4 561
5 922 min.
Seriale
aragorn136 (23237 pkt)
1425 dni temu
2020-12-27 15:58:46
A jest za co dziękować! Grażyna Torbicka i Tomasz Raczek powinni podtrzymać swoje opinie wydane po obejrzeniu dwóch z ośmiu godzinnych epizodów. Tak, zgadzam się z nimi. „Król” ma wyrafinowaną formę, dzięki której przedstawia przedwojenną Warszawę bez retuszu. Wibruje od nadmiaru emocji. Ma gęsty klimat, który można kroić ostrym nożem. I zaskakuje dbałością o szczegóły.
Kadr z serialu "Król" (materiały prasowe Canal Plus/fot. Łukasz Bąk)
Najlepszą decyzją producentów było to, aby nad całością czuwał Jan P. Matuszyński, czyli człowiek od świetnie przyjętej „Ostatniej rodziny”. Dzięki temu to bardziej ośmiogodzinny film wyświetlany jako serial niż znacznie różniące się jakościowo między sobą odcinki. Człowiek z jedną wizją, a na pokładzie dodatkowo sam pisarz Szczepan Twardoch – współscenarzysta, doradca i kelner w luksusowej restauracji (tak, otrzymał małą rólkę – więcej spoilować nie będę). Znam jego powieść. Napisałem recenzję, dając wysoką notę. Nie jestem pewny, czy Szczepan ją czytał, ale na dziewięćdziesiąt procent jestem przekonany, że polubi filmową adaptację. A ta rządzi się swoimi prawami. Nigdy więc nie jest tak, że to co idealnie prezentuje się na papierze, da się przenieść 1:1 na język kina (w tym przypadku telewizji). Na szczęście Matuszyński wychodzi obronną ręką. I choć pod dopracowaną warstwą realizacyjną kryje się kilka nietrafionych strzałów i kiepskich elementów – o których więcej poniżej – to i tak mamy do czynienia – może nie z wybitnym – to za duże słowa – ale z bardzo solidnym, pozostającym w pamięci serialem.
Raczek porównał go do brytyjskiego „Peaky Blinders”, inni do niemieckiego „Babylon Berlin”. Nie zdziwię się, jeśli ktoś śmiało wymieni jeszcze „Boardwalk Empire”. Oczywiście, były to produkcje z wyższym budżetem niż „Król” (ale i tutaj nie szczędzono środków). Jednak, czy faktycznie nakręcone z większym rozmachem? Pierwszy sezon o rodzinie Shelby, a także dzieło od Martina Scorsese także cierpiały na momentami pusty lub powtarzalny trzeci plan. Jedna drewniana promenada, jedna ubłocona ulica i do tego widoczne CGI pomagające odmalować dzielnicę epoki.
Twórcy serialu Canal+ starają się jak mogą, aby przekonująco ukazać miniony świat. Nie udało się to konkurencji, czyli tvn-owskiemu „Belle Epoque”, gdzie taniość i teatralność wychodziły na wierzch aż oczy bolały. W „Królu” syneczku (jakby to powiedział Kum Kaplica) widz niestety nie znajdzie brudnych chodników, bardzo wymiętolonych garniturów, bryczek i jeżdżących po szynach tramwajów. Nie słychać i nie widać zatłoczonej wielokulturowej stolicy – pięknego i jednocześnie niebezpiecznego „Paryża Wschodu” roku 1937. Nie ma głośnych imprez u Ryfki Kij. A i sam Karcelak – słynny bazar na Woli nie obfituje w labirynt straganów i oszustów grających w trzy karty. Co jakiś czas odczuwa się budżetowe braki, ale z drugiej strony jednak zauważa się, w co wpompowano pieniądze.
Otóż w charakteryzację, scenografię wnętrz i zdjęcia panie i panowie. Już pierwszy mastershot robi wrażenie. Sprytnie poukrywane cięcia i kamera towarzysząca młodemu Mosze (Kacper Olszewski, z którym wywiad znajdziecie w kategorii Ludzie kina) powodują, że serial wybija się ponad poziom znany z wielu polskich, telewizyjnych produkcji. Kacper Fertacz (nominowany na festiwalu Camerimage) bawi się obrazem i różnymi ujęciami. Dlatego tak dobrze i bez wstydu ogląda się pilot oraz kolejne epizody. Jest jednak pewien dysonans. Burzliwe realia przedwojennej Warszawy – wiszące nad nią widmo faszyzmu, uliczne potyczki między Falangą a PPS i działalność kryminalna gangu są zademonstrowane w pastelowych barwach. Niemalże komiksowo. To może i ciekawy zabieg, tylko za bardzo kontrastuje z czarno-białymi scenami z teraźniejszości w mieszkaniu na piętrze. Obserwujemy postać graną przez doskonałego Janusza Gajosa (aktor, dzięki któremu ocenia się lepiej każdą produkcję) rozmawiającą z tajemniczym jegomościem o twarzy Jacka Braciaka. Właśnie tak zaczyna się cała opowieść o Jakubie Szapiro, żydowskim bokserze, którego pod swoje skrzydła przyjął Jan Kaplica.
Kadr z serialu "Król" (materiały prasowe Canal Plus/fot. Łukasz Bąk)
Szapiro to główny i tytułowy (anty)bohater serialu, choć w książce to Warszawa wychodziła na pierwszy plan. Ma żonę, małoletnich synów i wymarzone mieszkanie. Ale to nie człowiek, któremu się kibicuje. Morduje biednych handlarzy niemających czym zapłacić haracz. Zabawia się w miejscowym burdelu. Mimo to młodzi chłopcy go podziwiają – jednego z nich „uczy” nawet profesji gangstera. W międzyczasie w stolicy szykowany jest spisek na szczytach władzy – premier Składkowki (Adam Ferency jak zawsze aktorsko błyszczy) nie będzie spał spokojnie. A pewny siebie Kum powinien baczniej zważać na zachowanie przyjaciół, w tym doktora Janusza Radziwiłka.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Król" – 8 na 10 syneczku, a jak!
FanPowieści
1422 dni temu
A ja uważam, że twórcy nie podołali zadaniu. Serial jest zbyt sterylny, teatralny, skrótowy, przerysowany... Ech. Tylko 4/10
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.648