
3 215
3 990 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (19559 pkt)
1629 dni temu
2019-06-18 12:09:05
„Godzilla II: Król potworów” to kontynuacja rebootu z 2014 roku, co widać… ale tylko w jakości CGI, poszczególnych kadrach oraz aktorstwie. Reżyser Michael Dougherty („Krampus. Duch Świąt”) to nie tak utalentowany rzemieślnik, jak jego poprzednik Gareth Edwards („Łotr. Gwiezdne wojny – historie”). W „Godzilli” sprzed kilku lat też wiało nudą, a czynnik ludzki był w opłakanym stanie, jednak Edwards potrafił przynajmniej wyczarować gęsty klimat i aurę tajemnicy, i kilka razy zbudować napięcie i dramaturgię chwili – czuć było stawkę. Tu mało co czuć, poza odorem potworów.
Ewentualnie jeszcze ciszę przed burzą. Bo 2019 rok to niespokojny czas dla Ziemi. Wojny, głód i inne bolączki zbierają swoje żniwo. Jedynie przywrócenie w przyrodzie równowagi, pozwoli na odrodzenie się naszej planety. Aby powstała niczym Feniks z popiołów, najpierw trzeba ją jednak obrócić w gruzy. Tak myślą niektórzy ludzcy bohaterowie w tym filmie. A niech umrą wszyscy, tak myślę ja – widz. Pełna immersja w tym uniwersum? Nie, zapomnijcie o tym. Scenariusz jest tak skonstruowany, że nie sposób komukolwiek kibicować.
Kadr z filmu "Godzilla: Król potworów" (źródło: materiały prasowe)
Znowu zawodzą postaci. Są płaskie, jak Ziemia z dawnych wierzeń. Przemieszczają się z punktu A do punktu B, a ich losy mamy w głębokim poważaniu. Ze starej gwardii powracają naukowcy z Monarch: Dr Ichiro Serizawa (chyba jedyny, odrobinę charyzmatyczny Ken Watanabe) i Vivienne Graham (Sally Hawkins). O ile jeszcze on odegra tu dość znaczącą rolę, tak już ona po zeznaniach przed komisją ds. potworów, ulotni się jak kamfora. Na drugim planie mamy także czarny charakter, a jakże. I to w osobie nie byle kogo, bo Charlesa Dance’a (pamiętny Tywin Lannister z „Gry o tron” i Clemens z „Obcego 3”). Dance jako Jonah Alan – emerytowany wojskowy, a obecnie eko-terrorysta głosem zahipnotyzować potrafi, ale gdyby go całkiem wykreślić z fabuły, nie odbiłoby się to na jej niekorzyść. Tak samo jak trzyosobową rodzinę w kryzysie. Ich też śmiało można ze scenariusza wyrzucić. Ani Vera Farmiga (seria „Obecność”) kreująca panią doktor Emmę Russell od monstrów maści wszelakiej, ani Kyle Chandler („Super 8”) jako jej były mąż Mark, widzów sobie nie zjednają. A szkoda, gdyż to zawodowcy w swoim aktorskim fachu. Lecz tutaj grają na sprawdzonych wzorcach. Typowa naukowiec, której pocą się dłonie przy uruchamianiu ORKI – urządzenia służącego do „rozmów” z tytanami oraz bardziej typowy amerykański kowboj, który szybciej działa niż myśli. Skoro nie oni, to może chociaż wcielająca się w ich dorastającą córkę Madison – Millie Boby Brown, czyli Eleven ze „Stranger Things” pokaże pazurki? Nie. Brown nie wyróżnia się niczym na tle wielu jej rówieśników występujących w podobnych blockbusterach. Ciekawym pomysłem było ukazanie dziejących się na ekranie wydarzeń z jej perspektywy. Lecz ten familijny ton kina nowej przygody (nawet krwi z nosa brak), który idzie pod rękę z eko-thrillerem nie sprawdza się, i w trakcie starć potworów – znakomicie zrealizowanych – zapomnimy o niewinnej i sprytnej Madison.
Kadr z filmu "Godzilla: Król potworów" (źródło: materiały prasowe)
Monstra. Oto clou całego programu. Są uśpione w tajnych placówkach Monarch, rozlokowanych po całym świecie – o Polsce nic nie wiadomo. Kiedy jeden z nich – trójgłowy Ghidora zostanie obudzony, chroń nas panie Boże. Lecz Bóg milczy, co szczególnie widać w pięknej, wymownej scenie, gdy na pierwszym planie stoi pusty krzyż, a na wulkanie siedzi ów dumny gigant. To przed nim należy klęknąć. Ziejący… prądem, ma władzę absolutną nad resztą tytanów. Tylko Godzilla może go powstrzymać. Zrzucić z piedestału. Udowodnić, kto jest królem. Zarówno pierwszy, jak i finałowy pojedynek najpotężniejszych monstrów nie razi komputerowym efekciarstwem. Jest szalony – niczym zabawa kilkulatka trzymającego w rękach plastikowe wersje potworów. Kamera obraca się wokół nich. Jest blisko. Tuż za tułowiem. Tuż przy paszczy, tak, że niemal „czuć” wspomniany odór. Ta siła ciosu, te dźwięki wydobywając się z gardeł. Lepiej nie podchodzić zbyt blisko. Można być omyłkowo zdeptanym. Oczywiście, jest tu znacznie więcej ujęć, które warto wyciąć, oprawić w ramkę i powiesić w holu na ścianie (vide: piękne narodziny Mothry czy piekielne powstanie Rodana). Są też nawiązania do oryginalnej japońskiej serii. A całość okraszona bardzo dobrym soundtrackiem Beara McCreary’ego (serial „Czarne lustro”), który zastępuje na kompozytorskim stołku Alexandre Desplata. Muzyka długo zostanie z widzem po seansie – nawet w słuchaniu poza filmem motyw Godzilli działa świetnie. A energetyczny utwór w wykonaniu Serja Tankiana – wokalisty rockowej kapeli System of a Down to perła! Nie spodziewałem się takiej kompozycji na napisach końcowych, które, w połączeniu z nią, stanowią chyba jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy segment produkcji!
Kadr z filmu "Godzilla: Król potworów" (źródło: materiały prasowe)
„Godzilla II: Król potworów” to niestety średnie monster movie. Gdyby odkroić ludzi i zostawić same starcia bestii, to faktycznie otrzymamy kawał świeżego mięcha. Lecz dziury scenariuszowe – ledwo liźnięty watek... pustej Ziemi, a także humor niskich lotów, nijacy bohaterowie i jeszcze bardziej nijaka reżyseria sprawiają, że nie zasługuje na wysoką notę. Gdzież mu do pierwszej japońskiej „Godzilli” z lat 50. XX wieku. Wiem, że z perspektywy czasu, gumowe monstra i tekturowe makiety dziś mogą budzić zażenowanie, ale nadal tenże obraz zachwyca post-jądrową atmosferą i wymiarem społecznym. I jeszcze jedno. Po „Godzilli” 2019 jestem w stanie docenić… reboot Rolanda Emmericha z końcówki lat 90, który wywrócił się na kulawym skrypcie, ale za to miał – jakby to powiedział król Julian – fajnych człowieków (nawet pana kamerzystę).
Ocena: 5,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Świetny Main Theme z nowej „Godzilli”:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
I równie świetny utwór w wykonaniu Serja Tankiana:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Godzilla II: Król potworów" – Niech żyje Król, niech umrą ludzie
Więcej artykułów od autora aragorn136

"Niebieskooki samuraj" – Zemsta rysowana mieczem - Seriale
Słyszycie Netflix, myślicie „kolejny serial bez ikry, średniak, jakich wiele, z poprawnością polityczną wylewającą się z ekranu niczym woda po pęknięciu tamy na rzece”. Z produkcjami aktorskimi faktycznie tak się często mają sprawy, ale w przypadku animacji jest zgoła inaczej. Był już dowód w postaci „Arcane” (historii dziejącej się w świecie gier z serii „League of Legends”) i „Cyberpunk: Edgerunners” (opowieść z uniwersum „Cyberpunka 2077”). W 2023 roku dołączą do tych tytułów „Niebieskooki samuraj”. I jest najlepszy! Ma taki klimat XVII-wiecznej Japonii (ach ta muzyka!), tak brutalne walki i taką głębię psychologiczną głównego bohatera, że nic, tylko bić pokłony!

RIKA "888" – poczuj siłę anielskiej liczby w singlu debiutującej 17-latki! - Zespoły i Artyści
Pochodząca z Kozienic 17-letnia RIKA debiutuje singlem „888”. Młodziutka wokalistka sama skomponowała utwór i sama napisała do niego tekst. Aranżacją utworu zajęli się natomiast znani radomscy artyści – Tytuz i Aurelia.

"Brnąc przez Kosodrzewinę" – Złooo! - Recenzje książek
Zimne wieczory. Mgliste poranki. A ja siedzę i myślę, co by tu wrzucić na czytelniczy ruszt. Co przekartkować, aby dostać gęsiej skórki, aby się kunsztem pisarskim delektować. A może coś z polskiego podwórka, wszak dobrze jest polecać znane już nazwiska, choć jeszcze lepiej promować tych początkujących. I wiecie co? Z pomocą przybył Facebook. Jak ten wybawiciel na biał… czarnym rumaku. Oto bowiem nagle wyskoczyła mi przed oczami okładka przerażająca, a na niej postać niczym z najgorszych sennych koszmarów. Pół drzewo, pół kościotrup, a w tle majaczące góry skąpane w kolorze krwi. I ten tytuł dużą białą czcionką – „Brnąc przez kosodrzewinę”. Odważyłem się, skusiłem i zabrnąłem. Arturze Grzelaku, cóżeś mi uczynił… Po lekturze tych 16 opowiadań niełatwo będzie uwierzyć, że jeszcze jakieś dobro się tli w człowieku, że jego dusza złem nieskażona.

"Freak Fighter" – To gruby szmal, nie pytaj o honor i "walcz" - Recenzje książek
Powiedzieć, że dzisiaj najważniejsze są wielkie pieniądze, to jak nie powiedzieć nic. A jak można je zarobić? Ano wszelkimi dostępnymi sposobami. Grubalski ksywa „Gruby” do super inteligentnych nie należy, ale ziomek wie, jak zbić niezłą fortunę. Jest znanym Youtuberem i już na jego konto w trakcie live’ów wlatują wysokie donaty, ale jemu mało i mało. Postanawia zatem, że zorganizuje freak fighty. R. K. Jaworowski w swojej kolejnej książce obserwuje z bliska właśnie to szalone show – część moralnej zgnilizny w internetowym światku. 180 stron wystarczy, aby odkryć, jak szybko, goniąc za kasą, można zepsuć dobre imię, a nawet życie. Autor celnie punktuje schemat działania organizacji (u nas to np. Fame MMA), a czytelnik trzyma kciuki, by ostatecznie doszło do nokautu, a całe to szambo zostało zalane betonem.

"Zaduszki" – Czas płynie, a grabarz bluesa nam gra - Recenzje płyt
Kamil Bieńczak to człowiek, który kroczy w ciemności, ale gitarą akustyczną w dłoniach rozświetla tę drogę. Poznaliśmy go, kiedy powołał do życia Hrabiego, aby w albumie o nazwie „Post Mortem” oddawać hołd istotom z horrorów, budząc ich ze snu w punkowym stylu. Jego nowy Projekt Klepsydra ma inny skład, przynależność gatunkową oraz inny klimat. Bardziej przyziemny, ludzki, refleksyjny. Bo płyta „Zaduszki”, jak tytuł wskazuje, to coś spokojniejszego, do zadumy. Tutaj blues leży w jednej trumnie z country, a folk przytula szanty. Portal Altao.pl objął patronat medialny nad tym niezwykłym wydawnictwem, serce zatem w trakcie odsłuchu bije jeszcze mocniej...
Polecamy podobne artykuły

"Pacific Rim" – Zapasy z potworami - Recenzje filmów
Przed wami nieco spóźniona recenzja „Pacific Rim” – hołdu złożonego klasycznym japońskim filmom o potworach (głównie „Godzilli vs Mechagodzilli”). Czy twórca „Hellboya” i „Labiryntu Fauna” kolejny raz udowodnił, że jest wizjonerem kina i świetnym rzemieślnikiem?

"Głębia strachu" – Żyjemy na spokojnej wyspie ignorancji pośród czarnych mórz nieświadomości - Recenzje filmów
„Głębia strachu” to całkiem sprawnie zrealizowane kino katastroficzne z odcieniami grozy. Zapnijcie więc pasy, bo twórcy mają zamiar zabrać Was na intensywną, pełną wrażeń podróż z dreszczykiem emocji. Wycieczka szczególnie sprawdzi się w przypadku zagorzałych fanów nurkowania oraz zwolenników nieskomplikowanych opowieści, oczekujących po oglądanych przez siebie obrazach efektownej i niezobowiązującej rozrywki. Gotowi? Zatem, zaczynajmy!

"Godzilla" – Ryk, który przeszywa na wskroś - Recenzje filmów
Godzilla - słynny Król potworów powrócił. Silny, potężny, dumnie kroczy przed siebie. Jest jak Bóg, którego nic ani nikt jest w stanie powstrzymać. A gdy otworzy pysk, budzi strach i respekt, powodując, że nasze ciało jest całe w dreszczach. Odczuwamy to każdą kostką i mięśniem. Nie wierzycie? Odważnie więc usiądźcie przed kinowym ekranem.

Najgroźniejsze i najpotężniejsze filmowe potwory - Artykuły o filmach
„Monster movie” od jakiegoś czasu przeżywa drugą młodość. W roku 2013 w filmie „Pacific Rim” na ziemską scenę z oceanicznych czeluści wypełzły olbrzymie Kaiju, by siać strach i zniszczenie. Po mniej więcej dziesięciu miesiącach w kinach pojawiła się odświeżona „Godzilla”, a w 2019 roku jej kolejna część. Co sprawia, że tak kochamy filmowe monstra?

"183 metry strachu" – Młoda dziewczyna i morze - Recenzje filmów
Przyzwoitego filmu z gatunku animal attack nie widziałem już od dobrych paru lat, a jedyne obrazy wliczające się w ten zaszczytny przecież, lecz niedarzony współcześnie szczególnymi względami kinomanów poczet, w których głównym bohaterem był rekin, wzbudzały pilotowanie swoją kiczowatością, wołającym o pomstę do nieba aktorstwem oraz uwłaczającymi wręcz, durnowatymi i wyjętymi z kosmosu rozwiązaniami fabularnymi. W tym morzu tandety pojawiła się jednak na mieliźnie, przysypana złocistym piaskiem, nieoszlifowana perła w postaci nowego dzieła Jaume'a Collet-Serra zatytułowanego „183 metry strachu”.

"Kong: Wyspa Czaszki" – King Kong po wietnamsku - Recenzje filmów
Najwyraźniej każda nacja musi mieć swojego własnego mitycznego potwora. Japończycy wymyślili Godzillę, część naszego kraju jakoby nawiedzał Smok Wawelski, Amerykanie zaś mogą pochwalić się King Kongiem. Przygody przerośniętej małpy przenoszone były na ekran kinowy wielokrotnie, z różnym skutkiem.

"Mumia" – Plaga egipska - Recenzje filmów
Dziwne czasy nastały dla kina zachodniego. Gdzie się nie obrócisz, tam jakieś uniwersum. Marvel Studios ma swój ogromny świat komiksowych superbohaterów, w jego ślady stara się iść zdyszane ze zmęczenia Warner Bros z postaciami DC i „Harrym Potterem”, Disney rozbudowuje i tak już ogromny wszechświat „Gwiezdnych Wojen”, a Paramount Pictures planuje kilkanaście kolejnych produkcji z cyklu „Transformers”. Wymieniać można by długo. Pojedyncze filmy nie są już samodzielnymi tworami, a raczej odcinkami ogromnych seriali, na które nie składają się już jedynie następujące kolejno po sobie sequele, ale również spin-offy, prequele i inne produkcje poboczne.

"Dżungla" – Staw czoła naturze! - Recenzje filmów
Daniel Radcliffe to aktor, który posiada smykałkę do wybierania nietypowych ról, a co za tym idzie, przeważnie interesujących produkcji. Parał się już m.in. magią (seria „Harry Potter”), walczył z upiornym duchem („Kobieta w czerni”), dorobił się diabelskiego poroża o niewyobrażalnej mocy („Rogi”), jak również gnił sobie na bezludnej wyspie, czekając na prawdziwego przyjaciela („Człowiek-scyzoryk”). Brzmi jak pomieszanie z poplątaniem? A to jedynie kilka produkcji z jego bogatej filmografii.

"Anihilacja" – Biolożka w samym środku "raju" - Recenzje filmów
Drugie filmowe dziecko Alexa Garlanda powtórnie otrzymuje od niego rodowód gatunku science fiction. W poprzednim pt. „Ex Machina” ten Brytyjski reżyser i scenarzysta poruszał temat szybko uczącej się sztucznej inteligencji – androida przypominającego żywą, pociągającą kobietę. I robił to naprawdę przekonująco. Zadawał pytania, hipnotyzował finalnym twistem. W „Anihilacji” też bawi się w „boga”, ale tym razem adaptując powieść autorstwa Jeffa VanderMeera. I tym samym udowadnia, że jest dziś w czołówce najoryginalniejszych twórców szeroko pojętej fantastyki naukowej.
Teraz czytane artykuły

"Godzilla II: Król potworów" – Niech żyje Król, niech umrą ludzie - Recenzje filmów
Najsłynniejszy filmowy tytan powrócił (tak, to zdecydowanie samiec; jaj nie zniesie). I zgodnie z prawami, jakimi rządzą się sequele – szybciej, głośniej, bardziej widowisko; on też jest szybszy, głośniejszy i bardziej widowiskowy, czy raczej zjawiskowy. Godzilla, leżąc sobie w legowisku na dnie oceanu, czekał na swój kolejny moment chwały. Ale nie próżnował. Bo od samego nic nie robienia mięśni nie przybędzie. W ukryciu przed światem zewnętrznym zapewne jakieś podwodne ćwiczenia wykonywał – co potwierdzą obserwujący go badacze z agencji Monarch. I to właśnie dla niego warto wybrać się do kina lub, jeśli ktoś czasu nie ma, w przyszłości zasiąść przed ekrany telewizorów.

"Deadpool 2" – Każdy przyjemniaczek zasługuje na rodzinę - Recenzje filmów
Deadpool to idealny kumpel. Nigdy nie kłamie. Zawsze wszystko mówi prosto z mostu. Zdoła nas ochronić przed każdym zagrożeniem. Ma fajnych przyjaciół. Potrafi się bić (oczywiście w naszej obronie). Ma „sztosowy” kostium. Wyznaje zasadę „sprawiedliwości musi stać się zadość”. Można z nim pożartować w każdej sprawie. A w dodatku posługuje się pięknym słownictwem…

Koncert Poparzeni Kawą Trzy – panowie w krawatach nie tacy poważni! - Fotorelacje
W kultowej komedii „Miś” padło słynne zdanie, że „Klient w krawacie jest mniej awanturujący się”. Okazuje się, że tę świętą prawdę można zastosować także dziś, ale do niektórych muzyków. Założy taki jeden z drugim marynarę, zawiąże krawat, weźmie do ręki trąbkę czy saksofon i nie ma szans, że szybko się obrazi i zejdzie ze sceny. Jak pewni panowie z zespołu „dziennikarskiego”, którzy trzy razy poparzyli się kawą, ale dali znowu dobry koncert i tak rozbawili publikę swoimi przebojami w stylu pop-rocka-ska oraz anegdotami, że nigdy nikt z Baruchowa i okolic nie nazwie ich nadąsanymi muzykami w średnim wieku. Zresztą po zobaczeniu naszej krótkiej fotorelacji z ich półtoragodzinnego występu przyznacie rację – to chłopy wiedzący, kiedy zaśpiewać to tańca kawałek! Przed Wami Poparzeni Kawą Trzy w liczbie siedmiu członków.

Julia Sereda śpiewa "Nie Wiem Jak" i podwójnie uszczęśliwia swoich fanów! - Zespoły i Artyści
„Na półce oczekiwań nie mieszczę się, nie umiem się wpasować i nawet nie chcę. Nie umiem nie być sobą, bo nie wiem jak, nie wiem jak, nie wiem jak, nie wiem jak” – taki tekst ma refren kolejnego singla młodej Julii Seredy. Wokalistka chce tym samym przekazać słuchaczom, że warto realizować własne pasje i spełniać choćby najbardziej niezrozumiałe dla innych marzenia. Do singla„Nie Wiem Jak” powstał zjawiskowy teledysk, który miał premierę na YouTubie 9 lutego 2021 roku. Ale to nie jest jedyna atrakcja dla fanów. Czego jeszcze mogą się spodziewać?

Wielki Tydzień i Święto Wielkiej Nocy - Religia
Wielkanoc jest najstarszym i najważniejszym świętem chrześcijańskim. Upamiętnia śmierć krzyżową i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Poprzedzający ją tydzień, stanowiący okres wspominania najważniejszych dla wiary chrześcijańskiej wydarzeń, nazywany jest Wielkim Tygodniem.
Nowości

"Niebieskooki samuraj" – Zemsta rysowana mieczem - Seriale
Słyszycie Netflix, myślicie „kolejny serial bez ikry, średniak, jakich wiele, z poprawnością polityczną wylewającą się z ekranu niczym woda po pęknięciu tamy na rzece”. Z produkcjami aktorskimi faktycznie tak się często mają sprawy, ale w przypadku animacji jest zgoła inaczej. Był już dowód w postaci „Arcane” (historii dziejącej się w świecie gier z serii „League of Legends”) i „Cyberpunk: Edgerunners” (opowieść z uniwersum „Cyberpunka 2077”). W 2023 roku dołączą do tych tytułów „Niebieskooki samuraj”. I jest najlepszy! Ma taki klimat XVII-wiecznej Japonii (ach ta muzyka!), tak brutalne walki i taką głębię psychologiczną głównego bohatera, że nic, tylko bić pokłony!

Poznajcie OBYWATELI DT i zatęsknijcie za Krakowem... - Zespoły i Artyści
Pewien kwartet i jego pewna piosenka sprawiają, że każdy zauroczy się w stolicy Małopolski, choć miłość to będzie niełatwa. Bo „Kraków” ma swoje wady i zalety. Wszak jak pięknie i szczerze śpiewa Norbert Giza: „To miasto turystów, żebraków. Miejskiej inteligencji, studentów i cwaniaków. Kraków kocham, lubię, nienawidzę. Zawsze tęsknię... gdy długo nie widzę”. Jakże prawdziwe słowa, szczególnie dla kogoś, kto – tak jak wspomniany wokalista – żyje tam od 10 lat. Zatem nie ma co się zastanawiać – pakujcie walizki, czas ruszyć do krainy Smoka Wawelskiego, jednak najpierw warto odwiedzić Dąbrowę Tarnowską. Dlaczego? W tym mieście narodzili się bowiem Obywatele DT.

"Na mały palec": najnowszy singiel IGI robi furorę w sieci - Zespoły i Artyści
Poznajcie najnowszą muzyczną propozycję od IGI. "Na mały palec" to poetycka opowieść o niedokończonych historiach, które trwają w naszych sercach!

Olbrychski, Komorowska i Zanussi o Janku Nowickim, czyli piękny wieczór wspomnień! - Fotorelacje
Giganci kina – tak o nich mówi burmistrz Eugeniusz Gołembiewski (trudno się z nim nie zgodzić). I jest niezwykle dumny i szczęśliwy, że tych troje wspaniałych ludzi odwiedziło Kowal na Kujawach. Wszak Daniel Olbrychski, Maja Komorowska i Krzysztof Zanussi to faktycznie legendarne osobistości polskiej kultury. To właśnie tych troje spotkało się w dużej sali OSP z mieszkańcami miasteczka i jego okolic, aby w ramach festiwalu „Białe walce” powspominać, zmarłego w grudniu 2022 roku, Jana Nowickiego. Poniedziałkowy wieczór 27 listopada przejdzie do historii jako pełna anegdot z życia i twórczości Mistrza podróż w czasie.

Igor Jaszczuk powraca po 24 latach! Prawdziwe "Dzikie zwierzę"! - Zespoły i Artyści
24 listopada 2023 roku stała się rzecz niesłychana! Igor Jaszczuk przypomniał się światu i wypuścił na wolność „Dzikie zwierzę”. Bez obaw, on tylko zaprezentował solowy utwór pod takim tytułem. Jako autor tekstu, jako kompozytor, który chce być po prostu sobą!

Comedy Wildlife Awards 2023: "Polskie" kłótliwe dzwońce i kangur z "gitarą" - Fotografia/Malarstwo
Zwierzęta są jak ludzie. Nie wierzycie? Wystarczy spojrzeć na nagrodzone zdjęcia w konkursie Comedy Wildlife Photography Awards. Na jednym z nich, tym głównym, pewien kangur zachowuje się tak, jakby grał na niewidzialnej gitarze. Na drugim, też zwycięskim, ale w kategorii Junior Award, młody dzwoniec (mały ptak z rodziny łuszczakowatych) „strzela focha”, bo chyba jedzonko dostarczone przez rodziców nie było smaczne. A więc „ludzkie zachowania”, przez co też tak prawdziwe, emocjonalne, ale i bardzo zabawne! W tym drugim przypadku mowa nawet o ptakach sfotografowanych przez Polaka – Jacka Stankiewicza!
Artykuły z tej samej kategorii

"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.

"Oppenheimer" – O człowieku, który stał się (anty)Prometeuszem - Recenzje filmów
Christopher Nolan zszedł na ziemię i zdetonował bombę – zrealizował film, w którym nie cofa bohaterów w czasie, nie każe im lecieć w kosmos ani zakradać się do snów. „Oppenheimer” to jego najbardziej ambitna produkcja, oparta na książce nagrodzonej Pulitzerem. Ale to żadne szpiegowskie kino czy rasowy thriller, choć pewne elementy takowych gatunków zostają tu przemycone. To bardziej opowieść o silnej jednostce, postawionej pod ścianą i mierzącej się z własnymi „demonami”. Trzygodzinny dramat, z polifoniczną narracją na trzech poziomach czasowych, gdzie istotne są przede wszystkim dialogi i monologi, a mimo to nie ma znużenia, nie patrzy się ciągle na zegarek (to robią postacie w filmie). Ma się natomiast poczucie obcowania z czymś, co ociera się o wybitność, lecz jednocześnie niektórzy mogą odnieść wrażenie, że do pełnej filmowej doskonałości czegoś zabrakło…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.877