O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Osobliwy dom Pani Peregrine" – Burton dla najmłodszych - Recenzje filmów

„Osobliwy dom Pani Peregrine” to jedna z najgorętszych premier tegorocznej jesieni. Adaptacja zwariowanej powieści fantasy spod pióra Ransoma Riggsa w rękach samego mistrza niekonwencjonalnego łączenia gatunków filmowych, Tima Burtona? To przecież nie mogło się nie udać. Rezultat powyższego połączenia przypomina piękny, dojrzały owoc o słodkim smaku, jednak z wyczuwalną nutką goryczy na końcu języka. Zaintrygowani? To zapraszam do lektury poniższego tekstu.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
bartoszkeprowski (3146 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
3 045
Czas czytania:
3 422 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
bartoszkeprowski (3146 pkt)
Dodano:
2353 dni temu

Data dodania:
2016-10-11 10:21:07

Jake to blisko związany ze swoim dziadkiem chłopak, który wierzy w magiczne stwory oraz nierealne rzeczy, a przynajmniej tak było w dzieciństwie. Obecnie to wyróżniający się z otoczenia, bystry chłopak, który jednak nie pasuje do własnego towarzystwa. Kiedy bohater jest świadkiem śmierci swojego kochanego dziadka, z którym spędził najpiękniejsze chwile w dzieciństwie, mocno się podłamuje, jednakże ostatnie wyznanie krewnego ponownie rozpala w nim dawno zgaszony przez życie płomień nadziei i wiary w niewytłumaczalne zjawiska. Jake zatem postanawia wybrać się w miejsce, o którym wspomniał mu w końcowych chwilach życia Abe. Czyżby słowa dziadka nie były jedynie baśnią dla małych dzieci, lecz samą prawdą? Naprzód tygrysku, pora poznać twoje przeznaczenie…


Tim Burton ponownie czaruje na ekranie, jednak tym razem jego magia, mimo iż ciągle wyczuwalna, schodzi nieco na dalszy plan, ustępując miejsca familijnej otoczce wzbogaconej o elementy komediowe. Rękę mistrza widać przede wszystkim w kreacji świata, który stanowi zręczne połączenie mroku z niemal pastelowymi barwami oraz odcieniami szarości. Z jednej strony mamy sceny przywodzące na myśl najlepsze dark fantasy (pomagają w tym aspekcie m.in. obrzydliwe stworzenia, na których widok młodszym odbiorcom zjeży się włos na głowie), z drugiej fragmenty wyjęte z przepięknych baśni, a z trzeciej surowe kadry nadmorskiej miejscowości. To doskonałe wyczucie estetyki połączone z mieszaniem różnych, czasem niekoniecznie pasujących do siebie stylów, kolejny raz wychodzi Burtonowi mistrzowsko – efekt po prostu zapiera dech w piersiach. Nie obyło się także bez charakterystycznych dla twórcy elementów grozy – czeka was kilka niespodzianek wyjętych niczym z horroru, które zapewnią miły dreszczyk emocji – oraz zabawy konwencjami w postaci śmigających po ekranie laleczek i szkieletów przywodzących na myśl oldskulowe obrazy z lat 70. lub 80., wliczające się w poczet nadmienionego gatunku. Pamiętacie „Frankenweenie”? Widać Burton dalej uwielbia bawić się kukiełkami, co zresztą wychodzi mu naprawdę fenomenalnie. Na wyróżnianie zasługuje również klimatyczna muzyka przyczyniająca się do budowy mrocznej otoczki dzieła i utwór znakomitej liderki zespołu Florence and The Machine pt.„Wish That You Were Here” – prawdziwy rarytas.

 

Na tym jednakże kończy się burtonowska magia, ponieważ przedstawiona widzom historia to w gruncie rzeczy przygodowa opowiastka fantasy, w której dobro zawsze zwycięża, a odważny bohater, w tym przypadku nieco wycofany i marzycielski chłopak, zdobywa na końcu upragnioną miłość. Schematycznie i przewidywalnie, lecz z całą pewnością umiejętnie i solidnie wykonane. Niestety to nie jedyne wady, jakie można zarzucić scenariuszowi widowiska. Sam początek zapowiada pełną fabularnych twistów historię, jednakże szybko okazuje się, iż snuta opowieść jest mało rozbudowana i skupiona praktycznie na jednym wątku – poznaniu swojego dziedzictwa przez Jake'a oraz dorośnięciu bohatera do jego przeznaczenia. Oczywiście zbliżając się do finału widowiska, twórcy próbują fabułę nieco skomplikować, w celu zaskoczenia kinomanów, lecz wprowadzają tylko niepotrzebny zamęt. Widzowie niemający okazji zapoznać się z papierowym pierwowzorem mogą się momentalnie zgubić w kwestii dotyczącej pętli czasowych, ponieważ wstępne wytłumaczenia są zawiłe i mało zrozumiałe, lecz koniec końców wszystko staje się jasne oraz na powrót proste. Nie ukrywam, że historia została bardzo sprawnie opowiedziana, przede wszystkim nie nudzi i czuć klimat wielkiej przygody, lecz oczekiwałem czegoś więcej, po prostu większego rozmachu.

 

Zatem, mimo swoich niezaprzeczalnych przywar, fabuła posiada specyficzny urok, który jest na tyle magiczny i zniewalający, iż bezwiednie się jemu poddajemy. Produkcja charakteryzuje się niezłym tempem akcji, na ekranie cały czas coś się dzieje, a od momentu wizyty u pani Peregrine potomka Abe'a twórcy zdecydowanie dociskają pedał gazu, dzięki czemu finalne dwadzieścia minut dzieła to pełen akcji i efektów specjalnych spektakl, gdzie filmowcy popisują się całkiem ciekawymi pomysłami inscenizacyjnymi, lecz bardzo często zapominają o racjonalnym zachowaniu swoich bohaterów. O ile nie do końca przemyślane działanie dzieciaków można jeszcze zrozumieć, o tyle ich antagoniści rozumem z pewnością nie grzeszą, czasami zwyczajnie czekając na to, aż ci pierwsi skopią im tyłki. Niemniej to drobne detale, które zirytują jedynie bardzo wybrednych widzów. Fabuła pozostawia po sobie pozytywne wrażenie, lecz jest ulotna niczym zapach tanich perfum, nie skończy się dzień, a w głowach nie pozostanie Wam po niej ani jedno wspomnienie. 

 

Cieszy również kolejny udany występ Evy Green, która jest po prostu niezastąpiona w roli pani Peregrine. Mimo iż początkowo odgrywana przez nią postać wydaje się niezwykle pogodna, pod niektórymi względami restrykcyjna – przestrzeganie czasu, ale to ma już zakodowane w genach – oraz zawsze uśmiechnięta, to w miarę postępu produkcji widzimy jej głęboko skrywaną osobowość. Pod tą maską radości, można dostrzec kobietę, która martwi się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Osobę zmagającą się każdego dnia z kłopotami i niepewną przyszłością, pragnącą oszczędzić bolesnych informacji znajdującym się w jej otoczeniu dzieciom. Eva Green radzi sobie w tym przypadku doskonale – uważni widzowie bez problemu dostrzegą wewnętrzne rozdarcie tytułowej bohaterki. Mimo swojego rewelacyjnego występu oraz faktu, że nazwisko jej bohaterki zamieszczone zostało w tytule filmu, to jednak nie ona gra pierwsze skrzypce w produkcji. Główną postacią opowieści jest młody chłopak, Jake. W jego rolę wciela się Asa Butterfield, który bez większego trudu udźwignął na swoich barkach ciężar omawianego dzieła. Chłopak jest niezwykle naturalny, a co za tym idzie, niemal w każdej kreacji wypada niezmiernie przekonująco. W omawianym filmie gra bystrego nastolatka o bujnej wyobraźni, który szybko musi podjąć dość ważne oraz niezwykle odpowiedzialne decyzje. Aktorowi towarzyszy na srebrnym ekranie Ella Purnell jako Emma Bloom, czyli pogodna i śmiała dziewczyna. Oboje wzajemnie się uzupełniają i stanowią uroczą parę ekranową.  

 

Przeciwwagą dla Pani Peregrine jest Barron. Nie da się ukryć, że Samuel L. Jackson bawi się na srebrnym ekranie wprost wybornie. Aktor delektuje się każdą chwilą spędzoną w filmie, a jego rola jest umyślnie przeszarżowana i zamierzenie komiczna. Samuel L. Jackson jako główny złoczyńca obrazu ma to coś i, mimo iż nie jest rasowym badassem, to oglądanie go na srebrnym ekranie faktycznie bawi. Z pewnością stanowi jednego z bardziej unikalnych czarnych charakterów ostatnich lat, któremu niewątpliwie należy się uwaga.  

 

Reszta obsady to niestety tło – szkoda, ponieważ pozostali bohaterowie wydają się równie ciekawi, co wymienieni powyżej, w szczególności ich moce. Twórcy niesprawiedliwie podzieli czas antenowy pomiędzy poszczególne dzieciaki, przez co nie mamy okazji ich poznać, czy się z nimi utożsamić. Jak bardzo chciałbym zgłębić historię poszczególnych członków tego magicznego przybytku albo zanurzyć się w przeszłości dziadka głównego bohatera, Abe'a. Twórcy wspominają o danych postaciach wtedy, kiedy jakiś element, fakt z ich życia jest konieczny do popchnięcia fabuły o kolejny krok do przodu, co często rozbudza wyobraźnie widzów, lecz pozostawia ich z uczuciem niedosytu, ponieważ te wątki nigdy nie zostają doprowadzone do samego końca.     

 

Osobliwy dom Pani Peregrine” to film o zmarnowanym potencjale. Ogląda go się nader dobrze, potrafi zapewnić przednią rozrywkę i wciągnąć na całe dwie godziny – ten świat po prostu trzeba odwiedzić – jednak czegoś tutaj brakuje, dbałości o bohaterów, nieprzewidywalnych i zaskakujących zwrotów akcji, a co najważniejsze, wielowątkowej fabuły. Z tych właśnie względów trudno uznać przybytek odzianej w granatowy strój Pani Peregrine za w pełni atrakcyjny. Z pewnością wizyta w tej magicznej posiadłości dostarczy Wam wielu wrażeń i oderwie od codzienności na całe dwie godziny, pozostając miłym, lecz jak to już wcześniej powiedziałem, ulotnym wspomnieniem. Burtona stać na więcej, zatem dla zwolenników familijnego fantasy z dreszczykiem emocji i o przygodowym charakterze, to pozycja obowiązkowa, jednakże niekoniecznie dla fanów rzeczonego powyżej twórcy, oczekujących po swoim ulubieńcu oryginalnych i śmiałych projektów. 

 

Ocena: 6,5/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

 

Autor recenzji publikuje też na portalu MoviesRoom.pl oraz Filmweb.pl pod nickiem bartez13_17

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Osobliwy dom Pani Peregrine" – Burton dla najmłodszych

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski

 -

Odwiedzin: 676

Autor: bartoszkeprowskiCiekawe miejsca

Komentarze: 1

Piękny Wrocław i niesamowite Skalne Miasto! - Ciekawe miejsca

Wrocław to jedno z najpiękniejszych polskich, jedynych w swoim rodzaju, miast, o czym mogłem się niedawno przekonać, spacerując po jego malowniczych uliczkach. Już dworzec potrafi ująć swoim wykonaniem. Przypomina bowiem z zewnątrz bardziej średniowieczny zabytek niż budynek codziennego użytku. Do tego atrakcyjność Wrocławia potęguje możliwość wybrania się do magicznego Skalnego Miasta położonego niedalekiej polskiej granicy, u naszych czeskich sąsiadów. W sezonie wiosennym i letnim dostaniemy się tam pociągiem Kolei Dolnośląskich. Mam nadzieję, że dzięki moim zdjęciom poczujecie czar wrocławskich krasnali oraz urok niezwykłego Skalnego Miasta!

"Raya i ostatni smok" – Przebaczenie, zaufanie i wiara! - Recenzje filmów

Jestem ogromnym zwolennikiem animacji. Szczególnie Disneya, zarówno tych klasycznych, jak i nowoczesnych. Nie da się ukryć, iż wspomniana wytwórnia potrafi tworzyć piękne animacje z bogatym światem oraz mądrym przesłaniem. Ponadto często zwalają z nóg pod względem audiowizualnym. Mająca premierę na początku lipca „Raya i ostatni smok” to kolejna pozycja na miarę „Krainy Lodu”, „Zaplątanych” czy „Zwierzogrodu”. Ogromnie pomysłowa, stworzono z pasją i zachwycająca pełnokrwistymi bohaterami.

"Luca" – Czy syreny śnią o pasących się rybkach? - Recenzje filmów

Studio Pixar nie przestaje zadziwiać. Ich kolejna animowana propozycja cieszy oko i daje ogrom radości. Mowa tu oczywiście o filmie „Luca”, którego bohaterem jest przesympatyczny chłopak. Nieco naiwny, troszkę bojaźliwy, ale o wielkim sercu i jeszcze większych marzeniach. Dacie się ponieść z falami morskiej opowieści, gdzie syren niczym Arielka wychodzi z wody naprzeciw swojemu losowi? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na zadanie pytanie, to trafiliście we właściwe miejsce.

"Cruella" – Aby być niezastąpionym, zawsze trzeba być odmiennym - Recenzje filmów

Cruella? A któż to taki? Serio, tak dawno oglądałem „101 dalmatyńczyków”, że musiałem sobie najpierw odświeżyć bajkę, aby w pełni zrozumieć, do jakiej postaci nawiązuje opublikowany zwiastun film i skąd zrobił się wokół niego taki przeogromny szum. Szczerze? Sam pomysł nie za bardzo przypadł mi do gustu. O ile w przypadku „Czarownicy” idea ukazania złoczyńcy z zupełnie innej strony zdała egzamin, o tyle byłem przekonany, że „Cruella” okaże się niewypałem. Skąd takie negatywne podejście? Wieloletnie doświadczenie.

 -

Odwiedzin: 2502

Autor: bartoszkeprowskiRecenzje filmów

Komentarze: 1

"Mitchellowie kontra maszyny" – Virtual vs real life - Recenzje filmów

Macie mnie. Mimo iż jestem ogromnym miłośnikiem wytwórni Disney, to jej najnowsze twory wcale nie są czymś niepowtarzalnym, co zapadałoby w pamięć i do czego chciałoby się wracać. Jeszcze kilka lat temu fabryka snów znana z Myszki Miki i Kaczora Donalda deklasowała konkurencje. Obecnie jest z tym różnie. Oczywiście, animacje te wciąż trzymają bardzo dobry poziom, jednak czegoś im brakuje… może oryginalności i świeżości? Z opowieścią o pewnej rodzince Mitchellów, czyli wspólnym dziecku Columbia Pictures, Sony Pictures Animation oraz Lord Miller („Spider-Man: Uniwersum”) jest inaczej!

Teraz czytane artykuły

"Osobliwy dom Pani Peregrine" – Burton dla najmłodszych - Recenzje filmów

„Osobliwy dom Pani Peregrine” to jedna z najgorętszych premier tegorocznej jesieni. Adaptacja zwariowanej powieści fantasy spod pióra Ransoma Riggsa w rękach samego mistrza niekonwencjonalnego łączenia gatunków filmowych, Tima Burtona? To przecież nie mogło się nie udać. Rezultat powyższego połączenia przypomina piękny, dojrzały owoc o słodkim smaku, jednak z wyczuwalną nutką goryczy na końcu języka. Zaintrygowani? To zapraszam do lektury poniższego tekstu.

 -

Odwiedzin: 4273

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Atlas chmur" – Spadająca gwiazda - Recenzje filmów

"Atlas chmur" nie należał do czołówki najbardziej oczekiwanych filmów roku 2012. A jednak wywołał więcej dyskusji niż "Prometeusz". Zadziwia fakt, że były bardzo skrajne: od chwalebnych peanów po miażdżącą krytykę.

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

Drzewo Ludojad! Wytwór wyobraźni czy prawdziwy wróg? - Niewiarygodne, niewyjaśnione

Zapewne wszyscy z Was słyszeli lub czytali o muchołówce, która nęci potencjalne ofiary (owady) kolorem i słodkim nektarem, by następnie trawić je przez kilka dni. Są nawet takie rośliny, które potrafią zjeść… mysz lub ptaka. A co powiecie na drzewa wysysające wszystkie soki z… ludzi, tak że pozostanie z nich tylko szkielet? Podobno takie właśnie rosły w dżunglach południowej Afryki i Ameryki, a zwane były „sidłami diabła”.

 -

Odwiedzin: 161283

Autor: PaMTradycje

Komentarze: 21

Przesądy – najciekawsze, najpopularniejsze, najważniejsze - Tradycje

Czy przesądy wpływają na nasze życie? Czy wierzymy w przesądy i czy się spełniają. Na co powinniśmy zwracać uwagę by uchronić się od zła i przyciągnąć dobro?

Nowości

Inteligentny ChatGPT na wszystko Ci odpowie! Na pewno? - Technologie

Sztuczna inteligencja weszła na nowe tory. W ostatnich miesiącach coraz częściej można bowiem usłyszeć nazwę ChatGPT. Pod tym określeniem ukrywa się „pewien” chatbot czy, jak kto woli, „rozumny, niewidzialny jegomość”. W niniejszym tekście wyjaśnimy, kim dokładnie, a raczej czym jest owo specjalne, uruchomione w listopadzie 2022 roku narzędzie i jakie ma ono możliwości. Co więcej, podzielimy się z Wami wynikami testów, a konkretniej pokażemy, jak na nasze pytania odpowiedział ChatGPT.

Muzyczne marcowe newsy od ID Records! - Muzyczne Style

Jest wiosna! Nie śpimy. Wstajemy i słuchamy dobrej muzy. A taką na pewno proponują młodzi twórcy i artyści współpracujący z wydawnictwem ID Records. Swoje jakże nowoczesne, melodyjne i nostalgiczne single wypuścili: Gabor (ale nie Viki, a Michał), Aveira, debiutantka Natalia Pławiak oraz Tobiasz Pietrzyk. Co więcej, wraz z utworami, w serwisie YouTube pojawiły się kreatywne teledyski, doskonale oddające to, o czym śpiewają wymienieni wokaliści i wokalistki.

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 152

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Pedro Pascal – zaopiekuj się mną milczący daddy! - Ludzie kina

Tropił Escobara i kosmicznych przestępców, próbował przetrwać w „zombie” świecie, walczył z „Górą” i na Murze Chińskim oraz jako bogaty złol chciał zostać najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Ale też opiekował zielonym kosmitą i nastolatką. Któż to taki? To Pedro Pascal – chilijski aktor, którego kariera właśnie eksplodowała jak supernowa. Trochę późno, bo dopiero po czterdziestce. Jednak mówi się, że lepiej późno niż wcale. Dlaczego Pedro jest tak kochany przez miliony fanów? Jak zaczęła się jego filmowa droga?

"Noc na uniwersytecie" – creepypasta Radka Gryczki! - Autorzy/pisarze

Wydaje się, że co jak co, ale Uniwersytet Warszawski to miejsce, w którym na pewno studentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. A jednak… Janek, przyszły magister historii na własnej skórze przekona się, czym są „pełne portki” ze strachu i nogi jak z waty. Przed Wami creepypasta, horror z elementami humorystycznymi autorstwa utalentowanego Radosława Gryczki, chłopaka, który zna niemal każdy zakamarek owej uczelni. W grudniu 2022 jego „Noc nie uniwersytecie” przestraszyła tysiące osób dzięki publikacji na kanale MysteryTv w formie opowiadania audio czytanego głębokim głosem lektora. Ale nareszcie trafia też do Internetu w wersji tekstowej – i to właśnie gościnnie do kategorii Autorzy/pisarze na portalu Altao.pl, za co bardzo Radkowi dziękujemy. To fikcyjna historia, ale jakże realistycznie i sprawnie napisana. Intryguje, pobudza wyobraźnię i przypomina, aby uważać na… (tutaj sami odkryjecie, co mamy na myśli). Nie było recenzji królującego na ekranach kin kolejnego „Krzyku”, w zamian spędzicie przerażającą „Noc na uniwersytecie”!

 -

Odwiedzin: 157

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale

10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.

Artykuły z tej samej kategorii

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów

Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Kot w Butach: Ostatnie życzenie" – Emerytura? O nie! - Recenzje filmów

Ponad dekada – tyle czasu minęło od ostatniej misji pewnego Latynosa. Łamacza damskich serc. Doskonałego szermierza. Bohatera wielbionego przez tłumy. Ryzykanta. Banity. Znanego jako… Puszek Okruszek. Wszak to nie człowiek, a kot. Nie jakiś tam mruczek futrem okryty. Bo w butach na miarę szytych, w kapeluszu wytwornym, z językiem do chłeptania mleka i układania refrenów. Kumplował się z zielonym ogrem, szukał gęsi znoszącej złotej jaja z pomocą gadającego… Jaja. Choć starszy, nadal żądny jest szalonych przygód i uwagi fanów. Ale przychodzi wreszcie pora, aby zwinąć interes i uśpić widza kocim narzekaniem…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

 -

Odwiedzin: 2776

Autor: pytonznadwislyRecenzje filmów

Komentarze: 4

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów

Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

 -

Odwiedzin: 5432

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów

„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.585

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję