1 392
1 481 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (22675 pkt)
1077 dni temu
2021-10-05 19:46:13
Nie będę Wam rozkładał na czynniki pierwsze całej serii z Craigiem. Wspomnę jedynie, że „No Time to Die” to dzieło, które postawiłbym na podium, ale wręczając brąz, a nie złoto czy srebro. To film lepszy niż „Spectre” czy „Quantum of Solace”, ale mniej ciekawy niż „Skyfall” (szczególnie w warstwie wizualnej – Deakins to bóg kamery) oraz „Casino Royal”, gdzie pojedynek w pokera z inteligentnym złoczyńcą o imieniu Le Chiffre okazał się bardziej emocjonujący od wielu walk na pięści. Trudno stwierdzić, jakie byłoby to kino akcji w szpiegowskim sosie, gdyby za reżyserię faktycznie odpowiadał doświadczony Danny Boyle („28 dni później”). Być może stałoby na nieco wyższym poziomie, ale Cary Joji Fukunaga i tak nie ma się czego wstydzić. Wcześniej dał się przecież poznać jako „Fincher” małego ekranu, a więc reżyser pierwszego sezonu „Detektywa”, serialu kryminalnego, w którym gęsty klimat aż dusił widza. W ostatnim, nostalgicznym filmie o przygodach Bonda nie ma podobnego mroku. Nic dziwnego. Wszak chyba nikt nie oczekiwał, że dostanie thriller psychologiczny przez duże P. Nawet „Skyfall”, choć ocierający się o ambitne kino sensacyjne dla dorosłego widza, nadal był tym, czy miał być – rozrywką ku zadowoleniu wszystkich fanów Bonda.
Dawniej nasz 007 był postrzegany jako ideał. Mężczyzna marzenie. Żaden alkoholik na dnie. Jeżeli już pił trunki, to tylko martini (koniecznie wstrząśnięte, nie zmieszane). Radzący sobie w każdej ekstremalnej okoliczności. Także w tej związanej z uwodzeniem młodszych, smukłych kobiet. I choć dziś oskarża się Jamesa w wykonaniu Seana Connery’ego o gwałty (!), to i tak nigdy nie zostanie wymazany z pamięci tamten wizerunek agenta stworzony przez pisarza Iana Fleminga i przeniesiony do świata filmu. W „Nie czas umierać” nie ma mowy o podrywaniu panienek i wskakiwaniu z nimi do łóżka. Nie pozwala na to nie tyle poprawność polityczna, co sama postać brytyjskiego szpiega widniejąca w scenariuszu. Ten James kocha jedną kobietę i jest jej wierny na wieki. Wybranką jego serca została, znana z poprzedniej części, Madeleine Swann. I tu jest główny problem, z który ja sam się zmagam. Otóż, nie potrafię uwierzyć w ich miłość. Nie umiem przyjąć do wiadomości, że gustujący wcześniej w niewiastach odsłaniających nogi, piersi i pośladki, z taką łatwością otworzył serce przed dziewczyną z sąsiedztwa. Bo tak właśnie wygląda Léa Seydoux. To bez wątpienia bardzo utalentowana francuska aktorka, ale nie dość, że tu gra średnio przekonująco, to jeszcze kojarzy mi się z „Życiem Adeli”, gdzie z kolei bardzo przekonująco wcieliła się w młodziutką, niebieskowłosą lesbijkę. Coś zgrzyta w relacji Daniel-Léa. Niby starali się pokazać na ekranie pulsujące uczucie, ale ja tej chemii nie dostrzegłem na tyle, aby melodramat wybrzmiał w pełni. Tak. Film Fukunagi można przypisać do takiego gatunku.
Kadr z filmu "Nie czas umierać" (źródło: materiały prasowe)
Kadr z filmu "Nie czas umierać" (źródło: materiały prasowe)
Ale spokojnie, znalazło się również miejsce na sceny akcji. Przecież nie samym spotkaniami z dawnymi przyjaciółmi i miłością Bond żyje. Musi od czasu do czasu przywalić komuś w mordę, skorzystać z gadżetów (wreszcie jest ich kilka), popisać się ukrytymi możliwościami swojego auta marki Aston Martin w malowniczym włoskim miasteczku oraz zmylić trop wrogów w mglistym norweskim lesie (najlepsze, co zaprezentował Linus Sandgren, bo niemal cały color grading nie pasuje do wcześniej obranej stylistyki). Oczywiście, można ponarzekać, że jak na długi metraż – 2,5 godzinny, rekordowy – to, tych wisienek na torcie jest za mało. Na szczęście, kiedy już się pojawiają, robi się intensywnie, dramaturgia chwili dopracowana jest do perfekcji, a widz siedzi na krawędzi fotela. To nie ten sam poziom atrakcji, co w ostatnich „Mission: Impossible”, ale nie zmuszajmy Daniela, aby biegał i skakał tak często, jak Tomek Cruise (ten jest kilka lat… starszy, jednak lepiej wyćwiczony i uwielbiający ryzyko). Tym bardziej że dwaj antagoniści w „Nie czas umierać” nie są raczej bardzo groźnymi przeciwnikami, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jeden siedzi w pilnie strzeżonym więzieniu; drugi skrywa twarz za maską „Upiora w operze”, zachowując się jak szalony miłośnik… opery oraz igrania z ludzkimi słabościami. O dziwo epizodyczny Christoph Walt, czyli Ernst Stavro Blofeld, nie irytuje już swoim przerysowaniem. Jest stonowany, zaskakująco opanowany. Rami Malek gra z kolei tak, jak umie, i jak nakazuje mu scenariusz i sam reżyser. Nie ziębi i nie grzeje. Proste motywacje, diaboliczny plan (imię Lucyfer zobowiązuje). Ot typowy złol. Szkoda jednak, że nie tej klasy, co Le Chiffre Madsa Mikkelsena oraz Silva Javiera Bardema.
W internecie wrzucono mem, który podsumowuje, jaką przemianę przeszła postać Jamesa Bonda. Na obrazku numer jeden mamy kadr z „Jutro nie umiera nigdy” z 1997 roku – Pierce Brosnan kieruje potężnymi motocyklem, a za nim siedzi Michelle Yeoh. Ilustracja znajdująca się pod spodem przedstawia Daniel Craiga, który obejmuje czarnoskórą Lashanę Lynch, jadącą na starym skuterze. Takie podejście do słynnego bohatera może sprawiać, że wszystko opadnie (nie tylko ręce), ale z drugiej strony wydaje się odpowiednie, bo tym razem mamy do czynienia z dojrzałym, zmęczonym facetem, nazywającym siebie wrakiem. Lynch wypada okej w przekomarzaniach się z kolegą o dłuższym stażu pracy oraz strzelaniu z broni palnej, lecz wolałbym, aby następcę Craiga wykreował np. Richard Madden (Rob Stark z „Gry o tron”). Odmłodzić agenta 007 w nowych częściach, ale nie zmieniać płci. Była już „Atomic Blonde”. Żadna pani Bond nie jest potrzebna.
Kadr z filmu "Nie czas umierać" (źródło: materiały prasowe)
25. film z cyklu cierpi na naciągane fabularne elementy, brak Judi Dench (sorry Ralph, nie masz jej charyzmy) oraz schematycznego, zbyt karykaturalnego przeciwnika. Gubi tempo, a melodramatyczne wstawki przynudzają. Ale mimo tych wad, jest wart polecenia, bo niektóre dialogi wymyślone przez Phoebe Waller-Bridge wprowadzają specyficzny luz, a Danielowi się chce, szczególnie w porównaniu do „Spectre”. Marudziłem, że nie kupuje związku ustatkowanego mężczyzny, asa wywiadu MI6, z Madeleine, ale już pasję do rozpracowywania wrogich sił, jak najbardziej. Craig jest bardzo wiarygodny w interakcjach z resztą bohaterów (patrz Q oraz świetna, zjawiskowa, zabawna, zabójcza Paloma, czyli Ana Ana de Armas na, niestety, dalszym planie). Brawurowy w trakcie zadania polegającego na pojmaniu naukowca i uratowaniu świata oraz – co niezwykłe – potrafiący wywołać łezkę na twarzy wrażliwych osób.
*Na ocenę filmu miała wpływ jego znakomita czołówka (sama piosenka niekoniecznie) i miejsce, w którym go oglądałem. Mowa o starym kinie w gostynińskim Centrum Kultury. W tak klimatycznej sali poczułem się jak podróżnik w czasie, który tęskni za minionymi chwilami, w tym za pierwszymi produkcjami z Bondem. Najnowsza 25. połączyła styl lat 60. z nowoczesnością. Wyszło solidnie.
