O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Chąśba" – O Marzanno nasza, co to za czary? - Recenzje książek

Początek kwietnia roku 2023. Czytam pierwszą powieść fantasy Katarzyny Puzyńskiej, przy okazji wreszcie odkrywając styl owej pisarki o jakże oryginalnej fizjonomii, bardziej kojarzonej z wokalistką rockowego zespołu niż pisarką czy… psychologiem (tak, to nie żart, niemalże cała w tatuażach Puzyńska ma właśnie takie wykształcenie). I czuję się jak bohaterowie „Chąśby”. Wyczekuje wiosny jak zbawienia i jednocześnie widzę za oknem „śnieżny Armagedon” – temperatura zerowa, wiatr dmucha, duże płaty lecą z nieba. Czy Marzanna żyje? Spalić ją, utopić! Tak nie może być. Jakby mało było zmartwień, to ktoś kradnie świętą tarczę, co wzbudza równy niepokój, jak odnalezione ciało pewnej znanej kobieciny. Spokojny żywot mieszkańców grodziska zostaje zmącony. A ja zastanawiam się, co lub kto za tym wszystkim stoi, zaskoczony ciekawą formą tejże opowieści.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (17341 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
219
Czas czytania:
268 min.
Autor:
aragorn136 (17341 pkt)
Dodano:
54 dni temu

Data dodania:
2023-04-04 17:06:40

Katarzyna Puzyńska wkroczyła do świata literatury jako autorka kryminałów. Jej seria „Lipowo” to przykład długiej i (podobno) elektryzującej historii z gatunku dziwne morderstwo i skomplikowane śledztwo. Wiecie – mazurska wieś, martwa zakonnica, kolejne ofiary, wyścig z zabójcą. Zostawmy jednak (jak na razie) tamte kilkanaście tomiszczów i skupmy się na tym, co działo się dawno, dawno temu…. gdzieś w innym czasie i miejscu, w Królestwie targanym sporami. Tak właśnie pisarka rozpoczyna przygodę czytelnika. Lecz to nie ten wstęp, a coś innego sprawia, że pragnę przewracać następne stronice. Co? Ano sam tytuł i nietypowy pomysł, aby rozdziały były niczym gawędy, w których dodatkowo zamieszczone są drogowskazy odsyłające do krótkich anegdot na końcu książki. Oczywiście wszystko w ramach jednej fabularnej całości. Zatem zamiast zaglądać do Wikipedii, aby pojąć, czym jest słowo chąśba, lepiej przeczytać o jego znaczeniu w tejże, nawiązującej bardzo do mitologii słowiańskiej, „księdze”.

 

 

Zaiste „system anegdot” to doskonała zabawa i jednocześnie swojego rodzaju sposób na wyróżnienie „Chąśby” na tle reszty dzieł fantasy. Dzięki temu narracyjnemu i formalnemu zabiegowi chce się dłużej pobyć z nieco naiwnym, łagodnym, cherlawym Strzeborem (chłopakiem, który nawet muchy nie skrzywdzi); doświadczonym w swoim fachu, acz zrzędliwym, łysym katem oraz pyskatą dziewczyną, której oczy i skóra jakaś blada i nieludzka. Ścieżki tych trojga prędzej czy później się zejdą, a wtedy biada tym, co im przeszkodą. No bez przesady, ale wspólna siła i spryt większe aniżeli w pojedynkę. Najpierw tylko niech napiję się piwa w gospodzie o ścianach czarnych jak smoła i możemy ruszać ku nieznanemu i niesamowitemu. Strzeborze, nie marudź. Domator z Ciebie, ale taka wyprawa jest ci pisana. Do przodu, do tyłu. A może nie sprawdzać, co tam się wydarzyło. Może niech to będzie jak „filmowa scena po napisach”. Po co sobie „spoilować”. Ale jednak kusi. Jak stało się to, skąd się wziął on. Interaktywny charakter powieści to jej zaleta i powód, dla którego ostateczna ocena musi być pozytywna. Choć przyznam, że jeszcze bardziej intrygująco i gorąco zrobiłoby się, gdyby Puzyńska zaszalała i pozwoliła na kontrolę fabuły, pewne wybory czytelnika, które przyczyniłyby się do konkretnych decyzji i zachowań każdej z postaci (jak w grach rpg).

 

Wydaje się, że „Chąśba” to coś lekko strawnego, dość prostego pod względem konstrukcji świata przedstawionego i samych zwrotów akcji. Prawda, niemniej przeto Katarzyna stara się przemycić istotny temat ksenofobii. „Nie dla obcych na naszej ziemi! Precz z Czarodziejskim Ludem! Poszły stąd wy utopce, rusałki, olbrzymy i reszta odmieńców (w tym przygarnięte przez Dobrowoję, chrome dziecko)”. Z takimi hasłami owa powieść staje się głębsza, uniwersalna, dotykająca tego, co nadal gnębi polskie i nie tylko polskie społeczeństwa. Niestety, Puzyńska to nie kobieca i młodsza wersja Sapkowskiego. Nie potrafi o tych sprawach opowiadać aż tak wytrawnym, potoczystym językiem. Kocha konie, więc pędzi niczym amazonka na rumaku przez pola, knieje i pagórki, zapominając, aby wymyślonym bohaterom nadać więcej niż jedną cechę, a ich dość uwspółcześnione dialogi ubarwić jakimś starosłowiańskim dialektem. Do tego finał następuje jakby zbyt nagle i nie satysfakcjonuje w pełni – szczęka nie opada, wilki nie wyją, słowiańska bogini zimy i śmierci nie tańczy wokół ogniska, a polityczne intrygi trochę nudzą. Na Peruna, gdzie grzmoty i bitwa o serca, i umysły czytelników?

 

Lecz wciąż „Chąśba” pozostaje opowieścią magiczną, pociągającą zapachem pradawnej przyrody, Snutą jednak przez „starego bajarza”, który wypalił tyle fajkowego ziela, że nie wie, czy być do końca poważnym, czy momentami wcisnąć w to kawałek humoru. Dawne wierzenia, przepowiednie, artefakty, obietnica, nieakceptowalne związki, czający się borze leszy. I Rodzanice, które słysząc nieprzypadkowo nadane imię, przędzą nić życia, wpływając na losy człowieka. A w tym gąszczu rzeczy ożywionych i ledwo dychających i tak najważniejsza jest kryminalna zagadka: kto zabił? Wyjdź zatem z chałupy i podążaj odpowiednim tropem. Tylko weź ze sobą topór i poproś o pomoc szanowanego wołchwa – jakieś „czary mary” zawsze się przyda. A jak już osiągniesz cel, to w drodze powrotnej zajrzyj do antykwariatu i spytaj o „Sąpierza”.

 

Ocena: 6,5/10

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Chąśba" – O Marzanno nasza, co to za czary?

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora aragorn136

Kopniaki na "Dzień Matki", czyli siła matczynej miłości! - Recenzje filmów

Co można zrobić dla mamusi w dniu jej święta? Lista jest długa: wspólny spacer po parku, przygotowanie pysznej kolacji, wyjście do kawiarni, wręczenie bukietu pachnących kwiatów. Nina, bohaterka filmu Mateusza Rakowicza ma syna, ale na takie niespodzianki 26 maja liczyć nie może. Należy jednak usprawiedliwić Maksa. Chłopak nie wie o istnieniu rodzicielki, a ona przez 17 lat nie dała o sobie znaku życia. Nic dziwnego. Nina to Kikimora, dawna agentka NATO, która robiła paskudne rzeczy w paskudnych miejscach na całym świecie. Ale mimo to drogie panie bierzcie z niej przykład, a synowie – odpalcie Netflixa, aby pokazać, że gdy latorośli dzieje się krzywda, nawet „uśpiona” matka nie cofnie się przed niczym, aby ruszyć na ratunek! I choć „Dzień Matki” to średnio udana, sztampowa produkcja, to nie da się jej odmówić pomysłowości. No i ta Agnieszka Grochowska!

"Lincoln Highway" – Bądź jak Ulisses! - Recenzje książek

Ciepłe dni roku 1954 – dwaj bracia postanawiają wyruszyć w długą drogę przez Stany Zjednoczone. Słoneczny majowy tydzień 2023 – pewien czytelnik pragnie śledzić ich losy. Tymi braćmi są 18-letni Emmett Watson i dużo młodszy Billy, bohaterowie „Lincoln Higway”, powieści elegancko skonstruowanej i wciągającej, jak stwierdził jeden z krytyków. A tym molem książkowym jestem Ja – Przemysław Jankowski. Niestety, mimo że to dzieło otrzymało wiele pochwał, czuję się zawiedziony… I jednocześnie zadowolony, bo owa historia o miłości braterskiej, przyjaźni i przygodzie, ma w sobie coś urzekającego i łotrzykowskiego. Ale po kolei…

 -

Odwiedzin: 128

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Strażnicy Galaktyki: Volume 3" – Tu serducho mocno bije! - Recenzje filmów

Pewność, że po ostatnim „Ant-Manie” piąta faza MCU ma jeszcze rację bytu zmalała do jednego atomu. Aż tu wchodzi James Gunn cały na różowo, niebiesko, żółto, szaro, udowadniając, że kolejne filmy na podstawie komiksów nie muszą być powodem do wstydu. Jego trzecia część „Strażników Galaktyki” jest bowiem nie tylko jedną z najbarwniejszych odsłon z całej serii Marvela, ale też jednym z najbardziej intensywnych filmowych doznań ostatnich lat. Bo czy ktoś z Was wyobrażał sobie, że w kolejnej opowieści o drużynie złożonej m.in. z gadającego szopa, uroczej kosmitki z czułkami i drzewa będzie miejsce na wachlarz emocji: od płaczu po śmiech przez złość i radość? Co za zaskoczenie!

"Antosia w Bezkresie" – Mój nowy "dom" i nowe "życie" - Recenzje książek

Nie ma chyba dziecka, które nie marzyłoby o licznych przygodach, w których jako superbohater będzie ratować świat przed złem. Mała Antosia Rossińska również pragnie pokonać wszechobecną nudę. Mieszkając z rodzicami w leśniczówce o nazwie Brentówka, czasem pobawi się w teatr i chowanego z odwiedzającymi ją kuzynkami, a zimą pojeździ na łyżwach. Poza tym niewiele się tutaj dzieje. Ach, jakiż to pech, prawda? Rok 1939 zmienia jednak wszystko. O takich mrożących krew w żyłach przygodach przyjemnie tylko się czyta w książkach, lecz ośmiolatka zaznaje ich na własnej skórze. Niezwykłe! Dziewczynka schowa płacz do kieszeni i wkrótce zostanie „herosem”, a jej współcześni rówieśnicy spojrzą na nią z podziwem. Przed Wami „Antosia w bezkresie” pióra Marcina Szczygielskiego.

Żerca poszedł na "Żer". Odrodzenie i powrót do pierwotnych korzeni! - Recenzje płyt

Jego muzykę możemy skojarzyć z takimi stylami jak: muzyka eksperymentalna czy ilustracyjna, ale wyraźnie nacechowana plemiennością. Stąd właśnie debiutancki, wydany w 2022 roku, album pod jakże sugestywnym tytułem „Żer” tak bardzo wżera się w umysł, ciało i duszę. Kto jeszcze nie odkrył tych dziewiczych lądów, niechaj zakłada słuchawki i otwiera wyobraźnię. Warto!

Polecamy podobne artykuły

"Wiedźmin. Sezon burz" – Powrót Białego Wilka - Recenzje książek

Początek listopada to czas godny zapamiętania. Niechaj kronikarze zapiszą datę 11.06.2013 w swoich zakurzonych i magicznych księgach. Najsłynniejszy Wiedźmin – Geralt z Rivii powraca, by raz jeszcze zabijać potwory maści wszelkiej i wymierzać sprawiedliwość tam gdzie jej brak.

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom I" – Skryci za mgłą - Recenzje książek

Andrzej Sapkowski i Jarosław Grzędowicz stworzyli bodajże najciekawsze uniwersa fantasy w polskiej literaturze. Zarówno krainy w sadze o „Wiedźminie”, jak i świat z „Pana Lodowego Ogrodu” zachwycały bogactwem ras, niezwykłą aurą, kulturowymi odniesieniami i wieloma innymi elementami. W pierwszym tomie „Bestiariusza Jeleniogórskiego” nie ma co prawda rozbudowanych rozdziałów ani aż tak barwnych ludzkich bohaterów, ale jest coś, co powoduje, że serce bije mocniej, po plecach przebiega dreszczyk, a magia zalewa czytelnika niczym wzburzona fala. Wystarczy spojrzeć na okładkę, na której potężna istota o świecących, złotych oczach, zaprasza do Krainy Wiecznych Mgieł, aby już poczuć swego rodzaju niepokojącą fascynację…

"Granty i Smoki" – Niepozorny bohater, sześć opowiadań i tysiące motywów! - Recenzje książek

„Dzieciaki, chcecie posłuchać bajek? No to zróbcie dziadkowi miejsce!” – zakrzyknął rozradowany Lucca z Kucharii. I zrobił to tak przekonująco, że nawet Ja – człek, który lata dziecięce ma dawno za sobą, zasiadłem przy ognisku, aby oczami wyobraźni chłonąć opowieści tego powszechnie… nieznanego i nieszanowanego bajarza. Łukasz Kucharczyk też to zrobił. Co więcej, miał w dłoni pióro i pergamin. Wszak to nie byle kto! Jako doktor nauk humanistycznych i asystent w Katedrze Literatury XX wieku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, ma zawsze przy sobie niezbędne przedmioty, a także otwarty umysł. Ale hola! Kiedy przeczytałem „Granty i Smoki” to coś mi się nie zgadzało, autor bowiem w swej księdze pozmieniał niektóre słowa dziada proszalnego. Zaraza, stwierdziłby pewien wiedźmin, jednak po zastanowieniu nie jest źle. Ba! Jest naprawdę dobrze – debiutujący Kucharczyk trawestuje znane legendy w tak słodko-gorzki sposób, że nic, tylko bić brawa i zapalić fajkę pokoju.

 -

Odwiedzin: 1067

Autor: MovieBrainAutorzy/pisarze

Komentarze: 1

Opowiadanie pt. „SERCE SMOKA” - Autorzy/pisarze

Ling sięgnął po manierkę, by ulżyć swemu pragnieniu. Oprócz tego czuł, że ma całkowicie popękane usta, pot lał się z niego strumieniami, a takiego zmęczenia chyba nie odczuwał jeszcze nigdy. Rozejrzał się na wszystkie strony i zauważył, że Mistrza Belugę także trawią trudy podróży. Jedynie ich przewodnik był nadal energiczny, jakby dopiero, co wyskoczył z łóżka, ale mogło to wynikać z faktu, że pochodził z tych stron. Najpewniej się już przyzwyczaił do tak męczących wędrówek przez pustynie. Ling zdecydowanie inaczej wyobrażał sobie tę wyprawę. Już drugi dzień jazdy na tym śmierdzącym wielbłądzie. Kiedy wreszcie dotrą na miejsce?

Teraz czytane artykuły

"Chąśba" – O Marzanno nasza, co to za czary? - Recenzje książek

Początek kwietnia roku 2023. Czytam pierwszą powieść fantasy Katarzyny Puzyńskiej, przy okazji wreszcie odkrywając styl owej pisarki o jakże oryginalnej fizjonomii, bardziej kojarzonej z wokalistką rockowego zespołu niż pisarką czy… psychologiem (tak, to nie żart, niemalże cała w tatuażach Puzyńska ma właśnie takie wykształcenie). I czuję się jak bohaterowie „Chąśby”. Wyczekuje wiosny jak zbawienia i jednocześnie widzę za oknem „śnieżny Armagedon” – temperatura zerowa, wiatr dmucha, duże płaty lecą z nieba. Czy Marzanna żyje? Spalić ją, utopić! Tak nie może być. Jakby mało było zmartwień, to ktoś kradnie świętą tarczę, co wzbudza równy niepokój, jak odnalezione ciało pewnej znanej kobieciny. Spokojny żywot mieszkańców grodziska zostaje zmącony. A ja zastanawiam się, co lub kto za tym wszystkim stoi, zaskoczony ciekawą formą tejże opowieści.

"Chappie" – Ja być robot, ja żyć i czuć pragnę - Recenzje filmów

Zagraniczne recenzje filmu „Chappie” dalekie są od pochwał. Krytycy zarzucają nowej produkcji Neilla Blomkampa wtórność i brnięcie po pas we własnym zagraconym podwórku (czyt. wypracowanym stylu). Czy mają rację? Nie do końca. Zapewne oczekiwali poważnego i ambitnego gatunkowego kina, a tymczasem otrzymali familijną, skierowaną do młodzieży, aczkolwiek dość brutalną opowieść o policyjnym robocie, który, dzięki wszczepionej sztucznej inteligencji ożywa i jest niczym małe dziecko. Zaczyna uczyć się i poznawać otaczający go „brudną” rzeczywistość.

 -

Odwiedzin: 4786

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Wołyń" – Tam, gdzie umarł Bóg - Recenzje filmów

Wojciech Smarzowski pragnie, aby „Wołyń” budował mosty, a nie mury. Czas pokaże, czy tak faktycznie będzie. Pewne jest za to jedno: reżyser jako pierwszy w polskim kinie zmierzył się z tematem niezwykle trudnym do opowiedzenia, historycznie ważkim, i… wyszedł z tego zadania zwycięsko.

"Supernova" – Koniec jest początkiem! - Recenzje płyt

Okładka i nazwa nie są przypadkowe. Debiutancka płyta nowego poznańskiego bandu Hellproof to bowiem dzieło z ważnym, potężnym przekazem o kosmicznych rozmiarach. Takie, które powinno być zrozumiałe przez niemal każdego na Ziemi. Nagrane w całości (poza jednym, bonusowym kawałkiem) w języku angielskim, powstałe z pomocą przyjaciół, rodziny i internautów (crowdfunders), mające premierę 27 stycznia 2023 roku, wraz z kolejnym utworem rośnie wewnątrz człowieka jak Xenomorph ze słynnej serii, aby na Koniec „rozerwać go na strzępy” mocnymi zębiskami metalu. Choć jest to bardziej doświadczenie jak eksplozja gwiazdy, po której następuje mrok, ale i szansa na odrodzenie.

"Gdyby Tak" – Arek Obrzut w hołdzie dla Piwnicy Pod Baranami! - Zespoły i Artyści

30 kwietnia odbyła się premiera teledysku do utworu pt. „Gdyby Tak” Arkadiusza Obrzuta. Kompozycja i powstały obraz jest hołdem artysty dla legendarnej Piwnicy pod Baranami w Krakowie, gdzie debiutował 6 lat temu.

Nowości

Gotycki rock w akustycznej odsłonie? To nie żart. To prawdziwe "Sny na jawie" ASGAARDU! - Muzyczne Style

Niedawno pisaliśmy, że metalowy chorzowski band – HEGEROTH wpadł na pomysł wydania kasetowej wersji swojego albumu „Sacra Doctrina”. Ale to nie koniec intrygujących newsów z takich, polskich krain głośnego grania. Równie intrygujące jest to, co postanowił zrobić band ASGAARD istniejący już od lat 90. XX wieku. Otóż panowie wykonujący muzykę z pogranicza black, doom i gothic rock/metalu zaprezentują akustyczną EPkę z wybranymi utworami z ostatniego albumu „What if…” (2022). Wystarczy, że przesłuchacie na YouTubie singiel „Sny na jawie”, to którego powstał teledysk, aby przekonać się, że taka forma muzyczna sprawdza się w stu procentach, powodując bicie serducha!

Karolina Szczurowska zapowiada powrót z hitem napisanym przez twórcę "SOLO". Czy powtórzy sukces Blanki? - Zespoły i Artyści

Karolina Szczurowska to 21-letnia artystka młodego pokolenia, uczestniczka programów "The Voice of Kids" oraz "The Voice of Poland". W 2020 roku wydała swój debiutancki album pt. "Karo". Pod koniec 2022 roku Artystka powróciła, zapowiadając tym samym zmianę wizerunku. W sierpniu wydała singiel pt. "Kwiatki", natomiast w listopadzie tego samego roku wydała utwór pt. "Jest Ok". W 2023 prezentuje z kolei swoim fanom zapowiedź premiery singla z twórcą hitu Blanki "SOLO"! Sprawdźcie, co Karolina miała do powiedzenia m.in. na temat wspomnianego "Jest Ok", błędach popełnianych przez początkujących artystów oraz samodzielnego wydawania utworów.

Kopniaki na "Dzień Matki", czyli siła matczynej miłości! - Recenzje filmów

Co można zrobić dla mamusi w dniu jej święta? Lista jest długa: wspólny spacer po parku, przygotowanie pysznej kolacji, wyjście do kawiarni, wręczenie bukietu pachnących kwiatów. Nina, bohaterka filmu Mateusza Rakowicza ma syna, ale na takie niespodzianki 26 maja liczyć nie może. Należy jednak usprawiedliwić Maksa. Chłopak nie wie o istnieniu rodzicielki, a ona przez 17 lat nie dała o sobie znaku życia. Nic dziwnego. Nina to Kikimora, dawna agentka NATO, która robiła paskudne rzeczy w paskudnych miejscach na całym świecie. Ale mimo to drogie panie bierzcie z niej przykład, a synowie – odpalcie Netflixa, aby pokazać, że gdy latorośli dzieje się krzywda, nawet „uśpiona” matka nie cofnie się przed niczym, aby ruszyć na ratunek! I choć „Dzień Matki” to średnio udana, sztampowa produkcja, to nie da się jej odmówić pomysłowości. No i ta Agnieszka Grochowska!

 -

Odwiedzin: 599

Autor: adminLudzie Youtuba

Komentarze: 4

Sensei Kina Sztuk Walki – Andrzej Tomaszewski i jego herosi! - Ludzie Youtuba

Kiedyś to było! Tak mawiają osoby pamiętające minione czasy. Szczególnym sentymentem darzą lata 90. XX wieku. Nie tylko za inne, lepsze smaki (ech te mielonki w puszkach); muzykę (techniawa „Mortal Kombat” rządzi!), ale przede wszystkim za filmy, nawet te klasy B. Dostępne w wielu wypożyczalniach VHS, z jakością obrazu daleką od dzisiejszego 1080p dawały rozrywkę i bohaterów, dla których zrobienie szpagatu, szybkie przeładowanie broni, kopniak z półobrotu czy rzut one-linerem nie stanowiły żadnego problemu. Ale nie chodzi tylko o Chucka Norrisa, Arnolda Schwarzeneggera, Stevena Seagala oraz Jaean-Claude’a Van Damme’a. Podobnych idoli było znacznie więcej. O wszystkich, także mniej znanych, opowiada na swoim kanale Kino Sztuk Walki Andrzej Tomaszewski – pasjonat filmów, w których trup ściele się gęsto, a kości łamane są w sekundę. Zgromadził już sporą grupę wiernych fanów, zaskakując też talentem… wokalnym. Nie dziwcie się zatem, że stał się naszym celem „wywiadowczym”. Siadaj Andrzej i udzielaj odpowiedzi, zanim przeszkodzi nam Tong Po!

Madlen otwiera swój intymny świat. Jej "Sen"... - Zespoły i Artyści

„Sen” to kolejny utwór z nadchodzącej płyty Madlen. Niezwykle intymny i osobisty. Dlaczego? Bo wokalistka dzieli się w nim swoimi lękami przed utratą najbliższej jej osoby. Mimo iż żyje w cudownym, spełnionym związku, nie udaje jej się uciec przed strachem, że szczęście może być tak kruche… Piękny tekst został napisany przez samą Madlen, a klimatyczną muzykę skomponował Łukasz Flakus. 

"Lincoln Highway" – Bądź jak Ulisses! - Recenzje książek

Ciepłe dni roku 1954 – dwaj bracia postanawiają wyruszyć w długą drogę przez Stany Zjednoczone. Słoneczny majowy tydzień 2023 – pewien czytelnik pragnie śledzić ich losy. Tymi braćmi są 18-letni Emmett Watson i dużo młodszy Billy, bohaterowie „Lincoln Higway”, powieści elegancko skonstruowanej i wciągającej, jak stwierdził jeden z krytyków. A tym molem książkowym jestem Ja – Przemysław Jankowski. Niestety, mimo że to dzieło otrzymało wiele pochwał, czuję się zawiedziony… I jednocześnie zadowolony, bo owa historia o miłości braterskiej, przyjaźni i przygodzie, ma w sobie coś urzekającego i łotrzykowskiego. Ale po kolei…

Artykuły z tej samej kategorii

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom I" – Skryci za mgłą - Recenzje książek

Andrzej Sapkowski i Jarosław Grzędowicz stworzyli bodajże najciekawsze uniwersa fantasy w polskiej literaturze. Zarówno krainy w sadze o „Wiedźminie”, jak i świat z „Pana Lodowego Ogrodu” zachwycały bogactwem ras, niezwykłą aurą, kulturowymi odniesieniami i wieloma innymi elementami. W pierwszym tomie „Bestiariusza Jeleniogórskiego” nie ma co prawda rozbudowanych rozdziałów ani aż tak barwnych ludzkich bohaterów, ale jest coś, co powoduje, że serce bije mocniej, po plecach przebiega dreszczyk, a magia zalewa czytelnika niczym wzburzona fala. Wystarczy spojrzeć na okładkę, na której potężna istota o świecących, złotych oczach, zaprasza do Krainy Wiecznych Mgieł, aby już poczuć swego rodzaju niepokojącą fascynację…

"Rzeźnia Wyszków" – Lovciam to miasto, ale siebie najbardziej! - Recenzje książek

Marek Czestkowski buduje swoje uniwersum. Akcja jego kolejnej powieści rozgrywa się bowiem w malowniczym miasteczku położonym niedaleko wsi o nazwie Knurowiec. Nie powinno nikogo zdziwić, jeśli do powiatu wyszkowskiego będziemy jeszcze nieraz zaglądać w przyszłości. Na szczęście w tym wypadku tylko na kartach książek Marka. Dlaczego? Bo, gdyby bohaterowie tych książek, a szczególnie „Rzeźni Wyszków” (jakże mocny tytuł, sugerujący, że będzie się działo!), istnieliby naprawdę, to biada temu miastu i jego mieszkańcom… Drugie dzieło Czestkowskiego to podobna groteska i satyra jak w „Knurowcu”, ale podkręcona do n-tej potęgi i aktualniejsza w swoim wymiarze i przekazie. Czarna komedia, w której, mimo że zwierciadło jest bardziej krzywe, postacie chodzą dumni i wyprostowani.

 -

Odwiedzin: 4416

Autor: aragorn136Recenzje książek

Komentarze: 2

"Ciemno, prawie noc" – Złe Kotojady wychodzą z nory! - Recenzje książek

„Był czarny czarny las. W tym czarnym czarnym lesie był czarny czarny dom. W tym czarnym czarnym domu był czarny czarny pokój, a w tym czarnym czarnym pokoju był czarny czarny stół, a na tym czarnym czarnym stole była czarna czarna trumna, a w tej czarnej czarnej trumnie był biały biały… trup!” – cytują na YouTubie aktorzy wcielający się w poszczególnych bohaterów w adaptacji „Ciemno, prawie noc”, jednej z najgłośniejszych polskich powieści ostatnich lat. A ja mam dreszcze, kiedy ich słucham. Tak bardzo, że zostaje przekonany, ale nie do obejrzenia filmu, a do lektury książki.

"Deman" – Polski superbohater w kolorach szarości - Recenzje książek

Co ten Artur Urbanowicz ze mną zrobił! Łapanie się za głowę; rzucanie cichych, a czasem głośnych przekleństw; drętwienie rąk; mrówki chodzące po plecach; pot spływający po szyi – między innymi to przytrafiło mi się podczas czytania powieści pt. „Deman”. Już sam tytuł mrozi krew w żyłach, a co dopiero skąpana w czerwieni twarda okładka. Autor skrzyżował horror pełną gębą z fantastyczną, obszytą psychologicznym aspektem, historią superhero. Dokonał tego w polskich realiach, główną akcję osadził we współczesnej Warszawie. Z trzech ostatnich literackich kolubryn, ta pozycja jest jego najlepszą. A dlaczego, o tym dowiecie się, wchodząc głęboko w niniejszą recenzję. Ostrzegam! Jej lektura będzie prawie jak podpisanie paktu z demonem…

"Naziści? Jeńcy niemieccy w Ameryce" – Uwięzieni w "raju" - Recenzje książek

Bardzo wiele zostało napisanych książek dotyczących bezpośrednio mrocznych wydarzeń z okresu II wojny światowej. Jednak jest pewien, dość przemilczany temat, pomijany nawet przez filmowców. Mowa o jeńcach, a konkretniej żołnierzach niemieckich pojmanych przez amerykańskie wojsko i przetrzymywanych na amerykańskiej obcej ziemi.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.543

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję