
Dallas, rok 1963. Dokładniej 22 listopada. Padają trzy strzały, które zmieniają losy Ameryki. Ginie głowa państwa - John F. Kennedy. Głównym podejrzanym jest wyznawca komunizmu - Lee H. Oswald.
Miasteczko Lisbon Falls w stanie Maine, rok 2011. Trzydziestoparoletni Jake Epping odreagowuje w pobliskim barze stres związany z pracą w szkole średniej oraz rozstanie z narzeczoną - alkoholiczką. Jake jeszcze nie wie, jaka misja go czeka.
Wreszcie nadchodzi dzień, kiedy poznaje top secret. Al, właściciel tej małej knajpy, wyjawia mu, że spiżarnia to królicza nora – przejście w czasie i przestrzeni do roku 1958. Początkowo sceptyczny, Jake uważa Ala za totalnego świra. Jego nastawienie i wiara ulegają metamorfozie, gdy przekracza próg spiżarni … Nauczyciel nie ma za dużo do stracenia. Zostawiony przez dziewczynę bardziej kochającą alkohol niż jego, znudzony dotychczasowym życiem, pragnie nutki przygody. Jako George Amberson zamieszkuje w krainie Elvisa, rock and rolla i masywnych amerykańskich aut. Za kilka lat dojdzie do zabójstwa Kennedy’ego. Jake ma wiele dni i godzin, by przystosować się do nowych okoliczności i wdrożyć plan ocalenia prezydenta.
Tyle o fabule. Nie warto uchylać przed czytelnikami, którzy mają zamiar dopiero zatopić się w książce Kinga, więcej szczegółów. Najważniejszy jest fakt, że autor m.in. „Carrie” i „Misery” nadal jest w świetnej formie. Wcześniej zachęcałem wszystkich do sięgnięcia po powieść pt. „Doktor Sen - udaną kontynuacje „Lśnienia”. „Dallas ‘63” jest jak wielka pachnąca porcja potrawy, którą już niegdyś w dzieciństwie próbowaliśmy, ale jej smak próbujemy poznać na nowo. Nie brakuje klimatu rodem z filmów Spielberga i Zemeckisa oraz dawnych dzieł Kinga.
W tymi momencie muszę się do czegoś przyznać. Jedyne co mnie (nawet takiego książkowego mola), po otwarciu okładki, zniechęciło, to grubość. Ponad 800 stron spowodowało, że byłem sceptyczny (czyt. będzie wiało nudą, gdzieś ulotni się geniusz mistrza). Czy moje obawy były słuszne? Bynajmniej.
„Dallas ‘63” czyta się jednym tchem. Jak przystało na połączenie fantastyki i sensacji , jest epicko, tajemniczo, obowiązkowo znajduje się wątek miłosny, a suspens, który prezentuje King pod koniec, stanowi dowód jego niebywałego talentu. Chcielibyście zapewne, żebym dokonał analizy tej książki wzdłuż i wszerz. Wszak tak obszerna publikacja wymaga nieco więcej uwagi w porównaniu do innych omawianych na tym portalu. Ale to zostawię już Wam, drodzy czytelnicy (co możecie wyrazić wraz z opiniami w komentarzach). Powieść ta zrodziła w moim umyśle refleksję nad upływającym czasem i jego nienaruszoną harmonią. Poczułem ulgę, niczym podróżnik, który dotarł do mety i zastanawiałem się, co zrobiłbym, jakbym był tym wysokim, dobrze zbudowanym Eppingiem. Podrywałbym fanki Presleya, obstawiałbym (znając je) ówczesne wyniki meczów i zarabiałbym na hazardzie. Czy starczyłoby mi odwagi (nie zważając na tzw. efekt motyla), by uratować uwielbianego przez sporą część obywateli, uśmiechniętego JFK?
Nie zdziwię się, gdy jakiś Polak, naśladowca Kinga, napiszę w przyszłości, zbliżoną książkę o ocaleniu Lecha Kaczyńskiego.
Ocena: 8/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję