
2 885
3 336 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (14169 pkt)
2352 dni temu
2016-01-28 14:06:54
Kinga Dębska to nie żółtodziób. Ma na swoim koncie niezły dramat pt. „Hel” (2009) z bardzo dobrą kreacją Pawła Królikowskiego (zagrał psychiatrę). Tam Dębska także mierzyła się z niełatwym tematem – opowiadała o narkomanii. W „Moich córkach krowach” bierze się za bary z ciężką chorobą i relacjami w rodzinie. I robi to wiarygodnie (pisząc scenariusz, opierała się na własnych doświadczeniach).
Oczywiście, jak to bywa często z polskimi produkcjami, nie zabrakło głosów krytyki. Niektórzy uważają, że film niepotrzebnie ośmiesza chorobę i nakręcony jest, jak serial TVN – spowity zbyt jaskrawym filtrem, przypominający formalnie typowy telewizyjny tasiemiec. O ile z tym drugim zarzutem można dyskutować i po części przyznać rację, o tyle pierwszy po skończonym seansie nie ma racji bytu. „Moje córki krowy” to inteligentny komediodramat, który o trudnych, traumatycznych przeżyciach opowiada w sposób subtelny, z dystansem i co najważniejsze – ukazuje wszystko bardzo realistycznie, bez cienia fałszywej nuty, za to z odpowiednią ilością lekkiego humoru. Tak, jakby reżyserka utkała pajęczynę z cienkich niteczek w kształcie uśmiechniętych emotikonek.
Głównymi bohaterkami są tu dwie siostry. Marta (świetna, grająca swobodnie Agata Kulesza) to ponad czterdziestoletnia gwiazda popularnych seriali. Z pozoru silna, dominująca kobieta, która nieraz i odważnie mówi to, co myśli. Trochę cyniczka, ironistka. Twardo stąpa po ziemi, ale nie potrafi ułożyć sobie życia. Mieszka ze studiującą córką, na brak pieniędzy nie narzeka, ale jej serce nadal jest samotne. Ale jak ma poznać faceta, skoro nosi spodnie (co w jednej ze scen zarzuca jej ojciec). Z kolei młodsza Kasia (równie przekonywająca, znana z m.in. serialu „Londyńczycy” Gabriela Muskała) jest dość nadpobudliwą, niestabilną emocjonalnie matką nastoletniego syna i żoną bezrobotnego obiboka (wyborny Marcin Dorociński, który jako dalszoplanowy comic relief pozwala na chwilę rozluźnienia w gęstej atmosferze konfliktów i smutku). Różniące się charakterami siostry rozmawiają ze sobą rzadko, a gdy już do tego dochodzi, to kończy się na kłótni i wyzwiskach. Czy śmiertelna choroba matki zbliży je do siebie?
Od pierwszej sceny po następne widz jest świadkiem tragikomicznych sytuacji. Sala szpitalna, korytarz, mieszkanie, wnętrze auta. W niemal każdym momencie filmu obserwujemy śmiejących się przez łzy bohaterów. Wcielający się w postać ojca tytułowych bohaterek, znakomity Marian Dziędziel jest łącznikiem filmowego rodzinnego świata z naszym prawdziwym. I on szczególnie, umiejętnie pokazuje, jak te dwa światy się wzajemnie przenikają, jak bardzo są podobne. Jego zachowanie, odzywki, reakcja na przykre informacje – nie ma w tym żadnego udawania, najmniejszego oszustwa. Wszystkie dialogi w ustach Dziędziela, ale i też Muskały, Kuleszy oraz Dorocińskiego brzmią naturalnie, nie szeleszczą papierem. Jest zabawnie i wzruszająco zarazem.
„Moje córki krowy” to film, który na etapie produkcji i później, po zmontowaniu zwiastuna, raczej nie dawał nadziei na coś dobrego. Nawet tytuł wydawał się jakoś udziwniony. Były obawy, że powstał kolejny autorski obraz, ale taki w którym twórca będzie popisywał się swoim ego, eksperymentował, ale koniec końców ugrzęźnie w pretensjonalności, a kicz i wygórowane ambicje pociągną fabułę na dno. Na całe szczęście Kinga Dębska nie poszła śladem reżysera Macieja Migasa i jego „Żyć nie umierać” czy Małgorzaty Szumowskiej w „Sponsoringu”. Szczątkowo, acz konsekwentnie zarysowała charaktery postaci. Pokazała po prostu życie. Jego cienie i blaski. Relacje, konflikty i problemy polskiej rodziny. I otrzymała za to słusznie Nagrodę Dziennikarzy na Festiwalu w Gdyni.
Mimo potknięć w warstwie formalnej i zbyt krótkiego metrażu film zdecydowanie broni się emocjami i grą aktorską. Przypomina, aby cieszyć się chwilą, mimo że los często bywa surowy. Marta i Kasia powoli będą musiały godzić się z codziennością, ale będą też miały szansę na pogodzenie się między sobą. Trauma potrafi zjednoczyć, uczynić człowieka dojrzalszym i nawet po utracie bliskiej osoby – tak potężnym ciosie – można pokonać psychiczny ból i starać się cieszyć tą bliższą oraz dalszą przyszłością.
Ocena: 7/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Moje córki krowy" – Śmiech przez łzy
Więcej artykułów od autora aragorn136

"Stranger Things 4" – Rozstania i powroty - Seriale
Nie wiem, ile godzin dziennie sypiają bracia Duffer, ale widać, że chyba muszą pić sporo kawy, mieszać zioła i palić skręty. Wszak inaczej ich wyobraźnia zwiędłaby jak kwiaty po tamtej, mrocznej Drugiej Stronie. Panowie wpadają zatem na kolejne pomysły. Czy złapią one wszystkich widzów za serce i gardło? To już kwestia osobistej wrażliwości, oczekiwań i... zawieszenia niewiary. Bo czwarty sezon „Stranger Things” jest niczym złote jabłko ze smacznym miąższem, ale i kilkoma robakami w środku, przez które owoc nieco gnije. Niesamowity pod względem zastosowania równoległego montażu, wspaniale operujący nostalgią, z ciekawym złoczyńcą, lecz rozwleczony, z powtarzającymi się do granic wytrzymałości i cierpliwości motywami oraz scenami. Co oczywiście nie oznacza, że przygoda w Hawkins nie będzie bawić, straszyć i wzruszać. Wręcz przeciwnie.

"Królowa" – Loretta światełkiem w tunelu! - Seriale
Polski serial Netflixa o drag queen dostępny dla widzów z całego świata, a w tytułowej roli Andrzej Seweryn – jeden z najlepszych aktorów swojego pokolenia. Przecież to brzmi tak intrygująco, że aż trudno w to uwierzyć. A jednak! O ile Seweryn prezentował się na zdjęciach promocyjnych niezwykle przekonująco (na ekranie na szczęście również), to już sama „Królowa”, która pod koniec czerwca dumnie weszła na wspomnianą platformę, okazała się produkcją średniej jakości, żeby nie powiedzieć poniżej oczekiwań. Lecz nie oznacza to, iż mamy tylko powody do wstydu. To serial jednocześnie niedobry i dobry, a o jego ocenie zadecyduje osobiste doświadczenie oraz wrażliwość.

"Jurassic Park" – Dinozaury na uwięzi? Wolne żarty! - Recenzje książek
Powieść Michaela Crichtona z początku lat 90. XX wieku to kolejne antidotum na ostatnie dwie części „Jurassic World”. Jak czyta się tę książkę dzisiaj? Czy wydana m.in. przez Amber w Srebrnej Serii zachwyci tych, którzy będą z nią obcować po raz pierwszy? I najważniejsze pytanie: jak bardzo i czym różni się od kasowej adaptacji w reżyserii Stevena Spielberga? Zapraszamy do „Parku Jurajskiego”, który miał stać się prehistorycznym zoo dla całych rodzin, ale okazał się pułapką dla naukowców.

"Primal" – Z dinozaurem przez okrutny świat - Seriale
Kiedy przywędrowałem do jaskini…. wróć… do domu, byłem zmęczony. Zmęczony wcześniejszym seansem kinowym pewnego filmu o dinozaurach. „Jurassic World: Dominion” okazał się niestety skokiem na kasę. Wgryzał się w serca, aby zarazić widzów nostalgią, ale cierpiał na scenariuszowe bolączki. Nie było zatem innego wyjścia, jak rozpocząć poszukiwania leku na to hollywoodzkie zło. Ja znalazłem dwie odtrutki. Pierwsza to powieść Michaela Crichtona „Park Jurajski” z początku lat 90. XX wieku (wreszcie ją nadrobiłem i nie żałuję), a druga to serial animowany Genndy’ego Tartakovsky’ego o… przyjaźni neandertalczyka i tyranozaura. Niemożliwe? „Primal” pokazuje, że wręcz przeciwnie! Wszak to jedyna nadzieja na przetrwanie w brutalnym, pełnym śmierci, środowisku, w którym liczy się prawo dżungli. Dlatego – uwaga – nie dajcie się zwieść prostej kresce – to żadna bajka dla grzecznych dzieci. Tutaj w każdej chwili coś może urwać Wam głowę, pożreć żywcem albo rozczłonkować na drobne kawałeczki.

"Solum" – Samotny człowiek w krainie gitar - Recenzje płyt
„Non est bonum esse hominem solum” – głosi łacińska sentencja. Muzycy z pewnego alt-metalowego bandu wzięli sobie ją głęboko do serca. Tak bardzo, że na swojej, wydanej w maju, debiutanckiej płycie prezentują utwory, w których poza ostrymi dźwiękami gitar, wybrzmiewa krzyk. Wołanie zranionego. Zagubionego. Poszukującego lepszego miejsca. „Solum” to opowieść o tym, że nie jest dobrze człowiekowi być samemu, a jeszcze gorzej, gdy jego życiem kierują inni. Niewiele tu skomplikowanego i długiego tekstu, ale za to sporo symbolicznej treści.
Polecamy podobne artykuły

Agata Kulesza – Cicha woda brzegi rwie! - Ludzie kina
W dziale o Ludziach Kinach wreszcie pojawia się Ona. Kobieta spełniona. Polska aktorka, która zachwyciła wszystkich widzów i krytyków dwiema nagrodzonymi Orłami rolami: najpierw tytułowej „Róży”, następnie jako dawna stalinowska sędzina „krwawa Wanda” w kameralnej, oscarowej „Idzie”. Na początku 2016 roku ponownie pokazała klasę, tym razem w komediodramacie pt. „Moje córki krowy”. Drodzy czytelnicy, oto przed Wami Agata Kulesza.
Teraz czytane artykuły

"Moje córki krowy" – Śmiech przez łzy - Recenzje filmów
Spora grupa widzów, która obejrzała nowy film Kingi Dębskiej, niemal zgodnie twierdzi, że to nad wyraz udane polskie kino obyczajowe. Ci, którzy jeszcze nie mieli okazję zapoznać się z „Moimi córkami krowami”, które do kin weszły 8 stycznia, powinni nadrobić zaległość. Jeśli nie na dużym ekranie, to, przynajmniej gdy pojawi się wersja DVD lub możliwość wypożyczenia w VOD. Warto!

Efekt Mandeli – czym jest i dlaczego może dopaść i Ciebie? - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Często miewamy w swoim życiu tzw. deja vu. Jest to odczucie, że dana sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, już nam się kiedyś przydarzyła. Ale ten artykuł będzie poświęcony innemu, chyba jeszcze bardziej niezwykłemu i ciekawszemu pojęciu, czyli efektowi Mandeli. Cóż to takiego?

Jak napisać scenariusz filmowy? - Recenzje książek
Robin U. Russin oraz Wiliam M. Downs, dwaj amerykańscy scenarzyści całą swoją wiedzę zabrali w jednej książce. W przystępny sposób, dzieląc na poszczególne części, opisali wszystko: od techniki po ciekawostki. „Jak napisać scenariusz filmowy” to najlepsza pozycja na rynku zarówno dla laików jak i nieco doświadczonych pisarzy. To biblia dla scenarzystów.

Nagrody Nobla 2016 – Podsumowanie! - Kultura
W tym roku nieco dłużej trwało, zanim zostały ujawnione wszystkie nazwiska nagrodzonych prestiżową Nagrodą Nobla. Ostatniego laureata w dziedzinie literatury poznaliśmy dopiero 13 października. Został nim, ku zaskoczeniu niemal wszystkich – muzyk Bob Dylan. W niniejszym artykule, jak co roku, podsumujemy to doniosłe wydarzenie, jakim jest wręczenie Nagród Nobla, przybliżając po kolei zwycięzców każdej z dziedzin.

"Split" – Filmowe odrodzenie - Recenzje filmów
Fani M. Nighta Shyamalana czekali na powrót swego idola do formy od lat. Dotychczas dziwnym trafem na jeden naprawdę solidny film reżysera przypadała co najmniej jedna wpadka. Wiele osób stwierdziłoby, iż artysta osiągnął szczyt przy okazji „Szóstego zmysłu” i „Niezniszczalnego”, by potem spaść z hukiem z piedestału. Faktem jest, że twórca ma dziwne zamiłowanie do kiczu i ni w ząb niepasujących do narracji elementów humorystycznych. Wspomniany brak zdecydowania stanowił jedną z wad, które zepsuły chociażby niedawną „Wizytę”, o porażce noszącej tytuł „Zdarzenie” nawet nie wspominając.
Nowości

"Stranger Things 4" – Rozstania i powroty - Seriale
Nie wiem, ile godzin dziennie sypiają bracia Duffer, ale widać, że chyba muszą pić sporo kawy, mieszać zioła i palić skręty. Wszak inaczej ich wyobraźnia zwiędłaby jak kwiaty po tamtej, mrocznej Drugiej Stronie. Panowie wpadają zatem na kolejne pomysły. Czy złapią one wszystkich widzów za serce i gardło? To już kwestia osobistej wrażliwości, oczekiwań i... zawieszenia niewiary. Bo czwarty sezon „Stranger Things” jest niczym złote jabłko ze smacznym miąższem, ale i kilkoma robakami w środku, przez które owoc nieco gnije. Niesamowity pod względem zastosowania równoległego montażu, wspaniale operujący nostalgią, z ciekawym złoczyńcą, lecz rozwleczony, z powtarzającymi się do granic wytrzymałości i cierpliwości motywami oraz scenami. Co oczywiście nie oznacza, że przygoda w Hawkins nie będzie bawić, straszyć i wzruszać. Wręcz przeciwnie.

Pyrkon 2022 – Wielki Powrót! - Fotorelacje
Cześć, jak leci? Dawno mnie tu nie było (podobnie jak naszego kochanego Pyrkonu). Czy jesteście ciekawi jak wyglądało, nieco spóźnione, 20-lecie Pyrkonu? Pewnie, że jesteście. Inaczej by Was tu nie było. Tak więc, miłego czytania, a przede wszystkim oglądania kilkudziesięciu fotosów mojego autorstwa, które zabiorą Was na największy Festiwal Fantastyki i będą jego podsumowaniem.

Nie dla idiotów (czyli dla kobiet) - Prywatne - Mój Blog
Od zawsze wiadomo, że relacje damsko-męskie to jeden wieczny kocioł. Albo on chce, a ona nie, albo na odwrót. A może by tak przeanalizować sytuację? Kobiet nie będę analizować, bo sama nią jestem (nie ma więc powodów oczerniać), ale mężczyźni… To zupełnie inna bajka. Rozbiorę ich na czynniki pierwsze. Przedstawię typy i opiszę. Dla Waszego dobra, Kochane Kobiety!

O.Y.S wraca ze zdwojoną mocą! Wznieca ogień, wzywa deszcz! - Zespoły i Artyści
Uwaga ludzie! Ukazał się jej najnowszy singiel Patrycji Orzeszyńskiej, który powstał we współpracy z BRAINFREEZEREM. Wszystkie „ZNAKI” wskazują, że te muzyczne kolaboracje nie przejdą bez echa, tym bardziej że O.Y.S powraca z podwójną premierą.

"Elvis" – "Jeśli nie możesz czegoś powiedzieć, zaśpiewaj to!" - Recenzje filmów
Baz Luhrmann przyzwyczaił nas do tego, że o ile częstotliwość wypuszczania swoich filmów ma dosyć niską – średnio co jakieś 6/7 lat – o tyle, jak już pokaże konkretne dzieło, to jest ono dopracowane pod każdym względem. „Romeo i Julia” i „Moulin Rouge” to chyba najgłośniejsze i najbardziej charakterystyczne obrazy tego reżysera. Teraz, po 7 latach od zaprezentowania ostatniego filmu, jakim był „Wielki Gatsby”, zaszczycił nas historią legendarnego Elvisa Presleya. Nie, to nie jest typowy biopic. No, może po części, ale jakże warto go zobaczyć!

Kobieto mieszadło mi przynieś, czyli na stacji benzynowej - Prywatne - Mój Blog
Mężczyzno, jeśli poczujesz się urażony to przepraszam. To nie o Tobie, tylko o całej reszcie. Ty jesteś z pewnością inny. Ty jesteś porządny i poukładany, ty szanujesz swoją kobietę w odróżnieniu od całej reszty.
Artykuły z tej samej kategorii

"Jurassic Park: Dominion" – Pogrzeb Tyranozaura - Recenzje filmów
Po obejrzeniu zwiastuna trzeciej części „Jurassic World” w mojej głowie narodziła się obawa i zadałem sobie pytanie – „czyżby znowu pokazali najlepsze sceny i zaprezentowali streszczenie całego filmu?”. Niestety tak. Ale nie to jest najgorsze. Obietnica, że ma to być epickie zwieńczenie w duchu kina nowej przygody uleciała wysoko do stratosfery, a na ziemi odbył się marsz żałobny. Oto bowiem „Dominion” okazał się generycznym i pozbawionym magii oraz napięcia letnim blockbusterem, w którym nie działa prawie nic, łącznie z reżyserią.

"Top Gun: Maverick" – Pasja, bijące serce, żołądek w gardle! - Recenzje filmów
Niechaj biją się w pierś ci, którzy nie wierzyli, że po 35 latach podchodzący pod sześćdziesiątkę Tom Cruise da radę. Że pokaże klasę. I da widzom taki prezent, że nic, tylko kłaniać się w pas albo zadzierać dumnie i wysoko głowę, patrząc się w niebo. Bo „Top Gun: Maverick” to film, w którym ego gwiazdora rozsadza ekran. Ale to dobrze. Inaczej nie trzymałbym się krawędzi fotela i nie miałbym łzy w oku, mimo że – co zaskakujące – nie jestem fanem oryginału z 1986 roku!

"365 dni: Ten dzień" – Fantazje Blanki Lipińskiej vol. 2 - Recenzje filmów
„Ten dzień” nastąpił. Ci umarli, którzy powstali, aby umrzeć przy okazji pierwszej części „365 dni”, tym razem wybrali golfa z samym Szatanem niż z Massimo i Laurą. Cóż po raz kolejny okazuje się, że niektórzy mają ciekawsze zajęcia niż oglądanie filmopodobnych tworów i to na kacu. Gdzie są brawa? No gdzie? Dobra, sam je sobie bije. Okazało się również, że znalazłem całkiem niezły sposób na zażegnanie skutków nocy poprzedniej. Uwierzcie (jeśli jeszcze nie widzieliście, a wydaje mi się, że pół wszechświata jest już po wszystkim) ból głowy, suchoty, poczucie bezsilności to najmniejsze problemy świata przy starciu z erotycznymi fantazjami Blanki Lipińskiej na srebrnym ekranie Netflixa.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

"Tenet" – Paradoks Nolana - Recenzje filmów
Miał być „Mesjaszem”, który „zbawi” kina. Reklamowany tak, jakby już w dniu oczekiwanej, przesuwanej premiery, zasłużył na status dzieła kultowego – a może i wybitnego. I wreszcie 26 sierpnia 2020 roku „Tenet” przybył do polskich kin, o dziwo, szybciej niż w USA. No i co? No i nic. Nie jest to żadna słabiutka produkcja – imponuje spektakularnymi ujęciami (choć scena z samolotem trochę zawodzi), ale jest jednocześnie męcząca, bez emocji… Ot taki już paradoks (nie jedyny) ostatnich filmów Christophera Nolana.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2022 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.476