Ocena: 7/10 (szkolne 4)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Nie czas umierać" – Spotkania i pożegnania
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek
Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Those About to Die" – Powstań albo zgiń! - Seriale
W Rzymie 79 roku n.e. nie można było ufać nikomu. Krew była wszystkim. Wie o tym jeden z głównych bohaterów serialu „Those About to Die”, a wraz z kolejnymi odcinkami dowie się o tym również polski widz, który „uruchomi platformę” Prime Video. Adaptacja powieści Daniel P. Mannixa wydaje się być idealnym wstępem przed wielkimi igrzyskami, czyli premierą „Gladiatora II”. Ale czy na pewno jest to kandydat na serial 2024 roku, gdzie jeden do jednego oddano realizm epoki, nie pozwalając oderwać się od ekranu? Krytycy są na nie. A ja? Mimo że mam do czynienia z czymś, co stoi, a raczej chwieje się na glinianych nogach pomiędzy „Rzymem” i „Spartacusem”, nie doskakując do żadnego z nich, daję kciuk w górę.
"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt
Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.
"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" – Ta ostatnia pizza w szklanym mieście - Recenzje filmów
Kiedy reżyser o polsko brzmiącym nazwisku „przekazuje” innemu reżyserowi o podobnym nazwisku opiekę nad wymyśloną przez siebie franczyzą, to nic tylko się cieszyć. Mimo że przecież mamy do czynienia nie z komedią, a horrorem o czułych na wszelkie dźwięki, najeźdźcach z kosmosu. Kliszowym. Fakt. Ale jednocześnie jakże kreatywnym na poziomie inscenizacyjnym i trzymającym ciągle za gardło. Czy „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” od Michaela Sarnoskiego wstrzykuje w żyły widza równie potężną dawkę adrenaliny, wzbudzając strach przed odzywaniem się i chrupaniem w kinie? A może to bardziej dramat o jednostce wrzuconej w sytuację bez wyjścia, której wnętrze jest ważniejsze od apokalipsy?
Polecamy podobne artykuły
Wstrząśnięte, nie zmieszane. Bond i jego naśladowcy - Artykuły o filmach
Na ekrany kina zawitała najnowsza odsłona przygód agenta 007. Dobry to moment, by udać się w przeszłość i opisać fenomen jego niezwykłej popularności. Warto też wspomnieć o innych, nieco mniej sławnych, filmowych szpiegach.
Daniel Craig – Więcej niż Bond - Ludzie kina
Pamiętacie te głosy powszechnej krytyki, kiedy to Daniela Craiga wybrano do roli agenta 007? Wiele osób, szczególnie fanów cyklu o Jamesie Bondzie nie kryło swojego oburzenia. Za niski, za jasne włosy, nie ta twarz, nie ta uroda… Jednak po premierze „Casino Royale” na ich twarzach, zamiast grymasu złości, pojawiły się ulga i zadowolenie. Okazało się, że Craig nie tylko sprostał zadaniu, będą bardzo charyzmatycznym i wiarygodnym bohaterem, ale też nie brakowało mu stylu i wdzięku, którymi był obdarzony Sean Connery.
Odszedł Roger Moore – słynny „Święty”, niezapomniany James Bond - Ludzie kina
We wtorek 23 maja 2017 roku dotarła do nas smutna wieść o śmierci Rogera Moora – brytyjskiego aktora wcielającego się niegdyś w agenta Jamesa Bonda. Moor zmarł w Szwajcarii w wieku 89 lat. Chorował na raka. Dla wielu widzów był nie tylko bohaterem na ekranie. Również w życiu prywatnym często poświęcał się działalności charytatywnej. Cześć jego pamięci!
"Spectre" – Upiory przeszłości - Recenzje filmów
„Spectre” – czwarta odsłona serii o Jamesie Bondzie z Danielem Craigiem w roli głównej jest jak stare wino swojej roboty zakopane w ogródku i pierwszy wypity drink Martini zarazem (koniecznie wstrząśnięte, nie zmieszane). Film działa orzeźwiająco, ale sprawia również wrażenie nieco „przeterminowanego”. Czy widz będzie nim totalnie odurzony? Umiarkowanie pozytywne recenzje sugerują, że nie, ale najważniejsze, że agent 007 nadal posiada licencję na… oglądanie.
Grammy 2020. Billie Eilish najlepsza! - Kultura
Za nami kolejna, już 62. gala wręczenia „muzycznych Oscarów”. Wielką triumfatorką tegorocznych Grammy okazała się młodziutka piosenkarka Billie Eilish, która zdobyła pięć statuetek w najważniejszych kategoriach: album roku, najlepszy debiut, nagranie roku oraz najlepszy wokalny album pop! Z jednej strony ceremonię rozpromienił uśmiech tej szczęśliwej 18-latki, z drugiej zasmuciła wiadomość o tragicznej śmierci koszykarza Kobe’ego Bryanta. Trwająca bowiem cztery godziny gala odbywała się w Staplem Center, czyli w hali Los Angeles Lakers, klubu, w którym sportowiec odnosił swoje największe sukcesy.
Teraz czytane artykuły
"Nie czas umierać" – Spotkania i pożegnania - Recenzje filmów
Liczba 5 jest kluczowa w przypadku filmu pod znamiennym tytułem „Nie czas umierać”. Mamy bowiem do czynienia z piątą odsłoną przygód Jamesa Bonda o twarzy Daniela Craiga i jednocześnie z dwudziestą piątą produkcją związaną bezpośrednio z postacią agenta Jej Królewskiej Mości. Ale czy ten obraz zasługuje na szkolną ocenę 5 z plusem albo chociaż 5 z minusem? Tu już mam wątpliwości, mimo że seans zaliczam do udanych. Szczegóły poniżej.
Bądź "Blisko Filmu" z Mateuszem! - Ludzie Youtuba
Osoby nałogowo wyszukujące w internecie tematyki okołofilmowej nie powinny narzekać. Istniejący długo Filmweb.pl oraz nadal dość świeży Moviesroom.pl to nie wszystkie polskie portale o kinowych recenzjach, newsach, produkcjach, aktorach itp. A co z tymi, którzy zamiast czytać, wolą słuchać i oglądać? Naprzeciw ich oczekiwaniom wychodzą pasjonaci lub krytycy prowadzący popularne kanały w serwisie YouTube (patrz: Kinomaniak, Tomasz Raczek czy Sfilmowani). Ale ostatnio pojawiają się nowe, jeszcze mało znane, które też tworzą zakochani w filmach, młodsi youtuberzy. Takim jest kanał o nazwie BLISKO FILMU.
Choroba "pięknych ludzi", czyli zespół Marfana - Zdrowie i uroda
Wiele kobiet marzy o wspaniałej sylwetce. O delikatnych rysach twarzy i długich nogach. Z kolei mężczyźni przeważnie pragną być bardzo wysocy lub nie mieć skłonności do tworzącego się piwnego brzuszka. Choć figura dzisiejszych modelek i modeli trafiła do obowiązującego kanonu piękna, mało kto wie, że niektórzy, obdarzeni nią genetycznie, płacą ogromną cenę za taki wygląd. Mają bowiem tzw. zespół Marfana – zwany także chorobą pięknych ludzi.
"Tamte dni, tamte noce" – Nigdy Cię nie zapomnę! - Recenzje filmów
Niełatwe zadanie mają twórcy melodramatów, a jeszcze trudniejsze twórcy melodramatów opowiadających o uczuciu pomiędzy osobami płci męskiej. Czyha bowiem na nich wiele pułapek. Mogą wpaść w sidła banału, mogą podążać za wyznaczonymi wcześniej schematami – opowiedzieć historię większą niż życie, w której bohater boryka się z homofobią ze strony otoczenia i brakiem akceptacji rodziny albo, co gorsza ukrywa romans przed własną… żoną. „Tamte dni, tamte noce” to inny film, w pozytywnym znaczeniu oczywiście.
"Boyhood" – Zwykłe niezwykłe dzieciństwo - Recenzje filmów
„Boyhood” Richarda Linklatera to fenomen. Początkowo pozostający gdzieś w cieniu hollywoodzkich wysokobudżetowych obrazów skromny dramat, nie dość, że okazał się jednym z najlepszych i najdojrzalszych filmów 2014 roku (nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem na Berlinale), to również zaskoczył tym, w jaki sposób powstawał: 39 dni zdjęciowych przez ponad dekadę – to robi wrażenie!
Nowości
Ace Ventura w Śródziemiu, czyli "Władca Pierścieni" bez patosu! - Zabawne
Na kanale Your_Kryptonite7 pojawił się kolejny materiał. A co to oznacza? To, że do filmowego świata "Władcy Pierścieni" trafił bohater znany z komedii. Byli już tam Frank Drebin i Jaś Fasola. Teraz w ich ślady poszedł Ace Ventura (Jim Carrey). Trzeba przyznać, że psi detektyw idealnie czuje się w Śródziemiu. Dzięki niemu bardzo znika patos - "zostaje spuszczone powietrze z napompowanego Tolkienowskiego balona". Jak może być inaczej, gdy barwny, szalony, mający ADHD Ventura śpiewa tyłkiem i sam załatwia Wodza Nazguli za pomocą... tyłka tchórza.
Dominika Kwiatkowska połączyła siły z Vixenem i Tabbem! Czy „Presja” stanie się hitem roku? - Muzyczne Style
Dominika Kwiatkowska publikuje nowy singiel! Młoda wokalistka nawiązała współpracę z raperem Vixenem oraz producentem muzycznym, Tabbem. Melodyjna, nowoczesna i szczera – taka właśnie jest „Presja”.
Dęblin wita włochate pająki i inne strasznie piękne istoty... - Fotorelacje
Co może się dziać przez kilka dni w domu kultury w jednym z wielu miast w Polsce? Spotkanie autorskie z poetą, ktoś odpowie. Pokaz wartościowego filmu, doda ktoś inny. To, co jednak odbywało się między 3 a 8 września w Dęblinie, nie zaliczało się ani do jednego, ani drugiego. Było to bowiem fascynujące wydarzenie związane z dość przerażającą fauną. Właśnie do tego miejsca, w ramach Wystawy Zwierząt Egzotycznych organizowanej przez pasjonatów tworzących stronę Aranya, zawitały bezkręgowce, a dokładniej: pająki, skorpiony, skolopendry, a nawet ślimaki. Trzymać ślimaka to chyba nic strasznego, ale jak to jest głaskać pająka albo pozwolić skorpionowi na odpoczynek na własnej dłoni? Przekonała się o tym zaprzyjaźniona z naszym portalem, odważna mieszkanka pobliskich Ryk. Jej zdjęcia z tej „pajęczej imprezy” mrożą krew w żyłach, ale jednocześnie „udomowiają” te mające złą sławę zwierzęta.
Aspen Grove – jego muzyka jest jak szum lasu… - Zespoły i Artyści
Chcemy Wam przedstawić artystę, którego prawdopodobnie jeszcze nie znacie. To Daniel (Aspen Grove) prawie dokładnie rok temu, kiedy przyjechał do Krakowa. Dotarł do nas z Krymu bardzo okrężną i pełną wybojów drogą… Ale dzięki tworzeniu autorskiej muzyki nie załamał się. Koi delikatnością. Czaruje klimatem. Przyciąga intymnością… Jak Sufjan Stevens i inni.
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
Ciocia Aga – cały świat już o niej gada. Bo jej "Muzyka ma moc", otula jak koc - Muzyczne Style
Ciocia Aga, która od wielu miesięcy zdobywa polski rynek piosenki dziecięcej nie zwalnia tempa. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej artystce, z zaciekawieniem zacząłem przyglądać się temu, co robi. Tak naprawdę każdy utwór z jej repertuaru wyznaczył pewną estetykę, która od razu nakreśliła jej miejsce w szeregu. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Piosenka dziecięca to bardzo cienka granica pomiędzy pewnego rodzaju przaśnością, a dobrą piosenką, której nie powstydziłby się niejeden artysta. No, ale gdy zgłębiłem się w ten wyjątkowy projekt i usłyszałem jakie osoby stoją za sukcesem Cioci Agi, utwierdziłem się w prawdzie, że jesteśmy świadkami narodzin czegoś naprawdę ciekawego.
Artykuły z tej samej kategorii
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Furiosa: Saga Mad Max" – Dziewczyna na pustynnej drodze zemsty - Recenzje filmów
„Pamiętasz mnie?”. Pytała tytułowa Furiosa już w zwiastunie. Pyta i w samym filmie. Ależ oczywiście, że Cię pamiętam. Gdy miałaś twarz dojrzalszej Charlize Theron. Kiedy z pomocą szalonego, małomównego Maxa realizowałaś swój plan w takim stylu, że szczęka opadała i piasek się do niej wsypywał. Okazało się jednak, że wcześniej też obrałaś podobny cel – jako dziecko porwana, skazana na tułaczkę z dziwnymi typami na jeszcze dziwniejszym pojazdach, myślałaś tylko o jednym – zemście! A więc prequel. A zatem spin-off z Anyą Taylor-Joy. Opowieść rozpisana na kilkanaście lat. Czy to się mogło udać? Czy o prawie 10 lat starszy George Miller powtórnie stworzył arcydzieło kina akcji w klimacie postapo?
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.
"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.875