5 065
6 494 min.
Autorzy/pisarze
admin (47565 pkt)
1853 dni temu
2019-10-28 13:10:43
(Altao.pl) Wracając do „Niebezpiecznych związków…”, na kim wzorowałeś głównego, nieco przerysowanego, bohatera Mariana – wielkiego patriotę, których kocha ojczyznę i prezesa jedynie słusznej partii na swój niebezpieczny sposób. Na tysiącu jemu podobnych „Januszy”, czy na konkretnej, prawdziwej postaci? Czy nazwisko Klepka wzięło się z tego, że facet ma klapki na oczach, klapki na nogach, a może stąd, że klepie trzy po trzy?
Krzysztof J: A może to majster-klepka albo brak mu piątej klepki…? (śmiech) Nie wiem właściwie, skąd się wzięło to nazwisko. Po prostu wpadło mi do głowy, jak zaczynałem pisać. Miało być pospolite, swojskie i proste i chyba takie właśnie jest. Postać Mariana nie jest wzorowana na konkretnej osobie. Jest wypadkową wielu postaci, które albo rzeczywiście spotkałem na swojej drodze albo sobie wyobraziłem. Myślę, że każdy jak się dobrze rozejrzy, to znajdzie w swoim otoczeniu przynajmniej kilku takich Marianów. Wystarczy iść do odpowiedniej knajpy albo pospacerować w odpowiednich miejscach…
(Altao.pl) Jak Twoja rodzina i znajomi zareagowali na Twoją powieść? Czy ją czytali i czy się im podobała?
Krzysztof J: Wielu zdążyło już przeczytać i jak dotąd płyną do mnie same pozytywne sygnały.
(Altao.pl) Dialogi w Twojej książce są bardzo realistyczne i niepozbawione stosu wulgaryzmów. Jak z łatwością i lekkością napisać takie rozmowy? Wystarczy śledzić internetowe memy i słuchać sąsiadów?
Krzysztof J: Na co dzień pracuję w dużej firmie transportowej jako logistyk. Często rozmawiam z kierowcami ciężarówek, którzy posługują się barwnym, osobliwym językiem. Poza tym w biurze współpracuję z bardzo wygadaną ekipą. W transporcie mówi się dużo, dosadnie i nie unika wulgaryzmów. To dobry trening przed pisaniem dialogów. Poza tym dobrze jest poszlajać się trochę po niezbyt wyszukanych knajpach… Trzeba w ogóle dużo gadać z ludźmi i słuchać. Internet oczywiście też bardzo pomaga.
(Altao.pl) Twoi bohaterowie spędzają czas, oddając się nałogom. Ci starsi – doświadczeni – piją na umór. Ci młodsi oddają się narkotykowym odlotom. Nie obawiasz się, że dla części czytelników – szczególnie hejterów nie rozumiejących przyjętej komediowej konwencji – będzie to w jakimś sensie gloryfikacja wszelkiego rodzaju używek? Pokazanie, że tak naprawdę są fajne, nawet w większych ilościach?
Krzysztof J: W książce nie ma absolutnie gloryfikacji używek. Starzy piją, bo są alkoholikami i muszą pić. Alkohol zniszczył im życie. Piją głównie na smuto, dopada ich delirium i stany depresyjne. Młodzież pije i ćpa z nudów, z poczucia beznadziei i braku perspektyw. Zachowania moich bohaterów po alkoholu i narkotykach co prawda są zabawne, ale w prawdziwym życiu nikt normalny nie chciałby być na ich miejscu…
(Altao.pl) Ciekawi nas jedno. W przeciwieństwie do Patryka Vegi, bez problemu – pokazując środkowy palec słowu cenzura – używasz prawdziwych nazwisk polityków. Fakt, że nie są oni tu bohaterami Twojej powieści. Ale dlaczego zatem zmieniłeś w jednym z dialogów nazwiska aktora Daniela Olbrychskiego i redaktora Adama Michnika? Brak ich zgody, czy jakiś inny czynnik o tym zdecydował?
Krzysztof J: Zapomniałeś o Tobiaszu Witalisie – kiedyś znanymi i popularnym, a teraz odsuniętym na bok dziennikarzu… Moja redaktorka już na samym początku naszej współpracy poinformowała mnie, że jeśli sprawy potoczą się źle, to Michnik, Olbrychski i Lis mogą wytoczyć mi proces o zniesławienie, ponieważ, pomimo tego że jest to fikcja literacka, są to osoby publicznie wszystkim dobrze znane, a jeden z moich bohaterów wyraża się o nich negatywnie i bardzo wulgarnie. Zasugerowano mi, żebym zrezygnował z podania imion i nazwisk albo określił ich w sposób ogólnikowy. Kto czytał, ten wie, że nie dało się tego zrobić, bo z treści bardzo jasno wynika o kogo chodzi, więc trzeba by zmieniać w dużym stopniu treść, a tego absolutnie nie chciałem robić, więc stanęło na tym, żebym zmienił chociaż nazwiska, manifestując w ten sposób moje dobre intencje. Zrobiłem to i dodatkowo zredukowałem trochę ilość wulgaryzmów w opisach tych postaci, bo pierwotnie było naprawdę dużo ostrzej. Z perspektywy czasu myślę, że zmiana nazwisk chyba nie była potrzebna, chociaż określenie „Tobiasz Witalis” bardzo mi się podoba…
(Altao.pl) Jesteśmy na świeżo po kolejnych wyborach parlamentarnych, stąd Twoja wydana niedawno książka jest jeszcze bardziej aktualna. Marian zapewne skakałby z radości, widząc, że jego ulubiona partia znów wygrała ze sporą przewagą. Czy planujesz dalsze losy tego patrioty w drugiej części powieści?
Krzysztof J: Jestem w trakcie pisania drugiej części, ale na pewno nie skończę szybko, bo nie mam na pisanie za dużo czasu. Marian rzeczywiście szalałby z radości i pił na umór ze swoją ultraprawicową ekipą, chociaż zmartwiłaby go na pewno utrata przez PiS większości w Senacie. Myślę, że mógłby wypowiedzieć się na ten temat mniej więcej takimi słowami: „Musiało jakieś szachrajstwo nastąpić, że to lewactwo zasrane, komuchy i zdrajcy większość w Senacie nam wyszarpali! Kto to widział, żeby ten bandyta z Koszalina, co to łapówek się nachapał i przekrętów od groma narobił, o trzysta głosów wyprzedził naszego chłopaka. Nie inaczej tylko musiała tam jakaś menda z układu cygaństwa się dopuścić i sfałszować! Tera koniecznie komisję trza odpowiednią powołać i jeszcze raz dokładnie te wszystkie głosy poprzeliczać i tak zrobić, żeby to złodziejstwo won w pizdu z Senatu pogonić i prawdziwych Polaków, uczciwych i wierzących na ich miejsce wprowadzić! Nasz prezes to jest tęga głowa nie od parady i on na pewno tak już to wszystko odpowiednio obmyśli, żeby to oszukaństwo unieważnić i sprawiedliwość zaprowadzić...!”.
(Altao.pl) I tak już na koniec, pytanie zupełnie na luzie. Co w wolnej chwili porabia Krzysztof, gdy odkłada książki na bok i nie zajmuje się pisaniem czegoś swojego? Czy jest coś, co kocha na równi lub bardziej niż literaturę?
Krzysztof J: Oczywiście moją wspaniałą rodzinę: cudowną żonę i dwójkę niesamowitych synów. Poza tym lubię dobre kino, rockandrolla i tenisa, na którego ciągle brakuje mi czasu…
(Altao.pl) Dzięki za rozmowę. Życzymy wielu pisarskich sukcesów!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Wywiad z Krzysztofem Jarząbkiem – twórcą kontrowersyjnych, zabawnych "Niebezpiecznych związków Mariana Klepki"
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.002