardziej niż na „Jokera”. Dlaczego? Lepiej darujcie te retoryczne pytanie. Scorsese. Jedno nazwisko, jedna odpowiedź, w której kryje się wszystko. Legendarny reżyser mający na swoim koncie klasyki. Człowiek portretujący gangsterski półświatek z dłonią równie mistrzowską, co Coppola i De Palma. Wyprodukowany, tym razem przez Netflixa, „Irlandczyk” miał być jego być opus magnum. Dziełem, którym postawi gatunkową kropkę.
Orły 2013 - Kultura
Kolejny raz rozdano nagrody Polskiej Akademii Filmowej. Orły obok Lwów Gdańskich są najbardziej prestiżowymi statuetkami, które dla wszystkich aktorów i twórców filmowych mają olbrzymie znaczenie. Takie wyróżnienie może świadczyć nie tylko o wielkim talencie, ale być szansą dla młodego artysty na wybicie się w tym skomplikowanym świecie kina.
"Ciemno, prawie noc" – Złe Kotojady wychodzą z nory! - Recenzje książek
„Był czarny czarny las. W tym czarnym czarnym lesie był czarny czarny dom. W tym czarnym czarnym domu był czarny czarny pokój, a w tym czarnym czarnym pokoju był czarny czarny stół, a na tym czarnym czarnym stole była czarna czarna trumna, a w tej czarnej czarnej trumnie był biały biały… trup!” – cytują na YouTubie aktorzy wcielający się w poszczególnych bohaterów w adaptacji „Ciemno, prawie noc”, jednej z najgłośniejszych polskich powieści ostatnich lat. A ja mam dreszcze, kiedy ich słucham. Tak bardzo, że zostaje przekonany, ale nie do obejrzenia filmu, a do lektury książki.
"Stranger Things 3" – Czerwony świt - Seriale
W miasteczku Hawkins w stanie Indiana bez zmian. Niby lato, niby słońce, niby dorastanie i pierwsze miłosne zauroczenia. Ale co z tego, skoro licho nie śpi i czeka na odpowiedni moment, aby raz jeszcze wyleźć z nory i zakłócić ten czas beztroski. A czy widzowie, tj fani kultowej już serii „Stranger Things” mogą spać spokojnie, zadowoleni z poziomu najnowszego sezonu, czy raczej będą mieć koszmary, gdyż bracia Duffer odwalili fuszerkę?
Król przybywa – historia koncertu Michaela Jacksona w Polsce! - Muzyczne Style
Lata 90. XX wieku były w Polsce szalonym okresem niebywale intensywnego rozwoju muzyki rozrywkowej. Jedną z najważniejszych dat w koncertowym kalendarzu jest ta z 20 września 1996 roku, która trwale przeszła do historii występów najpopularniejszych zagranicznych artystów w naszym kraju. Tego dnia na warszawskim lotnisku Bemowo swój koncert dała największa gwiazda w dziejach muzyki rozrywkowej – Michael Jackson!
Nowości
"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek
Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!
Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące
Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!
Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści
Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.
"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek
Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.
Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style
Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!
Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina
Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…
Artykuły z tej samej kategorii
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"Kos" – Gdzie generał, co chłopa szanował? O tu! - Recenzje filmów
„Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile” – przekonywał głośno Tadeusz Kościuszko. Pewni twórcy wzięli sobie drugą część tego cytatu mocno do serca. Jako pierwsi zdecydowali się zrealizować w Polsce film o wielkim bohaterze narodowym bez grama martyrologii, za to z wyraźnymi inspiracjami kinem Quentina Tarantino. Czy aby owa sztuka ich nie przerosła? Jaki jest „Kos”?
"Godzilla Minus One" – Uciekać czy się pokłonić? - Recenzje filmów
Mówili: idź do kina na „Napoleona”. Nie posłuchałem. Zamiast cesarza Francji, wybrałem króla potworów. W niedalekiej przyszłości nadejdzie jeszcze sposobność, aby w dłuższej, 4-godzinnej wersji zmierzyć się z wielkością i kontrowersyjnością Bonapartego, i ostatecznie ocenić jakość filmu i aktorski popis (?) J. Phoenixa. Tymczasem na arenę wchodzi On – Godzilla. W 37 obrazie z ze słynnej japońskiej serii wygląda tak przerażająco i jednocześnie dostojnie, że nic tylko bić brawa albo strzelać z największych dział (cel: zabicie bestii lub oddanie hołdu). „Godzilla Minus One” to bowiem produkcja za skromne 15 mln dolarów, która zawstydza hollywoodzkie blockbustery o tej samej legendzie i ikonie japońskiej kultury. Widowisko kameralne, gdzie ważniejszy jest czynnik ludzki i metafora powojennych traum.
"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.
"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.284