9 283
11 003 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
2181 dni temu
2018-12-02 17:03:49
Ta recenzjo-analiza
może zawierać w sobie spoilery z filmu!
W ciągu kolejnych lat historia Harry’ego Pottera towarzyszyła nam nie tylko w kolejnych odsłonach powieści, ale z czasem również na wielkich ekranach. A my, widzowie mogliśmy tylko wspólnie z Harry’m, Ronem oraz Hermioną wybrać się w ich niezwykłą podróż pełną ciepła, tajemnic, a także magii. Co prawda „Harry Potter” nie był serią w pełni idealną, bo jemu również zdarzały się pewne wpadki (nudny, melodramatyczny „Książę Półkrwi”), które pozostawiały po sobie spory niesmak. Paradoksalnie te potknięcia tylko mocniej pobudzały chęć widzów na zobaczenie czegoś wielkiego. I do tego doszło w 2011 roku wraz z nadejściem ósmej części i ostatecznego pojedynku pomiędzy Harry’m Potterem, a Lordem Voldemortem.
I wraz z drugą częścią „Insygniów Śmierci” mogło się wydawać, że wszystko się już skończyło… na zawsze. Magia jednak nie postanowiła zniknąć, a J.K. Rowling raz jeszcze zabrała nas expressem z peronu 9 i ¾ i tak pod koniec 2016 roku pojawiły się „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”. Film ten nie spotkał się może z wielkim aplauzem, ale i tak zwiastował początek kolejnej fantastycznej przygody. Ale dopiero razem z drugą częścią miało się okazać, czy ta nowa seria to faktycznie udany powrót do Świata Magii. W związku z tym oczekiwania przed filmem Davida Yatesa były ogromne. Czy jednak „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda” zdołały im sprostać? A może to tylko zwykły skrzat, który nie powinien był się zadomowić w uniwersum „Harry’ego Pottera”?
Kadr z filmu "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" (źródło: materiały prasowe)
Akcja najnowszego filmu ze Świata Magii rozgrywa się kilka miesięcy po tym, jak w Nowym Jorku doszło do serii dramatycznych wydarzeń, związanych z pojawieniem się tajemniczego Obskurusa. Lecz wówczas udało się powstrzymać niebezpieczeństwo dzięki pomocy Newta Skamandera (Eddie Redmayne). Teraz jednak zbliża się jeszcze większe niebezpieczeństwo w postaci demonicznego Gellerta Grindelwalda (Johnny Depp), który w drodze na proces do Europy ucieka i przybywa do Paryża z zamiarem przekabacenia na swoją stronę Obskurowiciela, Credence’a Barebone (Ezra Miller). W związku z tym dyrektor szkoły w Hogwarcie Albus Dumbledore (Jude Law) postanawia ponownie skorzystać z usług swojego byłego ucznia i wysłać go z misją, by pokrzyżować plany Grindelwaldowi. Rozpoczyna się kolejna przygoda, w trakcie której Newtowi będzie towarzyszyć dawne grono przyjaciół – aurorka Tina Goldstein (Katherine Waterston), jej siostra Quennie (Alison Sudol) oraz piekarz Jacob Kowalski (Dan Fogler). Zadanie jednak nie będzie proste, gdyż Grindelwald wciąż rośnie w siłę, a czas ostatecznego wyboru swojej strony zbliża się nieuchronnie…
Fantastyczny powrót do świata, który pokochały miliony osób… taka wizja brzmi lepiej niż niejeden prezent na święta Bożego Narodzenia. Bo w końcu w tak niesamowicie wykreowanym uniwersum sentymentalna podróż wraz z masą przepięknych nawiązań do oryginalnej sagi wzbudza uśmiech na twarzy widza. Muszę jednak przyznać, że nigdy nie należałem do większych fanów serii „Harry’ego Pottera”. Owszem, doceniałem ją za kreatywność, cudownie stworzony Hogwart, czy za niezwykle interesujących bohaterów, których dało się szczerze polubić. W tym wszystkim jednakowoż czegoś ciągle brakowało, a niejednokrotnie przewijający się temat melodramatycznej miłości często zaburzał porządek kompozycji. Dlatego do „Harry’ego Pottera” nie zapałałem miłością, a zwykłą sympatią, podobnie zresztą jak miało to miejsce w przypadku „Fantastycznych zwierząt”. Wszystko to natomiast mogło się zmienić wraz z nadejściem „Zbrodni Grindelwalda”, którego zwiastuny zauroczyły mnie od pierwszego wejrzenia. I może dlatego koniec końców, tak bardzo mnie ów film rozczarował i okazując się nieodwzajemnioną miłością…
Kadr z filmu "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" (źródło: materiały prasowe)
Jak sam tytuł wskazuje, „Fantastyczne Zwierzęta” powinny zawierać w sobie spore pokłady magii. Sadze „Harry’ego Pottera” w większości tego czynu udało się dokonać. Tymczasem w przypadku najnowszego obrazu Davida Yatesa tego czynnika po prostu brakuje. Owszem, to wciąż rozrywka, którą można obejrzeć z zainteresowaniem, lecz pojawia się tu tak wiele niepotrzebnych spowolnień i absurdalnych rozwiązań fabularnych, że naraz ten urok gdzieś przepada w gąszczu mroku.
Początek zupełnie nie wskazuje na tak zły przebieg tego filmu. Wręcz przeciwnie. Pierwsza scena, ukazująca ucieczkę Gellerta Grindelwalda jest bowiem doznaniem emocjonalnym, które ogląda się z zapartym tchem. Już w tym momencie uwagę widza zwrócić może świetna strona wizualna oraz przepiękna muzyka Jamesa Newtona Howarda, która znakomicie buduje mroczny klimat tej opowieści. I co najważniejsze w czasie tego początku król jest tylko jeden. To Gellert Grindelwald, który szybko pokazuje przedsmak swoich umiejętności. A sam tytuł filmu to idealna interpretacją jego brutalnych czynów. Tak się przynajmniej wydaje, bo im dalej w las, tym…
Kadr z filmu "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" (źródło: materiały prasowe)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" – Inflamari Satius
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.310