4 331
5 152 min.
Recenzje gier
GieHa (3374 pkt)
2181 dni temu
2018-12-02 11:22:25
Ale drogę do ogólnoświatowej wielkości (finansowo miliardowej i liczonej w dziesiątkach milionów odbiorców) drużyna z CDPR rozpoczęła, stawiając swoje pierwsze kroki na developerskim gościńcu. Niebawem, tuż za pierwszym strumieniem i pierwszym zakrętem, natknęli się na jadącego z naprzeciwka białowłosego nieznajomego. „Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy…”
Reszty dopowiadać nie trzeba, bo każdy z zainteresowanych (i chyba nawet każdy z niezainteresowanych) wie, ile obecnie nawzajem zawdzięczają sobie Geralt z Rivii oraz CD PROJEKT RED. Dopowiedzieć wszak należy, że poza samym Wiedźminem, na międzypaństwowe wody popkultury (szerokie aż po horyzont) wypłynęło również stworzone przez Andrzeja Sapkowskiego (i „turbodoładowane” trylogią od CDPR) uniwersum - trwające prace nad Netflixowym serialem (jaki tych prac będzie finał, to już inna para kaloszy) potwierdzają ów kurs.
Screen z gry "Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści" (źródło: rozgrywka własna)
Sami „REDzi” także zapraszają graczy do ponownych odwiedzin wiedźmińskiego świata, jednakże w zmienionej formie. Pomiędzy jednym „dudnieniem” a drugim „huczeniem” przy produkcji „Cyberpunk 2077”, twórcy zdecydowali się na wypuszczenie erpega, inaugurującego cykl „Wiedźmińskich Opowieści”. Jego nazwa to „Wojna Krwi”.
Fabuła opowiada o losach Meve, zwanej również Białą Królową (w książkach ten przydomek zawdzięcza niebywale jasnemu kolorowi włosów – prawie jak u Geralta), królowej Rivii i Lyrii – posiadającej nieugiętą wolę, nietuzinkowy rozum i nieprzeciętną urodę.
Screen z gry "Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści" (źródło: rozgrywka własna)
Rok 1267 malował się na „Kontynencie” w wojennych barwach. Wszyscy mieszkańcy Północy przeczuwali, że Cesarstwo Nilfgaardu nie zrezygnuje z kolejnej próby podbicia ich krain. Na naradzie królów Północy podpisano pakty obronne i złożono deklaracje o bratniej pomocy. Nasza wspomniana wcześniej protagonistka wracała właśnie z tejże narady i zbliżała się ze swym orszakiem do stolicy, gdy ich drogę przeciął, wyprzedzając swój własny oddział, wąsaty hrabia Caldwell – pełnił on funkcję doradcy księcia Vilema, sprawującego władzę w Rivii i Lyrii pod nieobecność królowej matki. Po kilku słowach „dworskiego wstępu”, ponaglany przez Meve, wyłuszczył sprawę panoszącej się po kraju bandy łupieżców – Kundli ze Spalli, które jakby przeczuwając zbliżający się chaos wojenny, poczyniły bandycki rajd po wsiach i mieścinach. Królowa Meve musiała więc odstawić na potem (długo wyczekiwaną) gorącą kąpiel i wyruszyć w pościg za złoczyńcami – aczkolwiek los pisał dla niej przyszłość, w której zbóje (choćby liczni i najlepiej zorganizowani) będą najmniejszym z problemów.
System rozgrywki składa się z trzech elementów: „hirołsowej” mapy strategicznej, po której poruszamy się naszą armią – symbolizowaną (ze względu na grywalność) przez postać Meve, „karcianego” systemu rozgrywania bitew – z „Gwintowanym” rdzeniem (badumtss!) oraz sekwencji dialogowych bądź niedużych ścianek tekstowych (świetnie czytanych przez bezbłędnie dobranych profesjonalistów).
Screen z gry "Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści" (źródło: rozgrywka własna)
Na mapie strategicznej możemy, dzięki mniej lub bardziej dokładnej eksploracji, wyszukać złoto/zasoby/punkty werbunku/skarby/eventy/easter-eggi (dla graczy o dłuższym stażu „akcja” przy wiatraku to miód na fanowskie serce <3!). Wygląd każdej z map, na których przyjdzie nam przeżywać przygody, jest plastyczny i niezwykle intymny jak na rzut izometryczny (przywołam pierwsze dwa starożytne „Fallouty” – choć wiem, że to inna bajka). Krótki filmik promujący i parę screenów, które przyszło mi zobaczyć przed własnoręcznym uruchomieniem gry nie zwiastowały tak dużego, pozytywnego zaskoczenia. Tak po prawdzie (na ironię) to w mej opinii najbardziej miałko prezentują się akurat mapy Rivii i Lyrii – najbliższe sercu królowej. Chociaż może mam takie odczucie za sprawą pobudek, o których powiem za chwil parę.
Bitwy, bazujące na potyczkach znanych z „Gwinta”, są kośćcem całej zabawy. Twórcy słusznie założyli, że wszelki błąd w tej kwestii może skutkować porażką na całej linii. Ja sam zasadniczo spodziewałem się, że częste bitki „karciane” w erpegu, prędzej czy później, wyjdą bokiem każdemu graczowi – od żółciusieńkiego żółtodzioba (np. ja) po nieuleczalnie chorego zagorzałego pro-miłośnika. I tu znowu spotkało mnie bardzo miłe rozczarowanie, bo poza bitwami „standardowymi”, bardzo regularnie trafimy na bitwy „skrócone”, w których rozgrywamy tylko jedną rundę – przez to nie jesteśmy na długo odrywani od postępu na linii fabularnej i nasza imersja nie łamie się (no, może nagina). Nierzadko przyjdzie nam również rozegrać mecz na zasadach „specjalnych”, które określają np. wielkość potwora (może się on składać z kilku kart!) stojącego na naszej drodze. Największym urozmaiceniem są chyba jednak „zagadki”, bo pomimo swoich nierzadkich niedorzeczności, wymagają od odbiorcy kreatywnego i abstrakcyjnego myślenia przy zachowaniu wiary w chłodną kalkulację (Eh, te liczenie zarażonych zwłok lub rozmyślanie, od którego krabopająka zacząć…). Od siebie jeszcze dodam, że ciekawą łamigłówkę w grze warto uhonorować przynajmniej dziesięcioma minutami zainteresowania ze swej strony (nie szukajcie solucji w internecie po dwóch nieudanych próbach). Myślenie podczas rozrywki nie powinno boleć. A nawet jeśli boli – to wygraj z bólem!
Screen z gry "Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści" (źródło: rozgrywka własna)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści" – Heroes of Might and Meve
Więcej artykułów od autora GieHa
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.255