O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Irlandczyk" – Człowiek od zadań specjalnych - Recenzje filmów

Nie ukrywam. Czekałem na ten film bardziej niż na nowe „Gwiezdne wojny”. Ba! Bardziej niż na „Jokera”. Dlaczego? Lepiej darujcie te retoryczne pytanie. Scorsese. Jedno nazwisko, jedna odpowiedź, w której kryje się wszystko. Legendarny reżyser mający na swoim koncie klasyki. Człowiek portretujący gangsterski półświatek z dłonią równie mistrzowską, co Coppola i De Palma. Wyprodukowany, tym razem przez Netflixa, „Irlandczyk” miał być jego być opus magnum. Dziełem, którym postawi gatunkową kropkę.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (18800 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
2 337
Czas czytania:
2 714 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
aragorn136 (18800 pkt)
Dodano:
1402 dni temu

Data dodania:
2019-11-27 18:17:07

I faktycznie. Temu najdłuższemu i najdroższemu filmowi w karierze Martina Scorsese blisko do wybitności. W poszczególnych ujęciach, sposobie prowadzenia aktorów, narracji z offu – czuć, czyja to kinowa opowieść, przez kogo zekranizowana. Jednocześnie niełatwo przebrnąć przeciętnemu widzowi przez te kilkadziesiąt lat prawdziwych losów głównego (anty)bohatera Franka Sheerana bez spoglądania na zegarek. Ale po kolei…

 

Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Rok 2019. Środa. 27 listopada. Za chwilę wybije godzina 10.00. Siedzę wygodnie na kanapie. Obok mnie na stoliku schłodzony Jack Daniels. Gdybym palił, skołowałbym jeszcze cygaro… No jakże inaczej, jak nie tak, należy się przygotować do premiery „Irlandczyka”. Pewnie, że wizyta w kinie byłaby bardziej wskazana, lecz niestety do żadnych z pobliskich multipleksów ów tytuł nie zawitał. Czy maczały w tym palce duchy mafiozów, a może tylko dystrybutor? Nie wiadomo… Wiadomo za to, że 43 cale telewizora (laptop na pewno nie jest dobrym pomysłem) w zupełności wystarczyły, bym tę epicką historię docenił i wysoko ocenił. Uff…

 

3,5 godziny! Taki czas trwania filmu może przerażać. Ale nie widza, który chłonie wszelkie wersje reżyserskie „Władcy Pierścieni” czy „Łowcy androidów”. Reszta – jak wspomniałem – może mieć kłopot. Bo reżyser się nie śpieszy. Zanim więc ta osadzona w powojennej Ameryce, ekranizacja książki „Słyszałem, że malujesz domy” Charlesa Brandta nieco „ruszy z kopyta” i zbliży się ostatni mocny akt, i zanim oczy częściowo przyzwyczają się do odmłodzonych cyfrowo aktorów – minie sporo minut. Jak to u Scorsese bywa, rozgrywające się wydarzenia obserwujemy z perspektywy tytułowej postaci. Teraz w sędziwym wieku i siedzącej na wózku. A kiedyś będącej pełnym wigoru facetem, który z niejednego pieca jadł chleb. Frank – weteran II wojny światowej najpierw przewozi wołowinę (nie, nie mam na myśli naszego rodzimego gangstera). Jego życie zmieni się, kiedy przypadkiem pozna filadelfijskiego kryminalnego bossa Russella Bufalino – człowieka znającego się tak samo na naprawie aut, co na ciemnych interesach. Sheeran stanie się cynglem, czyli człowiekiem od zadań „specjalnych” („malowania domów” itp.) oraz działaczem związków zawodowych.

 

Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Reżyser wspólnie ze scenarzystą Stevenem Zaillianem (Oscar za „Listę Schindlera”) ciekawie nakreślają i umiejętnie ukazują zarówno główny wątek związany z Frankiem Irlandczykiem, jak i ten drugi, równoległy – niemniej ważny, a dotyczący grubej ryby, czyli przewodniczącego amerykańskich związków zawodowych, Jimmy’ego Hoffy i jego silnych powiązaniach z mafią. Ciekawie też rozpoczynają film. I nie chodzi mi o samą scenę, gdy pierwszy raz odzywa się staruszek Sheeran, a o długą podróż jaką on i Buffalino odbywają przez amerykańskie stany. Mianowicie panowie ze swoimi życiowymi partnerkami udają się na ślub córki Billa – kuzyna Russella i prawnika (także od zadań „specjalnych”, czyt. brudnej, cwanej roboty). To dobre chwile na przerywniki z dawnej i niedawnej przeszłości.

 

Przeszłości. Właśnie… I tu pojawią się zgrzyty. Niektórzy odbiją się od tego filmu przez ten „słynny”, jeszcze daleko przed premierą, lifting twarzy. Robert De Niro, Al Pacino czy Joe Pesci – tak oni tu wszyscy grają i to jak! Lecz są momenty – szczególnie w scenach za dnia wśród pastelowych kolorów – że wyglądają niczym figury woskowe i osobniki z gier komputerowych. Nie przeszkadzało mi to na tyle, by widząc ich twarze, wykrzywić z zażenowania własną, jednak zrozumiem tych, którzy to zrobią. Cóż… 140 mln dolarów to chyba jeszcze za mało, by cyfrowa technologia odmładzania dawała w stu procentach radę, doskonale imitując realizm ludzkiej fizjonomii – chociaż z drugiej strony taki Samuel L. Jackson w „Kapitan Marvel” prezentował się bardzo dobrze, więc w czym tkwi problem? Hmm… Twarz, twarzą, wygładzenie zmarszczek swoją drogą. Gorzej, gdy 76-letni De Niro podniesie się z miejsca i zacznie strzelać jako 40-letni Frank. Wtedy filmowy czar może, acz nie musi, prysnąć...

 

Kadry z filmu "Irlandczyk" (źródło: youtube/screenshot)

 

Jeden z moich znajomych na Filmwebie – znany z kontrowersyjnych opinii – po seansie „Irlandczyka” stwierdził, że ten film to takie... „odpady z >>Chłopców z ferajny<< i >>Kasyna<<, gdzie aktorów zastępuje się pacjentami z oddziału geriatrycznego”. Odważna teza. Trochę go rozumiem, tę jego frustrację. Ale jednak przesadza. Porównania do powyższych tytułów są rzeczywiście nieuniknione. Przecież to klasyki kina gatunkowego. I jeśli ktoś spodziewa się obrazu w podobny sposób zmontowanego przez Thelmę Schoonmaker i podobnie intensywnego, ten może się zawieść. „Irlandczyk” to snuj. Ale taki, jakie lubię. Płynący spokojnie na falach „mafijno-rodzinnego statku”, by raz na jakiś czas przywalić brutalnie pięścią w szczękę. A zarzut numer dwa, czyli geriatria. De Niro i jego kumple poruszają się ospale i dawnej ikry w nich nieco mniej, lecz jeszcze mogą i potrafią, jeszcze im się chce! Gdzie im do wieku Eastwooda. Zapewne – w co wierzę – to panowie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Nie wiem. Starzeje się chyba i może dlatego jestem tak hipnotyzowany nostalgią, a może po prostu tak uwielbiam tych aktorów, że wiele im wybaczę, łącznie z nadmierną ekspresją w gestykulacji lub zbytnim wyciszeniem.

 

Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Ale jak ma serce kinomania mocniej nie zabić, gdy przy stoliku widzi siedzących i rozmawiających De Niro, Pesciego (kreacja zaskakująca i inna od wcześniejszych ról zabijaków) i Harveya Keitela (szkoda, że rola epizodyczna); albo De Niro i Pacino (pierwszy raz u Scorsese!). Ile w tym „mięsa”, ile między nimi aktorskiej chemii! Zresztą cały film głównie opiera się na zostających w pamięci dialogach. Jakże realnych, emocjonujących. Robert i Al od sceny w restauracji z kultowej „Gorączki” Manna nie mieli (przypomnę, że w „Ojcu chrzestnym 2” to nie było możliwe z racji ram czasowych i odgrywanych postaci) takich rozmów w cztery oczy! Pochwalę też dalszy plan. Trzy nazwiska: Ray Romano jako Bill Bufalino, Stephen Graham – Anthony Provenzano i Anna Paquin wcielająca się w Peggy – dorosłą córkę Franka. Gdy patrzę na Romano, widzę prawnika, który wygra każdą sprawę i zrobi w konia każdego sędziego. Gdy na arenę wkracza Graham, mam wrażenie, że to nieobliczalny klon Ala Capone z „Zakazanego Imperium”. Paquin wypowiada kilka słówek i jest jej mało na ekranie, ale za to w jej oczach odnajduje cały żal, złość i smutek spowodowany relacją z ojcem. To wątek, który wybrzmiewa jak należy. O samym Robercie De Niro napiszę jeszcze, że gra jak na Roberta De Niro przystało. Koledzy Al i Joe trochę go przyćmiewają, ale i tak jest bardzo wiarygodny. Portretuje Sheerana jako człowieka będącego zaledwie trybikiem w machinie oraz wykonującym bez wahania rozkazy zabójczym pionkiem, jednak z biegiem lat przeobrażającego się w mężczyznę, którego zaczną gryźć wyrzuty sumienia i nieprzyjemna gorycz.

 

Laureat Oscara za „Infiltrację” stworzył film, który nie jest typową mafijną opowieścią z porażającą liczbą padających od kul gangsterów – tu jedynie pojawią się napisy-nekrologii z ich późniejszymi datami śmierci. Tak. Znajdziemy w nim kulisy funkcjonowania przestępczego półświatka, wewnętrzne walki o wpływy oraz kryminalne powiązania ze światem polityki, a muzyka Robbiego Robertsona („Król komedii”) doda całości klimatu. Ale nie to wszystko jest najważniejsze, a wróg, jakim jest uciekający czas. Wobec niego nawet twardziele są bezbronni. Starość dopadnie każdego. Każdy straci przyjaciół. Także rodzinę. Życie zawsze wystawia rachunek. Smutne, ale prawdziwe...

 

Kadr z filmu "Irlandczyk" (źródło: materiały prasowe/Netflix)

 

Więc najlepszy obraz Martina? Nie. Jeden z najlepszych Tak! Czy wypadłby ciekawiej, będąc serialem niż 3,5 godzinnym dramatem kryminalno-biograficznym? Możliwe. Najważniejsze jednak, że reżyser wykonał zadanie specjalne: postawił gatunkową kropkę!

 

Ocena: 8/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Irlandczyk" – Człowiek od zadań specjalnych

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

10 (10)

Irlandczyk
1401 dni temu

U mnie 9/10. Pacino świetny, a De Niro troszkę stonowany. Scena śmierci jednego z bohaterów zapisze się w historii kina. Nie wiem dlaczemu, ale ten moment bardzo mi się skojarzył z jednym z filmów Michaela Haneke. Oprócz tego Joe Pesci, który po prostu jest, i jest dobrze. Scorsese zatrudnił niezwykłych specjalistów - autorzy skryptu i muzyki świetnie dobrani. To już trzeci film Scorsese, w którym maczał palce, z tego roku, który okazał się być dziełem na miarę twórcy "Kasyna". Mowa tu o "Jokerze", "Irlandczyku" oraz dokumencie o jednej z tras Boba Dylana. Trochę za krótki hah. Powinien wziąć przykład z Beli Tarra, i nakręcić 7,5 godzinny film. Polecam
Dodaj opinię do tego komentarza

5 (5)

Filmowy33
1402 dni temu

Super recka świetnego filmu. Dzięki! Ode mnie jednak 9/10! Mi aż tak nie przeszkadzały komputerowe cuda na twarzy ani metraż. Nic. Film wzruszający i ciekawy.
Dodaj opinię do tego komentarza

0 (0)

oldbrychski
1365 dni temu

Przerażały sceny gdy ledwo poruszający się o własnych siłach aktor udawał, że bije rzeźnika lub próbował kogoś zastraszyć, a jego ręce drżały (ze starości). Zbiorowisko doskonałych aktorów ale młodości i życia nie da się zagrać. Dodatkowo aluzje co do śmierci Kenediego sugerują, że komuś w Hollywood (ta nazwa to żart dla wtajemniczonych) zależy na wybieleniu prawdziwych spiskowców.
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek

Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

"Psychotherapy" – Trippin'dog płytą po głowie uderza! - Recenzje płyt

Dwa lata temu, w marcu przez internetowe wrota Altao.pl przeszedł Trippin’dog na czele z Piotrem „Tymą” Tymonem – basistą i człowiekiem od przemyślanych tekstów. Jego bardzo autorski projekt, zrodził się w Gdańsku. Już minialbum pokazał, że taka niszowa muzyka, pełna psychodelicznych brzmień i tematyki zagłębionej w ludzkiej egzystencji, ma sens! Długogrająca, fizyczna płyta pt.„Psychotherapy” gryzie równie mocno, zostawiając na ciele i duszy wyraźne ślady. W trakcie jej słuchania, można przeobrazić się w Jokera, który wyrywa sobie włosy, ale jednocześnie nie zdejmuje słuchawek z uszu. Może ma nadzieję na wyleczenie?

"One Piece" – Pirackie marzenia! - Seriale

„Gum gumowy… pocisk!”. Krzyczy bohater nowego serialu Netflixa, po chwili wystrzeliwując przed siebie… rękę. A ja zamiast kręcić nosem na taką abstrakcyjną scenę, uśmiecham się szeroko, klaszczę, a nawet go dopinguję. Tak. Bo „One Piece” to produkcja mającą serducho po właściwej stronie, szalenie kreatywna, z postaciami, które z miejsca się uwielbia. Działa jako live action na podstawie popularnej japońskiej mangi. Wygrywa na poziomie czysto rozrywkowym oraz emocjonalnym. Czas zatem rozwinąć żagle i pod piracką banderą popłynąć ku przygodzie.

Wyluzuj się, podaj dłoń i „Mów do mnie”... - Recenzje filmów

W tych kinach to się nic nie dzieje – taka posucha taka. Mało smacznie jest. Odgrzewane komiksowe „kotlety”. Głupie „kwaśne” komedyjki. I trudne od przełknięcia adaptacje. Ej, do nas to mówisz, widzu? No to potrzymaj nam piwo! Tak powiedzieli pochodzący z Australii Youtuberzy i zrobili film. Horror, który nie jest odgrzewany, kwaśny, a przez gardło przechodzi dość gładko – prosto do żołądka, choć pali w trakcie jak diabli.

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" – Śpiewa pięknie o niełatwej miłości, kusząco spogląda... - Recenzje płyt

Dwa lata temu mogliście przeczytać o „Drodze” zespołu Pod prąd. Na początku września 2023 roku mamy dla Was z kolei minialbum o dłuższym tytule, ale od Moniki Susłyk Band. Te dwa krążki łączy kilka punktów. Czysty, czasem z pazurem, głos czarujących wokalistek, którym towarzyszą równie zdolni muzycy. Patronat medialny Altao.pl – portalu ludzi z pasją. Oraz melodyjne utwory z pogranicza muzyki alternatywnej z domieszkami różnych brzmień gatunkowych, z jak najbardziej przemyślanymi tekstami inspirowanymi życiem. „Wszyscy (nie)moi mężczyźni” to spektrum emocji i kompozycyjny profesjonalizm z dość wysokiej półki.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 2485

Autor: adminArtykuły o filmach

Komentarze: 1

10 najlepszych filmów gangsterskich w historii kina! - Artykuły o filmach

W związku z premierą „Irlandczyka” Martina Scorsese, ułożyliśmy listę Top 10 najlepszych produkcji gangsterskich, jakie do tej pory powstały. Jakie tytuły trafiły na podium? „Dawno temu w Ameryce”, „Ojciec chrzestny?”, a może „Kasyno”? Tak. Wiemy, że to lista dość subiektywna, więc prosimy o Wasze typy i Wasze zestawienia tych filmów. To dzieła, które w jakiś sposób wpłynęły na kino gatunkowe, ukazały twarde reguły mafijnego świata lub protagonistów, którzy stawiły temu światu czoło. Ze względu na klimat i wspaniałe kreacje aktorskie, na zawsze zostaną w pamięci!

"Capone" – Cierpienia chorego gangstera - Recenzje filmów

Wydawało się, że zapraszając na pokład Toma Hardy’ego, Matta Dillona i Kyle’a Maclachlana, reżyser Josh Trank „spłodzi” co najmniej dobry film oparty na faktach. Tymczasem już sam zwiastun pokazał, że „Capone” (tak, ten słynny Capone) będzie raczej opowieścią na granicy pastiszu niż poważnym dramatem kryminalnym z psychologicznym zacięciem w tle. Z samym filmem jest jeszcze gorzej…

Muniek i T.Love – chłopaki, którzy nie płaczą - Zespoły i Artyści

Są polskie zespoły, o których można śmiało napisać, że mimo ponad trzydziestki na karku, emanują i zarażają młodzieńczym wigorem. Co więcej, tworzą takie kawałki muzyczne, które przetrwają do końca świata i o jeden dzień dłużej. Zalicza się do nich T.Love z charyzmatycznym liderem – nierozstającym się z ciemnymi okularami, Zygmuntem „Muńkiem” Staszczykiem.

 -

Odwiedzin: 4474

Autor: adminZespoły i Artyści

Komentarze: 1

Muniek Staszczyk i jego nowy singiel pt. "Pola" - Zespoły i Artyści

3 czerwca 2019 roku na portalu YouTube odbyła się premiera pierwszego singla z nowego solowego albumu Muńka Staszczyka. Utwór pt. „Pola” to spokojny numer w stylu starego, dobrego T.Love (zespół zawiesił działalność), gdzie najważniejsze są słowa – niby proste, ale gdy się w nie wsłuchać, to mają one głębię, tzw. drugie dno. Tekst napisał nie kto inny, jak sam Muniek. Natomiast – co ciekawe – muzykę skomponowali gitarzysta Olek Świerkot oraz… Dawid Podsiadło. Zarówno reżyserem, jak i scenarzystą teledysku jest Katarzyna Sawicka. A w główną rolę, tytułowej Poli, wciela się utalentowana Agata Buzek. Wydawcą i dystrybutorem singla, a także całej nadchodzącej płyty (ma się ukazać w październiku) jest Agora. Co tu dużo pisać, jest na co czekać! Wierzymy, że każdy utwór będzie wpadał w ucho, jak ten.

 -

Odwiedzin: 3040

Autor: pjArtykuły o grach

Komentarze: 1

"Mafia: Edycja Ostateczna" – Więcej, piękniej, efektowniej… - Artykuły o grach

Tylko po co? Po co odświeżać coś, co niegdyś było doskonałe? Można by zadać takie pytania już na wstępie. Bo się zestarzało, więc dla nowego pokolenia – młodszych osób, odpowie część internautów. Inna grupa stwierdzi, że dla tych, którzy z nostalgią wspominają rok 2002. A zarówno jedni, jak i drudzy zgodzą się na pewno, że w celu zbicia kasy. To oczywiste. Chodzi o – jak podpowiada tytuł artykułu – kultową „Mafię: The City of Lost Heaven”.

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 3283

Autor: pjLudzie kina

Martin Scorsese – wilk w owczej skórze - Ludzie kina

Dorastał w mafijnej dzielnicy Nowego Jorku – Little Italy. Dziś jest jednym z mistrzów kina. Człowiekiem, który kocha swoją pracę. Reżyserem, który wie, jak opowiadać fascynujące historie. Gangsterzy, bankierzy, bogacze, wykolejeńcy, księża – takich bohaterów lubi portretować. I robi to bardzo sugestywnie. W lutym odbyła się w Polsce premiera jego oczekiwanego „Milczenia”.

