O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Wojna imperiów" – Jedność to niewyobrażalna potęga! - Recenzje filmów

Na ekrany polskich kin wkracza najdroższy chińskojęzyczny film w historii kinematografii. Liczący niemal 65 milionów dolarów obraz to zrealizowane z ogromnym rozmachem historyczne widowisko, które bez problemu może stanąć w szranki z najbardziej kasowymi hollywoodzkimi superprodukcjami. Daniel Lee daje kinomanom możliwość zgłębienia pięknej i wzruszającej opowieści o jedności, oddaniu, poświęceniu, honorze i przyjaźni.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
bartoszkeprowski (3146 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
6 410
Czas czytania:
7 992 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
bartoszkeprowski (3146 pkt)
Dodano:
2808 dni temu

Data dodania:
2015-07-13 11:12:10

Wojna imperiów” reklamowana jest jako produkcja oparta na faktach, co nie do końca jest zgodne z prawdą. Film koncentruje się na ukazaniu bitwy o Jedwabny Szlak, stoczonej pomiędzy chińskim imperium a cesarstwem rzymskim. Przedstawiona z ogromnym rozmachem batalia jest w zasadzie w całości fikcyjna. Archeolodzy donoszą o możliwym starciu obu ludów, lecz nie posiadają żadnych wiarygodnych zapisków potwierdzających ich przypuszczenia. Badacze nie wykluczają natomiast tego, że mogło niejednokrotnie dochodzić do kontaktu Rzymian z Chińczykami. Jedwabny Szlak był pewnego rodzaju pomostem łączącym Zachód z wielkimi królestwami Wschodu. Stanowił tętnicę kultury i handlu, pozwalającą uzyskać pożądane oraz egzotyczne towary, co musiało prowadzić do mimowolnego kontaktu Rzymian z chińską nacją. Ponadto obecność legionistów we wschodnich królestwach mogą potwierdzać szczątki domniemanego miasta Liqian. Przeprowadzone w tamtym obszarze wykopaliska zaowocowały odkryciem rzymskich monet, charakterystycznych dla tego narodu pozostałości fortyfikacji obronnych oraz kości wysokiego mężczyzny. Zatem „Wojna Imperiów” to film zbudowany na podstawie domniemanych wydarzeń, przypuszczeń i przesłanek związanych z historią chińskiego imperium.

 

Opowieść rozpoczyna się od wyprawy zespołu badaczy w poszukiwaniu legendarnego miasta Regum (Liqian), które zostało wzniesione na cześć bohaterskich legionów rzymskich – dzielni żołnierze wspomogli w walce 36 zjednoczonych nacji przeciwko tyranii bezwzględnego Tyberiusza. Ekipa naukowców zaciekawiona odrzuconymi przez archeologów manuskryptami wojskowymi z czasów Dynastii Han postanowiła na własną rękę odnaleźć dowody potwierdzające ich wiarygodność. W końcu natykają się na zgliszcza jakiegoś miasta. Przeprowadzając skanowanie pozostałości i analizując odkryte zapiski, bohaterowie zagłębiają się w piękną historię opowiadającą o obronie Jedwabnego Szlaku przed najeźdźcami. Widzowie wraz z badaczami przenoszą się następnie 2000 lat w przeszłość, do czasów panowania Dynastii Han.

 

Przedstawiona przez scenarzystę historia, dzięki świetnie pomyślanemu wstępowi, przybiera formę legendy opowiadającej o bohaterstwie dowódcy specjalnego oddziału przeznaczonego do ochrony Jedwabnego Szlaku – Huo Ana. Snuta przez niego opowieść jest niecodzienną gatunkową hybrydą, czerpiącą ze swoich składowych najlepsze wzorce i motywy. W związku z tym „Wojnę imperiów” najlepiej sklasyfikować jako przygodowy film historyczny, w którym znajdziemy elementy charakterystyczne zarówno dla komedii, dramatu, jak i romansu. Takie niecodzienne zastawienie gatunkowe w połączeniu z konwencją legendy zbudowanej na mieszance fikcyjnych wydarzeń oraz faktów z okresu panowania Dynastii Han owocuje porywającą i absorbującą opowieścią, przy której czas płynie, jak z bicza strzelił. Zawarty potencjał w historii wykorzystany jest niemal w stu procentach. Zachowano odpowiedni balans pomiędzy danymi gatunkami, dzięki czemu ich dzieło bawi, wzrusza oraz zapiera dech w piersiach. Szczęśliwie zrezygnowano z konwencji suchej kroniki wydarzeń, która przy dwugodzinnym seansie mogłaby być zbyt nużąca i wyczerpująca dla wielu kinomanów.

 

Pierwsza połowa filmu to standardowa komedia akcji z brylującym na ekranie Jackiem Chanem. Widzowie mają tutaj okazję poznać głównych bohaterów filmu, ich priorytety, system wartości, jak również przeszłość. Domeną tego segmentu jest udany humor sytuacyjny będący zasługą Jackiego Chana – elementy humorystyczne występują nawet w trakcie pojedynków – który dysponując niezaprzeczalnym talentem komediowym, wciąż potrafi bawić. Druga część produkcji jest już znacznie bardziej dramatyczna. Film diametralnie zmienia swój charakter. Widowisko staje się dynamiczniejsze, wzruszające oraz emocjonujące. Dzięki zawiązanej w pierwszej połowie filmu nici sympatii z bohaterami obrazu, w napięciu śledzimy ich dalsze losy, które wcale nie muszą skończyć się pozytywnie. Dobrze wyważona fabuła powinna trafić do szerokiego grona odbiorców, spełniając ich wymagania oraz oczekiwania. Mimo to bardziej wymagający kinomani będą mogli ponarzekać na dość przewidywalne rozwiązanie fabularne, ale to detal, który w żaden sposób nie odbiera przyjemności ze śledzenia oferowanej nam przez scenarzystów historii.

 

Równie ciekawa wydaje się nietuzinkowa wymowa filmu. Twórca „Wojny imperiów” próbuje pokazać, że poprzez wzajemny szacunek, jedność i wspólną pracę jesteśmy w stanie osiągnąć rzeczy z pozoru niemożliwe. Widać to na przykładzie współpracy Rzymian z Chińczykami. Nacje, wymieniając się swoim wieloletnim doświadczeniem oraz wiedzą, są w stanie przekraczać granice, które byłyby dla nich osobno nieosiągalne. Zderzenie dwóch różnych cywilizacji i ich wzajemna pomoc ma widzom uświadomić, że pomimo różnic, innego wyglądu, religii czy też światopoglądu, jesteśmy w zasadzie tacy sami – poniekąd jest tu mowa o tolerancji. Rzekome różnice wcale nie muszą być powodem waśni. Mogą być równie dobrze elementem spajającym obce kultury, co zostało doskonale uchwycone przez reżysera Daniela Lee. Warto też wspomnieć o wymownym zakończeniu, które w idealny sposób podsumowuje całą opowieść. Aby nie zdradzać szczegółów, powiem tylko tyle, że są ważniejsze rzeczy na świecie niż sława oraz bogactwo, o czym szczęśliwie w porę zrozumieli poszukujący legendarnego miasta Regum badacze.

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Wojna imperiów" – Jedność to niewyobrażalna potęga!

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski

 -

Odwiedzin: 675

Autor: bartoszkeprowskiCiekawe miejsca

Komentarze: 1

Piękny Wrocław i niesamowite Skalne Miasto! - Ciekawe miejsca

Wrocław to jedno z najpiękniejszych polskich, jedynych w swoim rodzaju, miast, o czym mogłem się niedawno przekonać, spacerując po jego malowniczych uliczkach. Już dworzec potrafi ująć swoim wykonaniem. Przypomina bowiem z zewnątrz bardziej średniowieczny zabytek niż budynek codziennego użytku. Do tego atrakcyjność Wrocławia potęguje możliwość wybrania się do magicznego Skalnego Miasta położonego niedalekiej polskiej granicy, u naszych czeskich sąsiadów. W sezonie wiosennym i letnim dostaniemy się tam pociągiem Kolei Dolnośląskich. Mam nadzieję, że dzięki moim zdjęciom poczujecie czar wrocławskich krasnali oraz urok niezwykłego Skalnego Miasta!

"Raya i ostatni smok" – Przebaczenie, zaufanie i wiara! - Recenzje filmów

Jestem ogromnym zwolennikiem animacji. Szczególnie Disneya, zarówno tych klasycznych, jak i nowoczesnych. Nie da się ukryć, iż wspomniana wytwórnia potrafi tworzyć piękne animacje z bogatym światem oraz mądrym przesłaniem. Ponadto często zwalają z nóg pod względem audiowizualnym. Mająca premierę na początku lipca „Raya i ostatni smok” to kolejna pozycja na miarę „Krainy Lodu”, „Zaplątanych” czy „Zwierzogrodu”. Ogromnie pomysłowa, stworzono z pasją i zachwycająca pełnokrwistymi bohaterami.

"Luca" – Czy syreny śnią o pasących się rybkach? - Recenzje filmów

Studio Pixar nie przestaje zadziwiać. Ich kolejna animowana propozycja cieszy oko i daje ogrom radości. Mowa tu oczywiście o filmie „Luca”, którego bohaterem jest przesympatyczny chłopak. Nieco naiwny, troszkę bojaźliwy, ale o wielkim sercu i jeszcze większych marzeniach. Dacie się ponieść z falami morskiej opowieści, gdzie syren niczym Arielka wychodzi z wody naprzeciw swojemu losowi? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na zadanie pytanie, to trafiliście we właściwe miejsce.

"Cruella" – Aby być niezastąpionym, zawsze trzeba być odmiennym - Recenzje filmów

Cruella? A któż to taki? Serio, tak dawno oglądałem „101 dalmatyńczyków”, że musiałem sobie najpierw odświeżyć bajkę, aby w pełni zrozumieć, do jakiej postaci nawiązuje opublikowany zwiastun film i skąd zrobił się wokół niego taki przeogromny szum. Szczerze? Sam pomysł nie za bardzo przypadł mi do gustu. O ile w przypadku „Czarownicy” idea ukazania złoczyńcy z zupełnie innej strony zdała egzamin, o tyle byłem przekonany, że „Cruella” okaże się niewypałem. Skąd takie negatywne podejście? Wieloletnie doświadczenie.

 -

Odwiedzin: 2501

Autor: bartoszkeprowskiRecenzje filmów

Komentarze: 1

"Mitchellowie kontra maszyny" – Virtual vs real life - Recenzje filmów

Macie mnie. Mimo iż jestem ogromnym miłośnikiem wytwórni Disney, to jej najnowsze twory wcale nie są czymś niepowtarzalnym, co zapadałoby w pamięć i do czego chciałoby się wracać. Jeszcze kilka lat temu fabryka snów znana z Myszki Miki i Kaczora Donalda deklasowała konkurencje. Obecnie jest z tym różnie. Oczywiście, animacje te wciąż trzymają bardzo dobry poziom, jednak czegoś im brakuje… może oryginalności i świeżości? Z opowieścią o pewnej rodzince Mitchellów, czyli wspólnym dziecku Columbia Pictures, Sony Pictures Animation oraz Lord Miller („Spider-Man: Uniwersum”) jest inaczej!

Teraz czytane artykuły

"Wojna imperiów" – Jedność to niewyobrażalna potęga! - Recenzje filmów

Na ekrany polskich kin wkracza najdroższy chińskojęzyczny film w historii kinematografii. Liczący niemal 65 milionów dolarów obraz to zrealizowane z ogromnym rozmachem historyczne widowisko, które bez problemu może stanąć w szranki z najbardziej kasowymi hollywoodzkimi superprodukcjami. Daniel Lee daje kinomanom możliwość zgłębienia pięknej i wzruszającej opowieści o jedności, oddaniu, poświęceniu, honorze i przyjaźni.

 -

"Ślepnąć od świateł" – Ten diler pływa i nie tonie - Seriale

„A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda… Nic się nie dzieje, proszę pana. Dialogi niedobre… W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. A polski aktor, proszę pana… To jest pustka… Pustka proszę, pana… Nic! Absolutnie nic…” – zacząłby rozmowę inżynier Mamoń, usilnie przekonując interlokutora siedzącego naprzeciwko, że jego racja jest najmojsza. Gorzej jakby trafił na Dario – bohatera serialu „Ślepnąc od świateł”. Ten z miejsca odpowiedziałby: „Ale to nie do mnie tak, do mnie nie...”. Nie dość bowiem, że w ostatnich latach kino made in Poland ma się dobrze, to jeszcze seriale powstają coraz lepsze! „Belfer”, „Artyści”, „Wataha”. Mam wymieniać dalej, panie Mamoń?

"Hotel Maffija" – Polscy Avengers rapu - Recenzje płyt

Każdy wie kim są Avengers. Specjalnie ich przedstawiać nie trzeba. Jednak, aby lepiej zrozumieć sens tytułu i rozjaśnić zachmurzone umysły niektórych ludzi, lepiej jednak pokrótce wyjaśnić to i owo. To fikcyjna grupa superbohaterów ze świata Marvel Comics. Komiksowi herosi zadebiutowali na papierze w latach 60 ubiegłego stulecia. Z miejsca przygody Iron Mana, Hulka, Thora, Kapitana Ameryki i spółki stały się hitem. Nowej świeżości owej marce nadała seria filmów z udziałem między innymi Scarlett Johansson, Chrisa Evansa czy Marka Ruffalo, która odniosła ogromny, międzynarodowy sukces, bijąc wszelkie rekordy sprzedaży w kinach. Dobra, formalności mamy za sobą. Teraz rzecz najważniejsza.

"Autobiografia w sensie ścisłym, a nawet umownym" – Prawdziwie o sobie samym - Recenzje książek

Nigdy nie byłem w Wiśle, ale poczułem ją. Nie poznałem niepotrzebnych nazwisk. Nie usłyszałem bzdurnych historyjek. Nie zobaczyłem cukierkowego świata. Bez hiperbol. Zobaczyłem Jerzego Pilcha. Jakże żywego, przechadzającego się pomiędzy kolejnymi uliczkami rodzinnego miasta i przypominającego sobie, jak wszystko się tam zaczynało.

 -

Odwiedzin: 2507

Autor: pjZespoły i Artyści

Komentarze: 1

George Michael – "Last Christmas"… - Zespoły i Artyści

Rok 2016 to „czarny żniwiarz”. Z jednej strony byliśmy bombardowani smutnymi informacjami o krwawych zamachach w Europie i krytycznej sytuacji w Syrii, z drugiej dowiadywaliśmy się o śmierci kochanych artystów, zarówno polskich (Andrzej Wajda, Marian Kociniak, Bohdan Smoleń), jak i zagranicznych. Świat pożegnał wielkie gwiazdy muzyki: Davida Bowiego, Leonarda Cohen i Prince’a. Do tego szacownego grona dołączył George Michael. Smutne to bardzo i dość przewrotne, że zmarł w święta Bożego Narodzenia.

Nowości

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 133

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Pedro Pascal – zaopiekuj się mną milczący daddy! - Ludzie kina

Tropił Escobara i kosmicznych przestępców, próbował przetrwać w „zombie” świecie, walczył z „Górą” i na Murze Chińskim oraz jako bogaty złol chciał zostać najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Ale też opiekował zielonym kosmitą i nastolatką. Któż to taki? To Pedro Pascal – chilijski aktor, którego kariera właśnie eksplodowała jak supernowa. Trochę późno, bo dopiero po czterdziestce. Jednak mówi się, że lepiej późno niż wcale. Dlaczego Pedro jest tak kochany przez miliony fanów? Jak zaczęła się jego filmowa droga?

"Noc na uniwersytecie" – creepypasta Radka Gryczki! - Autorzy/pisarze

Wydaje się, że co jak co, ale Uniwersytet Warszawski to miejsce, w którym na pewno studentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. A jednak… Janek, przyszły magister historii na własnej skórze przekona się, czym są „pełne portki” ze strachu i nogi jak z waty. Przed Wami creepypasta, horror z elementami humorystycznymi autorstwa utalentowanego Radosława Gryczki, chłopaka, który zna niemal każdy zakamarek owej uczelni. W grudniu 2022 jego „Noc nie uniwersytecie” przestraszyła tysiące osób dzięki publikacji na kanale MysteryTv w formie opowiadania audio czytanego głębokim głosem lektora. Ale nareszcie trafia też do Internetu w wersji tekstowej – i to właśnie gościnnie do kategorii Autorzy/pisarze na portalu Altao.pl, za co bardzo Radkowi dziękujemy. To fikcyjna historia, ale jakże realistycznie i sprawnie napisana. Intryguje, pobudza wyobraźnię i przypomina, aby uważać na… (tutaj sami odkryjecie, co mamy na myśli). Nie było recenzji królującego na ekranach kin kolejnego „Krzyku”, w zamian spędzicie przerażającą „Noc na uniwersytecie”!

 -

Odwiedzin: 152

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale

10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.

 -

Odwiedzin: 108

Autor: pjKultura

Komentarze: 2

Prawie "Wszystko wszędzie naraz", czyli 7 Oscarów dla zwariowanego filmu! - Kultura

Nikt nikogo nie bił po twarzy. Nikt nie zaliczył poważnej wpadki. Było spokojnie. Wzruszająco (przemowa Ke Huy Quana). A Lady Gaga wystąpiła w dżinsach i bez makijażu. 95. Gala Oscarów przechodzi zatem do historii. O dziwo, tym razem nie triumfował film artystyczny, z psychologicznymi niuansami i melodramatycznym scenami. Owszem, owych elementów też można się tam doszukać, ale „Wszystko wszędzie naraz” to przede wszystkim szalona niezależna komedia science fiction, w której matczyną siłę nie jest w stanie powstrzymać żadne multiwersum! Obraz ten na 11 nominacji zgarnął aż 7 statuetek. To spory sukces i otwarta droga dla kolejnych twórców z bogatą wyobraźnią. Niestety nasz osiołek „IO” wrócił do domu bez Oscara, uznając wyższość wojennego „Na zachodzie bez zmian”. A czy Wy jesteście zadowoleni z tegorocznych wyborów Akademii? Czy Brendan Fraser faktycznie był najlepszy?

Grupa Filmowa AFAIR OZ – kamera w ręku, pasja w sercu! - Ludzie kina

Oskar Sawicki, Bracia Znajmieccy – o twórczości i wielkim hobby tych chłopaków już mogliście przeczytać na łamach naszego portalu. 28 lutego 2023 roku to data, kiedy dowiadujecie się o kolejnych Ludziach Kina. Nie mają na swoim koncie wielu produkcji, ale te co już stworzyli, nie można nazwać byle jaką, nudną amatorką. Wszak ich „Jędza” rozkochała w sobie widzów na 17. Festiwalu Filmów Jednominutowych w Gdańsku, a zwiastun dłuższej „Ucieczki od rzeczywistości” przywodził na myśl zabawę konwencją fantasy niemal jak w kultowych „Magnatach i czarodziejach” (ale bardziej na poważnie). O kim mowa? O Grupie Filmowej Afair Oz!

Artykuły z tej samej kategorii

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów

Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Kot w Butach: Ostatnie życzenie" – Emerytura? O nie! - Recenzje filmów

Ponad dekada – tyle czasu minęło od ostatniej misji pewnego Latynosa. Łamacza damskich serc. Doskonałego szermierza. Bohatera wielbionego przez tłumy. Ryzykanta. Banity. Znanego jako… Puszek Okruszek. Wszak to nie człowiek, a kot. Nie jakiś tam mruczek futrem okryty. Bo w butach na miarę szytych, w kapeluszu wytwornym, z językiem do chłeptania mleka i układania refrenów. Kumplował się z zielonym ogrem, szukał gęsi znoszącej złotej jaja z pomocą gadającego… Jaja. Choć starszy, nadal żądny jest szalonych przygód i uwagi fanów. Ale przychodzi wreszcie pora, aby zwinąć interes i uśpić widza kocim narzekaniem…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

 -

Odwiedzin: 2775

Autor: pytonznadwislyRecenzje filmów

Komentarze: 4

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów

Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

 -

Odwiedzin: 5431

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów

„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.645

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję