2 257
2 621 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (22866 pkt)
1269 dni temu
2021-04-16 13:34:39
Po świetnej informacji, że „Prime Time” zakwalifikował się do konkursu wspomnianego festiwalu, pojawiła się kolejna, która nieco ostudziła emocje. Okazało się bowiem, że film nie otrzymał owacji na stojąco. Publiczność spodziewała się czegoś, co będzie wyraźniejszym wyrazem buntu młodego, polskiego pokolenia końca lata 90. i silniejszym, emocjonalnym „uderzeniem w potylicę”. Ja też.
Kadr z filmu „Prime Time” (fot. Tomasz Kaczor/ Watchout Studio)
Szkoda, tym bardziej że logline filmu jest bardzo intrygujący: „uzbrojony mężczyzna wchodzi do studia telewizyjnego i bierze zakładników. Jego celem jest wejście na wizję podczas prime time'u, czyli w godzinach największej oglądalności”. Krzykniecie, że już nieraz takie historie widzieliśmy, chociażby w „Zakładniku z Wall Street”, więc to przecież nic oryginalnego. Teoretycznie tak. Ale po zakończonym seansie można wymienić pewne różnice. W amerykańskim filmie nie brakowało patosu, dosłowności i typowych hollywoodzkich zagrywek. W polskim odpowiedniku nie ma takich elementów. Jest za to mrok, nieźle budowane napięcie, utrzymywanie widza w tajemnicy i sprawna zabawa gatunkowymi kliszami.
„Prime Time” to dzieło wyprodukowane przez Watchout Studio, czyli studio, które ma na swoim koncie m.in.: „Bogów” z wybitną rolą Tomaszem Kotem. Gdyby za jego realizację odpowiadał jakiś znany i doświadczony reżyser, wtedy moja ocena oscylowałaby w granicach 4/10. Ale mając na uwadze, że film jest debiutem, patrzę na niego przychylniejszym okiem. Jakub Piątek – to właśnie ten, młody jeszcze, jegomość postanowił napisać z pomocą Łukasza Czapskiego (serial „Na sygnale”) scenariusz inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, do których doszło na przełomie XX i XXI wieku (choć podobno mowa o jednej konkretnej sytuacji z naszego kraju). Co jak co, ale w Polsce takiego filmu jeszcze nie było. Thriller psychologiczny, dramat, hostage movie… Wybuchowe, inteligentne połączenie. A jednak nie wyszło to tak, jak miało wyjść, choć zaczyna się bez dwóch zdań interesująco.
Kadr z filmu „Prime Time” (fot. Tomasz Kaczor/ Watchout Studio)
Mamy sylwestrowy wieczór roku 1999. Już za moment ludzie przekroczą próg nowego tysiąclecia. Widz nie będzie jednak świadkiem odpalania petard i strzelania korków od szampana. Akcja „Prime Time” dzieje się w jednym, zamkniętym miejscu, czyli – jak już było wspomniane powyżej – w studiu polskiej telewizji. Dla ochroniarza Grzegorza (znany z „Artystów” i „Króla” Andrzej Kłak w bardzo przekonującej roli) miał to być kolejny, zwykły, nudny dzień w pracy. Z kolei charyzmatyczna i dumna prezenterka Mira (błyszcząca Magda Popławska), zastępując młodą pogodynkę, chce jak najszybciej zrobić swoje (czyt. nagrodzić zwycięzce loterii pięknym autem) i wrócić do córki. Dwudziestokilkuletni Sebastian, który z łatwością dostaje się do budynku, zmienia jednak życie oraz plany zestresowanych i spanikowanych bohaterów. Stawką w tej psychologicznej walce będzie ich życie. Czy młody terrorysta wystąpi na żywo przed kamerami i przeczyta swój odzew do narodu? Kim jest? Jakie ma słabości? Pytania się mnożą, a ja zwracam uwagę przede wszystkim na show Bartosza Bieleni, który po roli w „Bożym Ciele” stał się moim faworytem w kategorii: „obiecujący aktor przed trzydziestką”. Tutaj, mimo starannych przygotowań i umiejętności jąkania (w najlepszej scenie filmu ma to spore znaczenie), nie jest tak magnetyczny, jak wtedy, gdy kreował fałszywego księdza. Ale to nadal wiarygodna rola, oparta na gestach, słabościach i oczach zdradzających wiele, i jednocześnie nic. Z aktorskiego grona, warto wymienić także Cezarego Kosińskiego i Monikę Frajczyk, którzy jako para negocjatorów zamiast bawić się na sylwestrowej imprezie, muszą uspokajać niepozornego anarchistę i desperata.
Niestety, mimo aktorskich talentów na pierwszym i drugim planie, w połowie seansu, spoglądałem na wskazówki zegarka. A przecież nie jest to film, który trwa dwie godziny. Trochę ulatnia się napięcie oraz filmowa ikra niczym powietrze z nadmuchiwanego balonu. Lubię niedomówienia. Lubię, jak reżyser nie odkrywa kart. Jednak tutaj wolałbym, aby motywacje Sebastiana były przedstawione jaśniej. Wtedy łatwiej można by było się z taką postacią identyfikować, a główny wątek wybrzmiałby zdecydowanie mocniej, rezonując z obecną aktywnością rozczarowanych buntowników. Natomiast, to co udało się najbardziej Kubie Piątkowi (miłośnikowi „Pieskiego popołudnia”), to ukazanie niepokojącej atmosfery, jaka udzielała się ludziom pod koniec 1999 roku. Chodzi obawy związane z millenijną pluskwą. Coś wisi w powietrzu. Ostatni kadr niemal namacalnie, choć także symbolicznie, dotyka tej zgrozy.
Kadr z filmu „Prime Time” (fot. Tomasz Kaczor/ Watchout Studio)
Doceniam jeszcze scenografię minionej epoki. Duża zasługa w tym samego Piątka, który jako wcześniejszy twórca obrazów dokumentalnych, ma oko do takich ważnych szczegółów. Dba o detale i rekwizyty, które prędzej czy później spełnią swoją filmową funkcję (patrz samochód, który stoi w studiu). Są kamery z tamtego okresu, komputery, a nawet wyświetlane na ekranach telewizorów, archiwalne materiały. Panuje symetria w zagospodarowaniu przestrzeni kadru. Mało tego, reżyser konsultował się z prawdziwymi negocjatorami, przeprowadzając pod ich okiem kilkugodzinną improwizację. Dlatego cała sytuacja – będący w „zamknięte w klatce” Mira i Grzegorz oraz osaczony przez policję Sebastian – prezentuje się tak autentycznie. Szkoda tylko że momentami ma się wrażenie, że film bardziej przypomina teatr telewizji, a nie rasowy, ściskający za gardło aż do finałowej sceny, kinowy thriller.
Ocena: 6,5/10 (naciągana)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Prime Time" – Osaczeni
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek
Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.
"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek
Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Those About to Die" – Powstań albo zgiń! - Seriale
W Rzymie 79 roku n.e. nie można było ufać nikomu. Krew była wszystkim. Wie o tym jeden z głównych bohaterów serialu „Those About to Die”, a wraz z kolejnymi odcinkami dowie się o tym również polski widz, który „uruchomi platformę” Prime Video. Adaptacja powieści Daniel P. Mannixa wydaje się być idealnym wstępem przed wielkimi igrzyskami, czyli premierą „Gladiatora II”. Ale czy na pewno jest to kandydat na serial 2024 roku, gdzie jeden do jednego oddano realizm epoki, nie pozwalając oderwać się od ekranu? Krytycy są na nie. A ja? Mimo że mam do czynienia z czymś, co stoi, a raczej chwieje się na glinianych nogach pomiędzy „Rzymem” i „Spartacusem”, nie doskakując do żadnego z nich, daję kciuk w górę.
"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt
Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.
Polecamy podobne artykuły
46. Festiwal Filmowy w Gdyni: Złote Lwy przytulają "Wszystkie nasze strachy"! - Kultura
Wielu widzów, w tym krytyków, narzeka na polskie filmy. Według nich są za bardzo polityczne, ciągle nawiązujące do wydarzeń i postaci z naszej minionej przeszłości. Można się z nimi zgodzić, ale na szczęście pojawiają się także produkcje, których temat jest aktualny w każdym czasie i niemal w każdej szerokości geograficznej. „Wszystkie nasze strachy” świetnie pasują do takiej kategorii. Niech Was jednak nie zmyli tytuł. To nie kolejny gatunkowy slasher. To wzruszający dramat o homofobii na wsi, który na 46. Festiwalu Filmowym w Gdyni, nieoczekiwanie wygrał Konkurs Główny, pokonując kandydata do Oscara – „Żeby nie było śladów” oraz 14 innych tytułów.
"Boże Ciało" – Panie Jezu wybacz im, wybacz mi - Recenzje filmów
Co jakiś czas pojawiają się na ekranach kin takie filmy, że po ich obejrzeniu odzyskuje wiarę w kondycję naszego rodzimego kina. Inspirowane prawdziwymi wydarzeniami „Boże Ciało” Janka Komasy jest właśnie takim obrazem. Mało tego, ten zdobywca trzech Złotych Lwów na festiwalu w Gdyni oraz weneckiej nagrody specjalnej, sprawia, że odzyskuje wiarę w ludzi.
Teraz czytane artykuły
"Prime Time" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Polski film będzie pokazywany na słynnym festiwalu w Sundance”. Kiedy przeczytałem ten nagłówek w jednym z artykułów, wzmocniła się moja wiara w rodzime i niezależne kino gatunkowe. Już sam tytuł produkcji sugerował, że być może będzie mieć ona wysoką oglądalność. „Prime Time” nie wszedł jednak do kin (jak było to pierwotnie planowane), a na platformę Netflix, co akurat w tym przypadku nie ma większego znaczenia. Faktycznie, obraz obejrzy więcej widzów (nie tylko Polaków), ale nie jest on na tyle udany, aby stał się pierwszorzędnym towarem eksportowym.
Paweł Lisek z wakacyjnym singlem "Tu i Teraz"! - Muzyczne Style
27 maja to dzień premiery kolejnego singla Pawła Liska pt. "Tu i Teraz". Utwór zapowiada debiutancki album o tym samym tytule, który ukaże się jesienią tego roku. Piosenka brzmi jak przebój wakacyjny, a autorami tego projektu są po raz kolejny Bartosz Hoppe i Piotr Klimek.
Międzynarodowy Dzień Teatru 2015 - Kultura
Teatr to miejsce bardziej magiczne i szlachetne niż kino. 27 marca rozpoczyna się kolejne jego Międzynarodowe Święto. W bieżącym roku Polskę spotkał zaszczyt. Otóż na autora orędzia-przesłania wybrano znanego teatralnego reżysera i wizjonera, dyrektora warszawskiego Teatru Nowego – Krzysztofa Warlikowskiego. Co więcej, wiele miast w ramach akcji „Dotknij teatru” będzie organizować w tym czasie ciekawe wydarzenia. Wybraliśmy i opisaliśmy kilka z nich.
"Hotel Transylwania 2" – Troskliwy dziadzio Dracula - Recenzje filmów
Czego można się spodziewać, oglądając kolejną część animowanego „Hotelu Transylwania”? Dokładnie tego samego, co wcześniej: tony zwariowanego humoru, znanych i świetnie zdubbingowanych postaci z horrorów ukazanych w krzywym zwierciadle oraz nauki, o tym, jak ważne są w naszym życiu więzi rodzinne i akceptacja wszelkich „odstępstw od normy”.
Nowy Duninów nad Wisłą – port jachtowy oraz zabytki - Ciekawe miejsca
Byliśmy w sercu Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. A konkretnie w Nowym Duninowie – niewielkiej, acz malowniczej, położonej na Mazowszu nad Wisłą, miejscowości. Dlaczego warto tu przyjechać, szczególnie w okresie wakacyjnym, w połowie lipca? Jakie znajdziemy tu atrakcje?
Nowości
"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek
Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.
PIAH: "Dlaczego rano już nie podobasz mi się?!" - Muzyczne Style
Przed Wami najnowszy, a zarazem ostatni singiel zapowiadający pierwszy album zespołu PIAH, o tym samym tytule, czyli „Nie podobasz mi się”. To najbardziej rock&roll’owy kawałek tego przebojowego zespołu, który swoją premierę miała pod koniec września 2024 roku. Jak zwykle nie mogło zabraknąć melodii, która pozostaje w głowach słuchaczy nie tylko na chwilę, ale i na całe dni.
Altao.pl patronem medialnym I Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego "Budujemy mosty – SŁOWEM"! - Kultura
Pragniemy poinformować naszych czytelników o czymś ważnym. Objęliśmy patronatem medialnym organizowany przez Fundację Katarzyny Jaroszewskiej „Już jestem…” I Ogólnopolski Konkursu Recytatorski. Jego nazwa: „Budujemy mosty – SŁOWEM” nie jest przypadkowa. Ma na on bowiem na celu nadać znaczeniu kulturze słowa i zwiększyć świadomości uczestników pod kątem istotnego znaczenia poezji jako narzędzia do wyrażania pozytywnych emocji. Finalistów poznamy 27 listopada 2024 roku.
Kryształ Pamięci – idealne miejsce do przechowania... ludzkiego genomu - Technologie
Jest mały, okrągły i przezroczysty. Ale nie to są jego główne zalety. Najważniejsze, że potrafi pomieścić… 360 TB (terabajtów) informacji. Mowa o „krysztale pamięci”, dysku stworzonym ze stopionego kwarcu przez naukowców z brytyjskiego Uniwersytetu Southampton. Tak wytrzymałym, że nie straszne dla niego ani ekstremalne mrozy, ani 1000 stopni Celsjusza. Ba! Nawet nie będzie zniszczony przez bezpośrednie uderzenie siły do 10 ton na cm2 i nie zagrozi mu promieniowanie kosmiczne. Z tym dyskiem nic nie może się równać (od 2014 nadal jest w Księdze Rekordów Guinnessa). Nie dziwne więc, że to na nim postanowiono przechować na wieczność ludzki genom.
49. Festiwal Filmowy w Gdyni – Złote Lwy przekroczyły "Zieloną granicę" - Kultura
Zakończył się 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Ale jednocześnie rozpoczęła się na nowo „gorąca”, pełna napięć, dyskusja. Wiele osób w komentarzach pod postami związanymi z podsumowaniem finałowej gali, mającej miejsce w Teatrze Muzycznym w Gdyni jest wzburzona. Dlaczego? Jak to? Nie zgadzam się. To polityka, nie wybór pokierowany walorami artystycznymi. Okazało się bowiem, że Konkurs Główny wygrała „Zielona granica” Agnieszki Holland, mimo że najwięcej nagród trafiło do „Dziewczyny z igłą”. Czy to słuszna decyzja, czy nie – na to niech każdy odpowie zgodnie ze swoim odczuciem, byle by kulturalnie i w miarę obiektywnie. Zamiast „warczeć”, lepiej pogratulować wszystkim zadowolonym zwycięzcom.
Niebezpieczne grzybobranie – objawy zatrucia, pierwsza pomoc i ważne zasady - Zdrowie i uroda
Sezon grzybowy w pełni. Przez las przedziera się wielu ludzi w poszukiwaniu tych przysmaków. Ale nawet najbardziej doświadczeni mogą narazić siebie, jak i innych na niebezpieczeństwo. I nie mamy na myśli atak dzikiego zwierza, tylko pomyłkowe zerwanie grzybów uznanych za trujące.
Artykuły z tej samej kategorii
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.
"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?
"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.811