7 112
7 705 min.
Artykuły o filmach
pj (15391 pkt)
4352 dni temu
2012-12-24 11:19:22
Wielki powrót
Nazywał się Harry Potter. My jednak zacznijmy od polskiego, wspaniałego filmowego „Wiedźmina”. No dobrze, żarty żartami, ale czas na chwilę powagi. Po długich latach suszy, w świecie kina, wraz z nastaniem nowego tysiąclecia, pojawiła się długo oczekiwana odwilż.
Wielkie bum, czyli wielki powrót gatunku w kinie, zaczął się wraz z premierą pierwszej części ekranizacji I tomu „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena. Reżyser Peter Jackson wraz z liczną ekipą, poświęcił kilka długich lat życia, by magiczny świat Śródziemia przenieść na duży ekran. Odcięty od wielkich cywilizacji, w dalekiej Nowej Zelandii dokonał cudu. Co prawda to nie była pierwsza ekranizacja, ale poprzednia, animowana produkcja z lat 80-tych, nie należała do udanych. To co wszyscy widzowie zobaczyli na ekranie ocierało się o prawdziwe dzieło sztuki, od scenografii, kostiumów, efektów po aktorstwo, klimat i muzykę. Wszystko tu było doskonałe. Nie będę dokonywał dokładnej analizy na ten temat, gdyż na ten temat można stworzyć kilka długich artykułów. Producenci uwierzyli, że na takich filmach mogą sporo zarobić, a widzowie tłumnie wybrali się do kin i ponownie pokochali, nawet silniej niż kiedyś, baśnie filmowe. „Drużyna Pierścienia” oraz kolejne części, czyli „Dwie Wieże” oraz „Powrót Króla” na stałe zapisały się w annałach kina, zdobywając wiele nagród. Pierwszy raz w historii film fantasy dostał Oscara za najlepszą produkcje roku. Nie powinno to was dziwić, gdyż powstał na podstawie książkowego arcydzieła, którego był wierną adaptacją.
Nie tylko pierścienie królowały wtedy w kinach. Do ponownego zainteresowania gatunkiem przyczynił się wówczas ktoś jeszcze. Tym „kimś” był mały, niepozorny, czarodziej w wielkich okularach, a jego imię brzmiało „Harry Potter”. Pewnego dnia, nikomu nie znana, angielska nauczycielka wpadła na pomysł napisania powieści dla dzieci i młodzieży. Nawet najwięksi prorocy i wróżbici tego nie przewidzieli. Nastąpił prawdziwy szał i fenomen na całym świecie. Kolejne części sprzedawały się jak ciepłe bułeczki. Nie zdziwił więc fakt, że wkrótce zaczęły się pojawiać filmowe przygody Harrego.
Nie trzeba było długo czekać, by baśniowa magia spływała na nas z wielkich ekranów coraz częściej. Warto wspomnieć takie tytuły jak: kinowa adaptacja „Opowieści z Narnii” i jej kolejne odsłony, zabawny „Gwiezdny Pył” czy „Most do Therabithii”. W tym dziesięcioleciu nawet Rosjanie i Polacy sięgnęli po taki gatunek, nie chcąc być w tyle za hollywoodzkimi produkcjami. Nasi przyjaciele za wschodniej granicy udowodnili, że potrafią sobie nieźle radzić z tworzeniem filmów fantasy, czego dowodem są produkcje „Nocna Straż” i „Volkodav - ostatni z rodu szarych psów”. Natomiast my Polacy jak zwykle chcemy dobrze, ale wychodzi źle. Saga o „Wiedźminie” to jedna z naszych najlepszych powieści, którą powinien przeczytać każdy miłośnik gatunku. Niestety, ekranizacja tej pełnej humoru i niesamowitych przygód książki należy do najgorszych produkcji fantasy. Nie tylko kulały efekty specjalne, które przy tak niewielkim budżecie były wręcz plastikowe i gumowe, ale także klimat powieści gdzieś uleciał z wulkanicznym pyłem.
Wielkim natomiast, pozytywnym zaskoczeniem był ”Labirynt Fauna” - wymieszanie elementów magicznych z poważną historią o dorastaniu w czasach hiszpańskiej wojny domowej. To pierwszy w dziejach psychologiczny dramat z elementami magicznymi. Udowodniono więc, że gatunek fantasy można zręcznie połączyć z kinem ambitnym.
Moi drodzy, nowa dekada dla większości tego typu produkcji była, można śmiało powiedzieć, równie bogata jak wspomniane magiczno-klimatyczne lata 80., a wspaniałe komputerowe efekty sprawiły, że wymyślone krainy i niezwykłe przygody bohaterów żyły pełnią życia.
Czy to tylko chwilowe zauroczenie?
Pewno wielu z was zadało by teraz to pytanie. Czy znowu ten gatunek schowa się do czarodziejskiej szafy i się zwyczajnie znudzi. Czy może wprost przeciwnie, jego związek z kinem będzie trwał wiecznie? Czas pokaże swoje, ale czuję w swych zimnych kościach, że nadchodzi zima, a w tym wypadku zima to nadzieja, że szybko o klimatach fantasy nie zapomnimy.
źródło: http://static.cinemarx.ro źródło: http://3.bp.blogspot.com
źródło: www.fanpop.com
Nadzieja na przyszłość
Nastały nowe, niepewne i mroczne czasy. Nie martwcie się, to tylko żart i uwierzcie, że końca świata nie będzie. Mamy więc nowe dziesięciolecie i wszystkich ciekawi co ono w kinie ze sobą przyniesie. Otóż, pod długiej wędrówce, nareszcie przybył do nas „Hobbit”. Premiera tego filmu będzie w Polsce tak ogromnym wydarzeniem, jak „Władca Pierścieni”. Zostawmy jednak niziołka (więcej o nim w recenzji) w spokoju i udajmy się w świat telewizji.
Słyszeliście kiedyś o nazwisku Martin? Jeśli nie, to je zapamiętajcie. To nie jest znany muzyk ani aktor, a tym bardziej polityk. To amerykański pisarz, zdaniem wielu następca Tolkiena, George R. R. Martin, miły starszy siwobrody pan. HBO – stacja, znana z produkcji ciekawych, nakręconych z pasją i rozmachem znakomitych seriali, postanowiła zaryzykować i przenieść na mały ekran jego najbardziej znaną powieść, czyli „Pieśń Lodu i Ognia”, a konkretniej jej pierwszy tom „Grę o tron”. Z tematem fantasy w telewizji mieliśmy już styczność, ale kto by chciał dzisiaj pamiętać o kiczowatych i plastikowych produkcjach typu „Xena – wojownicza księżniczka” czy „Hercules”. Niedawno pojawił się „Miecz prawdy”, który jednak większość fanów zawiódł, mimo że nad całością czuwał Sam Raimi, twórca „Armii Ciemności”.
Wracając do „Gry o tron”, to nie jest baśń dla dzieci, to mocne, ostre, brutalne fantasy, a po seansie wszystkich odcinków wiemy jedno: jest nową nadzieją dla tego typu produkcji. Widać, że to serial zrealizowany z duszą, bardzo wierny powieści. Już staje się powoli ogromnym fenomenem, zdobywając coraz większe rzesze fanów na całym świecie. Więc z mroczną krainą Westeros jeszcze długo nie będziemy się rozstawać.
źródło: www.jrrtolkien.it źródło: www.1.fwcdn.pl
źródło: www.comicbookmovie.com
Kończąc moją opowieść, postanowiłem wyjść z karczmy. Spojrzałem na bezkresne wiejskie krajobrazy oraz zachodzące słońce i zrozumiałam, dlaczego gatunek fantasy przetrwa tysiące lat. Tak jak już wspomniałem na początku, w każdym z nas tkwi cząstka poszukiwacza przygód i chęć doświadczenia trochę magii we własnym życiu. Wystarczy tylko wyjść z domu, dotrzeć tam dokąd nogi poniosą - do krain i królestw, które nigdy nie upadną, na zawsze pozostając w naszych sercach i pamięci.
Dla wszystkich fanów filmów fantasy oto te dwa klimatyczne utwory:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Muzyk
4349 dni temu
Być może ten gatunek filmu nie bardzo przypada mi do gustu, ale załączone na końcu 2 utwory porywają i wprowadzają czytelnika w taki klimat o którym pisze autor artykułu. Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych muzyką jak i filmem z gatunku fantazy.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.036