O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" – Przykryj wady kapeluszem… - Recenzje filmów

W trakcie siedzenia na sali kinowej i patrzenia na wielki ekran, na którym 80-letni aktor biega z biczem w ręku, czuje się jednocześnie jak krytycy z Cannes oraz DiCaprio ze słynnego mema. Znudzony, poirytowany, kręcący nosem. I co jakiś czas wskazujący palcem na konkretne sceny i cieszący się niczym małe dziecko. Bo nowy, piąty, stary, ostatni „Indiana Jones” to właśnie taki film – mający w sobie szczyptę (tylko) magii oryginalnej trylogii i plastikową podbudowę obecnych blockbusterów (niestety).

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (22261 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
720
Czas czytania:
870 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
aragorn136 (22261 pkt)
Dodano:
390 dni temu

Data dodania:
2023-07-03 13:25:41

Zwiastun – mimo zgrzytów z cyfrową twarzą Indiany – dawał nadzieję na przygodowe kino, które łatwo pokochać. Dodajmy jeszcze opis fabuły umieszczany przez dystrybutora, a można klaskać w dłonie. Wszak mamy rok 1969. To apogeum wyścigu kosmicznego między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Jones jest zdeterminowany, aby wyjawić nikczemną działalność nazistowskich naukowców, licznie stojących za programami kosmicznymi. Brzmi intrygująco, sami przyznajcie. Nawet 20-minutowy (to chyba rekord w tej serii) prolog obiecuje coś na miarę „Poszukiwacza zaginionej Arki”. Okazuje się, że Harrison Ford jako lubiany archeolog, ikoniczny bohater jeszcze może – po dachu pociągu biega raczej komputerowa kukiełka, ale, gdy nokautuje nazistę z piąchy i ratuje przyjaciela po fachu (Toby Jones, którego ostatnio wszędzie pełno) to pragnę wierzyć, że to on, a nie podstawiony typ. Cyfrowe lico nie przeszkadza – jest wykonane realistyczniej niż u Marka Hamilla w „The Mandalorian”. Bardziej z immersji wybija głos 80-letniego Forda. Najważniejsze jednak, że cała sekwencja jest tak zmontowana i przedstawiona, jakby za reżyserię odpowiadał Steven Spielberg, a nie James Mangold. A później coś zaczyna się psuć…

 

Kadr z filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" (fot. materiały prasowe)

 

Po wylądowaniu w 1969, a dokładniej w Dniu Księżycowym – święcie na cześć astronautów, widać Indianę Jonesa, który w samych skarpetkach i bokserkach śpi na fotelu. Na pewno śni mu się festiwal w Cannes, gdyż po przebudzaniu jest mocno rozdrażniony. Niby wie, gdzie się obecnie znajduje, ale jest zgryźliwy, sarkastyczny do bólu… Ej, ale to przecież „uroki” starości. W kolanie strzyka, pamięć o dawnych przygodach lekko zamazana. Ale w pracy już przygotowują dla niego tort. Czas na emeryturę proszę pana. Pora na pożegnanie. Właśnie, Indy żegna się już trzeci raz. Kiedy odjeżdżał na koniu w stronę zachodzącego słońca w „Ostatniej Krucjacie”, wydawało się, że teraz czeka go już tylko odpoczynek. Kiedy sporo starszy całował Marion przed ołtarzem w „Królestwie Kryształowej Czaszki”, wszyscy odetchnęli z ulgą – oto archeolog odnalazł oazę spokoju i szczęścia. Ale co z tego, skoro naziści ponownie wyciągają łapska po tytułowy artefakt (wcześniejsza nazwa, czyli tarcza była bardziej trafna).

 

Matematyk Archimedes powiedział, że „środek ciężkości równoległoboku to punkt przecięcia jego przekątnych”. Te słowa można odnieść do piątej części „Indiany Jonesa”. Tutaj środkiem ciężkości jest relacja między protagonistą a jego chrześnicą – Heleną. Przekonująca odegrana, z odpowiednią chemią, dość zabawna, pobudzająca, rozcinająca minusy filmu. Nie krzyknę jednak eureka! Bo owe wady są niczym węgorze. Opływają widza, chcą go zaatakować, zadusić – nie da się ich przykryć kapeluszem… Zdjęć Phedona Papamichaela (jednego z zaufanych ludzi Mangolda: „Spacer po linie”, „Le Mans '66”) nie można pochwalić, ponieważ marna jakość CGI bije po oczach. Dalsze tła rozmyte, szalone pościgi jak z animowanego TinTina… W tej dolinie niesamowitości jakby mało luksusowo Marian. Emocji już nie tyle co kiedyś, nudą wieje, mimo szybkiego tempa. Lepiej znajdźmy drogę wyjścia, a nie macguffina. I dlaczego ta Helena w interpretacji Phoebe Waller-Bridge to Fleabag na sterydach, ale taka bardziej irytująca, a nie sympatyczna. Pewna siebie antybohaterka, kombinatorka, feministka lat 60. XX wieku. Jej docinki z Fordem wypadają okej, jednak ona zbyt skupia uwagę na sobie (nie będą wspominał o jej nastoletnim pomocniku, bo chłopak chyba urwał się z innej bajki – za dużo go tutaj, to nie ta dziecięca liga co Short Round).

 

Kadr z filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" (fot. materiały prasowe)

 

Kadr z filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" (fot. materiały prasowe)

 

Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” to solidny film przygodowy, który podobnie jak reklama przed seansem, stara się udowadniać, że życie emeryta to coś więcej niż czekanie w kapciach na listonosza z cienką kopertą. Lecz to jednocześnie średnio ekscytujące zwieńczenie losów archeologa, który z opresji często wychodził nie dlatego, że dysponował heroiczną siłą, a dlatego, że miał po prostu farta. W tym filmie nadal mamy dość nieporadne walki porównywalne do potyczek z komedii slapstickowych – choć, gdy Ford uderza młodszego, wyćwiczonego Boyda Holbrooka (niemal identyczna rola jak w „Loganie”), to trudno zawiesić niewiarę. Gdzieś jednak unosi się niezwykły duch sprzed kilku dekad, ten ze spielbergowskim namaszczeniem. Gdyby tylko jeszcze fabuła dowiozła, a reżyser James Mangold miał lżejszą rękę, to przez dwie i pół godziny nie zerkałbym na zegarek.

 

Dopiero finał, który także, jak cały film, podzieli widzów, sprawia, że otwieram szeroko oczy i chwalę twórców, stwierdzając: „ooo, jaki fajny pomysł!”. Uśmiecham się też, gdy scenariusz zahacza o fan serwis i pewne smaczki z poprzednich produkcji (niestety brakuje kuli, która pojawiła się w zwiastunie). Ale po chwili zastanawiam się, dumam niczym Archimedes, zadaję filozoficzne pytanie: czy zrobienie z Indiany Jonesa postaci tragicznej, człowieka zmęczonego życiem, który na ostatnią przygodą wyrusza niemalże z musu było słuszną decyzją? Hmm… I jeszcze ten Mads Mikkelsen jako Voller – z daleka godny, bezduszny, inteligentny przeciwnik, z bliska pozbawiony charyzmy i pierwiastka nieobliczalnej psychozy przerysowanej, acz przykuwającej do ekranu, „radzieckiej” Cate Blanchett czy agenta Gestapo w kreacji Ronalda Laceya.

 

Kadr z filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" (fot. materiały prasowe)

 

Summa summarum, drodzy kinomaniacy, nawet Sallah nie pomoże, kiedy atmosfera i nostalgia utopione są w pastelowym kolorze. Przy każdej części powołuję się na cytat z wieszcza Mickiewicza. Tym razem to, że „czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko”, nie zdaje egzaminu. Ba! Teraz zaczynam bardziej doceniać „Królestwo Kryształowej Czaszki”. Tam co prawda skakał na lianach w brzydkiej cyfrowej dżungli Shia LaBeouf, a finał odrapano z emocjonalnej stawki, ale za to Spielberg potrafił zaczarować tak, że warto wybaczyć wszelkie niedoróbki. Na szczęście seria o „Indianie Jonesie” to nie casus „Terminatora”. Broni się, bo pierwszy trzy epizody ciągle wywołują lawinę radości, a motyw przewodni Johna Williamsa (w „Artefakcie przeznaczenia” zabrakło poza nim, innych ciekawych, klimatycznych melodii) pozostanie w świecie kina już do końca tego świata.

 

Ocena: 5/10

 

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" – Przykryj wady kapeluszem…

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

5 (5)

PJ
389 dni temu

Na planie filmu pracował polski kaskader Jacek Jagódka, z którym miałem okazję porozmawiać. Wywiad ukazał na łamach tego portalu.
Dodaj opinię do tego komentarza

0 (0)

Filmowy33
390 dni temu

Niestety, autor recenzji ma rację. Bliżej temu filmowi do adaptacji "Uncharted" niż "Poszukiwaczy zaginionej Arki". Wielka szkoda!
Dodaj opinię do tego komentarza

0 (0)

Aragorn136
389 dni temu

Niby plastikowy a brutalny bo tutaj pierwszy raz giną cywile!
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt

Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.

"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" – Ta ostatnia pizza w szklanym mieście - Recenzje filmów

Kiedy reżyser o polsko brzmiącym nazwisku „przekazuje” innemu reżyserowi o podobnym nazwisku opiekę nad wymyśloną przez siebie franczyzą, to nic tylko się cieszyć. Mimo że przecież mamy do czynienia nie z komedią, a horrorem o czułych na wszelkie dźwięki, najeźdźcach z kosmosu. Kliszowym. Fakt. Ale jednocześnie jakże kreatywnym na poziomie inscenizacyjnym i trzymającym ciągle za gardło. Czy „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” od Michaela Sarnoskiego wstrzykuje w żyły widza równie potężną dawkę adrenaliny, wzbudzając strach przed odzywaniem się i chrupaniem w kinie? A może to bardziej dramat o jednostce wrzuconej w sytuację bez wyjścia, której wnętrze jest ważniejsze od apokalipsy?

"Projekt Hail Mary" – One Space Mission Impossible - Recenzje książek

Ryland Grace to nie skacowany mężczyzna, który otwiera szeroko oczy po całonocnej imprezie z pytaniem: „gdzie ja kurczę jestem?”. Grace budzi się w dziwniejszym miejscu niż wanna w tanim hotelu. Wokół migają jakieś światełka, a w ciele ma liczne rurki. Nic nie pamięta. Jednak, gdy już w głowie „zapali się lampka”, to okaże się, że Mark „Marsjanin” Watney nie był wcale w tak strasznej sytuacji. Ryland też jest samotny, ale w bezkresnym kosmosie… I ma do wykonania ważne zadanie, od którego zależy przetrwanie gatunku ludzkiego. Czy „astrotrudna” misja się powiedzie?

"Tatuażysta z Auschwitz" – Miłość w piekle (jakby podkoloryzowana) - Seriale

Najpierw była książka. Choć bestsellerowa, to jej autorkę odsądzano od czci od wiary. Zarzucano, że urodzona w Nowej Zelandii Heather Morris kompletnie pominęła historyczno-edukacyjną rzetelność na rzecz ckliwego romansu w miejscu, w którym na miłostki nie było żadnych szans. Wiadomo, że w największym niemieckim obozie koncentracyjnym ginęły całe rodziny, a łącznie zamordowano ponad milion ludzi. Jaki więc mógł być miniserial na podstawie „Tatuażysty z Auschwitz”? Czy to dzieło, które należy szybko wymazać z pamięci? Nie! Ale do wybitnej produkcji telewizyjnej droga daleka.

"Zmiana" – Koniec jest początkiem - Recenzje książek

Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć. Poniższa recenzja została napisana z myślą o pewnej grupie osób. Mowa o czytelnikach mających lekturę pierwszego tomu serii „Silos” za sobą. Oczywiście Hugh Howey tak wymyślił kolejną część, by nie zagubił się w niej „świeżak”, jednak mimo zupełnie oddzielnej historii, połączenia są wyraźne. A zatem lepiej doświadczyć „Zmiany” jako człowiek, który jadł już chleb z tego dystopijnego pieca. Czy ta powieść jest równie intrygująca i wciągająca jak poprzednia? Niestety nie, choć są w niej tematy fascynujące i jednocześnie przerażające.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 862

Autor: adminTechnologie

Komentarze: 1

Antikythera – tajemniczy mechanizm sprzed tysięcy lat - Technologie

Indiana Jones odkrył, do czego służyła. Ale takie wyjaśnienie to tylko bajka dla osób pragnących oddać się przygodzie przez wielkie P. A czym tak naprawdę jest i była Antikythera, a więc znana na całym świecie, starożytna mechaniczna maszyna z brązu, która została znaleziona we wraku rzymskiego statku w roku 1900, niedaleko greckiej, malowniczej wyspy?

 -

Odwiedzin: 3140

Autor: aragorn136Artykuły o filmach

Komentarze: 1

O tym, jak 40 lat temu odkryto Arkę Przymierza! - Artykuły o filmach

W latach 30. XX wieku pewien znany archeolog zawędrował do amazońskiej dżungli w poszukiwaniu starożytnego grobowca i złotego bożka. Następnie wybrał się do Egiptu, gdzie podobno zakopano legendarną, biblijną Arkę Przymierza. Informacje, jakie uzyskał, okazały się „prawdziwe”. Dr Jones odnalazł ozdobną skrzynię, w której – jak wierzono – miały znajdować się tablice z Dekalogiem. Był szybszy od nazistów. W latach 80. XX wieku, widzowie oglądali jego zmagania na dużym ekranie. Wówczas – a dokładniej 12 czerwca 1981 roku – miał premierę film pt. „Poszukiwacze zaginionej Arki”!

"Uncharted 4: Kres Złodzieja" – Odnalazł swoją fortunę - Recenzje gier

W 2007 roku amerykańskie studio Naughty Dog (nieznane tak jak obecnie) wydało swój pierwszy exclusive dla Sony. Miała to być gra nastawiona na doraźne załatanie luki, którą powiększała coraz gorzej spisująca się seria „Tomb Raider” – niegdysiejsze sacrum dla gier zręcznościowo-przygodowych.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 720

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" – Przykryj wady kapeluszem… - Recenzje filmów

W trakcie siedzenia na sali kinowej i patrzenia na wielki ekran, na którym 80-letni aktor biega z biczem w ręku, czuje się jednocześnie jak krytycy z Cannes oraz DiCaprio ze słynnego mema. Znudzony, poirytowany, kręcący nosem. I co jakiś czas wskazujący palcem na konkretne sceny i cieszący się niczym małe dziecko. Bo nowy, piąty, stary, ostatni „Indiana Jones” to właśnie taki film – mający w sobie szczyptę (tylko) magii oryginalnej trylogii i plastikową podbudowę obecnych blockbusterów (niestety).

Ñuña śpiewa, że życie jest chwilą. Zamyślona w singlu "Nigdy"! - Zespoły i Artyści

„Nigdy” to najnowszy, trzeci singiel wokalistki znanej jako Ñuña. Z niezwykłą trafnością i subtelnością porusza on trudny temat kruchości życia i mierzenia się z utratą kogoś bliskiego. Budzi melancholię, zatrzymuje, wzrusza i oczarowuje dźwiękiem, przypominając, że pielęgnowanie pamięci po tych, których już z nami nie ma, stanowi nasze niezatarte dziedzictwo.

"Trzymaj za rękę" Igę Kozacką, a Iga potrzyma ciebie! - Muzyczne Style

„Trzymaj za rękę” to najnowszy singiel Igi Kozackiej. Piosenka jest refleksją o potrzebie bycia ze swoimi emocjami i próbie nazwania ich. To wołanie o uwolnienie tego, co wewnątrz i pobycie z niewyrażonymi tęsknotami. To także piosenka o znaczeniu wsparcia i budowaniu bliskości i zaufania. Inspirowana stylem Alicii Keys.

 -

Odwiedzin: 2142

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 3

"Dark Connection" – Cyberpunkowy wehikuł napędzany syntezatorami! - Recenzje płyt

Bestia w Czerni przebudziła się po raz trzeci. Bójmy się... Nie. Cieszmy się, bowiem muzyka, jaką gra i śpiewa jest miodem na nasze uszy. Mówiąc nasze, mam oczywiście na myśli miłośników melodyjnego metalu skrzyżowanego z disco i popem lat 80. Tylko oni będą zapętlać w odtwarzaczu trzeci longplay fińskiego bandu, z greckim wokalistą na pokładzie. Inni mogą kręcić głową z niezadowolenia (zamiast długimi włosami). Bo to przecież wcale nie takie dark, jak sugeruje nazwa albumu.

Z odcieni szarości do żywych barw – Kinga Rutkowska i jej "Neonowa noc"! - Zespoły i Artyści

Nazywa się Kinga Rutkowska. Jest wokalistką, która głosem burzy mury szarości. Nic dziwnego. Ukończyła przecież Akademię Muzyczną w Łodzi o specjalności wokalistyka estradowa. Jako wrażliwa artystka, kocha muzykę tak bardzo, że właśnie wydała swój trzeci singiel. Już jego tytuł – „Neonowa noc” zawiera w sobie pewną zapowiedź całej treści, przekazu, a także niezwykłego klimatu. Mający oficjalną premierę dokładnie 29 marca 2023 roku, w samo południe utwór uwodzi emocjami, dając mnóstwo pozytywnej energii.

Nowości

"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt

Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.

7 Horizons – baw się na całego w rytmach Arkadiusza Balcerczaka! - Muzyczne Style

7 Horizons to projekt muzyczny rozwijany przez polskiego DJ-a i producenta muzyki elektronicznej Arkadiusza Balcerczaka. Eksperymentuje on muzycznie z różnymi nurtami gatunku deep house, melodic house. Jego utwory cechują się pozytywnym vibe, tanecznym klimatem, ale zahacza tez o bardziej spokojne melodie.

Michał Sieńkowski zaprasza na wakacyjną imprezę do rana! - Muzyczne Style

Kojarzony dotąd z indie-popowymi dźwiękami Michał Sieńkowski przedstawia pierwszy w autorskim repertuarze utwór, który może porwać do tańca niejednego słuchacza. Mający swoją premierę singiel zatytułowany „Nieskończony”, jest doskonałą propozycją do playlist, odtwarzanych podczas letnich imprez na plaży i w klubach.

 -

Odwiedzin: 226

Autor: adminKultura

Pierwsza edycja British Film Festival w Kinie Muza w Poznaniu! - Kultura

13 listopada 2024 roku w poznańskim Kinie Muza zadebiutuje pierwsza edycja British Film Festival – pierwszego w Polsce i jednego z niewielu w Europie festiwalu filmowego poświęconego w całości kinematografii brytyjskiej. Znamy już szczegóły programu, które zostały wyjawione na konferencji prasowej. Na te kilka dni organizatorzy zapraszają na ciekawe retrospektywy filmowe, jednak z nich to przegląd filmów mistrza suspensu, legendarnego Alfreda Hitchcocka w 125. rocznicę jego urodzin. Do tego specjalny pokaz „Rydwanów ognia”! I pewne niespodzianki związane z nietypowym seansem kinowym! Jakie konkretnie? O tym w artykule!

 -

Odwiedzin: 211

Autor: adminArtykuły o filmach

Komentarze: 1

Pierwszy zwiastun "Gladiatora II" z polskimi napisami! Hit czy kit? - Artykuły o filmach

Do serwisu YouTube niczym rydwan na arenę wjechał pierwszy trailer drugiego "Gladiatora". Czy klimat klasyki z roku 2000 został zachowany? Czy Paul Mescal (do tej pory same niszowe produkcje) jako Lucjusz (siostrzeniec Kommodusa) i następca Russella Crowe'a pokaże siłę aktorstwa, będąc magnetycznym bohaterem, za którym będą podążać inni? Zwiastun nie odpowiada w pełni na te pytania, choć scenografia i kostiumy "rządzą" w tym pogrążonym w chaosie Imperium Rzymskim! Niestety jest coś, co psuje widowiskowe sceny. Jasne, że Denzel Washington to czarnoskóry aktor wcielający się tutaj w byłego gladiatora, który zdobył bogactwo, ale czy to oznacza, żeby wciskać w montaż rapowy kawałek? Tak brakuje dobrego motywu Hansa Zimmera (tu go zastępuję Harry Gregson-Williams). Niechaj 86-letni Ridley Scott pamięta - „To, co uczyni, odbije się echem w wieczności”. Niechaj więc podaruje nam co najmniej solidne kino historyczne, mimo że na pokładzie ma Davida Scarpę, scenarzystę byle jakiego "Napoleona". Premiera "Gladiatora II" w połowie listopada 2024 roku! Co by nie powiedzieć, to Joseph Quinn (Eddie ze "Stranger Things") jako imperator wygląda tak, że lepiej się modlić, by nie pokazał kciuka w dół. Taki rzymski Joker... A Wy co przeczuwacie? Będzie hit czy kit?

"Maluje emocje na różowo w pierwszym singlu". Kto? Roztańczona VEROA! - Zespoły i Artyści

VEROA, czyli Weronika Fedor to nie tylko wokalistka, ale też multiinstrumentalistka. Gra na skrzypcach, fortepianie i ukulele. Co więcej, sama pisze teksty i muzykę prosto z nastrojowych inspiracji. W swojej twórczości cechuje się dużą różnorodnością stylistyczną oraz pomysłowością. Właśnie zadebiutowała energiczną piosenką „Róż”.

Artykuły z tej samej kategorii

"Furiosa: Saga Mad Max" – Dziewczyna na pustynnej drodze zemsty - Recenzje filmów

„Pamiętasz mnie?”. Pytała tytułowa Furiosa już w zwiastunie. Pyta i w samym filmie. Ależ oczywiście, że Cię pamiętam. Gdy miałaś twarz dojrzalszej Charlize Theron. Kiedy z pomocą szalonego, małomównego Maxa realizowałaś swój plan w takim stylu, że szczęka opadała i piasek się do niej wsypywał. Okazało się jednak, że wcześniej też obrałaś podobny cel – jako dziecko porwana, skazana na tułaczkę z dziwnymi typami na jeszcze dziwniejszym pojazdach, myślałaś tylko o jednym – zemście! A więc prequel. A zatem spin-off z Anyą Taylor-Joy. Opowieść rozpisana na kilkanaście lat. Czy to się mogło udać? Czy o prawie 10 lat starszy George Miller powtórnie stworzył arcydzieło kina akcji w klimacie postapo?

 -

Odwiedzin: 1323

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów

„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.

 -

Odwiedzin: 557

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Kos" – Gdzie generał, co chłopa szanował? O tu! - Recenzje filmów

„Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile” – przekonywał głośno Tadeusz Kościuszko. Pewni twórcy wzięli sobie drugą część tego cytatu mocno do serca. Jako pierwsi zdecydowali się zrealizować w Polsce film o wielkim bohaterze narodowym bez grama martyrologii, za to z wyraźnymi inspiracjami kinem Quentina Tarantino. Czy aby owa sztuka ich nie przerosła? Jaki jest „Kos”?

 -

Odwiedzin: 884

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów

„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.813

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję