O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Nosferatu" – On do niej przybędzie i groza będzie wszędzie… - Recenzje filmów

Zgasły światła. Słychać czyjś płacz. Czy to ktoś na sali kinowej otrzymał złą wiadomość? Nie. Ten szloch wydobywa się z ekranu. Jest coraz głośniejszy. Przeszywający. Udziela się widowni. Jakże może być inaczej, skoro On już tu jest (albo dopiero, zważywszy godne potępienia opóźnienie polskiego dystrybutora). Stoi „podniecony” za firanką. Wysuwa swoje szponiaste palce… I już przez większość seansu przeraża – swoim wyglądem, zwierzęcym pożądaniem, głosem. Czy będzie nawiedzał w koszmarach? Czy ten „Nosferatu” to „najlepszy” Nosferatu? Robert Eggers mierzy się z legendą i wychodzi z tego starcia zwycięski, choć nie bez otwartych ran.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (24810 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
296
Czas czytania:
382 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
aragorn136 (24810 pkt)
Dodano:
107 dni temu

Data dodania:
2025-02-25 17:29:39

Wybaczcie za tak długi tytuł owej recenzji i wstęp. Za to, że zdradzam nimi fabułę. Ale myślę, że większość z Was doskonale lub ogólnie kojarzy tę historię. O zakochanym Draculi. Najpierw o tym z kart książki Brama Stokera, a następnie z różnych filmowych inkarnacji. Hrabia Orlok jest wyraźnie inspirowany owym słynniejszym wampirem. Pierwszy raz pojawił się w 1922 roku. Ci, co oglądali „Nosferatu – symfonia grozy” (początkowo miała być to właśnie adaptacja powieści Stokera) wiedzą jednak, że to „jegomość” inny – bardziej odpychający, nie tak dystyngowany, dobrych manier nie znający… Po ponad 100 latach 41-letni Amerykanin Robert Eggers postanowił odświeżyć to przykurzone, choć jeszcze nie takie zgniłe, filmowe dzieło spod znaku niemieckiego ekspresjonizmu. Zrobił remake. Bardzo podobny pod względem odhaczania kolejnych punktów scenariusza, aczkolwiek wstrzykuje tutaj autorskie pewne pomysły, dzięki którym oglądamy coś nowego, choć wciąż w duchu oryginału.

 

Kadr z filmu "Nosferatu" (materiały prasowe/Focus Features)

 

To samo fikcyjne miasteczko – Wisburg. Ten sam czas – rok 1838. Jest i młoda Ellen Hutter, i jej mąż Thomas (Nicolas Hoult przewyższa aktorsko Keanu Reevesa z „Draculi” Coppoli). Chcieliby żyć długo i szczęśliwie, ale to nie „ta bajka”. Bo ona egzystuje między jawą i snem, a jej ukochany wyrusza w daleką wyprawę do Transylwanii. Nie wie jeszcze, kto naprawdę mieszka w zamczysku na wzgórzu. My wiemy. I już drżymy. Wszak „zwykłe” zadanie XIX-wiecznego agenta nieruchomości przerodzi się w próbę przetrwania nocy u „ekscentrycznego arystokraty”, który przypomina postacie z wiedźminowego świata – growego dodatku „Serce z kamienia” i „Ogniem i mieczem” Hoffmana. Skryty za bladym płomieniem świec. Mówiący powoli, z rumuńskim akcentem. Orlok knuje. Orlok pragnie. Wkrótce na Wisburg mroczny cień spadnie.

 

Pierwszy akt to groza przez wielkie G. Ci, co czekali na tego „Nosferatu”, jak na „zbawienie”, dostali coś, o czym „marzyli”. Wspaniały gotycki horror. Wizualnie dopracowany do perfekcji. Malarski – atramentowa czerń, ale też barwy niebieskie przechodzące w żółte, uwydatniające kontrast dzienno-nocny. Z kadrami, które można powiesić w muzeum sztuki. Udźwiękowiony tak, że od stóp do głów przechodzą ciarki. Te zwinne ruchy kamery Jarina Blaschke, stałego współpracownika reżysera. Zabawa „rozsuwaną”, namacalną, zbudowaną od podstaw, scenografią. Obraz 4:3 (jak to u Eggersa), wzmacniający immersję, bo ma się wrażenie, że to… dokument (!?). I muzyka Robina Carolana, który choć Wojciechem Kilarem nie jest, to jeszcze lepiej buduje nastrój niż w „Wikingu”, przechodząc od tonów cichych po dynamiczniejsze brzmienia (utwór „The Third Night” to mój zdecydowany faworyt).

 

Kadr z filmu "Nosferatu" (materiały prasowe/Focus Features)

 

Może nie strach (najbardziej boję się hordy zarażonych z „28 dni później” niż jednego wampira), ale rodzaj niepokoju towarzyszy mi do napisów końcowych. Szanuję, że Eggers to badacz. Człowiek siedzący nad starymi księgami. Czytający dużo o antropologicznym folklorze, czyli dawnych wierzeniach i obyczajach (baśniowy charakter i sceny w karpackiej wiosce!). Nic więc dziwnego, że jego Nosferatu to potwór przeklęty. Nieczysty (od rumuńskiego słowa „necurat”). Gnijący. Niosący zarazę (greckie „nosforos”). Bliski epoce, w której „żyje”, prawie niczym Wład Palownik. Już nie tragiczny jak u Coppoli i taki groteskowy jak ten z 1922, choć sam film już taki momentami bywa...

 

I „tu jest pies pogrzebany”. Zamiast ciągle być pod zaklęciem zdania z drugiej części „Dziadów”: „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie…”, zaczyna dziać się coś zaskakującego. Obrzydliwego? To akurat na plus. Lecz to, że poważna, wysmakowana narracja przeobraża się w czarną komedię (za wiele seansów „Draculi bez zębów” Mela Brooksa), wybija mnie z filmu. Wzniosłe, niemal szekspirowskie, dialogi przerywane są przerysowaniem (patrz drugoplanowy profesor von Franz w wykonaniu bawiącego się swoją, wciąż jednak wiarygodną, kreacją Willema Dafoe). Znikoma poetyka i romantyzm (tych elementów było więcej w „Draculi” z lat 90.) mieszają się z gęstym mrokiem, ale gdy Ellen wije się łóżku w erotyczno-spazmatycznych pozach, nie wiem, czy się uśmiechać, czy współczuć… Rozumiem, że Eggers pragnął środek ciężkości przenieść na postać Lily-Rose Depp. Ukazać jej perspektywę. Dać jej sprawczość. Problem polega na tym, że mimo przekonującej, zniuansowanej, choć chwilami przeszarżowanej, fizycznej roli – wybitnej to za duże słowo, ale szacunek za inspiracje japońskimi tańcami i plastyczną twarz jak u Jima Carreyata opętana i kuszona przez zło bohaterka jest mi trochę obojętna. Dobrze, że Depp otrzymała szansę wykazania się w takim filmowym anturażu, ale i tak nie obawiam się o losy jej bohaterki. Bardziej trzymam kciuki, aby pożądliwy, pierwotny w swym szaleństwie, Orlok nie skrzywdził bliskich jej osób. Szczury niech sobie biegają, ale jest taka scena, kiedy z moich ust wyleciało głośne przekleństwo, a oczy miałem jak pięć złotych. Robert się na to odważył? Skoro tak, to brutalny z niego typ.

 

Kadr z filmu "Nosferatu" (materiały prasowe/Focus Features)

 

W środkowej części film zwalnia tempo, co nie stanowi przeszkody, gdyby nie powyższe. Brakuje wyraźniejszego autorskiego stempla na tym pergaminie, choć z drugiej strony lepiej dla realizmu tego „Nosferatu”, że Eggers scenarzysta i Eggers reżyser nie zapędził się w wizjach, jak w „Wikingu”. Ale też nie ma jakiegoś twistu, aby widz poczuł, że obejrzał opowieść będącą ciekawszą interpretacją znanej historii. Szkoda, że rumuński hrabia nie wychodzi z cienia częściej, co niby jest zabiegiem właściwym, lecz Bill Skarsgård stworzył tak niezapomnianą personę, że byłem osaczony wzrokiem, pogryziony zębiskami (ale nie kłami), oblepiony śliną, zmrożony oddechem… Bill trenował z artystką operową, modulował tembr głosu technikami mikrofonowymi, śpiewał gardłowo po mongolsku. Jego wrodzony talent w połączeniu z nowymi umiejętnościami sprawdza się nad wyraz diabelsko. Aż do finałowej, fabularnej klamry. Wtedy nareszcie więź między Orlokiem a Ellen jest silna jak nigdy.

 

Jedni w tym filmie dostrzegą kilka mniej lub bardziej „liźniętych” tematów. A są nimi np.: zrzucenie społecznego, duszącego gorsetu – symbolu nakazów i zakazów ówczesnej cywilizacji, by dać ujście pierwotnym popędom; kryzys wiary; magia kontra nauka (mędrca szkiełko i oko), czystość i dobroć naprzeciwko brudnym myślom… Dla mnie „Nosferatu 2024” (gdy do Polski trafił do kin, w USA hulał już na VOD) to przede wszystkim stylowe i bezkompromisowe, choć niebezpiecznie balansujące na granicy kiczu, kino. Inne formalnie niż teatralny „Dracula”, ale opierające się na podobnych założeniach jak ekspresjonistyczna „Symfonia grozy”. Będzie mi się śniło jeszcze przez wiele nocy…

 

Kadr z filmu "Nosferatu" (materiały prasowe/Focus Features)

 

Jeśli tutaj jedną z lepszych ról w swej dotychczasowej karierze gra Aaron „Kraven” Taylor-Johnson, a cztery słuszne nominacje do Oscara (zdjęcia, charakteryzacja, scenografia, kostiumy) są dowodem, że Eggers znowu zaprosił widzów do „prawdziwej epoki”, to znak, że nie ma co żałować straconych monet. To film o budżecie 50 mln dolarów, stworzony na duży, kinowy ekran. Niech żałują Ci, co oglądali go na laptopie. I niechaj biczuje się, poza dystrybutorem, ten, kto mi zepsuł seans wyjawieniem wizerunku tego wampira dawno przed premierą.

 

Ocena: 8,5/10

 

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Nosferatu" – On do niej przybędzie i groza będzie wszędzie…

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

5 (5)

Filmowy33
107 dni temu

Bardzo hipnotyzujący seans! Polecam ten film bardzo! Aż dziwne, że nie ma więcej nominacji do Oscara.
Dodaj opinię do tego komentarza

5 (5)

Marta
106 dni temu

Zgadzam się z każdym słowem artykułu. Film do obejrzenia wyłącznie w kinie. Mnie seans zahipnotyzował. Kreacja Billa spowodowała, że kibicowałam Nosferatu ;)
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 11 dni temu

liczba odwiedzin: 99

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 36 dni temu

liczba odwiedzin: 223

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 62 dni temu

liczba odwiedzin: 168

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 114 dni temu

liczba odwiedzin: 429

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 81 dni temu

liczba odwiedzin: 511

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 143 dni temu

liczba odwiedzin: 588

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 157 dni temu

liczba odwiedzin: 300

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 171 dni temu

liczba odwiedzin: 297

Polecamy podobne artykuły

autor:pytonznadwisly(693 pkt)

utworzony: 1983 dni temu

liczba odwiedzin: 4144

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 3532 dni temu

liczba odwiedzin: 11559

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 1646 dni temu

liczba odwiedzin: 3874

autor:pj(16371 pkt)

utworzony: 4631 dni temu

liczba odwiedzin: 27661

autor:dbania(81 pkt)

utworzony: 3917 dni temu

liczba odwiedzin: 10542

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 1145 dni temu

liczba odwiedzin: 2172

Teraz czytane artykuły

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 3612 dni temu

liczba odwiedzin: 3923

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 1298 dni temu

liczba odwiedzin: 2752

autor:admin(51721 pkt)

utworzony: 1456 dni temu

liczba odwiedzin: 3398

autor:PaM(1166 pkt)

utworzony: 2588 dni temu

liczba odwiedzin: 6222

autor:pj(16371 pkt)

utworzony: 4434 dni temu

liczba odwiedzin: 40424

Nowości

Artykuły z tej samej kategorii

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 198 dni temu

liczba odwiedzin: 1333

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 466 dni temu

liczba odwiedzin: 2182

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 601 dni temu

liczba odwiedzin: 1265

autor:GieHa(3478 pkt)

utworzony: 1281 dni temu

liczba odwiedzin: 1998

autor:pytonznadwisly(693 pkt)

utworzony: 2102 dni temu

liczba odwiedzin: 3801

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 2539 dni temu

liczba odwiedzin: 6405

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 2693 dni temu

liczba odwiedzin: 8609

autor:bartoszkeprowski(3466 pkt)

utworzony: 2743 dni temu

liczba odwiedzin: 7130

autor:aragorn136(24810 pkt)

utworzony: 3625 dni temu

liczba odwiedzin: 10421

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2025 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.543

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję