7 786
9 070 min.
Recenzje gier
pottero (558 pkt)
3569 dni temu
2015-02-26 12:04:01
„Dying Light” daje możliwość grania w pojedynkę albo w trybie kooperacji z maksymalnie trzema innymi graczami. Mam wrażenie, że tryb kooperacji został potraktowany po macoszemu. W „Dead Island” mieliśmy do dyspozycji cztery różne postaci, odgrywały one swoje role w fabule i przerywnikach filmowych, można było z nimi handlować itd. W „Dying Light” po ukończeniu prologu wyświetla się po prostu komunikat, że od teraz można grać w trybie współpracy, co polega na tym, że dołączamy do innych graczy (bądź oni dołączają do nas), a następnie po mieście biega po prostu od dwóch do czterech Crane’ów, różniących się od siebie co najwyżej ubiorem. Obecność dodatkowych postaci nie jest w żaden sposób uzasadniona fabularnie, nie można z nimi handlować, co najwyżej upuścić przedmioty z ekwipunku, umożliwiając im podniesienie ich, tudzież uleczyć je, za co dostaje się punkty przetrwania. Od czasu do czasu pojawiają się zadania polegające na rywalizacji, w których za zajęcie pierwszego miejsca otrzymuje się dodatkowe punkty przetrwania, ale towarzysze nie muszą w nich uczestniczyć. Irytującą przypadłością kooperacji jest to, że – przynajmniej w moim przypadku – postęp w fabule zapisywał się tylko po stronie osoby, do której dołączyłem. Chociaż oboje od samego początku graliśmy razem, byliśmy dokładnie w tym samym miejscu w fabule, to po pierwszej wspólnej sesji cofnąłem się w fabule o kilka godzin wstecz, do momentu rozpoczęcia gry w kooperacji, zachowując zdobyte podczas współpracy umiejętności, punkty czy ekwipunek. Wyglądało to więc tak, że chociaż przechodziłem z dziewczyną te same misje, po dwóch tygodniach ona była o kilkanaście godzin w fabule do przodu, ja zaś dalej na początku gry. Inną irytującą rzeczą w kooperacji jest wymagana obecność wszystkich graczy w celu ukończenia zadania czy popchnięcia fabuły do przodu – w „Dead Island” każde z osobna rozmawiało się z postaciami niezależnymi, przyjmując lub kończąc zadania poboczne u nich, w „Dying Light” przyjęcie lub ukończenie zadania wymaga, żeby wszystkie osoby grające w trybie współpracy znajdowały się przy zleceniodawcy. Mimo tych irytujących niedociągnięć granie jest przyjemne i zwiększa szanse na przeżycie.
W angielskiej wersji głównemu bohaterowi głosu użycza Roger Craig Smith, czyli obecny głos Chrisa Redfielda w grach z serii „Resident Evil”, a partneruje mu m.in. Michael „Nico Bellić” Hollick (tutaj w roli Sulejmana). Daleki jestem od popierania twierdzeń, że polski dubbing zawsze jest gorszy – nierzadko jest lepszy od angielskiego, a w najgorszym razie tak samo dobry jak oryginał. Nie można tego jednak powiedzieć o polskiej wersji „Dying Light” – tutaj angielska wersja jest po prostu lepsza. Aktorzy lepiej zagrali powierzone im role, swoje robią też różne akcenty, jakimi posługują się postaci w oryginalnej wersji. W polskim dubbingu udzielają się co prawda doświadczeni aktorzy głosowi, tacy jak Jacek Kopczyński (Bezimienny z „Arcanii: Gothic 4” i „Risen 2: Mroczne wody”), Tomasz Borkowski (Iorweth z „Wiedźmina 2: Zabójców królów”), Krzysztof Szczerbiński (Joker z „Mass Effect”), Andrzej Blumenfeld, Andrzej Chudy, czy Anna Gajewska, ale tylko ważniejsi bohaterowie brzmią zadowalająco. Postaci poboczne brzmią dość sztucznie na przestrzeni całej gry, a w dodatku ich głosy powtarzają się zbyt często. Co prawda w nagraniach polskiej wersji wzięło udział więcej aktorów niż do wersji angielskiej, ale głosy Polaków kojarzymy z innych dubbingów, więc ta powtarzalność głosów jest znaczniej bardziej zauważalna, niż gdy gramy w wersję angielską, w której powtarzają się nieznane nam głosy. Nie można jednak powiedzieć, że polski dubbing w grze jest zły lub tragiczny – w tym konkretnym przypadku po prostu lepsza okazała się wersja angielska.
Gra powstała na nowym silniku Techlandu, Chrome Engine 5, który na najwyższych ustawieniach graficznych potrafi wygenerować naprawdę niezłe i dość realistyczne widoki – wrażenie robi tutaj wszystko, od tekstur, poprzez światło, po efekty cząsteczkowe. Problemem jest jednak nie do końca poprawna optymalizacja – chociaż np. „Assassin’s Creed: Unity” czy „Battlefield 4” na najwyższych detalach działają u mnie superpłynnie, „Dying Light” potrafiło stracić płynność w otwartym terenie. Były to jednak okazjonalne spadki płynności, czasem gra zbyt długo wczytywała tekstury, do tego animacje towarzyszy z trybu kooperacji są strasznie pokraczne, ale ogólnie gra działa stabilnie i nieraz potrafiła wywołać wytrzeszcz oczu, kiedy spoglądało się na panoramę miasta na tle zachodzącego słońca i inne robiące wrażenie widoki.
Techland potwierdził, że potrafi robić dobre gry o zombiakach. Śmiało można stwierdzić, że „Dead Island” było wprawką przed „Dying Light” – dostaliśmy grę lepszą pod niemal każdym względem, bardziej przemyślaną, z poprawionymi rozwiązaniami, które w poprzedniej grze nie do końca się sprawdzały. Co prawda najnowsza gra nie jest pozbawiona wad, ale są one na tyle drobne, że nie psują zabawy. Na pewno nie jest to pretendent do tytułu gry roku, zdecydowanie nie będzie też najlepszą polską grą 2015, bo ten tytuł zarezerwowany jest dla „Wiedźmina: Dzikiego Gonu”. Tym niemniej jest to udana produkcja, której warto dać szansę, bo gwarantuje kilkanaście godzin dobrej zabawy.
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu www.filmweb.pl pod nickiem Pottero
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Dying Light" – Nadchodzi zmrok. Dobranoc, powodzenia
Więcej artykułów od autora pottero
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.380