1 168
1 392 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
946 dni temu
2022-04-20 14:25:09
Autor „Horyzontu”, „Rdzy” i „Dygotu” chyba nigdy nie napisze powieści z science fiction, choć w tej publikacji ma się wrażenie kontaktu z metafizyką. Bardziej interesuje go zwykła, lecz rzadko usłana różami, ludzka egzystencja tu i teraz, albo tam i kiedyś. W „Święcie Ognia” ponownie operuje piórem w taki sposób, że można powiedzieć o bliskości z literaturą głęboką, muskającą zmysły. A dodatkowo stosuje pewien zabieg, który powoduje, że książka ta różni się od niektórych historii przedstawiających osoby niepełnosprawne i ich relacje z kochaną rodziną. Poszczególne rozdziały to po prostu kolejne cyfry. Zapomnijcie zatem o podtytułach, nawet metaforycznych, sugerujących, co będzie się działo u Anastazji, a konkretniej w jej umyśle. No właśnie… Umysł jest tu bardzo ważny. Okazuje się bowiem, że Jakub Małecki postanowił opowiedzieć wszystkim „Święto Ognia” z perspektywy trzech postaci, w narracji pierwszoosobowej. Przenikamy zatem na przemian do głowy Nastki, jej siostry oraz ojca. I choć to „mająca poroże” (tak żartobliwe określana jest ta choroba) dziewczyna wydaje się początkowo główną bohaterką, to dość szybko pisarz ściąga czytelnika na ziemię, przeobrażając się w smutnego tatę – palącego po kryjomu urodzinowe widokówki albo w starszą siostrę – pragnącą przekraczać granice własnych możliwości tanecznych w Polskim Balecie Narodowym, bez względu na cenę.
Okładka (źródło: www.wsqn.pl)
Co ciekawe, w powieści nie ma wielu dialogów. Szczerze, to pojawiają się raz na kilka stron. Ale, gdy już są, to „łechtają”, „koją”, „kąsają”. Uważam, że tak faktycznie porozumiewają się ze sobą ludzie mieszkający w jednym domu, których życie wygląda jak wspinaczka na Mount Everest. Mąż wspomina niezwykłą żonę i jednocześnie nie umie „dyskutować” z niepełnosprawną „Królewną” równie dobrze jak Łucja. Bo wiecie – siostrzana miłość to coś więcej niż więź taty z córką. Często mówi do niej – „Nieterazkrólewno” (podoba mi się taki pomysł, aby wybranych, kilka słów zbić w jeden wyraz). A mimo to córeczka stara się zrozumieć, że jeszcze nie teraz, że może kiedyś porozmawiają bez tajemnic. Tak, „Milordzie”, może już niedługo się obudzę i będziemy znowu razem. Bo przecież „z dorosłymi trzeba postępować ostrożnie, bo są trochę jak niedogotowane jajko i jak za szybko ich dotkniesz, to wszystko się nagle rozlewa na boki, nie da się tego cofnąć, ani posprzątać, jest ogólnie nieprzyjemnie i zostają plamy” (chyba, że obok siedzi pani Józefina – bezpośrednia, pachnąca wyrazistymi perfumami, przebojowa sąsiadka).
„Święto Ognia” czyta się błyskawicznie. Szkoda tylko, że na tych, ponad dwustu pięćdziesięciu, stronach Małecki nie wrzucił więcej fabularnych twistów i powodów do wzruszeń. Chciałem być zaskakiwanym, płakać i śmiać się, smucić i przytulać. Tymczasem codzienność płynie tu dość jednostajnym rytmem, z dala od częstych kłótni. Anastazja nie narzeka. Wygląda przez okno, szuka wzrokiem Mateusza, oczekuje listonosza, przykrywa się kocem, który nazwała męskim imieniem oraz marzy, aby pobiec przez miasto. Ma też „dzikie życzenia” przed urodzinami, a w głowie specjalny przełącznik, który służy do tego, żeby usunąć ze świata wszystkie rzeczy oprócz jednej, tej, którą sobie wybierze. Czuję jej wnętrze. Bywa też tak, że przez moment sam jestem osobą niepełnosprawną – autor bardzo namacalnie ukazuje porażenie mózgowe, poruszanie się na wózku i proste czynności, które człowiek bez czucia w nogach i rękach musi wykonywać wiele godzin. Jednak nie do końca polubiłem Łucję Łabendowicz. To dziewczyna, za którą trzyma się kciuki, ale ta jej pasja i dążenie do doskonałości sprawiają, że wyczuwa się w powietrzu zbliżającą się konfrontację z niemożliwym. Dlatego głośno mówię: „weź odpuść dziewczyno, wiem, że chcesz uciec, zapomnieć o czymś traumatycznym, lecz nie warto się tak katować”. Tata też zachowuje się dziwnie, wzbudzając niepokój Nastki. Wychodzi. Długo nie wraca. Co tak naprawdę stało się dawno temu? Co go jeszcze uwiera?
Wydana we wrześniu 2021 roku przez SQN kameralna, subtelna powieść zwyciężyła w plebiscycie portalu Lubimy Czytać w kategorii Literatura piękna, a prawa do jej ekranizacji zakupiła wytwórnia Opus Film. Nie jest to jednak książka wybitna. Ważne natomiast, że pochylając się nad nią, udajemy się w przeszłość, oswajamy się z teraźniejszością i z nadzieją wypatrujemy przyszłości w świecie, gdzie E=mc² działa zawsze i bez zarzutu. Łucja uważa, „że gdyby wszyscy ludzie po kolei na chwilę zamienili się z Anastazją Łabendowicz na życia, a potem wrócili bezpiecznie w swoje ciała, ten świat (wcześniej, teraz, za kilka lat) stałby się nieporównywalnie lepszy”. Zgadzam się zarówno z tą myślą, jak i z tym, że jak marzyć, to na całego! Byleby dobrze patrzeć, dać wygrać miłości i czerpać przyjemność z czegoś nieuchwytnego.
Ocena: 7/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Święto Ognia" – Mam poroże i chcę żyć, tańczyć, kochać...
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.182