Budda. Wybraniec. (Nie)zwykły Keanu Reeves - Ludzie kina

Boski i silny Keanu

 

Pochodzenie. Wspomniany już na wstępie styl życia. Ikoniczne role. Te trzy elementy sprawiły, że Reeves jest człowiekiem, o spotkaniu z którym marzy co drugi mieszkaniec tej planety… Okej. Przesadziłem. Ale jakże nie przesadzać, skoro materiały video, gdzie Keanu udowadnia jak normalnym jest gościem z sąsiedztwa, mają po kilkadziesiąt milionów wyświetleń. Nie chodzi jednak tylko o publiczne (rzadkie) wypowiedzi czy wywiady, a o zwykłe czynności – ustąpienie miejsca ciężarnej kobiecie w metrze czy rozmowa z bezdomnym. Czasem, gdy sam widzę zdjęcie ukazujące siedzącego na ławce i jedzącego kanapkę Reveesa, mam wrażenie, że stał się celebrytą zupełnie przypadkiem. Z drugiej strony, obserwując go jako mężczyznę z długimi włosami, uruchamia się w mojej głowie obraz… Jezusa. Wiem, powtórna hiperbola. Lecz w tym przypadku dość słuszna. Przecież Keanu Reeves to człowiek, który był już na dużym ekranie Małym Buddą (Siddharthą) odnalezionym przez tybetańskich mnichów w filmie z 1993 roku w reżyserii Bernardo Bertolucciego. Co więcej, wcielił się w Johna Constantine'a – egzorcystę, który musi stanąć do walki o dusze wszystkich ludzi, by tym samym ocalić siebie od wiecznego potępienia. Mało tego, przybył z kosmosu jako Klaatu, próbując ocalić ludzkość przed nadciągającą zagładą. Z kolei u progu nowego tysiąclecia był Neo – Wybrańcem, mającym wyzwolić ludzi spod jarzma maszyn. Gdyby jeszcze do tej listy dodać fakt bycia „Adwokatem diabła”, przetłumaczyć jego imię z języka polinezyjskiego: „chłodny wiatr wiejący z gór” oraz przypomnieć, że powstał silny z kolan mimo osobistych koszmarów, to już w ogóle trudno mówić o nim jak o typowym hollywoodzkim gwiazdorze.

 

Kadr z filmu "Mały Budda" (źródło: materiały prasowe)

 

Kadr z filmu "Adwokat diabła" (źródło: materiały prasowe)

 

A więc dobra istota z aureolą nad głową? Nie do końca. Wiadomo przecież, że w młodości Revees niejednokrotnie imprezował w klubie The Viper Room Johnny'ego Deppa. Razem z kumplem – Riverem Phoenixem, z którym wystąpił w obrazie „Moje własne Idaho”, próbował różnych środków odurzających. Dopiero po przedwczesnej śmierci Rivera, przyszły John Wick zaczął iść drogą z dala od narkotycznych pułapek. Równie mocnym ciosem okazała się utrata nienarodzonego dziecka. Partnerka Keanu – Jennifer Syme poroniła, a dwa lata później – co było jeszcze potężniejszym wstrząsem – zginęła w wypadku samochodowym, wracając nad ranem na domówkę Marilyna Mansona. Wtedy była już jego eks, ale i tak młody aktor nie mógł pogodzić się z tą tragedią. Na szczęście psychoterapeuci pomogli mu jakoś poradzić sobie z tyloma traumami.

 

Screen z gry "Cyberpunk 2077" (materiały prasowe)

 

Dzisiaj Keanu, dzięki roli zabójcy doskonałego w serii filmów akcji, pojawieniu się w grze „Cyberpunk 2077” jako Johnny Silverhand i powtórzeniu kreacji Thomasa Andersona w „Matrixie Zmartwychwstaniach” przeżywa kolejną młodość. Jest na topie. Jest kochany. Zobaczmy, jak to się stało, że ten gość, który mówi o sobie, że jest zwykłym chłopakiem bez ojca, który ma energiczną matkę i piękne siostry, wszedł do krainy X muzy. I jak to możliwe, że ponowna światowa popularność nie namieszała mu głowie? Gdybym zadał te pytania aktorowi i oczekiwał szczegółowych odpowiedzi, to zapewne odszedłbym zawiedziony. Revees nie przepada bowiem za reporterami. Często odpowiada: „ja nic nie wiem” itp. Dlatego postaram się sam pogrzebać w biografii artysty, wyłuskać z niej najważniejsze fakty i ostatecznie podsumować zjawisko, jakim bez wątpienia jest Mr. Anderson!

 

Dorastanie i kariera

 

Liban. Bejrut. 2 września 1964. Wtedy właśnie i tam rodzi się Keanu Reeves. Jego ojciec – ginekolog Samuel Nowlin był w połowie Hawajczykiem, a w połowie Chińczykiem. Stąd dość wyraźne orientalne rysy. Z kolei matka – Patricia Taylor pochodziła z Anglii i dała się poznać jako projektantka kostiumów teatralnych (uszyła ubranie m.in. dla Davida Bowiego), także z czasem tancerka w nocnym klubie. Mały Keanu nie miał jednak bezstresowego dzieciństwa. Nie dość, że rodzice szybko się rozwiedli, to jeszcze często się przeprowadzał, zmuszony przyzwyczajać się do nowego miejsca. Jako dwulatek „osiadł” na rok w Australii. Wkrótce z pierwszą siostrą (Kim) i mamą poleciał do Nowego Jorku, a później wreszcie wylądowali w Toronto (Patricia zmieniała mężów jak rękawiczki), przyjmując kanadyjskie obywatelstwo.

 

W Kanadzie uczęszczał do różnych szkół. Najdłużej do Jesse Ketchum Public School, bo dalsza edukacja była niczym wspinaczka górska z przeszkodami. Dysleksja, kłopoty w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami, zapominanie o pracy domowej – to wszystko spowodowało, że w wieku 17 lat dał sobie spokój z nauką, nawet z tą w szkole teatralnej. Lubił za to grać w hokeja. Sprawdzał się w roli bramkarza o ksywie „The Wall”. Ostrzył także łyżwy na lodowisku. Jednak miał chyba zapisane w gwiazdach, że to aktorstwo stanie się jego przeznaczeniem (pierwszy raz zagrał w przedstawieniu, będąc 9-latkiem). Ale do tej chwili i do randek z Alexandrą Grant – amerykańską artystką wizualną (to ona spowodowała, że Keanu już nie chciał być sam), musiało minąć sporo czasu. Najpierw wyrabiał ciasto do pizzy i odwiedzał… wytwórnie filmowe oraz telewizyjne. Jak więc się okazało, ciągnęło wilka do lasu. Zwykle śledząc karierę słynnego aktora, można natrafić na pewien punkt zwrotny albo człowieka, który wyciągnął pomocną dłoń. Tak było i w tym przypadku. Młodego Reevesa zauważył kanadyjski reżyser i dał mu małą rolę w cieszącym się popularnością sitcomie pt. „Hangin' In”. 20-latek zaczął pojawiać się także w reklamach, chociażby Coca-Coli.

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję