
994
1 069 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (17341 pkt)
600 dni temu
2021-10-05 19:46:13
Nie będę Wam rozkładał na czynniki pierwsze całej serii z Craigiem. Wspomnę jedynie, że „No Time to Die” to dzieło, które postawiłbym na podium, ale wręczając brąz, a nie złoto czy srebro. To film lepszy niż „Spectre” czy „Quantum of Solace”, ale mniej ciekawy niż „Skyfall” (szczególnie w warstwie wizualnej – Deakins to bóg kamery) oraz „Casino Royal”, gdzie pojedynek w pokera z inteligentnym złoczyńcą o imieniu Le Chiffre okazał się bardziej emocjonujący od wielu walk na pięści. Trudno stwierdzić, jakie byłoby to kino akcji w szpiegowskim sosie, gdyby za reżyserię faktycznie odpowiadał doświadczony Danny Boyle („28 dni później”). Być może stałoby na nieco wyższym poziomie, ale Cary Joji Fukunaga i tak nie ma się czego wstydzić. Wcześniej dał się przecież poznać jako „Fincher” małego ekranu, a więc reżyser pierwszego sezonu „Detektywa”, serialu kryminalnego, w którym gęsty klimat aż dusił widza. W ostatnim, nostalgicznym filmie o przygodach Bonda nie ma podobnego mroku. Nic dziwnego. Wszak chyba nikt nie oczekiwał, że dostanie thriller psychologiczny przez duże P. Nawet „Skyfall”, choć ocierający się o ambitne kino sensacyjne dla dorosłego widza, nadal był tym, czy miał być – rozrywką ku zadowoleniu wszystkich fanów Bonda.
Dawniej nasz 007 był postrzegany jako ideał. Mężczyzna marzenie. Żaden alkoholik na dnie. Jeżeli już pił trunki, to tylko martini (koniecznie wstrząśnięte, nie zmieszane). Radzący sobie w każdej ekstremalnej okoliczności. Także w tej związanej z uwodzeniem młodszych, smukłych kobiet. I choć dziś oskarża się Jamesa w wykonaniu Seana Connery’ego o gwałty (!), to i tak nigdy nie zostanie wymazany z pamięci tamten wizerunek agenta stworzony przez pisarza Iana Fleminga i przeniesiony do świata filmu. W „Nie czas umierać” nie ma mowy o podrywaniu panienek i wskakiwaniu z nimi do łóżka. Nie pozwala na to nie tyle poprawność polityczna, co sama postać brytyjskiego szpiega widniejąca w scenariuszu. Ten James kocha jedną kobietę i jest jej wierny na wieki. Wybranką jego serca została, znana z poprzedniej części, Madeleine Swann. I tu jest główny problem, z który ja sam się zmagam. Otóż, nie potrafię uwierzyć w ich miłość. Nie umiem przyjąć do wiadomości, że gustujący wcześniej w niewiastach odsłaniających nogi, piersi i pośladki, z taką łatwością otworzył serce przed dziewczyną z sąsiedztwa. Bo tak właśnie wygląda Léa Seydoux. To bez wątpienia bardzo utalentowana francuska aktorka, ale nie dość, że tu gra średnio przekonująco, to jeszcze kojarzy mi się z „Życiem Adeli”, gdzie z kolei bardzo przekonująco wcieliła się w młodziutką, niebieskowłosą lesbijkę. Coś zgrzyta w relacji Daniel-Léa. Niby starali się pokazać na ekranie pulsujące uczucie, ale ja tej chemii nie dostrzegłem na tyle, aby melodramat wybrzmiał w pełni. Tak. Film Fukunagi można przypisać do takiego gatunku.
Kadr z filmu "Nie czas umierać" (źródło: materiały prasowe)
Kadr z filmu "Nie czas umierać" (źródło: materiały prasowe)
Ale spokojnie, znalazło się również miejsce na sceny akcji. Przecież nie samym spotkaniami z dawnymi przyjaciółmi i miłością Bond żyje. Musi od czasu do czasu przywalić komuś w mordę, skorzystać z gadżetów (wreszcie jest ich kilka), popisać się ukrytymi możliwościami swojego auta marki Aston Martin w malowniczym włoskim miasteczku oraz zmylić trop wrogów w mglistym norweskim lesie (najlepsze, co zaprezentował Linus Sandgren, bo niemal cały color grading nie pasuje do wcześniej obranej stylistyki). Oczywiście, można ponarzekać, że jak na długi metraż – 2,5 godzinny, rekordowy – to, tych wisienek na torcie jest za mało. Na szczęście, kiedy już się pojawiają, robi się intensywnie, dramaturgia chwili dopracowana jest do perfekcji, a widz siedzi na krawędzi fotela. To nie ten sam poziom atrakcji, co w ostatnich „Mission: Impossible”, ale nie zmuszajmy Daniela, aby biegał i skakał tak często, jak Tomek Cruise (ten jest kilka lat… starszy, jednak lepiej wyćwiczony i uwielbiający ryzyko). Tym bardziej że dwaj antagoniści w „Nie czas umierać” nie są raczej bardzo groźnymi przeciwnikami, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jeden siedzi w pilnie strzeżonym więzieniu; drugi skrywa twarz za maską „Upiora w operze”, zachowując się jak szalony miłośnik… opery oraz igrania z ludzkimi słabościami. O dziwo epizodyczny Christoph Walt, czyli Ernst Stavro Blofeld, nie irytuje już swoim przerysowaniem. Jest stonowany, zaskakująco opanowany. Rami Malek gra z kolei tak, jak umie, i jak nakazuje mu scenariusz i sam reżyser. Nie ziębi i nie grzeje. Proste motywacje, diaboliczny plan (imię Lucyfer zobowiązuje). Ot typowy złol. Szkoda jednak, że nie tej klasy, co Le Chiffre Madsa Mikkelsena oraz Silva Javiera Bardema.
W internecie wrzucono mem, który podsumowuje, jaką przemianę przeszła postać Jamesa Bonda. Na obrazku numer jeden mamy kadr z „Jutro nie umiera nigdy” z 1997 roku – Pierce Brosnan kieruje potężnymi motocyklem, a za nim siedzi Michelle Yeoh. Ilustracja znajdująca się pod spodem przedstawia Daniel Craiga, który obejmuje czarnoskórą Lashanę Lynch, jadącą na starym skuterze. Takie podejście do słynnego bohatera może sprawiać, że wszystko opadnie (nie tylko ręce), ale z drugiej strony wydaje się odpowiednie, bo tym razem mamy do czynienia z dojrzałym, zmęczonym facetem, nazywającym siebie wrakiem. Lynch wypada okej w przekomarzaniach się z kolegą o dłuższym stażu pracy oraz strzelaniu z broni palnej, lecz wolałbym, aby następcę Craiga wykreował np. Richard Madden (Rob Stark z „Gry o tron”). Odmłodzić agenta 007 w nowych częściach, ale nie zmieniać płci. Była już „Atomic Blonde”. Żadna pani Bond nie jest potrzebna.
Kadr z filmu "Nie czas umierać" (źródło: materiały prasowe)
25. film z cyklu cierpi na naciągane fabularne elementy, brak Judi Dench (sorry Ralph, nie masz jej charyzmy) oraz schematycznego, zbyt karykaturalnego przeciwnika. Gubi tempo, a melodramatyczne wstawki przynudzają. Ale mimo tych wad, jest wart polecenia, bo niektóre dialogi wymyślone przez Phoebe Waller-Bridge wprowadzają specyficzny luz, a Danielowi się chce, szczególnie w porównaniu do „Spectre”. Marudziłem, że nie kupuje związku ustatkowanego mężczyzny, asa wywiadu MI6, z Madeleine, ale już pasję do rozpracowywania wrogich sił, jak najbardziej. Craig jest bardzo wiarygodny w interakcjach z resztą bohaterów (patrz Q oraz świetna, zjawiskowa, zabawna, zabójcza Paloma, czyli Ana Ana de Armas na, niestety, dalszym planie). Brawurowy w trakcie zadania polegającego na pojmaniu naukowca i uratowaniu świata oraz – co niezwykłe – potrafiący wywołać łezkę na twarzy wrażliwych osób.
*Na ocenę filmu miała wpływ jego znakomita czołówka (sama piosenka niekoniecznie) i miejsce, w którym go oglądałem. Mowa o starym kinie w gostynińskim Centrum Kultury. W tak klimatycznej sali poczułem się jak podróżnik w czasie, który tęskni za minionymi chwilami, w tym za pierwszymi produkcjami z Bondem. Najnowsza 25. połączyła styl lat 60. z nowoczesnością. Wyszło solidnie.
Ocena: 7/10 (szkolne 4)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Nie czas umierać" – Spotkania i pożegnania
Więcej artykułów od autora aragorn136

Kopniaki na "Dzień Matki", czyli siła matczynej miłości! - Recenzje filmów
Co można zrobić dla mamusi w dniu jej święta? Lista jest długa: wspólny spacer po parku, przygotowanie pysznej kolacji, wyjście do kawiarni, wręczenie bukietu pachnących kwiatów. Nina, bohaterka filmu Mateusza Rakowicza ma syna, ale na takie niespodzianki 26 maja liczyć nie może. Należy jednak usprawiedliwić Maksa. Chłopak nie wie o istnieniu rodzicielki, a ona przez 17 lat nie dała o sobie znaku życia. Nic dziwnego. Nina to Kikimora, dawna agentka NATO, która robiła paskudne rzeczy w paskudnych miejscach na całym świecie. Ale mimo to drogie panie bierzcie z niej przykład, a synowie – odpalcie Netflixa, aby pokazać, że gdy latorośli dzieje się krzywda, nawet „uśpiona” matka nie cofnie się przed niczym, aby ruszyć na ratunek! I choć „Dzień Matki” to średnio udana, sztampowa produkcja, to nie da się jej odmówić pomysłowości. No i ta Agnieszka Grochowska!

"Lincoln Highway" – Bądź jak Ulisses! - Recenzje książek
Ciepłe dni roku 1954 – dwaj bracia postanawiają wyruszyć w długą drogę przez Stany Zjednoczone. Słoneczny majowy tydzień 2023 – pewien czytelnik pragnie śledzić ich losy. Tymi braćmi są 18-letni Emmett Watson i dużo młodszy Billy, bohaterowie „Lincoln Higway”, powieści elegancko skonstruowanej i wciągającej, jak stwierdził jeden z krytyków. A tym molem książkowym jestem Ja – Przemysław Jankowski. Niestety, mimo że to dzieło otrzymało wiele pochwał, czuję się zawiedziony… I jednocześnie zadowolony, bo owa historia o miłości braterskiej, przyjaźni i przygodzie, ma w sobie coś urzekającego i łotrzykowskiego. Ale po kolei…

"Strażnicy Galaktyki: Volume 3" – Tu serducho mocno bije! - Recenzje filmów
Pewność, że po ostatnim „Ant-Manie” piąta faza MCU ma jeszcze rację bytu zmalała do jednego atomu. Aż tu wchodzi James Gunn cały na różowo, niebiesko, żółto, szaro, udowadniając, że kolejne filmy na podstawie komiksów nie muszą być powodem do wstydu. Jego trzecia część „Strażników Galaktyki” jest bowiem nie tylko jedną z najbarwniejszych odsłon z całej serii Marvela, ale też jednym z najbardziej intensywnych filmowych doznań ostatnich lat. Bo czy ktoś z Was wyobrażał sobie, że w kolejnej opowieści o drużynie złożonej m.in. z gadającego szopa, uroczej kosmitki z czułkami i drzewa będzie miejsce na wachlarz emocji: od płaczu po śmiech przez złość i radość? Co za zaskoczenie!

"Antosia w Bezkresie" – Mój nowy "dom" i nowe "życie" - Recenzje książek
Nie ma chyba dziecka, które nie marzyłoby o licznych przygodach, w których jako superbohater będzie ratować świat przed złem. Mała Antosia Rossińska również pragnie pokonać wszechobecną nudę. Mieszkając z rodzicami w leśniczówce o nazwie Brentówka, czasem pobawi się w teatr i chowanego z odwiedzającymi ją kuzynkami, a zimą pojeździ na łyżwach. Poza tym niewiele się tutaj dzieje. Ach, jakiż to pech, prawda? Rok 1939 zmienia jednak wszystko. O takich mrożących krew w żyłach przygodach przyjemnie tylko się czyta w książkach, lecz ośmiolatka zaznaje ich na własnej skórze. Niezwykłe! Dziewczynka schowa płacz do kieszeni i wkrótce zostanie „herosem”, a jej współcześni rówieśnicy spojrzą na nią z podziwem. Przed Wami „Antosia w bezkresie” pióra Marcina Szczygielskiego.

Żerca poszedł na "Żer". Odrodzenie i powrót do pierwotnych korzeni! - Recenzje płyt
Jego muzykę możemy skojarzyć z takimi stylami jak: muzyka eksperymentalna czy ilustracyjna, ale wyraźnie nacechowana plemiennością. Stąd właśnie debiutancki, wydany w 2022 roku, album pod jakże sugestywnym tytułem „Żer” tak bardzo wżera się w umysł, ciało i duszę. Kto jeszcze nie odkrył tych dziewiczych lądów, niechaj zakłada słuchawki i otwiera wyobraźnię. Warto!
Polecamy podobne artykuły

Wstrząśnięte, nie zmieszane. Bond i jego naśladowcy - Artykuły o filmach
Na ekrany kina zawitała najnowsza odsłona przygód agenta 007. Dobry to moment, by udać się w przeszłość i opisać fenomen jego niezwykłej popularności. Warto też wspomnieć o innych, nieco mniej sławnych, filmowych szpiegach.

Daniel Craig – Więcej niż Bond - Ludzie kina
Pamiętacie te głosy powszechnej krytyki, kiedy to Daniela Craiga wybrano do roli agenta 007? Wiele osób, szczególnie fanów cyklu o Jamesie Bondzie nie kryło swojego oburzenia. Za niski, za jasne włosy, nie ta twarz, nie ta uroda… Jednak po premierze „Casino Royale” na ich twarzach, zamiast grymasu złości, pojawiły się ulga i zadowolenie. Okazało się, że Craig nie tylko sprostał zadaniu, będą bardzo charyzmatycznym i wiarygodnym bohaterem, ale też nie brakowało mu stylu i wdzięku, którymi był obdarzony Sean Connery.

Odszedł Roger Moore – słynny „Święty”, niezapomniany James Bond - Ludzie kina
We wtorek 23 maja 2017 roku dotarła do nas smutna wieść o śmierci Rogera Moora – brytyjskiego aktora wcielającego się niegdyś w agenta Jamesa Bonda. Moor zmarł w Szwajcarii w wieku 89 lat. Chorował na raka. Dla wielu widzów był nie tylko bohaterem na ekranie. Również w życiu prywatnym często poświęcał się działalności charytatywnej. Cześć jego pamięci!

"Spectre" – Upiory przeszłości - Recenzje filmów
„Spectre” – czwarta odsłona serii o Jamesie Bondzie z Danielem Craigiem w roli głównej jest jak stare wino swojej roboty zakopane w ogródku i pierwszy wypity drink Martini zarazem (koniecznie wstrząśnięte, nie zmieszane). Film działa orzeźwiająco, ale sprawia również wrażenie nieco „przeterminowanego”. Czy widz będzie nim totalnie odurzony? Umiarkowanie pozytywne recenzje sugerują, że nie, ale najważniejsze, że agent 007 nadal posiada licencję na… oglądanie.
Grammy 2020. Billie Eilish najlepsza! - Kultura
Za nami kolejna, już 62. gala wręczenia „muzycznych Oscarów”. Wielką triumfatorką tegorocznych Grammy okazała się młodziutka piosenkarka Billie Eilish, która zdobyła pięć statuetek w najważniejszych kategoriach: album roku, najlepszy debiut, nagranie roku oraz najlepszy wokalny album pop! Z jednej strony ceremonię rozpromienił uśmiech tej szczęśliwej 18-latki, z drugiej zasmuciła wiadomość o tragicznej śmierci koszykarza Kobe’ego Bryanta. Trwająca bowiem cztery godziny gala odbywała się w Staplem Center, czyli w hali Los Angeles Lakers, klubu, w którym sportowiec odnosił swoje największe sukcesy.
Teraz czytane artykuły

"Nie czas umierać" – Spotkania i pożegnania - Recenzje filmów
Liczba 5 jest kluczowa w przypadku filmu pod znamiennym tytułem „Nie czas umierać”. Mamy bowiem do czynienia z piątą odsłoną przygód Jamesa Bonda o twarzy Daniela Craiga i jednocześnie z dwudziestą piątą produkcją związaną bezpośrednio z postacią agenta Jej Królewskiej Mości. Ale czy ten obraz zasługuje na szkolną ocenę 5 z plusem albo chociaż 5 z minusem? Tu już mam wątpliwości, mimo że seans zaliczam do udanych. Szczegóły poniżej.

Tajemnice przyrody i matematyki - Ciąg Fibonacciego i liczba Fi - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Matematyka to bez wątpienia najważniejsza z nauk. W tym artykule przeczytacie, jak bardzo jest powiązana ze światem przyrody, a także z architekturą, sztuką oraz muzyką.

Zagadka gwiezdnych szybów Wielkiej Piramidy w Gizie – część 2 - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Druga część obszernego artykułu na temat starożytnego Egiptu, Wielkiej Piramidy i jej tajemnic. To bezpośrednia kontynuacja poprzedniego tekstu. Gotowi na odkrywanie i rozwiązywanie zagadek sprzed tysięcy lat? Zapraszam więc na pustynię w Gizie.

AURA. radzi: "WOLNIEJ"! - Zespoły i Artyści
16 marca w serwisie YouTube odbyła się premiera teledysku do utworu pod przekornym tytułem „WOLNIEJ”. To trzeci singiel tajemniczej artystki, która spełnia swoją pasję i przekazuje emocje jako AURA. Co jeszcze wiemy na temat piosenki, jak i samej wokalistki?

Magda Steczkowska przywołała Deszcz. Cieszmy się! - Zespoły i Artyści
Wydaje się, że deszcz zawsze musi kojarzyć się z czymś mało przyjemnym. Szczególnie ten jesienny, listopadowy. Tymczasem Magda Steczkowska udowadnia, że może być zupełnie inaczej. Bo jej „Deszcz” to piosenka o miłości – piękne wspomnienie dawnych chwil między zakochanymi. Właśnie go przywołała – to znaczy wydała utwór pod takim tytułem na światło dzienne. Kojący głos artystki powoduje, że łatwiej uporać się z tęsknotą za minionym uczuciem.
Nowości

Gotycki rock w akustycznej odsłonie? To nie żart. To prawdziwe "Sny na jawie" ASGAARDU! - Muzyczne Style
Niedawno pisaliśmy, że metalowy chorzowski band – HEGEROTH wpadł na pomysł wydania kasetowej wersji swojego albumu „Sacra Doctrina”. Ale to nie koniec intrygujących newsów z takich, polskich krain głośnego grania. Równie intrygujące jest to, co postanowił zrobić band ASGAARD istniejący już od lat 90. XX wieku. Otóż panowie wykonujący muzykę z pogranicza black, doom i gothic rock/metalu zaprezentują akustyczną EPkę z wybranymi utworami z ostatniego albumu „What if…” (2022). Wystarczy, że przesłuchacie na YouTubie singiel „Sny na jawie”, to którego powstał teledysk, aby przekonać się, że taka forma muzyczna sprawdza się w stu procentach, powodując bicie serducha!

Karolina Szczurowska zapowiada powrót z hitem napisanym przez twórcę "SOLO". Czy powtórzy sukces Blanki? - Zespoły i Artyści
Karolina Szczurowska to 21-letnia artystka młodego pokolenia, uczestniczka programów "The Voice of Kids" oraz "The Voice of Poland". W 2020 roku wydała swój debiutancki album pt. "Karo". Pod koniec 2022 roku Artystka powróciła, zapowiadając tym samym zmianę wizerunku. W sierpniu wydała singiel pt. "Kwiatki", natomiast w listopadzie tego samego roku wydała utwór pt. "Jest Ok". W 2023 prezentuje z kolei swoim fanom zapowiedź premiery singla z twórcą hitu Blanki "SOLO"! Sprawdźcie, co Karolina miała do powiedzenia m.in. na temat wspomnianego "Jest Ok", błędach popełnianych przez początkujących artystów oraz samodzielnego wydawania utworów.

Kopniaki na "Dzień Matki", czyli siła matczynej miłości! - Recenzje filmów
Co można zrobić dla mamusi w dniu jej święta? Lista jest długa: wspólny spacer po parku, przygotowanie pysznej kolacji, wyjście do kawiarni, wręczenie bukietu pachnących kwiatów. Nina, bohaterka filmu Mateusza Rakowicza ma syna, ale na takie niespodzianki 26 maja liczyć nie może. Należy jednak usprawiedliwić Maksa. Chłopak nie wie o istnieniu rodzicielki, a ona przez 17 lat nie dała o sobie znaku życia. Nic dziwnego. Nina to Kikimora, dawna agentka NATO, która robiła paskudne rzeczy w paskudnych miejscach na całym świecie. Ale mimo to drogie panie bierzcie z niej przykład, a synowie – odpalcie Netflixa, aby pokazać, że gdy latorośli dzieje się krzywda, nawet „uśpiona” matka nie cofnie się przed niczym, aby ruszyć na ratunek! I choć „Dzień Matki” to średnio udana, sztampowa produkcja, to nie da się jej odmówić pomysłowości. No i ta Agnieszka Grochowska!

Sensei Kina Sztuk Walki – Andrzej Tomaszewski i jego herosi! - Ludzie Youtuba
Kiedyś to było! Tak mawiają osoby pamiętające minione czasy. Szczególnym sentymentem darzą lata 90. XX wieku. Nie tylko za inne, lepsze smaki (ech te mielonki w puszkach); muzykę (techniawa „Mortal Kombat” rządzi!), ale przede wszystkim za filmy, nawet te klasy B. Dostępne w wielu wypożyczalniach VHS, z jakością obrazu daleką od dzisiejszego 1080p dawały rozrywkę i bohaterów, dla których zrobienie szpagatu, szybkie przeładowanie broni, kopniak z półobrotu czy rzut one-linerem nie stanowiły żadnego problemu. Ale nie chodzi tylko o Chucka Norrisa, Arnolda Schwarzeneggera, Stevena Seagala oraz Jaean-Claude’a Van Damme’a. Podobnych idoli było znacznie więcej. O wszystkich, także mniej znanych, opowiada na swoim kanale Kino Sztuk Walki Andrzej Tomaszewski – pasjonat filmów, w których trup ściele się gęsto, a kości łamane są w sekundę. Zgromadził już sporą grupę wiernych fanów, zaskakując też talentem… wokalnym. Nie dziwcie się zatem, że stał się naszym celem „wywiadowczym”. Siadaj Andrzej i udzielaj odpowiedzi, zanim przeszkodzi nam Tong Po!

Madlen otwiera swój intymny świat. Jej "Sen"... - Zespoły i Artyści
„Sen” to kolejny utwór z nadchodzącej płyty Madlen. Niezwykle intymny i osobisty. Dlaczego? Bo wokalistka dzieli się w nim swoimi lękami przed utratą najbliższej jej osoby. Mimo iż żyje w cudownym, spełnionym związku, nie udaje jej się uciec przed strachem, że szczęście może być tak kruche… Piękny tekst został napisany przez samą Madlen, a klimatyczną muzykę skomponował Łukasz Flakus.

"Lincoln Highway" – Bądź jak Ulisses! - Recenzje książek
Ciepłe dni roku 1954 – dwaj bracia postanawiają wyruszyć w długą drogę przez Stany Zjednoczone. Słoneczny majowy tydzień 2023 – pewien czytelnik pragnie śledzić ich losy. Tymi braćmi są 18-letni Emmett Watson i dużo młodszy Billy, bohaterowie „Lincoln Higway”, powieści elegancko skonstruowanej i wciągającej, jak stwierdził jeden z krytyków. A tym molem książkowym jestem Ja – Przemysław Jankowski. Niestety, mimo że to dzieło otrzymało wiele pochwał, czuję się zawiedziony… I jednocześnie zadowolony, bo owa historia o miłości braterskiej, przyjaźni i przygodzie, ma w sobie coś urzekającego i łotrzykowskiego. Ale po kolei…
Artykuły z tej samej kategorii

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów
Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów
Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.825