Oto zapowiedź gorąca jak lufa rewolweru. Oto "Irlandczyk" Martina Scorsese! - Artykuły o filmach

Dwa dni temu Netflix pokazał pierwsze fotosy z produkcji, o której głośno jest od dawna, a 31 lipca zamieścił jej gorącą zapowiedź. Nie dziwi ani trochę, dlaczego wzbudza wiele emocji. Bo biograficzno-gangsterski „Irlandczyk” („The Irishman”) to po pierwsze kolejne reżyserskie dziecko Martina Scorsese – człowieka portretującego mafijny półswiatek w sposób bezbłędny, a po drugie spotkanie na ekranie kilku doświadczonych aktorów w sędziwym wieku, których nazwiska elektryzują widza: De Niro, Pacino, Keitel, Pesci! Akcja „Irlandczyka” rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat w powojennej Ameryce. To opowieść widziana oczami weterana II wojny światowej Franka Sheerana (Robert De Niro), oszusta i płatnego mordercy pracującego dla najbardziej osławionych przestępców XX wieku. Głównym wątkiem jest tu jedna z największych zagadek kryminalnych w historii Stanów Zjednoczonych, czyli tajemnicze zaginięcie legendarnego przywódcy związków zawodowych Jimmy’ego Hoffa (w tej roli Al Pacino). Przypomnijmy, że film kosztował aż 140 mln dolarów, a aktorzy w licznych retrospekcjach zostali odmłodzeni cyfrowo! Czy wielki Martin wróci z tarczą? Czy film ma szansę stać się wybitny jak „Roma”, a może podzieli los większości pełnometrażowych propozycji Netflixa? Klimatyczna, w autorskim stylu reżysera (pamiętacie „Kasyno” i „Chłopców z ferajny”?), zapowiedź wskazuje, że będzie to raczej dzieło ponadprzeciętne – brutalne, profesjonalne, epickie. Tym bardziej, że ma utalentowanego scenarzystę – Stevena Zailliana, zdobywcę Oscara za „Listę Schindlera”. 27 września film będzie pokazywany na festiwalu w Nowym Jorku. Netflix wprowadzi go również do, miejmy nadzieję szerokiej, kinowej dystrybucji.

 -

Odwiedzin: 9708

Autor: pjArtykuły o filmach

Komentarze: 1

Mafia, honor, rodzina, władza ... - Artykuły o filmach

Kino gangsterskie jeszcze nie umarło. Co prawda złote lata ma daleko za sobą, ale serial "Zakazane imperium" i dobrze przyjęty przez krytyków obraz pt. "Lawless - Gangster" (wchodzący na ekrany naszych kin) udowadnia nam to w stu procentach.

 -

Odwiedzin: 4471

Autor: potteroRecenzje gier

Komentarze: 1

"Mafia III" – Propozycja co najwyżej do rozważenia - Recenzje gier

Któż z nas nie kocha opowieści gangsterskich, takich jak „Ojciec chrzestny”, „Chłopcy z ferajny” czy „Człowiek z blizną”? Kto nie marzył po ich obejrzeniu, żeby tak zostać szefem mafii i żyć jak pączek w maśle, mając pod sobą silnorękich będących na każde nasze zawołanie? Chociaż gier gangsterskich, które pozwoliłyby nam choć przez chwilę poczuć się jak członek mafii, powstało sporo, to jednak na ich tle właśnie „Mafia” wybija się poważnym podejściem do tematu i chyba właśnie za to seria ta pokochana została przez graczy.

"Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej" – Gwiazdy, o których nie można zapomnieć - Recenzje książek

W książce pt. „Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej” , historyk Sławomir Koper przybliża sylwetki znakomitych aktorów i aktorek okresu międzywojnia. Bodo, Żabczyński, Jaracz, Smosarska i inni, bez których polskie kino tamtych lat byłoby bardzo ubogie.

 -

Odwiedzin: 6844

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Wilk z Wall Street" – Wilczy apetyt - Recenzje filmów

Rok 2014 w polskich kinach zaczyna się od wystrzału z wielkiego działa - Martin Scorsese kolejny raz zaprasza do współpracy Leonarda DiCaprio. W „Wilku z Wall Street” jest wulgarnie, wręcz soczyście. To ich najlepszy wspólny projekt, wart wszystkich Oscarów w najważniejszych kategoriach.

"Pięć lat kacetu" – O tym jak Stasiek przetrwał piekło - Recenzje książek

„Pięć lat kacetu” – już sam tytuł może wskazywać, że to książka jedynie smutna i ponura, po której zaatakuje nas stan totalnej depresji, jednak wczytując się w kolejne strony, okazuje się, że to coś zgoła innego. Wszak napisał ją sam Stanisław Grzesiuk. Cóż to oznacza? Ano, że pojawia się i dawka optymizmu, i humoru, i nadziei.

"Rodzina Corleone" – Honor i wierność nade wszystko - Recenzje książek

Salute!, drodzy czytelnicy, szczególnie opowieści o gangsterach z lat 30. miłośnicy. Siedzę ze szklaneczką whisky i mam dla Was „propozycję nie do odrzucenia”. Śmiało, bez żadnego cienia wątpliwości, zachęcam, byście zapoznali się „Rodziną Corleone”, książką, będącą preqeulem słynnego „Ojca chrzestnego” (opublikowany w roku 1969). Może nie jest to ta sama klasa jak dzieło Maria Puzo, ale warto prześledzić drogę na szczyt Vita Corleone i jego kompanów.

Zwiastun "Milczenia" Scorsese! - Artykuły o filmach

Pod koniec listopada miał swoją premierą długo oczekiwany zwiastun najnowszego filmu mistrza Martina Scorsese pt. „Milczenie”. To ekranizacja powieści Shusaku Endo, historia rozgrywająca się w XVII-wiecznej targanej prześladowaniami Japonii, gdzie przybywa dwóch jezuitów chcących odszukać swojego mentora. Czy obraz będzie doceniony? O tym przekonamy się już niedługo (premiera amerykańska 23 grudnia, w Polsce w lutym 2017). Ciekawostką jest fakt, że jako pierwsi obejrzą go duchowni w Watykanie. Czy 400 księży będzie po seansie milczeć, czy może głośno dyskutować na temat filmu?

 -

Odwiedzin: 2798

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Milczenie" – Scorsese i jego kontemplacja nad sensem wiary - Recenzje filmów

Najnowszy film Martina Scorsese to prawdziwa droga krzyżowa. Nie tylko ze względu na temat, o którym opowiada, ale mając na myśli również wyzwanie, jakie może stanowić dla widza. To też najbardziej osobisty obraz w dorobku reżysera (niedoszłego księdza). Zagraniczne recenzje sugerowały, że nakręcił niemalże arcydzieło. Stąd moje zdziwienie, czemu „Milczenie” zostało pominięte w oscarowym wyścigu.

"Król" – Warszawa jego twierdzą - Recenzje książek

Wydana w 2016 roku, powieść uznanego pisarza Szczepana Twardocha przenosi czytelników w burzliwe lata 30. XX wieku, do wielokulturowej, podzielonej Warszawy. Niepokojącego świata u progu II wojny światowej, targanego konfliktami na tle zarówno narodowym, jak i politycznym. „Król” to odważna i zaskakująca książka, którą pochłania się w całości.

"Królestwo" – Szczury ciemności - Recenzje książek

Jakub Szapiro – to nazwisko budziło grozę i podziw. Kiedyś był „królem”. Inni schodzili mu z drogi. Kłaniali się w pas. Dziś jest wrakiem człowieka. Mężczyzną pogrążonym w głębokiej apatii. Dziś leży w zimnie, w nieustającej trwodze. I tylko jedna osoba go nadal kocha. Tylko jedna kobieta trzyma nad nim pieczę. Razem są jak zwierzęta nocy, jak szczury ciemności. Świat ukazany w powieści „Królestwo” Szczepana Twardocha nie jest taki jak dawniej. To gruzowisko, gdzie sprawiedliwość jest najśmieszniejszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie pragną wierzyć.

 -

"Wojownik" – Gangi San Francisco - Seriale

Czy są na sali jacyś fani kung-fu, a może ktoś z Was uprawia tę sztukę walki? Jeśli tak, to mam świetną wiadomość! Telewizja Cinemax pokazała niedawno swój najnowszy serial, w którym aż roi się od kopniaków. Bo „Wojownik” to – jak głosi legenda, a raczej hasło reklamowe (nie wiem, na ile prawdziwe) – produkcja oparta na zapiskach samego Bruce’a Lee! I to czuć – zarówno w wymiarze opowiadanej historii, jak i – czy przede wszystkim – nawiązań do stylu walki zmarłego tragicznie Smoka, mistrza w swoim fachu.

 -

Odwiedzin: 7902

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 2

Bruce Lee – sukces i klątwa mistrza kung-fu - Ludzie kina

Bruce Lee. Ikona i legenda, którą nikomu przedstawiać nie trzeba. Nie ma na świecie człowieka (chyba że mieszka w głębokim buszu), który o nim nie słyszał. Na początku lat 90. zekranizowano biografię aktora w udanym filmie pt. „Smok: historia Bruce’a Lee” z doskonałą rolą Jasona Scotta… Lee (zbieżność nazwisk przypadkowa). A w roku 2019 jego nieśmiertelny duch ponownie mocno daje o sobie znać. Najpierw za sprawą opisywanego już na łamach portalu Altao.pl serialu pt. „Wojownik” i dzięki Quentinowi Tarantino, który to wprowadził postać mistrza kung-fu do swojego filmu „Pewnego razu w… Hollywood”.

"W powietrzu ołów, oddycham nim na pewno" – śpiewa Muniek Staszczyk i promuje film o gangsterach! - Zespoły i Artyści

5 listopada 2019 roku Muniek Staszczyk obchodził swoje 56 urodziny. Ten, prowadzący dość energiczne, bogate w trunki życie, rockendrolowiec w połowie lipca doznał udaru, ale na szczęście powoli wraca do zdrowia. I nadal kontynuuje karierę solową z niezłym skutkiem. 5 listopada to także dzień, kiedy premierę miał utwór „Ołów”, drugi singiel z wydanego 18 października przez Wydawnictwo Agora albumu „Syn Miasta”. Krążek nie przypadł do gustu niektórym słuchaczom, bo jako całość ma specyficzny styl (posłuchajcie np. coveru Marka Grechuty) i gorzki wydźwięk (słynna „Pola”). A wracając do samego „Ołowiu” – czy tylko nam ta kompozycja tak bardzo przypomina, poprzez wykreowaną atmosferę w teledysku, „Red Right Hand” Nicka Cave’a z serialu „Peaky Blinders”? Muniek co prawda śpiewa zmiksowanym wokalem, jednak w połączeniu ze świetnym tekstem i dusznym, męskim klimatem pasuje to do poszczególnych scen z filmu Macieja Kawulskiego (współzałożyciela Konfrontacji Sztuk Walki, reżysera „Underdoga”) o polskich gangsterach z lat 70. „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa” to film o przyjaźni i miłości w czasach, w których pozwolenie sobie na emocje może okazać się tragiczne w skutkach. Obraz pojawi się w kinach 3 stycznia 2020 roku. Czy będzie udany? To się okaże. Ważne, że obsada męska (Marcin Kowalczyk, Tomasz Włosok, Jan Frycz, Janusz Chabior) to sztos! A piosenka „Ołów” pozostaje w głowach.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 2337

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Irlandczyk" – Człowiek od zadań specjalnych - Recenzje filmów

Nie ukrywam. Czekałem na ten film bardziej niż na nowe „Gwiezdne wojny”. Ba! Bardziej niż na „Jokera”. Dlaczego? Lepiej darujcie te retoryczne pytanie. Scorsese. Jedno nazwisko, jedna odpowiedź, w której kryje się wszystko. Legendarny reżyser mający na swoim koncie klasyki. Człowiek portretujący gangsterski półświatek z dłonią równie mistrzowską, co Coppola i De Palma. Wyprodukowany, tym razem przez Netflixa, „Irlandczyk” miał być jego być opus magnum. Dziełem, którym postawi gatunkową kropkę.

Jak ogrzać zimę? Marta Kruk odpowiada śpiewająco: Najlepiej miłością! - Muzyczne Style

„Dedykuję tę piosenkę zarówno wszystkim tym, którzy kochają magię zimowej aury, jak i jej szczerze nienawidzą”. Tak o utworze pt. „Ogrzej zimę miłością” mówi jego autorka – Marta Kruk. To hymn ku pokrzepieniu serc mocno powiązany z okresem Świąt Bożego Narodzenia.

 -

Odwiedzin: 14381

Autor: pjNiewiarygodne, niewyjaśnione

Komentarze: 1

Reinkarnacja – niezwykłe zjawisko - Niewiarygodne, niewyjaśnione

Od najdawniejszych czasów ludzie z różnych kultur i religii (głównie buddyzm i hinduizm) byli głęboko przekonani, że ich obecne życie nie jest jedynym i po śmierci odrodzą się na nowo.

 -

Odwiedzin: 3030

Autor: pjKultura

Przystanek Woodstock 2017 – kto zagra? - Kultura

Były obawy, że może się nie odbyć. Na szczęście stało się inaczej. Wielkimi krokami zbliża się kolejny – bo o nim mowa – Przystanek Woodstock. Będzie to już 23. edycja najpiękniejszego festiwalu świata! (jak nazywa go Jurek Owsiak). Z zagranicznych znanych grup mocnego grania scenę do czerwoności rozgrzeją m.in. mocny amerykański zespół Trivium oraz metalowo-skandynawski Amon Amarth. Wśród polskich artystów pojawią się natomiast: punkowo-funkowy Łąki Łan, romantyczno-refleksyjny Lemon i energetyczny, popularny Nocny Kochanek.

 -

Odwiedzin: 4397

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Kontrola" – Mini opowieść, maksymalne uczucie - Seriale

Choć średnio z serwisu YouTube korzystam kilka razy dziennie – czy to szukając zwiastunów, czy nowych teledysków, tudzież dobrego kabaretu, to przyznam, że na króciutki, 2-minutowy film pt. „Kontrola” natrafiłem przypadkiem. Ot, niedawno na stronie głównej wyświetlił mi się ów tytuł w „polecajkach”. Klikam w miniaturkę, oglądam do końca i wiecie co? Pragnę zostać w tej kameralnej opowieści znacznie dłużej.

Nowości

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek

Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

Milito i jego prawdziwy "Home Sweet Sound" - Zespoły i Artyści

Na Altao.pl lubimy wszystko to, co oryginalne! Jak na przykład piosenki, które niby trwają trzy minuty, a wciągają na 30 minut. Mało tego, zaginają czasoprzestrzeń. Są szczere do bólu. A Artysta, który je wykonuje, unosi się ponad wszelką komercję. Do takich utworów należy np. „Home Sweet Sound” – numer podobny tylko z tytułu do słynnego, rockowego „Sweet Home Alabama”. Ale i tak twórcą jest tu chłopak mający ognistą duszę. To Milito!

AI – przyjaciel czy wróg? Trzech maniaków popkultury w luźnej pogadance na ważny temat! - Intrygujące

29 września na ekrany kin w Polsce wchodzi „Twórca” Garetha Edwardsa. Czy film ten zbierze liczne pochwały od widzów? O tym przekonamy się za moment. Ale już jego zwiastun i ogólny zarys fabuły (wojna między ludźmi a siłami sztucznej inteligencji i poszukiwania architekta zaawansowanej technologii) to dobry powód, aby porozmawiać właśnie o AI, która w roku 2023, szczególnie w postaci Chata GPT „zaatakowała” nasze postrzeganie rzeczywistości. Pojawiły się kłopoty. Strajki w Hollywood, strach spowodowany utratą pracy na stanowiskach twórczych (copywriting, scenopisarstwo, aktorstwo itp.). Jednak, czy faktycznie jest się czego bać? Czy może przeciwnie – Sztuczna Inteligencja to żadna „ciocia samo zło” (jest chyba „płci żeńskiej”) i jej działania zawsze są pomocne, uzasadnione i pożądane? Te kwestie poruszają w niniejszym podcaście, na kanale PopCorn Podcast: Radek Gryczka z kanału Pogadajmy od Rzeczach, Marcin vel Ponton Movie i Przemek „Jankes” Jankowski z Altao.pl. A co Wy sądzicie o AI? Zakochać się w niej, czy potępiać?

ALFA ROMEO STELVIO COMPETIZIONE. Gdzie ten luksus? - Nowinki motoryzacyjne

Poprzednia recenzja poświęcona była takiemu, można to chyba w ten sposób nazwać, współczesnemu autu dla ludu, czyli Dacii. Obawiam się bowiem, że „Volkswagen” obecnie już tak dostępnym samochodem nie jest, w szczególności cenowo… Dzisiaj z kolei spróbujemy się poczuć jak ktoś specjalny, zasiadając w limitowanej wersji auta, które i w seryjnych odsłonach uchodzi już za samochód luksusowy. Witajcie zatem we wnętrzu specjalnej odsłony Alfy Romeo Stelvio: Competizione 2.0 GME 280 KM Q4 AT8!

 -

Odwiedzin: 834

Autor: adminOrganizacje

Komentarze: 1

Stowarzyszenie "Broda i Tatuaż" – wielkie mięśnie, wielkie serca! - Organizacje

W głowach części Polaków panuje przekonanie, że mężczyzna z tatuażem to zły człowiek jest. A gdy jeszcze potężnie zbudowany i ma brodę, to lepiej uciekać przed nim jak najdalej. Bo przecież tak groźny wygląd nie oznacza nic pozytywnego. Panowie ze Stowarzyszenia „Broda i Tatuaż – Bard Clan” sprawiają, że taki wizerunek bardzo mija się z prawdą. Bije od nich szczera radość i co ważne – pasja i zaangażowanie do niesienia pomocy słabszym z hasłem na ustach: „Różni Ale Równi”!

emocean drive ląduje we friendzone! Co na to Britney Spears? - Zespoły i Artyści

Przebojowe trio emocean drive wydało kolejny, życiowy singiel pt. „FWB”. Tym razem zespół zaprasza do „friendzone” – miejsca, do którego prowadzi słynne powiedzenie: „zostańmy przyjaciółmi”, i z którego podobno nie ma powrotu. Ponieważ Britney Spears odmówiła komentarza odnośnie premiery, zasięgnęliśmy języka u członków zespołu.

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 423

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 4

"Oppenheimer" – O człowieku, który stał się (anty)Prometeuszem - Recenzje filmów

Christopher Nolan zszedł na ziemię i zdetonował bombę – zrealizował film, w którym nie cofa bohaterów w czasie, nie każe im lecieć w kosmos ani zakradać się do snów. „Oppenheimer” to jego najbardziej ambitna produkcja, oparta na książce nagrodzonej Pulitzerem. Ale to żadne szpiegowskie kino czy rasowy thriller, choć pewne elementy takowych gatunków zostają tu przemycone. To bardziej opowieść o silnej jednostce, postawionej pod ścianą i mierzącej się z własnymi „demonami”. Trzygodzinny dramat, z polifoniczną narracją na trzech poziomach czasowych, gdzie istotne są przede wszystkim dialogi i monologi, a mimo to nie ma znużenia, nie patrzy się ciągle na zegarek (to robią postacie w filmie). Ma się natomiast poczucie obcowania z czymś, co ociera się o wybitność, lecz jednocześnie niektórzy mogą odnieść wrażenie, że do pełnej filmowej doskonałości czegoś zabrakło…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

 -

Odwiedzin: 3027

Autor: pytonznadwislyRecenzje filmów

Komentarze: 4

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów

Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

 -

Odwiedzin: 5645

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów

„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.

 -

Odwiedzin: 7724

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 5

"Tamte dni, tamte noce" – Nigdy Cię nie zapomnę! - Recenzje filmów

Niełatwe zadanie mają twórcy melodramatów, a jeszcze trudniejsze twórcy melodramatów opowiadających o uczuciu pomiędzy osobami płci męskiej. Czyha bowiem na nich wiele pułapek. Mogą wpaść w sidła banału, mogą podążać za wyznaczonymi wcześniej schematami – opowiedzieć historię większą niż życie, w której bohater boryka się z homofobią ze strony otoczenia i brakiem akceptacji rodziny albo, co gorsza ukrywa romans przed własną… żoną. „Tamte dni, tamte noce” to inny film, w pozytywnym znaczeniu oczywiście.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.215

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję