705
824 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
420 dni temu
2023-09-28 19:14:09
Pierwsza stronica. Oj, tenże opis przyrody i pracy ludu. Czy taka będzie ta książka? Skromna w dialogi, „zamknięta” w zagrodzie z przybitą gwoździkami tabliczką: „tylko dla miłujących drzewa, pola i zwierzęta”. Oj nie. A nawet jeśli, to autorka nagrodzonego „Dewajtisa” tak przedstawia sielskość i codzienność mieszkańców Żmudzi, że nie sposób oderwać oczy. Wyobrażam sobie, że sam staje się jednym z nich. Czuję te zapachy owoców, słyszę szum wiatru, zachwycam się krajobrazami (dziś litewskimi). A przede wszystkim sympatyzuje z bohaterami (poza Witoldem rzecz jasna!).
Zachód słońca na polem i lasem (fot. Monika Krzyżanowska)
Mówili na nią „Królowa polskiego romansu”. Nazywali również „Sienkiewiczem w spódnicy”. Nie dziwota. Wszak Maria Rodziewiczówna (1864-1944) stworzyła blisko trzydzieści powieści, których obyczajowo-romansowa fabuła rozgrywała się najczęściej na Kresach. Książek poczytnych, mimo że głównie popularnych wśród ówczesnych panien z dobrego domu, marzących o szybkim zamążpójściu. Wydawało się więc, że dzisiaj mało kogo zainteresuje „wskrzeszone” dzieło pani Marii. Co tam jakieś dawne romanse, wychwalanie honoru, ciężkiej pracy, wierności i patriotyzmu. Okazuje się jednak, iż „pokrzepienie serc” i kultywowanie ważnych wartości ma nadal sens! Szczególnie w obecnych czasach, kiedy to sąsiad sąsiada w „łyżce wody topi”, a słowo miłość traci specyficzny blask.
Tytułowy „Dewajtis” to tysiącletni dąb, symbol wiecznego trwania. Milczący świadek powstania styczniowego i setek innych wydarzeń. Tych podniosłych, historycznych, jak i przyziemnych. A skoro On nigdzie się nie śpieszy, to i fabuła ma ślimacze tempo. Wada? Nie! Bo mogłem lepiej poznać postaci, odkryć niuanse, przytulić subtelności, zrozumieć różnice w w tamtejszym myśleniu o związkach, roli kobiet i mężczyzn (akcent patriarchalny), a także o życiu w krainie, gdzie „chleb cudzym nożem krajany niesmaczny”. W tejże książce losy zaściankowo-dworskiej społeczności nie są bardzo odległe, obojętne. Unosi się nad nimi widmo przegranej bitwy, aczkolwiek jest też światełko pozwalające wierzyć, że przyszłość dla ojczyzny będzie lepsza. Ale nie to interesuje najbardziej Rodziewiczównę, a relacje między bohaterami.
Litewski dąb (źródło: www.campingroutes.com)
Serialowy Marek Czertwan (fot. materiały prasowe/TVP)
Marek Czertwan – człek skryty, dziki, nieufny, z ostrymi rysami twarzy. Jednakowoż szlachetny, lojalny i obowiązku żadnego nie opuszcza. Wszak pozory mylą, warto sięgać głębiej. Drzewo „wie swoje”. „Prześwietla” Marka na wylot (uczucie i wrażliwości w nim schowane bardzo), a młodzieniec jedynie z nim potrafi „rozmawiać” szczerze, otrzymując natchnienie w momentach zwątpienia. Więź z naturą musi trwać, lecz ojciec wzywa. Leży na łożu śmierci. I rozporządza, co komu zostawia. Marek ma przejąć opiekę nad majątkiem w Poświciu – pałacem należącym ongiś do Kazimierza Orwida, uznanego za zaginionego po powstaniu styczniowym, przyjaciela Pawła Czertwana, któremu tenże zawdzięcza życie. Jako że młody Czertwan posłusznym jest, z pokorą przyjmuje ciężar na własne barki. Czy będzie ziemianinem pełną gębą? Jedna wiadomość może odmienić jego oblicze samotnika. Odnajduje się bowiem dziedziczka – Irena Orwid. Wychowywana w Ameryce córka wspomnianego Kazimierza nie drży jak skowronek w mroźny poranek. Jest otwarta, odważna i pragmatyczna. I nie zastanawia się, co wypada, a co nie. Gdy przybędzie do Europy, do tego miejsca, w którym tradycje nie giną, od razu zwróci uwagę na Marka. On jednak nieprędki będzie z jakimkolwiek okazywaniem uczuć. Ich „docieranie” czyta się bez krzty znużenia. Choć dialogi nie są współczesne, to dotyka mnie każdy gest, każde słowo. I ciekaw jest, czy Czertwan, tak pragnący dobra dla ogółu, dbający w pocie czoła o ziemię, wreszcie zajmie się własnym szczęściem, ale tym najprawdziwszym. Niby go rozumiem – przekazać majątek, zaszyć się na odludziu, kąpać się w Dubissie i mieć święty spokój, lecz wnętrze duszy ciągle zgnębione. Zatem posłuchaj szeptów prastarego Dewajtisa Marku. Jego nic nie boli, nie męczy, nie gubi. Mówi: „Źli przeminą, ty zostaniesz olbrzymem…”.
Gdy obok czyhają żądni bogactwa macocha i jej zadłużony synalek hulaka (irytujący Witold, a jakże!), dla których sam dworek Skomonty to za mało, to niełatwo, aby wyjrzało słońce. Ale ja przeczuwam, że Marek zaufa powyższym „szeptom”, pokona przeszkody, najgorsze wytrzyma, co właśnie ten dąb, który dziesięć wieków stoi. Na szczęście ma przyjaciół pomocą i radami służących, wśród nich chociażby chrzestny – kaleka Rymko Ragis. Człowiek bez nogi, ale za to z sercem na dłoni. Gdy Ragis coś powie, ciemne chmury znikają.
Zachód słońca nad rzeką (fot. Monika Krzyżanowska)
„Dewajtis” to nie byle jakie, tanie romansidło minionej epoki. To powieść, w której wątki ważkie przerywane są rzeczami lekkimi – na myśli mam np. konfrontację Marwitza (Amerykanina, towarzysza Irenki) z obcymi obyczajami. Ale najbardziej istotne jest to, co w mej głowie się zachowało. Pojawiła się też swego rodzaju tęsknota za czasami, gdzie prawo natury szło pod pod rękę z prawem ludzkim (kłania się „Nad Niemnem”). No i nadzieja, że przyjdzie dzień, co rany zabliźni!
„Gdyż ten wielki dąb patrzy i lepiej wie niż my, efemerydy! Wszystko mija. A choćby i nie minęło… Czy się stanie, co się ma stać, czy nie stanie, žemaitis zawsze zostanie. Zostanie… powtórzyło echo…”.
PS „Dewajtis” doczekał się serialowej ekranizacji, której premiera zbiegła się z wydaniem książki. Czy jest ona udana? O tym już w oddzielnym tekście (krótkim poście na FB lub recenzji).
Ocena: 8/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi...
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.295