1 101
1 277 min.
Recenzje płyt
aragorn136 (22866 pkt)
856 dni temu
2022-06-05 11:56:03
Zanim zbliżę się do opisania wrażeń związanych z odsłuchem każdego z 10 kawałków, mogę już tutaj wyraźnie zaznaczyć, że… nie jestem tą płytą tak bardzo zajarany, jak solowym projektem Bartosza Marmola, który w roli Dildo Bagginsa stworzył jeden z najciekawszych krążków roku 2021. Moją pełną opinię o wydawnictwie „Dla wszystkich dziewczyn nie dla wszystkich chłopców” część z Was poznała. Innym przypomnę, że oceniłem ów album na mocne 8/10. Poza samym przekazem, melodiami wpadającymi ucho, uwiódł mnie jeszcze sceniczny wizerunek.
Administratorr Electro w pełnym składzie (fot. materiały promocyjne)
W „Biznesach i Romansach” Bartosz nie ma już na głowie maski w formie torby, a na nogach zielonych dresów. Ale ma za to dwóch kumpli i gościa specjalnego, bez których powstanie tej płyty nie byłoby możliwe. To basista Paweł Kowalski, perkusista Maciek Dymek (zastępujący Kubę Maya) oraz... Paweł Swiernalis (po prostu Swiernalis) – występujący w numerze „Amatorzy nocnej ciszy”. Panowie odwalili kawał porządnej pracy. Hipnotyczna aura – chyba tak najlepiej da się określić cały, wydany 30 maja, album. Towarzyszy ona mi przez ponad 40 minut, gdy w skupieniu w słuchawkach na uszach płynę razem z Bartoszem i chłopakami. Co prawda bez efektu WOW, ale z pewnym, świadomym i podświadomym poczuciem spełnienia. Wszak urodziłem się w latach 80., a muza z tamtego okresu chodziła za mną krok w krok. Za Administratorrem Electro chodzi do dziś. Dowodem na to były już poprzednie płyty: „Sławnikowice-Zgorzelec 17:10”, „Ziemowit” oraz „Przemytnik”, lecz dopiero w czwartej wywołany duch ejtisowy unosi się tuż nad głowami, bardziej przeobrażając się ze wcześniejszej rockowej w alternatywną istotę synth-popową. Inspiracje, fascynacje, wibracje. Szkoda, że nie ma podobnych, wybuchowych „Niewybuchów” i nowej wersji hitu Lady Panku, lecz to nadal cholernie fajna płytka. Bez electro wstrząsów na żywo, jednak z wiarygodnymi brzmieniami będącymi znakiem jakości 80 plus! Cieszy fakt, że Bartosz Marmol dokonał ewolucji, a więc zrealizował to, co zamierzał – połączył warsztat producencki (ponownie pomocni okazali się państwo Srzedniccy ze studia Serakos) z charakterystycznym stylem kompozycyjnym.
Okładka albumu "Biznesy i Romanse" (fot. materiały promocyjne)
Uwaga! Nie jest to „rzecz” dla ludzi szukających jedynie chwil muzycznej ekstazy w elektronicznych klimatach. Do pełnego zanurzenia potrzebna jest bowiem warstwa liryczne, a tej nie brakuje, oj nie! Lider Bartosz „Administrator” Marmol wplata tutaj motywy biograficzne ze swojego życia. Nawiązuje do różnych sytuacji, ale raczej w odcieniach szarości („Kredyt hipotetyczny”), stąd to tak bardzo osobista płyta. Płyta, na której panuje harmonia na linii produkcyjno-kompozytorsko-tekstowej. I gdzie ważna jest również szata graficzna świetnie stworzona przez Grzegorza Szymę, tak przekonująco odzwierciedlająca klubowo-kolorową atmosferę lat 80. (mrok za oknem, światło na dyskotece). Trochę psuje klimat nowoczesny laptop, ale na szczęście jest ubrany na galowo pan i skąpo odziana pani. Stoją pod rozgwieżdżonym niebem. Zanurzeni do kolan w wodzie, patrzą a to na zachód Słońca, a to na siebie – czuć, że za moment nastąpi zauroczenie, a później tęsknota. Bo właśnie o tym opowiada jeden z promujących wydawnictwo singli, czyli „Mroczne biznesy” – najdłuższy utwór na krążku. Wydaje się, że będziemy mieć do czynienia z opowieścią o administratorze nieruchomości, który musiał przeciskać się „pod stołem”, aby przeżyć od pierwszego do pierwszego (tak, Bartosz Marmol pracował w takim zawodzie). Nic bardziej mylnego. To historia miłosna kusząca początkowymi dźwiękami instrumentów klawiszowych. W głosie Marmola jest zawarty cały ból, odwaga, smutek związany z ulotną bliskością oraz myśli kierujące do obrazu tej jedynej, tej kochanej. Śpiewa w refrenie: „Nie ogarniam już tego sam, wszyscy mówią nie ma jej sześć lat. Mroczne biznesy zabierają mój czas. Tłumaczę sobie, że ją mam”. A ja mu wierzę. Rozumiem stan, w którym się znalazł.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Jeszcze lepszy jest kolejny singiel – „522”, do którego został nakręcony równie gorący teledysk. Tu także wybrzmiewa fascynacja latami 80. Bartosz zaczyna nucić falsetem i sprawia, że cała płyta nie jest jednostajna w swoim założeniu. Trochę The Cure, garść Papa Dance i wychodzi z tego potrawa strawna i smaczna, a nawet „pięćset dwadzieścia dwa zachody słońca, uciechy bez końca”. Nostalgią na kilometr wieje, zielony wieczór „się śmieje”. Gitarowe riffy mkną pośród ścian jak szum fal, gdy pastą do zębów udekorowany jest bal. To piosenka, w której chodzi o coś więcej niż energiczny vibe.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Następne dwie pozycje na trackliście może nie są już tak chwytliwe, ale zyskują przy powtórnym odsłuchu. „Amatorzy nocnej ciszy” wyróżniają się głównie tym, że Bartosz śpiewa tam w duecie ze wspomnianym Pawłem Swiernalisem – człowiekiem orkiestrą, utalentowanym wokalistą o oryginalnym głosie, z którym już miał okazję współpracować. Nic dziwnego, że akurat jego wybiera jako gościa do „muzycznej roboty”, bo artysta ten sporo wnosi od siebie. Dzięki niemu historia dawnej czerwcowej i gorącej nocy w okolicach Zgorzelca (rodzinnych stron Marmola) materializuje się, a my – słuchacze – zmęczeni po wiejskiej imprezie leżymy na łące i obserwujemy spadające gwiazdy. Z kolei w „Jan bez serca” tak często powtarzany jest refren: „nie udało się ukraść twego serca”, że zaczynam martwić się i współczuć Janowi w jego nieudanych miłosnych podbojach. „Wisła nie pachnie jak kiedyś”, ale może „Za tydzień o tej porze” uda się spotkać z kimś bez żadnych przeszkód. Ten piąty, spokojny utwór jest obok „522” moim ulubionym. Kołysze, głaszcze po plecach, utula do snu, gdy będę już spać na łóżku z mchu… To dopiero połowa albumu, a już wiem, że opinia może być tylko jedna. Spędzam zatem „Noc na przełęczy Okraj”, mimo że odpowiedzialność jest zbyt wielka. Idę „Jak po swoje”, nie mając nic (ukrywając prawdziwą twarz). Biorę „Kredyt hipotetyczny” w rytm elektronicznej perkusji, aby pojąć jak niełatwa jest codzienność artysty w tym kraju, szczególnie „ambitnego lenia”, który musi wybierać między kobietą, a muzyką. Mało tego, podglądam „Sekretne życie karaluchów”, choć wiem, że ucieknę nad ranem. Aż wreszcie przede mną „Ostatni koniec roku”, w który pachnie tak, że czuć go chcę!
„Biznesy i Romanse” to spójny stylistycznie i jednocześnie energetyczny album. Cieszę się, że stoi na mojej półce blisko innych dzieł polskiej muzyki alternatywnej. A jeszcze bardziej jestem zadowolony, gdy wkładam go do starego sprzętu audio. Wtedy podróż w czasie do lat 80., do wszystkich cieni i blasków, jest jakże namacalna i niezapomniana.
Ocena: 7,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Całe „Biznesy i Romanse” możecie przesłuchać na oficjalnym kanale zespołu oraz w serwisie Spotify (choć ja polecam zakupić płytę):
https://www.youtube.com/channel/UCYtOcoET60_5EyE9MPH1e_A
https://open.spotify.com/album/5slqQ6UrWEpocD1zLl4wyK
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Biznesy i Romanse" – Pełne zanurzenie w elektronice lat 80.!
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów
11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.
"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek
Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.
"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek
Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Those About to Die" – Powstań albo zgiń! - Seriale
W Rzymie 79 roku n.e. nie można było ufać nikomu. Krew była wszystkim. Wie o tym jeden z głównych bohaterów serialu „Those About to Die”, a wraz z kolejnymi odcinkami dowie się o tym również polski widz, który „uruchomi platformę” Prime Video. Adaptacja powieści Daniel P. Mannixa wydaje się być idealnym wstępem przed wielkimi igrzyskami, czyli premierą „Gladiatora II”. Ale czy na pewno jest to kandydat na serial 2024 roku, gdzie jeden do jednego oddano realizm epoki, nie pozwalając oderwać się od ekranu? Krytycy są na nie. A ja? Mimo że mam do czynienia z czymś, co stoi, a raczej chwieje się na glinianych nogach pomiędzy „Rzymem” i „Spartacusem”, nie doskakując do żadnego z nich, daję kciuk w górę.
Polecamy podobne artykuły
Administratorr Electro namawia, aby pójść z nim w "Rzepak" jeszcze raz - Muzyczne Style
Głęboki oddech jeszcze raz. Chcesz będę mierzył tobie czas. Bez słów namówię cię i pójdziemy w rzepak jeszcze raz – to nie żadne słowa do piosenki disco polo. Tak bowiem śpiewa Warszawski Administratorr Electro. Artysta powraca w ten sposób z nowym materiałem po sukcesie ostatniego albumu „Biznesy i romanse” i ogłasza rozszerzoną wersję płyty, oznaczoną symbolem „+”. Tytuł singla to – jak się zapewne domyślacie – „Rzepak 2”. Możecie go słuchać od 6 października. Możecie nawet go zapętlać i brać głęboki oddech jeszcze raz.
"Watch the Skies!" – Doctor Visor i jego elektroniczno-metalowe strachy! - Recenzje płyt
Grudzień to czas radości i czynienia dobra. Ale Doctor Visor wie, że nawet wtedy czają się potwory. Prezentuje więc 8 dnia tego miesiąca swój instrumentalny minialbum muzyczny. Początkowo jednak nie wiadomo, czy ów krążek ma chronić przed złem, czy opętać nim słuchaczy. Tym bardziej że Visor zaczyna swoje mroczną opowieść, siedząc na cmentarzysku i grając na potężnym syntezatorze… Jest niepokojąco, dziwnie, jakby za moment miał powstać z grobu Elektroniczno-Black Metalowy Bóg Zniszczenia i Kuszenia. Niby kilka utworów, a ja słyszę tam apokalipsę… „Watch the Skies” to EPka, która mimo jasnych jasnych dźwięków, nie powstrzyma nadciągającej burzy. Ona jest burzą!
Syntezatory – Historia tworzenia muzyki elektronicznej - Elektronika
Czy zastanawialiście się, jak tworzy się muzykę? To proste – wystarczy kawałek kartki w pięciolinię, a dodatkowo przyda się jakiś instrument, aby sobie wysłuchać kompozycji. W dzisiejszych cyfrowych czasach to za mało. Wszystkich zainteresowanych tematem komponowania, czy potocznie tworzenia muzyki elektronicznej zapraszam na mały przewodnik, a być może w przyszłości kurs o tworzeniu utworów muzycznych. Zapraszam....
"522" – klimatyczna zapowiedź płyty "Biznesy i romanse" od Administratorra Electro! - Muzyczne Style
„522” to utwór, który zapowiada czwarty studyjny album Administratorra Electro pt. „Biznesy i romanse”, którego premiera planowana jest już na maj. Co tym razem szykuje dla nas znany z nostalgicznego brzmienia warszawski zespół?
"Niewybuchy twych ust rozbrajam sam, jak saper mylę się raz" – koncertowy zapis z ust Administratorra Electro - Zespoły i Artyści
Administratorr Electro wraca z pierwszą płytą koncertową pt. „Electro Wstrząsy Live” dziękując tym samym wszystkim osobom, które wspierały ten projekt do tej pory. Co będzie dalej? Czy to znaczy, że zespół kończy działalność, czy może wręcz przeciwnie? O tym przekonamy się już wkrótce…
"Dla wszystkich dziewczyn nie dla wszystkich chłopców" – Minimalne dźwięki, maksymalne emocje - Recenzje płyt
Wiele osób na określenie: muzyka alternatywna kręci nosem. Bo przecież ani przy takich utworach nie można potańczyć, ani do słuchania się specjalnie one nie nadają. Pomyłka panie i panowie, Janusze i Grażyny. Nie bądźcie jak politycy, którzy oceniają coś z góry źle, mimo że nie oglądali albo nie słuchali. Gatunek indie może się bowiem podobać nie tylko wąskiej grupie snobów-melomanów. Już Dawid Podsiadło czy Kwiat Jabłoni udowodnili, że mądre teksty i wyraźny przekaz da się pożenić z oryginalnym klimatem i wpadającymi w ucho refrenami. A teraz podobną ścieżką podąża niejaki Dildo Baggins. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że za swój debiutancki album powinien zgarnąć ważne nagrody!
"Hi This Is Flume (Mixtape)" – Dźwięki nie z tej planety - Recenzje płyt
Nigdy nie lubiłem muzyki elektronicznej. Przez długi czas sprowadzałem ten gatunek do tego samego, żenująco niskiego poziomu co (z całym szacunkiem) disco polo. Z resztą w jednym, jak i w drugim dostrzegałem te same motywy i schematy – proste i nieskomplikowane melodie, uboga warstwa liryczna oraz sami twórcy, którzy zarabiają kupę kasy za stanie przed klawiszami, tudzież ekranem laptopa. „W disco-polo to chociaż śpiewają, a przynajmniej próbują”, myślałem sobie. W skrócie, elektronika była dla mnie mało wymagającym produktem dla mało wymagającego odbiorcy. Nie widziałem w tym nic co by miało mnie przyciągnąć do tego rodzaju muzyki.
Teraz czytane artykuły
"Biznesy i Romanse" – Pełne zanurzenie w elektronice lat 80.! - Recenzje płyt
Zarabiaj, płać, śnij, tęsknij i kochaj – takimi słowami można zatytułować recenzję „Biznesów i Romansów”. Ale nie tylko same teksty i nazwy poszczególnych utworów mają na to wpływ. Jest jeszcze muzyka zaaranżowana tak, że słuchacze przenoszą się w czasie o kilka dekad. Do świata cekinów, strojów w grochy i przede wszystkim brzmień dobiegających z syntezatorów, które bujały i wprawiały w pozytywny nastrój zarówno smutasów, jak i wesołków. Warszawska formacja Administratorr Electro (ksywa nieprzypadkowa) swoim czwartym studyjnym albumem robi miłośnikom synth-popu dobrze. A i ludzie lubujący się w alternatywie powinni dać się złapać w sidła wspomnień za latami 80. XX wieku.
"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów
11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.
Przedstawiamy identyfikację wizualną OCTOPUS FILM FESTIVAL 2021! - Kultura
W dniach 3-8 sierpnia 2021 roku Octopus Film Festival powraca do Gdańska na 4. edycję, by zaoferować żądnym przygód widzom sześć dni wypełnionych po brzegi najciekawszym i najlepszym kinem gatunkowym z całego świata!
Octopus Film Festival 2021: pełny program - Kultura
3 sierpnia Gdańsk ponownie zostanie opanowany przez ośmiornicę i festiwalowych fanów kina gatunkowego! Łącznie będzie można obejrzeć 46 filmów na 59 seansach, w tym 10 polskich premier, a dostępnych będzie 11 lokacji (w tym jedna ukryta!). Pojawi się np. „Psycho Goreman”. To najntisowe z ducha połączenie science fiction, horroru i komedii, które wygląda mniej więcej tak, jak wyglądałoby „Power Rangers”, gdyby ktoś dolał do serialu kilka hektolitrów krwi! Z kolei filmem otwarcia będzie oryginalny „The Blazing World”. Znamy też produkcje, które powalczą w Konkursie Głównym. One także zachwycą miłośników szalonego kina gatunkowego, podobnie jak Katarzyna Figura.
Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Wsi Belno - Organizacje
O niewielkim Belnie jest dość głośno od przynajmniej dwóch lat. Nie tylko w związku z artykułami o Ignacym Leszczyńskim i rodzinie Jentysów, ale też z tablicą z historią wsi. To nie wszystko. Teraz mieszkańcy postanowili, że jeszcze bardziej przyczynią się w rozwój swoje małej, kochanej ojczyzny.
Nowości
Nike 2024 – laureatką 93-letnia poetka Urszula Kozioł! - Kultura
W niedzielę 6 października przyznano Nike. To Nagroda Literacka za najlepszą książkę poprzedniego roku. Nagroda, która „narodziła się” w 1997 roku, inspirując się brytyjskim Bookerem. Tym razem ze statuetki cieszyła się Urszula Kozioł. Po kilku nominacjach w dawniejszych latach, wreszcie mogła „przytulić” Nike. Otrzymała ją za tom poezji pt. „Raptularz”. Jakie porusza w niej tematy? Kto jeszcze znalazł się w gronie finalistów? O tym w niniejszym tekście.
"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów
11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.
"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek
Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.
PIAH: "Dlaczego rano już nie podobasz mi się?!" - Muzyczne Style
Przed Wami najnowszy, a zarazem ostatni singiel zapowiadający pierwszy album zespołu PIAH, o tym samym tytule, czyli „Nie podobasz mi się”. To najbardziej rock&roll’owy kawałek tego przebojowego zespołu, który swoją premierę miała pod koniec września 2024 roku. Jak zwykle nie mogło zabraknąć melodii, która pozostaje w głowach słuchaczy nie tylko na chwilę, ale i na całe dni.
Altao.pl patronem medialnym I Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego "Budujemy mosty – SŁOWEM"! - Kultura
Pragniemy poinformować naszych czytelników o czymś ważnym. Objęliśmy patronatem medialnym organizowany przez Fundację Katarzyny Jaroszewskiej „Już jestem…” I Ogólnopolski Konkursu Recytatorski. Jego nazwa: „Budujemy mosty – SŁOWEM” nie jest przypadkowa. Ma na on bowiem na celu nadać znaczeniu kulturze słowa i zwiększyć świadomości uczestników pod kątem istotnego znaczenia poezji jako narzędzia do wyrażania pozytywnych emocji. Finalistów poznamy 27 listopada 2024 roku.
Kryształ Pamięci – idealne miejsce do przechowania... ludzkiego genomu - Technologie
Jest mały, okrągły i przezroczysty. Ale nie to są jego główne zalety. Najważniejsze, że potrafi pomieścić… 360 TB (terabajtów) informacji. Mowa o „krysztale pamięci”, dysku stworzonym ze stopionego kwarcu przez naukowców z brytyjskiego Uniwersytetu Southampton. Tak wytrzymałym, że nie straszne dla niego ani ekstremalne mrozy, ani 1000 stopni Celsjusza. Ba! Nawet nie będzie zniszczony przez bezpośrednie uderzenie siły do 10 ton na cm2 i nie zagrozi mu promieniowanie kosmiczne. Z tym dyskiem nic nie może się równać (od 2014 nadal jest w Księdze Rekordów Guinnessa). Nie dziwne więc, że to na nim postanowiono przechować na wieczność ludzki genom.
Artykuły z tej samej kategorii
Jaki jest najlepszy album Coldplay i dlaczego jest to "X and Y"? - Recenzje płyt
Okej, zdaję sobie sprawę, że tytuł jest trochę kontrowersyjny i manipulacyjny. Ja to wszystko wiem. Jednak wszystko wyjaśnię. Spokojnie. Dziś zamienię się w osobistego adwokata tej płyty wydanej przez zespół Coldplay, który chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.
"III" – Hanysy z Oberschlesien znowu dają ognia, ale z łagodnością anioła! - Recenzje płyt
Był rok 2012, kiedy zdobyli drugie miejsce w finale czwartej edycji „Must Be the Music. Tylko Muzyka”. Mowa o Hanysach tworzących zespół Oberschlesien. Panowie na czele z założycielem i perkusistą Marcelem Różanką oraz ówczesnym wokalistą Michałem Stawiński rozwalili polsatowską scenę. I udowodnili, że można w w nietuzinkowy sposób łączyć ciężkie brzmienia industrial metalu z rodzimym dziedzictwem gwary śląskiej. Niedawno, już w nowym składzie, wydali trzeci krążek. Czy „III” jest także godny postawienia na półce i odsłuchiwania go godzinami?
"Solum" – Samotny człowiek w krainie gitar - Recenzje płyt
„Non est bonum esse hominem solum” – głosi łacińska sentencja. Muzycy z pewnego alt-metalowego bandu wzięli sobie ją głęboko do serca. Tak bardzo, że na swojej, wydanej w maju, debiutanckiej płycie prezentują utwory, w których poza ostrymi dźwiękami gitar, wybrzmiewa krzyk. Wołanie zranionego. Zagubionego. Poszukującego lepszego miejsca. „Solum” to opowieść o tym, że nie jest dobrze człowiekowi być samemu, a jeszcze gorzej, gdy jego życiem kierują inni. Niewiele tu skomplikowanego i długiego tekstu, ale za to sporo symbolicznej treści.
"The Kada" – Na taki punk rock czekałem dekadę! - Recenzje płyt
„Co ja tu robię, na co jeszcze czekam? Co ja tu robię, dlaczego nie uciekam?”. Odpowiadam więc. Już nie czekam, bo dostałem, co chciałem. Nie uciekam, bo na ten album nie można narzekać. „The Kada” od punkrockowej grupy The Bill to jedna z najlepszych płyt ostatnich lat. Na niej nie ma słabego kawałka. Nie ma żadnej „lipy”. To dzieło w pełni profesjonalne, z mocnymi brzmieniami, wokalami i przekazem. I tak wydane, że sama obrazowa okładka (czacho-klepsydra wygenerowana przy pomocy AI) jest wstępem do tego, co wewnątrz.
Kwiat Jabłoni wykonuje "Niemożliwe", a świat staje się piękniejszy! - Recenzje płyt
„Niemożliwe nam się dostało. Nie ma powodów do łez. A każdy mówi, że mało. Musisz więcej niż chcesz” – śpiewa, w refrenie tytułowego, drugiego, singla debiutanckiego albumu, duet Kwiat Jabłoni. Faktycznie niemożliwe się im przydarzyło – mogą płakać, ale tylko ze szczęścia i osiągnęli to, co bardzo chcieli. Są młodym rodzeństwem. Zaczynali w marcu 2018 roku na YouTubie. I wtedy mało kto wiedział, że to dzieci pozytywnie pie*dolniętego, słynnego ojca – Kuby Sienkiewicza, lidera „Elektrycznych Gitar”. Dziś mają miliony wyświetleń, rzesze fanów, a na koncercie na PolAndRock Festival zaczarowali folkowo-popowym klimatem licznie zebraną publiczność, która mimo że na co dzień słucha ostrego rocka, wspólnie nuciła, że świat dziwny jest jak sen, a sen jak świat…
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.796