2 274
2 667 min.
Recenzje płyt
aragorn136 (22675 pkt)
1268 dni temu
2021-03-28 17:49:31
Zanim przejdę do samej recenzji, już na początku mogę Wam napisać, że MicHAeL trafia do moich najciekawszych muzycznych odkryć roku 2021. Zaufajcie mi. To facet, który już w wieku 7 lat zasiadł do pianina, a w szkole średniej wziął puzon do ręki, choć tak naprawdę zaczarowała go gitara. Czuje gatunek ethnic industrial and nu metal, jak mało kto. Owa mieszanka nowoczesnego metalu na siedmiostrunowych gitarach i dźwięków syntezatorów powinna spodobać się np. miłośnikom Linkin Park. Zresztą sam Michael ma w sobie coś z, nieżyjącego już niestety, Chestera Benningtona – podobną charyzmę, wyrazisty styl sceniczny oraz barwę głosu (choć tutaj do warsztatu lidera Linkin Park nieco brakuje).
"Michael" (fot. materiały promocyjne/facebook)
Michael na scenie (fot. materiały promocyjne/facebook)
Ale tym, co mnie osobiście najbardziej przyciągnęło do albumu zatytułowanego tak, jak ksywa wokalisty, są etniczne brzmienia. Dzięki dziwnym instrumentom (np. shamisen, na którym gościnnie zagrał artysta Kyle Abbott z Kalifornii), odbyłem długą podróż do japońskich ogrodów (jeden z lepszych numerów na płycie, czyli „Out Of The Rough”) oraz na indiański Dziki Zachód („Stand Up”, gdzie można usłyszeć w tle plemienny chórek). Zobaczyłem też oczami wyobraźni ubranych kolorowo Hindusów („Lasting Impression”).
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Jednak nie same dźwięki i klimat stanowią o sile tych utworów. Jest coś jeszcze. Mianowicie napisane przez Michaela teksty. Artysta opowiada, jak dostać się do królestwa pokoju, jak wstać i wyciągnąć dumnie klatkę piersiową, walcząc o swoje prawa. Brawo! W innych kawałkach na albumie – a jest ich łącznie – uwaga! – aż 20, również daje o sobie znać wrażliwość wokalisty. Ogólnie cała tematyka anglojęzycznej płyty „Michael” kręci się wokół jego niełatwej przeszłości. Bałem się, że tak rozbudowany longplay, gdzie poruszane są poważne problemy (także natury psychologicznej – utwór „David” o chorym chłopaku, którego wstydzi się rodzina) w połączeniu z rockową zadziornością, może być nie do przejścia. Tymczasem uważam, że niemal każdy (nawet fan innych gatunków) znajdzie tutaj piosenkę, o której powie: „tak, to było dobre”.
Spokojnie panie i panowie – Michael Radomski, wydając tę kolekcję własnych kompozycji z ostatnich 20 lat (dopiero teraz uznał, że jest na to gotowy), nie miał zamiaru jedynie wprowadzać do krainy mroku, nie dając nadziei. Po spędzeniu ponad godziny z płytą, otrzymamy też rady na przezwyciężenie złości i cierpienia. Jest więc jakieś światełko w tunelu. „Michael” to w ogóle energia, dużo energii! Co ważne, słychać, że język angielski jest na bardzo profesjonalnym poziomie (pochodzący z Gliwic Radomski od urodzenia mieszkał w Londynie, gdzie ciągle otaczała go muzyka). Pisząc o tym albumie, trzeba także wspomnieć o okładce, którą zaprojektował… tak, zgadliście – sam wokalista. Facet naprawdę ma talent i potrafi zaskoczyć. Miksuje, gra na gitarze elektrycznej, komponuje, pisze, produkuje swoją muzę i jeszcze zajmuje się graficznymi elementami. Uff! Złośliwy powie: „zakochany w sobie narcyz”. Ja powiem: „wiarygodny gość z pasją przez duże P”. Podobno niegdyś założył z przyjacielem zespół weselny, ale dopiero jako rockowy muzyk spełnia się w stu procentach, mogąc przekazywać emocje. „To jest mój dar, moja praca i moja duma” – śpiewa w jednym z utworów. Wierzę mu, szanuję za to, ile pracy włożył w te piosenki. Z mojej opowieści, możecie wywnioskować, że zapewne ten album to jego solowe dzieło zrealizowane bez niczyjej pomocy. Nic bardziej mylnego. Michelowi towarzyszy dwóch doświadczonych muzyków: perkusista Adam Niesłony oraz basista Tomasz Grzondziel. Pięknie przenikają się brzmienia tych instrumentów z innymi, lecącymi z podkładu.
Okładka "Michael" (fot. materiały promocyjne/facebook)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Wracając do samych utworów, to już pierwszy, czyli „Revenge” mniej więcej nakierowuje, z czym będziemy mieć do czynienia. Wpada w ucho, a specyficzny wokal to taka „przyjazna żyletka” wycinająca guz na zranionej duszy. A jednak, dalej jest różnie. Żeby nie było tak „różowo”, są też kawałki średnie (numer 9 – „World of Frustration”, choć ma ważny przekaz, nie do końca mnie przekonał). Ale i tak większość tytułów jest co najmniej niezłych, trzymających równo poziom. O etnicznych odgłosach już wspominałem. Muszę jednak dodać, że zachwycają także elektroniczne wstawkami i ciekawe, nietypowe eksperymenty. Na przykład piosenka „Never Enough” zaczyna się ośmiobitowymi dźwiękami z gier Commodore, a „Wouldn’t You Save Me?” zawiera efekty kojarzone z wodą. Największe zdumienie budzi natomiast to, co Michael wyrabia ze swoim głosem. W „Heaven Or Hell” krzyczy jak szalony Joker, zapraszając do piekła i nieba. W „Have You Gone Mad” śpiewa w taki sposób, że można go pomylić z kobietą; a we wstępie demonicznego „All In You Mind” tak, że ma się wrażenie obcowania z zupełnie innym solistą. Jednak totalną niespodzianką był kawałek „The Queen and The Knight”. Niby tytuł jest jak z powieści fantasy, lecz muzyka to hołd dla reggae – Michael zamienia się nagle w Boba Marleya!
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Na koniec zostawiłem dwie perełki, czyli utwory, które powinna grać każda rozgłośnia radiowa. Melodyjne, również z inteligentnymi tekstami, do słuchania więcej niż jeden raz. To one spowodowały, że ostatecznie uznałem cały album jako bardzo wartościowy i godny polecenia moim znajomych. Znajdujący na dziesiątej pozycji „Drop Your Pride” to świetny kawałek, w którym głos idealnie łączy się basem i perkusją. Artysta śpiewa o tym, co zrobić, aby inni nas pokochali – zrzucić maskę. Do tego numeru powstał spoko teledysk (nakręcono go w Skatepark'u w Gliwicach). Natomiast drugą piosenką, która zostanie ze mną na długo, jest „Friendship”. To ballada o o potędze przyjaźni i silnych więziach. Miałem łzę na poliku po usłyszeniu pięknego refrenu („Od teraz i do końca zawsze będziesz moim przyjacielem”).
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
„Michael” to barwna kopalnia dźwięków. Może ktoś krzyknie, że tu „nierówno”, a tam „nieczysto”, ale wydaje mi się, że to było zamierzone. Najważniejsze, że z albumu bije szczerość, a słuchając tych dwudziestu utworów nie ma mowy o jakiekolwiek przerwie na inne czynności. Człowiek siedzi, a muza zaszczepia się w głowie niczym wirus w „Matrixie”, ale bez szkody dla organizmu. Polecam, daje mocne 7/10 i jednocześnie żałuję, że w sprzedaży znalazło się tylko 200 sztuk tego krążka. Na szczęście można go posłuchać na oficjalnym kanale Michaela (https://www.youtube.com/c/MicHAeLsoloartist/videos) albo w lepszej jakości w sklepach muzycznych online.
Album "Michael" (fot. Aragorn136)
Warto więc kliknąć w ten poniższy link i następnie przejść do poszczególnych serwisów:
https://distrokid.com/hyperfollow/michael22/michael-2
Warto także zajrzeć na oficjalny fanpage:
https://www.facebook.com/michaelsoloartist
Ciekawostka: Na Facebooku Michaela jest sesja zdjęć wykonana specjalnie po to, aby w jakiś sposób przestawić tematykę każdej piosenki!
Ocena: 7/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Michael" – jeden album, wielka pasja, dużo energii!
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek
Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Those About to Die" – Powstań albo zgiń! - Seriale
W Rzymie 79 roku n.e. nie można było ufać nikomu. Krew była wszystkim. Wie o tym jeden z głównych bohaterów serialu „Those About to Die”, a wraz z kolejnymi odcinkami dowie się o tym również polski widz, który „uruchomi platformę” Prime Video. Adaptacja powieści Daniel P. Mannixa wydaje się być idealnym wstępem przed wielkimi igrzyskami, czyli premierą „Gladiatora II”. Ale czy na pewno jest to kandydat na serial 2024 roku, gdzie jeden do jednego oddano realizm epoki, nie pozwalając oderwać się od ekranu? Krytycy są na nie. A ja? Mimo że mam do czynienia z czymś, co stoi, a raczej chwieje się na glinianych nogach pomiędzy „Rzymem” i „Spartacusem”, nie doskakując do żadnego z nich, daję kciuk w górę.
"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt
Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.
"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" – Ta ostatnia pizza w szklanym mieście - Recenzje filmów
Kiedy reżyser o polsko brzmiącym nazwisku „przekazuje” innemu reżyserowi o podobnym nazwisku opiekę nad wymyśloną przez siebie franczyzą, to nic tylko się cieszyć. Mimo że przecież mamy do czynienia nie z komedią, a horrorem o czułych na wszelkie dźwięki, najeźdźcach z kosmosu. Kliszowym. Fakt. Ale jednocześnie jakże kreatywnym na poziomie inscenizacyjnym i trzymającym ciągle za gardło. Czy „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” od Michaela Sarnoskiego wstrzykuje w żyły widza równie potężną dawkę adrenaliny, wzbudzając strach przed odzywaniem się i chrupaniem w kinie? A może to bardziej dramat o jednostce wrzuconej w sytuację bez wyjścia, której wnętrze jest ważniejsze od apokalipsy?
Polecamy podobne artykuły
BEASTAR – Twoja droga do gwiazd! - Kultura
Z przyjemnością ogłaszamy wyjątkowe wydarzenie muzyczne, skierowane do artystów pragnących spróbować swoich sił w show biznesie. Konkurs BEASTAR 2024 to nie tylko platforma dla wokalistek i wokalistów, ale także szansa na zdobycie nieocenionego wsparcia w rozwoju swojej kariery. Zgłoś swój udział i wydaj singla wraz z teledyskiem!
"Hi This Is Flume (Mixtape)" – Dźwięki nie z tej planety - Recenzje płyt
Nigdy nie lubiłem muzyki elektronicznej. Przez długi czas sprowadzałem ten gatunek do tego samego, żenująco niskiego poziomu co (z całym szacunkiem) disco polo. Z resztą w jednym, jak i w drugim dostrzegałem te same motywy i schematy – proste i nieskomplikowane melodie, uboga warstwa liryczna oraz sami twórcy, którzy zarabiają kupę kasy za stanie przed klawiszami, tudzież ekranem laptopa. „W disco-polo to chociaż śpiewają, a przynajmniej próbują”, myślałem sobie. W skrócie, elektronika była dla mnie mało wymagającym produktem dla mało wymagającego odbiorcy. Nie widziałem w tym nic co by miało mnie przyciągnąć do tego rodzaju muzyki.
"Post Mortem" – horror punk, czyli kołysanka dla wampira! - Recenzje płyt
Znacie zespół Ich Troje? Retoryczne pytanie. Któż nie słyszał ich popowo-rockowej twórczości, która raczej nie jest postrzegana jako coś wybitnie udanego (w sensie artystycznym). Jednak to nie Michał Wiśniewski i spółka będą bohaterami niniejszego artykułu, a inne trio. Moim celem jest zachęcenie polskich melomanów – także tych, którzy stronią od ostrzejszych brzmień, do zapoznania się z utworami Hrabiego. Aby to zrobić, najlepiej zacząć od wydanej pod koniec listopada 2020 roku płyty pt. „Post Mortem”. Już sam przetłumaczony z łaciny tytuł powoduje ciary na plecach…
Teraz czytane artykuły
"Michael" – jeden album, wielka pasja, dużo energii! - Recenzje płyt
Uwielbiam ludzi, dla których muzyka stanowi ważną część życia. Jeszcze bardziej cenię osoby, które tworzą autorskie utwory z mądrym przekazem. Sława, kasa, koncerty dla setek tysięcy słuchaczy – to jest ważne, owszem, ale zanim ktokolwiek spełni swoje marzenia, najpierw powinien udowodnić, że ma wielką muzyczną pasję, a to co robi, nie jest wypadkiem przy pracy. Takim artystą jest MicHAeL, a właściwie Michael Radomski. To człowiek, który właśnie wydał swój pierwszy album. I wiecie co? To cholernie dobra rzecz!
"X-Men: Mroczna Phoenix" – Strefa X - Recenzje filmów
Filmy o superbohaterach stały się chlebem powszednim we współczesnym kinie. Co roku na możemy oglądać ich kolejne przygody. Chyba najwięcej na tym nowym „trendzie” zyskało kinowe uniwersum MCU, które niepodzielnie rządzi już od 10 lat. Niedawno doszło do kulminacji przygód Mścicieli w wyczekiwanej przez widzów końcowej odsłonie cyklu, czyli „Avengers: Koniec Gry”. Film zyskał masę swoich zwolenników i zarobił miliardy. Zanim jednak swój start w MCU zaliczył pierwszy obraz tego uniwersum – „Iron Man” i powstała trylogia „Mrocznego Rycerza”, narodziła się inna, równie lubiana rodzina. I nie mam tu na myśli fatalnej „Fantastycznej Czwórki”, a rzecz jasna grupę mutantów X-Men, która po raz pierwszy na ekranach zadebiutowała w 2000 roku.
"BioShock Infinite" – Spacer w chmurach - Recenzje gier
"BioShock Infinite" mający premierę w marcu 2013 roku (wybaczcie za nieco tu spóźnioną pełną recenzję), należy do gatunku gier akcji, ukazanych z perspektywy pierwszej osoby. Jest to już trzecia odsłona tej serii, ale nie jest ani sequelem, ani prequelem, a odrębną historią. Irrational Games, czyli twórcy tejże części, są również – w większej lub mniejszej mierze - autorami poprzednich produkcji z serii.
Placki na sodzie babci Marysi - Przepisy
To bardzo szybkie i proste w wykonaniu, szczególnie popularne na Kujawach danie, które może przygotować każdy (nawet nie posiadający talentu kulinarnego). Zapewne niektórym kojarzy się ze smakiem z dzieciństwa, kiedy to nasze kochane babcie częstowały nas tymi lekkimi i puszystymi placuszkami.
Tablica rejestracyjna jak księga wróżbity, czyli samochód "prawdę" ci powie... - Intrygujące
Zbliżają się andrzejki. To najlepszy dzień na wróżby. Któż z nas nie chciałby znać bowiem przyszłości lub umieć ją przewidywać? Z pewnością mniej by się przyznało, niż naprawdę by chciało! Ale pośmiać się to każdy lubi. Proponuję zatem pewną wróżbę inną od przelewania wosku. To coś intrygującego dla zmotoryzowanych i tych spostrzegawczych o matematycznym zmyśle.
Nowości
Ace Ventura w Śródziemiu, czyli "Władca Pierścieni" bez patosu! - Zabawne
Na kanale Your_Kryptonite7 pojawił się kolejny materiał. A co to oznacza? To, że do filmowego świata "Władcy Pierścieni" trafił bohater znany z komedii. Byli już tam Frank Drebin i Jaś Fasola. Teraz w ich ślady poszedł Ace Ventura (Jim Carrey). Trzeba przyznać, że psi detektyw idealnie czuje się w Śródziemiu. Dzięki niemu bardzo znika patos - "zostaje spuszczone powietrze z napompowanego Tolkienowskiego balona". Jak może być inaczej, gdy barwny, szalony, mający ADHD Ventura śpiewa tyłkiem i sam załatwia Wodza Nazguli za pomocą... tyłka tchórza.
Dominika Kwiatkowska połączyła siły z Vixenem i Tabbem! Czy „Presja” stanie się hitem roku? - Muzyczne Style
Dominika Kwiatkowska publikuje nowy singiel! Młoda wokalistka nawiązała współpracę z raperem Vixenem oraz producentem muzycznym, Tabbem. Melodyjna, nowoczesna i szczera – taka właśnie jest „Presja”.
Dęblin wita włochate pająki i inne strasznie piękne istoty... - Fotorelacje
Co może się dziać przez kilka dni w domu kultury w jednym z wielu miast w Polsce? Spotkanie autorskie z poetą, ktoś odpowie. Pokaz wartościowego filmu, doda ktoś inny. To, co jednak odbywało się między 3 a 8 września w Dęblinie, nie zaliczało się ani do jednego, ani drugiego. Było to bowiem fascynujące wydarzenie związane z dość przerażającą fauną. Właśnie do tego miejsca, w ramach Wystawy Zwierząt Egzotycznych organizowanej przez pasjonatów tworzących stronę Aranya, zawitały bezkręgowce, a dokładniej: pająki, skorpiony, skolopendry, a nawet ślimaki. Trzymać ślimaka to chyba nic strasznego, ale jak to jest głaskać pająka albo pozwolić skorpionowi na odpoczynek na własnej dłoni? Przekonała się o tym zaprzyjaźniona z naszym portalem, odważna mieszkanka pobliskich Ryk. Jej zdjęcia z tej „pajęczej imprezy” mrożą krew w żyłach, ale jednocześnie „udomowiają” te mające złą sławę zwierzęta.
Aspen Grove – jego muzyka jest jak szum lasu… - Zespoły i Artyści
Chcemy Wam przedstawić artystę, którego prawdopodobnie jeszcze nie znacie. To Daniel (Aspen Grove) prawie dokładnie rok temu, kiedy przyjechał do Krakowa. Dotarł do nas z Krymu bardzo okrężną i pełną wybojów drogą… Ale dzięki tworzeniu autorskiej muzyki nie załamał się. Koi delikatnością. Czaruje klimatem. Przyciąga intymnością… Jak Sufjan Stevens i inni.
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
Ciocia Aga – cały świat już o niej gada. Bo jej "Muzyka ma moc", otula jak koc - Muzyczne Style
Ciocia Aga, która od wielu miesięcy zdobywa polski rynek piosenki dziecięcej nie zwalnia tempa. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej artystce, z zaciekawieniem zacząłem przyglądać się temu, co robi. Tak naprawdę każdy utwór z jej repertuaru wyznaczył pewną estetykę, która od razu nakreśliła jej miejsce w szeregu. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Piosenka dziecięca to bardzo cienka granica pomiędzy pewnego rodzaju przaśnością, a dobrą piosenką, której nie powstydziłby się niejeden artysta. No, ale gdy zgłębiłem się w ten wyjątkowy projekt i usłyszałem jakie osoby stoją za sukcesem Cioci Agi, utwierdziłem się w prawdzie, że jesteśmy świadkami narodzin czegoś naprawdę ciekawego.
Artykuły z tej samej kategorii
Jaki jest najlepszy album Coldplay i dlaczego jest to "X and Y"? - Recenzje płyt
Okej, zdaję sobie sprawę, że tytuł jest trochę kontrowersyjny i manipulacyjny. Ja to wszystko wiem. Jednak wszystko wyjaśnię. Spokojnie. Dziś zamienię się w osobistego adwokata tej płyty wydanej przez zespół Coldplay, który chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.
"III" – Hanysy z Oberschlesien znowu dają ognia, ale z łagodnością anioła! - Recenzje płyt
Był rok 2012, kiedy zdobyli drugie miejsce w finale czwartej edycji „Must Be the Music. Tylko Muzyka”. Mowa o Hanysach tworzących zespół Oberschlesien. Panowie na czele z założycielem i perkusistą Marcelem Różanką oraz ówczesnym wokalistą Michałem Stawiński rozwalili polsatowską scenę. I udowodnili, że można w w nietuzinkowy sposób łączyć ciężkie brzmienia industrial metalu z rodzimym dziedzictwem gwary śląskiej. Niedawno, już w nowym składzie, wydali trzeci krążek. Czy „III” jest także godny postawienia na półce i odsłuchiwania go godzinami?
"Solum" – Samotny człowiek w krainie gitar - Recenzje płyt
„Non est bonum esse hominem solum” – głosi łacińska sentencja. Muzycy z pewnego alt-metalowego bandu wzięli sobie ją głęboko do serca. Tak bardzo, że na swojej, wydanej w maju, debiutanckiej płycie prezentują utwory, w których poza ostrymi dźwiękami gitar, wybrzmiewa krzyk. Wołanie zranionego. Zagubionego. Poszukującego lepszego miejsca. „Solum” to opowieść o tym, że nie jest dobrze człowiekowi być samemu, a jeszcze gorzej, gdy jego życiem kierują inni. Niewiele tu skomplikowanego i długiego tekstu, ale za to sporo symbolicznej treści.
"The Kada" – Na taki punk rock czekałem dekadę! - Recenzje płyt
„Co ja tu robię, na co jeszcze czekam? Co ja tu robię, dlaczego nie uciekam?”. Odpowiadam więc. Już nie czekam, bo dostałem, co chciałem. Nie uciekam, bo na ten album nie można narzekać. „The Kada” od punkrockowej grupy The Bill to jedna z najlepszych płyt ostatnich lat. Na niej nie ma słabego kawałka. Nie ma żadnej „lipy”. To dzieło w pełni profesjonalne, z mocnymi brzmieniami, wokalami i przekazem. I tak wydane, że sama obrazowa okładka (czacho-klepsydra wygenerowana przy pomocy AI) jest wstępem do tego, co wewnątrz.
Kwiat Jabłoni wykonuje "Niemożliwe", a świat staje się piękniejszy! - Recenzje płyt
„Niemożliwe nam się dostało. Nie ma powodów do łez. A każdy mówi, że mało. Musisz więcej niż chcesz” – śpiewa, w refrenie tytułowego, drugiego, singla debiutanckiego albumu, duet Kwiat Jabłoni. Faktycznie niemożliwe się im przydarzyło – mogą płakać, ale tylko ze szczęścia i osiągnęli to, co bardzo chcieli. Są młodym rodzeństwem. Zaczynali w marcu 2018 roku na YouTubie. I wtedy mało kto wiedział, że to dzieci pozytywnie pie*dolniętego, słynnego ojca – Kuby Sienkiewicza, lidera „Elektrycznych Gitar”. Dziś mają miliony wyświetleń, rzesze fanów, a na koncercie na PolAndRock Festival zaczarowali folkowo-popowym klimatem licznie zebraną publiczność, która mimo że na co dzień słucha ostrego rocka, wspólnie nuciła, że świat dziwny jest jak sen, a sen jak świat…
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.427