O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Avatar: Istota wody" – Przytul wieloryba - Recenzje filmów

O „Avatarze. Istocie wody” można opowiadać godzinami, a można też napisać zaledwie kilka akapitów. Ale ja zacznę od innej historii… W 2009 roku wspólnie z koleżanką wybrałem się na seans pierwszego „Avatara”, oczywiście w trójwymiarze. Wyszliśmy z kina zachwyceni. Niestety, przez kolejne wiosny i zimy nasza przyjaźń zaczęła słabnąć. Wiecie – ona założyła rodzinę, skupiła się na pracy. Ja robiłem swoje rzeczy. Mim to po 13 latach udało się nam wrócić na Pandorę, a dokładnie do pobliskiego multipleksu. Liczba ta nie okazała się pechowa. „Istota wody” stała się klamrą naszej znajomości. Łza się pojawiła. Więź na nowo się wzmocniła. Czy to faktycznie sprawka filmu Camerona?

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (22261 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 125
Czas czytania:
1 301 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
aragorn136 (22261 pkt)
Dodano:
575 dni temu

Data dodania:
2022-12-30 18:40:54

Wybaczcie tę prywatę na wstępie, lecz czułem potrzebę, aby się nią z Wami podzielić. A co do nowego „Avatara”, to jest on kinowym doświadczeniem, w którym jakość obrazu i dźwięku osiąga rewolucyjny poziom. Tylko że, podobnie jak poprzednio, fabuła nie jest w stanie nadążyć za formą. Jednak mimo sztampy, są tam szczere emocje, potrafiące wywołać wzruszenie. O ile film z 2009 był krytykowany za kopiowanie niemal jeden do jednego motywów z animowanego „Pocahontas” czy „Tańczącego w wilkami”, tak ten może przynudzać kliszami związanymi z relacją na linii – rodzice/dzieci. „Istota wody”, choć powtórnie dotyka tematów kolonializmu i ekologii, to idzie przede wszystkim w kierunku rodzinnych relacji. Prosty skrypt ratują postacie… dzieciaków, szczególnie adoptowana Kiri (rewelacyjna Sigourney Weaver) oraz prawdziwy syn Jake’a Sully’ego i Neytiri – Lo’ak. Im kibicujemy, o nich się martwimy. Sam Worthington i Zoe Saldana nie mają za to dużo do grania. Ot, wychowują niebieskie córki i synów zgodnie z przekonaniami, i rolami. Tata uczy strzelać z łuku. Mama w sumie także, ale dodatkowo otacza troską. Saldana jest zdecydowanie bardziej wyrazista od drewnianego, papierowego Worthingtona, który znów staje się narratorem, specjalistą od ekranowej ekspozycji – bez energii, bez charyzmy. Jej matczyna miłość bierze niestety górę nad rozsądkiem.

 

Kadr z filmu "Avatar: Istota wody" (materiały prasowe)

 

Przeszło trzygodzinny spektakl początkowo wygląda jak pocztówka z wakacji, a następnie film przyrodniczy, gdzie funkcję Sama W. powinna przejąć Krystyna Czubówna. „Proszę państwa, a teraz widzimy majestatyczne podwodne stworzenia, które za moment wejdą w fazę godową… Spójrzcie jeszcze na te zielone drzewa i wysoką trawę oraz kosmiczne świetliki…”. Kontynuacja „Avatara” to nie droga bohatera jak u Campbella. To trzyaktowe dzieło, w którym James Cameron powoli zaprasza do świata już znanego, ale mającego jeszcze wiele do odkrycia. Rozwija go (to dobrze), sprawdza cierpliwość widza (tu jest ryzyko) i mało czym zaskakuje w warstwie fabularnej. Zanim akcja ruszy z kopyta, a raczej z płetwy, mijają godziny… W tym czasie podziwiam krajobrazy Pandory, podpatruje życie rodzinne Sull’ych i nieco podskakuje (budzę się) na fotelu, gdy pułkownik Miles Quaritch (Stephen Lang) zszokowany, ale i zadowolony z tego, że stał się Avatarem, pragnie zemścić się na Toruku Makto. Wraz z niebieskim oddziałem tropi więc ślady, dążąc tylko do jednego, wyznaczonego celu, nie spodziewając się, że ktoś uśpi jego złość. Ludzie pod przywództwem generał Ardmore (znana z „Rodziny Soprano” Edie Falco) są zajęci wtedy czymś innym – przygotowywaniem księżyca (bo to żadna planeta, a jeden z wielu naturalnych satelitów Polifema) do zamieszkania. Życie na Ziemi jest bowiem po kilkunastu latach trudniejsze niż w momencie, kiedy zwerbowano Jake’a. Szkoda, że mimo długiego metrażu, Cameron i spółka nie pokazali chociaż pojedynczej sceny opisującej ową sytuację. Ba! Nawet wątek przeobrażania terytoriów i atmosfery jest całkiem pozrzucany. Oczywiście, w kilku ujęciach mamy walkę Na’vi z ziemskim najeźdźcą, ale najważniejsze jest domowe ognisko. Skala makro ustępuje miejsca skali mikro. A już wyjątkowo kameralnie robi się, gdy zmuszeni do przeprowadzki, Sully z partnerką i potomstwem uczą się koegzystować z nadmorskim plemieniem – klanem Metkayina.

 

Archipelag w rejonie pandorańskich raf jest cudem doliny niesamowitości. Teraz rozumiem, czemu produkcja trwała tyle czasu. Cameron zmajstrował nowe kamery do zdjęć podwodnych, a procesory zapewne zastąpił szybszymi, by nie uległy przegrzaniu. Woda jest przepiękna, ale i niebezpieczna – prawie się „utopiłem”. CGI tak doskonałe, że raczej przez następne dekady się tu nic nie zestarzeje, mimo że tamten „Avatar” dzisiaj wygląda gorzej (choć nadal lepiej od wszystkich wysokobudżetowych gigantów). Grymasy na twarzach postaci są wiarygodniejsze, a stojący obok Na’vi Ziemianie nie prezentują się jak wklejone kukiełki. Ale nie mogłoby być inaczej, skoro tym statkiem kieruje James Cameron – megaloman i perfekcjonista. Człowiek bezgranicznie zakochany w swoim uniwersum, które stworzył na początku nowego tysiąclecia, uciekając od projektów science fiction, gdzie motywacje części bohaterów byłyby ciekawiej wygrane, a intrygi i stawka charakteryzowały się większym ciężarem (patrz. „Terminator 2”, „Aliens”). Scenariusz, tym razem napisany z pomocą Rick Jaffa (specjalisty od małpiej serii) kuleje. Wątki są urywane, ktoś się pojawia i nagle znika. Montaż nie ukryje, że coś ważnego dla przebiegu wydarzeń wycięto. Lecz z drugiej strony nie można odmówić reżyserowi kreatywności w budowaniu ekranowego świata, jakże „prawdziwszego” od planet ze „Strażników Galaktyki” i innych miejsc kojarzonych z adaptacjami Marvela, które rażą sztucznością na kilometr. Wiadomo, że całość oparta jest na efektach komputerowych, ale bez utalentowanego autora zdjęć, film nie prezentowałby się aż tak kosmicznie. Mauro Fiore nie nurkował pod wodą. Jego funkcję przejął Russell Carpenter. Nic dziwnego. Był na „Titanicu”, zdobył Oscara. Na planie czuł się jak ryba w wodzie, podobnie jak Kate Winslet, która wstrzymała oddech na 7 minut i kilkanaście sekund, pokonują tym samym rekord Toma Cruisa. Nawiązań do „Titanica” jest zresztą więcej.

 

Kadr z filmu "Avatar: Istota wody" (materiały prasowe)

 

Tworząc tę, lekko spóźnioną, recenzję, dowiedziałem się, że film przekroczył miliard dolarów zysków. To dobra wiadomość, bo ogromny budżet (większy niż pierwszego „Avatara”) nie poszedł na marne. Kolejne części, a już na sto procent trzecia i raczej czwarta, są w drodze. Niech tylko James Cameron wymyśli ciekawszą opowieść, z mocniejszą dramaturgią i twistami oraz nowym antagonistą. Wtedy zapamiętam z seansu więcej niż banalny slogan, że „rodzina to twierdza” itp. Tak, miałem łzę w oku. Tak, siedziałem jak zahipnotyzowany. Trzymałem kciuki, aby zachowujące się jak ludzkie nastolatki, błękitne latorośle przezwyciężyły swoje lęki. Tuliłem wieloryba. Łapałem rybki wypływające z ekranu (wydawało się, że 3D to echo przeszłości, ale nie, ta technologia nadal fascynuje, pozwalając na głębszą immersję). Cieszyłem się kolorystyką. Do zakochania było dość blisko. Ostatecznie skończyło się na polubieniu, gdyż mielizny nie pozwalały płynąć dalej, wyzwolić w pełni radosne, wewnętrzne dziecko.

 

„Avatar: Istota wody” ma dość dobre tempo – tylko raz spojrzałem na zegarek. Nie znajdzie się mimo to na moim osobistym podium najlepszych filmów roku 2022, choć w kategorii blockbuster mało kto może z nim konkurować. Jest jednak warunek. Należy go obejrzeć na dużym ekranie albo przynajmniej na wielkim telewizorze z porządnym nagłośnieniem. W innym przypadku o żadnym olśnieniu nie ma co marzyć.

 

Kadr z filmu "Avatar: Istota wody" (materiały prasowe)

 

Kadr z filmu "Avatar: Istota wody" (materiały prasowe)

 

Po zapalonym świetle na twarzy przyjaciółki i części widzów zauważyłem ekscytację. Film dostarczył im tego, co oczekiwali. Niby szablonową, przewidywalną, historię o porzuceniu nieistotnych różnic na rzecz budowy wspólnoty potrzebnej do stawienia oporu niszczycielskiej wrogiej sile, ale w nietypowym anturażu. Uniwersalną, zaplanowaną, powstałą z potrzeby serca, i pasji. Z efektownym, czytelnym finałem. Jej rozmach zachwyca i przytłacza jednocześnie, lecz ważne, iż zdaje egzamin z eskapizmu. Wszak po to stworzono kino.

 

PS Nie wiem, czy 48 klatek na sekundę w trakcie scen akcji, w wybranych salach IMAX, wyrzucało z filmu, czy może jednak wzmacniało doznania? Jak ktoś wie, ten niech napisze w komentarzu.

 

Ocena: 7,5/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Avatar: Istota wody" – Przytul wieloryba

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

0 (0)


575 dni temu

Trudno się nie zgodzić z recenzentem, Avatar po raz kolejny zdał egzamin z eskapizmu. Choć fabularnie nie jest niczym odkrywczym to w kwestii immersji dalej z tym światem może tylko Środziemie rywalizować i kilka rejonów z Gwiezdnych Wojen.
Fajna prywatna historia piszącego ja sam wybrałem się z siostrzeńcami którzy wcześniej mieli po naście lat a teraz już zakładają rodziny i film do nich trafił mocniej. Czy ktoś planuje jeszcze raz przytulić w kinie Wieloryba i Pandorę?
Dodaj opinię do tego komentarza

0 (0)

Aragorn136
575 dni temu

Ta "nudna" godzina o życiu w wodzie to balsam na dzisiejsze skołatane nerwy... lek na problemy.
Dodaj opinię do tego komentarza

0 (0)

Filmowy33
571 dni temu

Bałem się o muzykę, bo Jamesa Hornera już dawno nie ma na tym świecie, ale na szczęście nie jest źle. Nadal działa dobrze i dość dobrze buduje klimat Pandory.
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt

Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.

"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" – Ta ostatnia pizza w szklanym mieście - Recenzje filmów

Kiedy reżyser o polsko brzmiącym nazwisku „przekazuje” innemu reżyserowi o podobnym nazwisku opiekę nad wymyśloną przez siebie franczyzą, to nic tylko się cieszyć. Mimo że przecież mamy do czynienia nie z komedią, a horrorem o czułych na wszelkie dźwięki, najeźdźcach z kosmosu. Kliszowym. Fakt. Ale jednocześnie jakże kreatywnym na poziomie inscenizacyjnym i trzymającym ciągle za gardło. Czy „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” od Michaela Sarnoskiego wstrzykuje w żyły widza równie potężną dawkę adrenaliny, wzbudzając strach przed odzywaniem się i chrupaniem w kinie? A może to bardziej dramat o jednostce wrzuconej w sytuację bez wyjścia, której wnętrze jest ważniejsze od apokalipsy?

"Projekt Hail Mary" – One Space Mission Impossible - Recenzje książek

Ryland Grace to nie skacowany mężczyzna, który otwiera szeroko oczy po całonocnej imprezie z pytaniem: „gdzie ja kurczę jestem?”. Grace budzi się w dziwniejszym miejscu niż wanna w tanim hotelu. Wokół migają jakieś światełka, a w ciele ma liczne rurki. Nic nie pamięta. Jednak, gdy już w głowie „zapali się lampka”, to okaże się, że Mark „Marsjanin” Watney nie był wcale w tak strasznej sytuacji. Ryland też jest samotny, ale w bezkresnym kosmosie… I ma do wykonania ważne zadanie, od którego zależy przetrwanie gatunku ludzkiego. Czy „astrotrudna” misja się powiedzie?

"Tatuażysta z Auschwitz" – Miłość w piekle (jakby podkoloryzowana) - Seriale

Najpierw była książka. Choć bestsellerowa, to jej autorkę odsądzano od czci od wiary. Zarzucano, że urodzona w Nowej Zelandii Heather Morris kompletnie pominęła historyczno-edukacyjną rzetelność na rzecz ckliwego romansu w miejscu, w którym na miłostki nie było żadnych szans. Wiadomo, że w największym niemieckim obozie koncentracyjnym ginęły całe rodziny, a łącznie zamordowano ponad milion ludzi. Jaki więc mógł być miniserial na podstawie „Tatuażysty z Auschwitz”? Czy to dzieło, które należy szybko wymazać z pamięci? Nie! Ale do wybitnej produkcji telewizyjnej droga daleka.

"Zmiana" – Koniec jest początkiem - Recenzje książek

Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć. Poniższa recenzja została napisana z myślą o pewnej grupie osób. Mowa o czytelnikach mających lekturę pierwszego tomu serii „Silos” za sobą. Oczywiście Hugh Howey tak wymyślił kolejną część, by nie zagubił się w niej „świeżak”, jednak mimo zupełnie oddzielnej historii, połączenia są wyraźne. A zatem lepiej doświadczyć „Zmiany” jako człowiek, który jadł już chleb z tego dystopijnego pieca. Czy ta powieść jest równie intrygująca i wciągająca jak poprzednia? Niestety nie, choć są w niej tematy fascynujące i jednocześnie przerażające.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 656

Autor: pjKultura

Komentarze: 2

Prawie "Wszystko wszędzie naraz", czyli 7 Oscarów dla zwariowanego filmu! - Kultura

Nikt nikogo nie bił po twarzy. Nikt nie zaliczył poważnej wpadki. Było spokojnie. Wzruszająco (przemowa Ke Huy Quana). A Lady Gaga wystąpiła w dżinsach i bez makijażu. 95. Gala Oscarów przechodzi zatem do historii. O dziwo, tym razem nie triumfował film artystyczny, z psychologicznymi niuansami i melodramatycznym scenami. Owszem, owych elementów też można się tam doszukać, ale „Wszystko wszędzie naraz” to przede wszystkim szalona niezależna komedia science fiction, w której matczyną siłę nie jest w stanie powstrzymać żadne multiwersum! Obraz ten na 11 nominacji zgarnął aż 7 statuetek. To spory sukces i otwarta droga dla kolejnych twórców z bogatą wyobraźnią. Niestety nasz osiołek „IO” wrócił do domu bez Oscara, uznając wyższość wojennego „Na zachodzie bez zmian”. A czy Wy jesteście zadowoleni z tegorocznych wyborów Akademii? Czy Brendan Fraser faktycznie był najlepszy?

 -

Odwiedzin: 441

Autor: adminFotografia/Malarstwo

Komentarze: 1

Wildlife Photographer of the Year 2023 – Istota starsza od dinozaurów uchwycona na zdjęciu! - Fotografia/Malarstwo

Dzika przyroda to świat, w którym ludzie nie są mile widziani. A jednak czasem udaje się z bliska zaobserwować zwyczaje zwierząt, nawet tych dziwnych, mieszkających na dnie morza. Francuski biolog i fotograf Laurent Ballesta uwiecznił na swojej fotografii taką istotę – „nieziemskiego” ostrogona. I to właśnie jego zdjęcie zwyciężyło (już drugi raz) w konkursie Wildlife Photographer of the Year 2023.

 -

Odwiedzin: 927

Autor: adminArtykuły o filmach

Komentarze: 1

Pierwsza zapowiedź "Avatara: Istoty wody"! - Artykuły o filmach

Miał się pojawić nieco później w Internecie, ale jednak trafił tam 9 maja. Mowa o teaserze drugiej części „Avatara”, czyli najbardziej kasowego filmu w historii kina (dzięki ponownemu wyświetlaniu w Chinach). Wcześniejsze kadry sugerowały, że woda faktycznie będzie odgrywać w nim dużą rolę. Poza tym sam tytuł, który poznaliśmy w trakcie panelu Cinemacon również potwierdził, że bohaterowie przeprowadzą się w miejsce bardzo mokre, z dala od lądu w centrum księżyca Pandora. Jake (Sam Worthington), Neytiri (Zoe Saldana) i ich dzieci zamieszkają bowiem na rafie. Czy przyzwyczają się do specyficznego środowiska i poradzą sobie w walce z najeźdźcą? Odpowiedź odkryjemy 16 grudnia 2022 roku. Wydaje się jednak, że „The Way of Water” wejdzie na duże ekrany zbyt późno, po ponad dekadzie od premiery jedynki. Pierwsza zapowiedź zaprezentowana przed blockbusterem Marvela pt. „Doktor Strange w multiwersum obłędu”, zapewne wyglądała lepiej niż na YouTubie, ale nadal, nawet w sieci robi wrażenie (magiczna muzyka), choć mniejsze niż zwiastun filmu z 2009 roku. Mimo to James Cameron przekonuje, że przesunął granicę tego, co kino może zrobić. Czy jednak w erze komiksowych adaptacji i kolejnych „Gwiezdnych wojen”, kosztujący 250 mln dolarów „Avatar 2” będzie budził jeszcze ciekawość i zachwyt? Czy 3D na nowo rozpali wyobraźnię i przyniesie sukces? Czy obecność Kate Winslet podwyższy jakość fabularną? Pytania się mnożą…

 -

Odwiedzin: 6499

Autor: pjLudzie kina

James Cameron - sadysta na planie, czarodziej na ekranie - Ludzie kina

Zapoznacie się z sylwetką słynnego reżysera Titanica. Jak dokonuje rzeczy praktycznie niemożliwych - realizując dwa najbardziej kasowe hity w historii kina? Jakie były początki jego kariery?

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 1125

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Avatar: Istota wody" – Przytul wieloryba - Recenzje filmów

O „Avatarze. Istocie wody” można opowiadać godzinami, a można też napisać zaledwie kilka akapitów. Ale ja zacznę od innej historii… W 2009 roku wspólnie z koleżanką wybrałem się na seans pierwszego „Avatara”, oczywiście w trójwymiarze. Wyszliśmy z kina zachwyceni. Niestety, przez kolejne wiosny i zimy nasza przyjaźń zaczęła słabnąć. Wiecie – ona założyła rodzinę, skupiła się na pracy. Ja robiłem swoje rzeczy. Mim to po 13 latach udało się nam wrócić na Pandorę, a dokładnie do pobliskiego multipleksu. Liczba ta nie okazała się pechowa. „Istota wody” stała się klamrą naszej znajomości. Łza się pojawiła. Więź na nowo się wzmocniła. Czy to faktycznie sprawka filmu Camerona?

 -

Odwiedzin: 4738

Autor: pjZespoły i Artyści

Komentarze: 4

Beast in Black atakuje melodyjnym power metalem! - Zespoły i Artyści

Kraje skandynawskie to jednak potęga w dziedzinie muzyki metalowej. Od lat, jak grzyby po deszczu, wyrastają zespoły grające taki właśnie gatunek. Każdy obiera własny styl. Od strojów po klipy i okładki płyt stara się być na swój sposób oryginalny. Niektórym udaje się wyjść do szerszego grona słuchaczy.

"Michale Kohlhaas" – Miecz sprawiedliwości - Recenzje filmów

Mający światową premierę pod koniec maja 2013 roku, francusko-niemiecki dramat historyczny pt. „Michael Kohlhaas” należy to tych filmów, które rzadko trafiają do szerokiej dystrybucji w Polsce. Zgoda, co prawda jest wyświetlany od 13 czerwca, ale w małej liczbie kopii. I jedynie, najszybciej można go odnaleźć w rozsianych po dużych miastach kinach studyjnych (lub zakamarkach Internetu (!)). Wpływają na to dwa czynniki: daleki od rozbuchanych produkcji made in Hollywood i niełatwy w odbiorze.

Projekt "Musical Hearts". Licealistki z Włocławka zachęcają do wspólnej pasji! - Organizacje

To jest godne pochwały. Kilka kreatywnych uczennic I LO im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku wzięło udział w tegorocznej edycji olimpiady pn. „Zwolnieni z Teorii” i postanowiło stworzyć coś, co, zmieni ich życie oraz wolny czas rówieśników. Jako że każda od najmłodszych lat miała do czynienia z muzyką, a miłość do niej trwa aż do dziś, objawiając się śpiewem, grą na instrumentach oraz słuchaniem różnych piosenek, razem stworzyły projekt społeczny – „Musical Hearts”. Co jest głównym celem owej inicjatywy? Jakie działania już podjęły operatywne nastolatki?

"Randki od święta" – Książę od święta z telefonicznej listy kontaktów - Recenzje filmów

Czy kiedykolwiek byliście jedyną osobą bez swojej drugiej połówki na świątecznej imprezie rodzinnej? Doświadczyliście tego uczucia skrępowania i zażenowania ciągłymi pytaniami o Twoją przyszłość oraz narzekania na wciąż wolny stan związku? Ile już razy musieliście słuchać, że człowiek stworzony jest do łączenia się w pary, a single to przecież nieszczęśliwe i zgorzkniałe przez samotność istoty. Bzdura. Przecież do spełnienia marzeń i radości z życia nie potrzeba nam drugiej osoby.

Nowości

"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt

Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.

7 Horizons – baw się na całego w rytmach Arkadiusza Balcerczaka! - Muzyczne Style

7 Horizons to projekt muzyczny rozwijany przez polskiego DJ-a i producenta muzyki elektronicznej Arkadiusza Balcerczaka. Eksperymentuje on muzycznie z różnymi nurtami gatunku deep house, melodic house. Jego utwory cechują się pozytywnym vibe, tanecznym klimatem, ale zahacza tez o bardziej spokojne melodie.

Michał Sieńkowski zaprasza na wakacyjną imprezę do rana! - Muzyczne Style

Kojarzony dotąd z indie-popowymi dźwiękami Michał Sieńkowski przedstawia pierwszy w autorskim repertuarze utwór, który może porwać do tańca niejednego słuchacza. Mający swoją premierę singiel zatytułowany „Nieskończony”, jest doskonałą propozycją do playlist, odtwarzanych podczas letnich imprez na plaży i w klubach.

 -

Odwiedzin: 226

Autor: adminKultura

Pierwsza edycja British Film Festival w Kinie Muza w Poznaniu! - Kultura

13 listopada 2024 roku w poznańskim Kinie Muza zadebiutuje pierwsza edycja British Film Festival – pierwszego w Polsce i jednego z niewielu w Europie festiwalu filmowego poświęconego w całości kinematografii brytyjskiej. Znamy już szczegóły programu, które zostały wyjawione na konferencji prasowej. Na te kilka dni organizatorzy zapraszają na ciekawe retrospektywy filmowe, jednak z nich to przegląd filmów mistrza suspensu, legendarnego Alfreda Hitchcocka w 125. rocznicę jego urodzin. Do tego specjalny pokaz „Rydwanów ognia”! I pewne niespodzianki związane z nietypowym seansem kinowym! Jakie konkretnie? O tym w artykule!

 -

Odwiedzin: 211

Autor: adminArtykuły o filmach

Komentarze: 1

Pierwszy zwiastun "Gladiatora II" z polskimi napisami! Hit czy kit? - Artykuły o filmach

Do serwisu YouTube niczym rydwan na arenę wjechał pierwszy trailer drugiego "Gladiatora". Czy klimat klasyki z roku 2000 został zachowany? Czy Paul Mescal (do tej pory same niszowe produkcje) jako Lucjusz (siostrzeniec Kommodusa) i następca Russella Crowe'a pokaże siłę aktorstwa, będąc magnetycznym bohaterem, za którym będą podążać inni? Zwiastun nie odpowiada w pełni na te pytania, choć scenografia i kostiumy "rządzą" w tym pogrążonym w chaosie Imperium Rzymskim! Niestety jest coś, co psuje widowiskowe sceny. Jasne, że Denzel Washington to czarnoskóry aktor wcielający się tutaj w byłego gladiatora, który zdobył bogactwo, ale czy to oznacza, żeby wciskać w montaż rapowy kawałek? Tak brakuje dobrego motywu Hansa Zimmera (tu go zastępuję Harry Gregson-Williams). Niechaj 86-letni Ridley Scott pamięta - „To, co uczyni, odbije się echem w wieczności”. Niechaj więc podaruje nam co najmniej solidne kino historyczne, mimo że na pokładzie ma Davida Scarpę, scenarzystę byle jakiego "Napoleona". Premiera "Gladiatora II" w połowie listopada 2024 roku! Co by nie powiedzieć, to Joseph Quinn (Eddie ze "Stranger Things") jako imperator wygląda tak, że lepiej się modlić, by nie pokazał kciuka w dół. Taki rzymski Joker... A Wy co przeczuwacie? Będzie hit czy kit?

"Maluje emocje na różowo w pierwszym singlu". Kto? Roztańczona VEROA! - Zespoły i Artyści

VEROA, czyli Weronika Fedor to nie tylko wokalistka, ale też multiinstrumentalistka. Gra na skrzypcach, fortepianie i ukulele. Co więcej, sama pisze teksty i muzykę prosto z nastrojowych inspiracji. W swojej twórczości cechuje się dużą różnorodnością stylistyczną oraz pomysłowością. Właśnie zadebiutowała energiczną piosenką „Róż”.

Artykuły z tej samej kategorii

"Furiosa: Saga Mad Max" – Dziewczyna na pustynnej drodze zemsty - Recenzje filmów

„Pamiętasz mnie?”. Pytała tytułowa Furiosa już w zwiastunie. Pyta i w samym filmie. Ależ oczywiście, że Cię pamiętam. Gdy miałaś twarz dojrzalszej Charlize Theron. Kiedy z pomocą szalonego, małomównego Maxa realizowałaś swój plan w takim stylu, że szczęka opadała i piasek się do niej wsypywał. Okazało się jednak, że wcześniej też obrałaś podobny cel – jako dziecko porwana, skazana na tułaczkę z dziwnymi typami na jeszcze dziwniejszym pojazdach, myślałaś tylko o jednym – zemście! A więc prequel. A zatem spin-off z Anyą Taylor-Joy. Opowieść rozpisana na kilkanaście lat. Czy to się mogło udać? Czy o prawie 10 lat starszy George Miller powtórnie stworzył arcydzieło kina akcji w klimacie postapo?

 -

Odwiedzin: 1323

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów

„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.

 -

Odwiedzin: 558

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Kos" – Gdzie generał, co chłopa szanował? O tu! - Recenzje filmów

„Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile” – przekonywał głośno Tadeusz Kościuszko. Pewni twórcy wzięli sobie drugą część tego cytatu mocno do serca. Jako pierwsi zdecydowali się zrealizować w Polsce film o wielkim bohaterze narodowym bez grama martyrologii, za to z wyraźnymi inspiracjami kinem Quentina Tarantino. Czy aby owa sztuka ich nie przerosła? Jaki jest „Kos”?

 -

Odwiedzin: 884

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów

„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.708

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję