5 180
5 581 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
2425 dni temu
2018-04-18 18:12:43
A czym? Symbolem silnej kobiety. Brzmi to może obecnie trochę naiwnie, ale rzeczywiście kobiety w tamtych czasach potrzebowały takiego wzoru, z którego mogłyby czerpać siłę w spełnianiu własnych marzeń. I właśnie Lara Croft tak jak wcześniejsza Wonder Woman spowodowała, że od tej pory coraz większą uwagę poświęcano kobietom w kontekście gier komputerowych. A co najważniejsze – my wciąż o niej pamiętaliśmy.
Pierwsza gra z udziałem tej pięknej pani archeolog pojawiła się w 1996 roku. Już wtedy jako „żeńska wersja Indiany Jonesa” zdobyła ona wielką popularność. Prawdziwym jednak przełomem miała się okazać wersja filmowa z 2001 roku z Angeliną Jolie w roli tytułowej Lary. Niestety „Lara Croft: Tomb Raider” spotkała się z wieloma mieszanymi opiniami. Jednym się ten film podobał, a innym nie. Koniec końców po kolejnej, już zdecydowanie nieudanej, części „Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia” o naszej pięknej ikonie kobiecości zapomniano na parę lat. Oczywiście, w międzyczasie pojawiły się kolejne udane gierki na konsole, ale jednak w tym wszystkim wciąż brakowało tego czegoś. I tym wyjątkowo udanym podejściem do tematu okazała się znakomita gra „Tomb Raider” z 2013 roku, która nie tylko imponowała pod względem stylistycznym, ale intrygowała fabułą, a Lara w końcu została przedstawiona bardziej „realistycznie”. I ten świetny powrót naprawdę zapowiadał dobrą przyszłość dla Lary Croft. Wtedy zaś pojawiła się decyzja o tym, by nakręcić filmową adaptację „Tomb Raidera”. Wielu fanów zapewne ucieszył ten fakt, ale z drugiej pojawiało się także duże grono sceptyków, które pamiętając ostatnią taką nieudaną próbę przeniesienia Lary na wielki ekran, nie dawało filmowi Roara Uthauga większych szans. Czy więc najnowszy „Tomb Raider” okazał się nie tylko udaną adaptacją świetnie przyjętej gry, ale przede wszystkim udanym powrotem Lary Croft? I z żalem muszę powiedzieć, że tak się niestety nie stało, gdyż poza paroma lepszymi fragmentami, ten film nie ma wiele do zaoferowania widzowi i nawet jedna świetna Alicia Vikander nie jest w stanie tego zmienić…
Załoga statku „Endurance” płynie poprzez niebezpieczne fale w pobliżu jednej z wysp koło Japonii. Wydaje jej się, że będzie to zwykła, archeologiczna ekspedycja w poszukiwaniu krainy zwanej Yamatai, na której rządziła niegdyś posiadająca nadprzyrodzone zdolności królowa Himiko. Ich jednak wszelkie oczekiwannia spełzają na niczym, kiedy niespodziewany sztorm rozbija statek u wybrzeży nieznanej wyspy. A tam wszystko okazuje się jeszcze bardziej tajemnicze. Kolejni członkowie załogi „Endurance” giną, a inni ukrywają się w poszukiwaniu pomocy. Jedną z nich jest 21-letnia Lara Croft, która wraz z przybyciem na wyspę od tej pory będzie musiała się odwagi i wytrwałości, by stawić czoło wszelkim przeciwnościom…
Och, pardon! To było streszczenie gry, a nie filmu. Otóż w nim Lara Croft (Alicia Vikander) jest córką Richarda Crofta (Dominic West), sławnego podróżnika, który po śmierci żony, usilnie poszukiwał spokoju i odnalezienia sensu w swoim życiu. I właśnie nim miały się okazać podróże. Kiedy jednak wyruszył on w poszukiwanie tajemniczej wyspy Yamatai, to nigdy stamtąd nie wrócił. Tymczasem jego córka Lara, rozwijała się dalej pod okiem opiekunki Any Miller (Kristin Scott Thomas). Co prawda nie poszła ona na studia na Oxford, ale i tak nauczyła się zarabiać na siebie jako kurierka, dostarczając przesyłki na swoim rowerze. A dodatkowo ćwiczyła fizycznie, trenując boks. W tym wszystkim bardzo mocno brakowało jej ojca, do którego żywiła głęboki żal i nie mogła przyjąć jego wielkiego spadku, myśląc, że „on nie umarł”. Kiedy jednak w jej ręce trafia tajemniczy przedmiot Richarda związany z tajemnicą królowej Yamatai, Himiko, to postanawia ona ruszyć na jego poszukiwania i w tym celu przybywa do Hong Kongu, gdzie łączy siły wraz z ciągle pijanym, ale lojalnym Lu Renem (Donnie Yen). Lecz nie tylko ona chce poznać sekrety Yamatai – również złowroga organizacja Trójca, na czele z Matthiasem Vogelem (Walton Goggins) pragnie odkryć moce Himiko, budząc ją do życia. Czy więc Lara zdoła odnaleźć ojca i powstrzymać wrogów, zanim tamci zagrożą zagładą całemu światu?
Kadr z filmu "Tomb Raider" (źródło: materiały prasowe)
Warto na wstępie zauważyć jak kolosalne znaczenie miał sukces „Tomb Raidera”. Z czego to wynikało? Ano z tego, że obecnie bardzo ciężko nakręcić udaną adaptację gry komputerowej. I w ten sposób stworzył się pewien schemat, według którego stworzenie takiego widowiska jest wręcz „misją niemożliwą”. Reakcja jednak na to okazała się zaskakująco dobra – zaczęto bowiem „wyścig szczurów”, w którym dla zwycięskiej produkcji czekała wielka nagroda. Lecz proszę się nie łudzić – dotąd nikomu ten czyn się jeszcze nie udał. „Warcraft” Duncana Jonesa (ze studia Blizzard) nie zdobył bowiem przychylności wszystkich widzów, a tymczasem ubiegłoroczny „Assassin’s Creed” okazał się klęską. Jedna z ostatnich nadziei spoczęła zatem na Larze Croft, która pomimo paru kontrowersji (związanych głównie z wyborem aktorki do jej roli), miała szanse odmienić to złe oblicze adaptacji filmowych gier komputerowych. Lecz i ona niestety tego nie zdołała uczynić, gdyż Roarowi Uthaugowi brakuje doświadczenia reżyserskiego, przez co w efekcie „Tomb Raider” nie ma interesującej fabuły, a najważniejszy temat dotyczący przemiany Lary został skrócony jedynie do powtarzającego się irytującego tekstu: „Tatuś Cię kocha”.
Mimo to, początek jest naprawdę dobry, ponieważ bardzo ciekawie nakreślono w nim charakter głównej bohaterki i jej motywacje, które znacznie różnią się od tych wszystkich, które mieliśmy już szansę zaobserwować w grach komputerowych i filmach z udziałem Angeliny Jolie. Przede wszystkim główna zmiana podejścia scenarzystów dotyczy jej rodu – w najnowszym „Tomb Raiderze” Lara wyrzeka się bowiem wszelkich bogactw, starając się nie wychylać sprzed szeregu, a zamiast tego wieść uczciwe, pracowite życie. I takie postępowanie ma nawet sens, który scenarzyści przedstawiają nam pod postacią jej rozbudowanych relacji z ojcem. Mówię rozbudowanych, bo rzeczywiście pojawia się tutaj sporo scen retrospekcyjnych. A co najważniejsze, dzięki temu wstępowi jesteśmy także w stanie jeszcze bardziej polubić Larę Croft i to nie tylko ze względu na wcielającą się w nią śliczną Alicię Vikander. Jej motywacje są zrozumiałe, poczucie bólu również i nawet jej chęć zdobycia czegoś w życiu poprzez treningi w walkach sztuki też mają swoje wytłumaczenie. Pojawiają się tu też głupie wstawki, jak ten dotyczący zakochanego w niej wielbiciela, ale i tak taki wstęp angażuje i co ważne – jest w stanie zainteresować oglądającego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Tomb Raider" – Legenda (nie)zapomniana
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.540