5 156
5 556 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
2411 dni temu
2018-04-18 18:12:43
Problem spory pojawia się natomiast, gdy scenarzyści nieudolnie próbują przejść do głównego tematu – czyli podróży na Yamatai. Zanim bowiem w ogóle Lara wsiada na pokład „Endurance’a” to przedtem musi odbyć rozmowę dotyczącą śmierci ojca, poszperać w jego papierach i poszukać Lu Rena. Ten etap niezbyt angażuje i sprawia wrażenie rozciągniętego. Roar Uthaug stara się co prawda nie poświęcać dla niego zbyt wiele czasu, ale takie sceny jak ta pościgu w Hong Kongu są zupełnie niepotrzebne i lepiej byłoby go poświęcić dla ubogacenia i rozwinięcia wątku Lary, czy postaci drugoplanowych. Przez to także cierpi decydująca część finału – kiedy nasza wyczerpana bohaterka w końcu trafia na Yamatai i poznaje złowrogą organizację Trójca. Wówczas bowiem reżyser zaczyna się gdzieś nagle śpieszyć i kolejnym wątkom poświęca bardzo mało uwagi, choć są o wiele ciekawsze niż ten w Hong Kongu. Przez to więc cierpi nie tylko film, ale także jego bohaterowie, którzy poza Larą nie odgrywają w tej historii większego znaczenia… A wręcz zostają zepchnięci na margines.
Już na wstępie powinienem powiedzieć, że jestem wielkim fanem gry „Tomb Raidera” z 2013 roku. Ogólnie, nie lubię zbytnio gier komputerowych, ale ta z Larą Croft… zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Posiadała bowiem nie tylko świetną fabułę, genialnie rozwiniętą intrygę, czy niesamowite sceny akcji… ale także interesujących bohaterów. I tutaj jestem w stanie podać wiele przykładów takich postaci: honorowy komandor Conrad Roth, bliska przyjaciółka Lary, Sam, spec komputerowy Alex, niesforny kapitan Grim, intrygujący naukowiec Whitman, lojalny meksykanin Jonah, czy z pozoru gruboskórna Reyes… dzięki nim wszystkim gracz był w stanie zrozumieć katastrofę ich ekspedycji, a poprzez liczne zwroty akcji z ich udziałem, bać się o życie samej Lary. Były to bowiem nie tylko ciekawe postacie, ale także takie, które można było spokojnie umieścić w filmie i dobrać im godnych odtwórców… a tymczasem – żaden z nich się nie pojawia w „Tomb Raiderze”. I dla wszystkich fanów gry z pewnością będzie to jak dostanie pięścią w twarz – bo przecież scenarzyści jak na tacy mieli podane ciekawe postacie. I co zrobili? Zupełnie je zignorowali. I ja się pytam: Jaki jest w tym sens? Tym bardziej, że początkowo w obsadzie, byli przypisani aktorzy do ról Conrada Rotha, czy Sam. A co później z nimi zrobili? Conrad Roth stał się zwykłym genarałem, a tymczasem wcielająca się w rolę „Sam” Hannah John-Kamen pojawiła się w zaledwie jednej scenie jako przyjaciółka Lary, Sophie. I patrząc na to, aż żal się robi, że tak wielki potencjał gry został niewykorzystany…
Głównym błędem twórców było samo wybranie niedoświadczonego Roara Uthauga na reżysera filmu. W swoim dotychczasowym dorobku miał on bowiem zaledwie parę mniejszych produkcji. Dla przykładu, ostatnia „Fala” jego autorstwa, miała całkiem niezłe sceny katastroficzne, ukazujące powódź w mieście Åkneset, ale pod względem fabuły był to jeden wielki chaos. I podobnie jest w przypadku najnowszego „Tomb Raidera”. Nie można bowiem i w nim Roarowi Uthaugowi odmówić całkiem nieźle zrealizowanych scen akcji – ale pamiętajmy, że Lara Croft to nie sama akcja, a także intryga. A tego z kolei bardzo brakuje, bo fabuła jest niepoukładana, co chwilę musi być jakieś przyspieszenie, a brakuje zaś chwili zwolnienia i skupienia się na bohaterach oraz fabule. W efekcie tak jak scena sztormu koło wybrzeży Yamatai jest naprawdę rewelacyjnie nakręcona, tak późniejsze sceny na wyspie nie są w stanie zainteresować widza. Główna w tym wina źle napisanego scenariusza autorstwa Genevy Robertson-Dworet i Alastaira Siddonsa, którzy użyli tu wielu uproszczeń i pomimo ciekawego wstępu, kompletnie pominęli najważniejszą część -> czyli podróż Lary na Yamatai. Dodatkowo mamy tu do czynienia z infantylną relacją ojca z córką, paroma absurdami, żenującymi twistami, a także na siłę „wzruszającą” końcówką, która zamiast pożądanych emocji, wzbudza jedynie zażenowanie.
Kadr z filmu "Tomb Raider" (źródło: materiały prasowe)
Na szczęście w tym wszystkim pojawia się Alicia Vikander, która po raz kolejny udowadnia, że jest niezwykle utalentowaną aktorką, która sprawdza się w każdej roli. Pamiętam, jak przed premierą „Tomb Raidera” wiele osób narzekało na jej wybór – ale te ich sprzeciwy, nie wynikały z powodu jakiegoś niepodobieństwa, a głupiego tematu „rozmiaru biustonosza”. I całe szczęście, że twórcy nie posłuchali tych protestów, a zamiast tego poszli własną drogą, przedstawiając Larę nie jako „poczucie pożądania”, a zwykłą kobietę, która miewa upadki takie jak my. Dzięki temu widz jest w stanie o wiele bardziej zrozumieć motywacje głównej bohaterki – a co za tym idzie ją polubić. Żałuję jednak, że nie postarano się przedstawić lepiej proces przejścia Lary na wojowniczkę, bo to by jeszcze lepiej zarysowało jej osobowość. Mimo to, i tak ta Lara jest znacznie lepsza od tej w wykonaniu Angeliny Jolie, głównie ze względu na samą Alicię Vikander, która idealnie pasuje do tej roli, a w scenach kaskaderskich radzi sobie znakomicie. Odwaliła ona kawał świetnej roboty, także tej fizycznej, i tym bardziej jestem zdania, że zasługuje ona na pojawienie się w tej roli w kolejnej części – tyle tylko, że z bardziej uzdolnionym reżyserem, bo nie powinno się marnować wielkiego potencjału tak świetnej aktorki, jaką jest Alicia Vikander.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Tomb Raider" – Legenda (nie)zapomniana
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.499