
Starszy ode mnie o rok Małecki został doceniony przez szacowne gremia literackie. Był chociażby zdobywcą nagrody Książka Miesiąca „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” i nominowany do Nagrody Literackiej Europy Środkowej „Angelus” oraz NIKE za „Ślady” – wyjątkową powieść, o odmienności i potrzebie miłości (jak można przeczytać w opisie). Zachwyt wzbudził też porywającym „Dygotem”. Z kolei w ostatnim „Horyzoncie” pochylił się nad sensem życia.
Dlaczego więc „Rdza”? Ano dlatego, że dobrze zacząć zapoznawać się z danym autorem niekoniecznie od jego najbardziej znanych dzieł. I nie żałuję takiego wyboru, gdyż wydana we wrześniu 2017 roku przez Sine Qua Non książka to kawał zapadającej w pamięci obyczajowej powieści. Z oszczędną narracją, ale jakże intensywnej. Może nie ma w niej fabularnych twistów ściskających co rusz za serce, jednak to, jak Jakub Małecki nakreśla swoich bohaterów i buduje relacje między nimi, też wzrusza – szczególnie czytelników wrażliwych.
Okładka powieści "Rdza" (źródło: www.wsqn.pl)
Strata – oto słowo klucz spajające dwa najważniejsze wątki. Wydarzenia rozgrywają się na dwóch płaszczyznach czasowych. Jest rok 2002. Najpierw poznajemy siedmiolatka – fana „Żółwi Ninja”. Chłopiec-jedynak czeka u babci na rodziców, którzy ponownie pojechali na koncert. Dzień jak co dzień we wsi Chojny. Ulubiona zabawa z kolegą „Budzikiem” na torach kolejowych, czyli układanie monet przed nadjeżdżającym pociągiem raczej nie zwiastuje nic złego. Niestety, za moment Szymek stanie się Szymonem, dziecko stanie się „dorosłym”. Dochodzi bowiem to tragedii, która zmieni wszystko. Tęskniącym za mamą i tatą chłopcem będzie się opiekować kochająca babcia. Inne miejsce do spania, brak dźwięków dużego miasta, nie ma już matczynego przytulenia i zeszytów ojca. Niełatwo Szymonowi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ale Tośka – mimo wcześniejszej nieumiejętności w okazywaniu uczuć wnuczkowi, zrobi wiele, by ulżyć jego cierpieniu. Pani Bozia nie przyjdzie w nocy. Nie zabierze zabawek ukrytych w pralce. A jeśli tak uczyni, to Tośka ją „zabije”, czymś, co także sama ukrywa.
Kolejny rozdział to podróż w przeszłość. 63 lata temu młodziutka Tosia Stawna też przeżywa dramatyczne chwile. Wyrwana z bezpiecznego, rodzinnego domu przez wojenną zawieruchę, trafi z bratem i mamą do obcego świata, w którym rządzą nieco inne zasady. Jej dzieciństwo również wystawiono na próbę. Tak bardzo, że jako dojrzała kobieta nieraz powróci pamięcią do tamtych wydarzeń, a także do dni, kiedy poznaje Niewidzialnego Człowieka, i traci palce…
Podoba mi się ta wielopoziomowość książki, kształtowanie pojęcia samotności, i to, że Małecki nie ucieka do tanich chwytów, nie popada w emocjonalną egzaltację, nie rzuca pod nogi głównych bohaterów kłód nie do przejścia. Gdy dziewczynka jedzie bydlęcym wagonem, wydaje się, że największe zło dopiero przed nią. Nie. Ona spotka uśmiechnięte osoby i niedługo zakocha się w mężczyźnie. Gdy chłopiec powoli wychodzi na prostą, wydaje się, że spotka go jeszcze gorszy dramat. Nie. On „tylko” przepoczwarzy się w szkolnego „jaszczura”, poróżni z przyjacielem i zakocha w rówieśniczce. Ot życie i jego niespodzianki, wzloty i upadki.
Losy babci i wnuczka przenikną się, nić porozumienia wzmocni. Czy wzajemna, mozolna terapia uczyni cuda? Jest to możliwe, bo przecież, co by się nie działo, warto wierzyć, że Wszystko Będzie Dobrze (mantra, która jest osobnym bohaterem powieści). Rdza pozostawia długotrwały ślad, jednak da się ją jakoś usunąć, choć troszkę.
Złożona z tylko około 300 stron powieść jest bardzo przemyślana: jednocześnie napisana z rozmachem i wrodzoną skromnością. Ramy czasowe następnych rozdziałów zbliżają się do siebie. I mimo depresyjnych momentów, ostatecznie autor daje nadzieję na lepsze jutro, choć „ten cały świat to jeden wielki kompostownik, gdzie wszystko wrzucone jest jak popadnie i gdzie wszystko w końcu zgnije”. Naturalne dialogi, celne spostrzeżenia, wyraziste „pokiereszowane” postacie w różnym wieku na drugim planie też mający swoje problemy – to wszystko sprawia, że dostajemy sugestywne i uniwersalne losy ludzi, z którymi może utożsamić się każdy, w każdej szerokości geograficznej.
Nie pozostaje mi teraz nic innego, jak szybko sięgnąć po resztę książek Jakuba. Warto!
Ocena: 7/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję