O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Cyberpunk: Edgerunners" – Ostrożnie z tymi implantami chłopaku! - Seriale

Seriale animowane odrodziły się w chwale. Do tego stopnia, że śmiało mogą konkurować z wysokobudżetowymi filmami, a nawet przewyższać je pod pewnymi względami. Wiadomo przecież, że twórcy mają szansę na większą swobodę i kreatywność, kiedy przelewają własną wyobraźnię najpierw na papier, a następnie na mały ekran. Dzięki temu powstał chociażby „Niezwyciężony” – komiksowa w duchu opowieść o nastolatku odkrywającym potężne moce oraz „Arcane” – jedna z lepszych growych adaptacji. Do tej dwójki dołącza „Cyberpunk: Edgerunners”, a więc polsko-japońskie anime bardzo powiązane z grą studia CD Projekt RED. Nie jest może aż tak udane jak tamte dzieła, ale w oddzielnej kategorii na Nettlixie zalicza się do najsmaczniejszych kąsków. Wyróżnia go brutalność i szaleństwo oraz ważny, choć znany od lat, morał.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (16694 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
381
Czas czytania:
455 min.
Kategoria:
Seriale
Autor:
aragorn136 (16694 pkt)
Dodano:
149 dni temu

Data dodania:
2022-11-03 10:48:39

Inaczej podejdą do tej produkcji ludzie, którzy spędzili setki godzin, grając w „Cyberpunk 2077” (przygryzając zęby z powodu błędów, jeżeli byli posiadaczami PS4), a jeszcze inaczej wielki fan japońskiego anime. Ja nie znajduje się w żadnej z tych grup. Dlatego do recenzowanego serialu CD Projekt RED i japońskiej wytwórni Trigger podszedłem z czystą, choć szybko zakrwawioną, kartą. Bo już w pierwszym z 10 krótkich odcinków, byłem przygnieciony butem do chodnika. Poznałem głównego bohatera, Davida Martineza. To 17-letni mieszkaniec Night City, metropolii przyszłości. Chłopak uczęszcza do Akademii Arasaki, szkoły dla dzieci bogatych rodziców. Ma fajną, modną kurtkę (gdzie taką kupić?), lecz ledwo wiążę koniec z końcem, a raczej jego matka-pielęgniarka, która ostatnie oszczędności wydaje na edukację jedynego syna. Pragnie bowiem, aby David wyrwał się z ubogiej dzielnic o nazwie Santo Domingo i został kimś więcej niż ziomkiem dilującym na rogu ciemnej ulicy. Jednak zbuntowany nastolatek ma w głowie zgoła odmienne marzenia i pomysły, co do swego życia. Tragiczne wydarzenie sprawia, że myśli błyskawicznie przechodzą w czyny.

 

Kadr z serialu anime "Cyberpunk: Edgerunners" (materiały prasowe/Netflix)

 

Kadr z serialu anime "Cyberpunk: Edgerunners" (materiały prasowe/Netflix)

 

Martinez staje się członkiem gangu Edgerunnerów, wyjętych spod prawda najemników – zaczyna egzystować na krawędzi, testować granice własnych możliwości, nieustannie narażać się na niebezpieczeństwo. W świecie, w którym ceną za porażkę jest wyjątkowo bolesna śmierć. Odkąd młody wczepia sobie u miejscowego chirurga/technika/artysty – Rippera wojskowy implant, całkiem „odlatuje” w nową rzeczywistość. Zachowuje się jak narkoman. Super szybkość, którą daje wyprodukowany przez Militech sandevistan, to za mało. David chce jeszcze bardziej zmodyfikować swoje nastoletnie ciało. Wyposażyć je w kolejne chromowane wszczepy, aby nikt, nawet mentor i przywódca Maine, mu nie dorównał. Ostrożnie z tymi implantami chłopaku! Co z tego, że będziesz mieć mocniejsze „metalowe” ciało, skoro wzrośnie ryzyko wystąpienia cyberpsychozy. To szkodliwa „zabawa”, szczególnie, gdy jednocześnie rozwija się uczucie między tobą a... Lucyną. Tak, pewna siebie i „mroczna” Lucy, która „hipnotyzuje” Davida, ma podobno polskie korzenie, jak przekonuje showrunner Rafał Jaki (nie mylić proszę z Patrykiem Jakim).

 

Tyle o fabule wymyślonej przez Bartosza Sztybora, która, choć wchodzi w głowę jak nóż w masło, nie jest najbardziej wytrzymałym elementem serialu. Sklejona z klisz: typowej, trzyaktowej drogi protagonisty staczającego się na dno piekieł czy wiecznie identycznych rozkmin na temat początku i końca człowieczeństwa, nie grzeszy oryginalnością. Przesłanie jest widoczne jak dłonie, psychologicznej głębi zabrakło. Lecz z drugiej strony przecież nie ona była istotą rzeczy. Widz pragnął akcji! I ją otrzymał. Pędzi ona – jak to bywa w tego typu anime – na złamanie karku. I nie chodzi tylko o pościgi albo strzelaniny za pomocą nowoczesnych spluw, lecz także o trudne do wychwycenia gołym okiem, trwające milisekundy ruchy Martineza. Z chłopakiem łatwo złapać więź i mu kibicować, ale z czasem aż chciałoby się krzyknąć: „stop, przestań!”. Podobnie ma się sprawa z postaciami drugoplanowymi. Czy to znany z gry potężnie zbudowany Maine, czy opanowana netrunnerka Kiwi, czy żywiołowa, nieprzewidywalna Rebecca (jakże bardzo w stylu japońskim, ale przypominająca też Harley Quinn) – wszyscy narysowani są grubą „prostą” krechą, ale to działa.

 

Kadr z serialu anime "Cyberpunk: Edgerunners" (materiały prasowe/Netflix)

 

Działa również animacja tych postaci, jak i przedstawienie Night City. Dobrze, że zanim niedoświadczony widz zostanie wciągnięty w wir cyberpunku, najpierw powoli, dzięki wyciszonym, kameralnym ujęciom, odkrywa tętniące życiem, ale pachnące zgnilizną moralną miasto. Miejsce, w którym pechowców ledwo da się poskładać do kupy, a farciarze prześcigają się w coraz lepszych urządzeniach, jakie wszczepiają sobie w kruchy organizm, by wyżej skakać, poprawić widzenie itd. Nikt nie myśli o nadziei na słoneczne jutro w tej szarości. Najważniejsze jest tu i teraz – ciągła walka i poleganie na instynkcie przetrwania, kiedy naprzeciwko stanie groźniejszy przeciwnik. No i zarabianie. Im więcej będzie zleceń od Fixera, tym większa „kasa” pozwoli na rozbudowanie „nieludzkiego” szkieletu. Samo nielegalne handlowanie braindansami (dość realistyczna rozrywka przyszłości – emocjonalne odtwarzanie cyfrowego zapisu zagranych wcześniej doznań jakiejś osoby), wystarczyć może tylko na „waciki”.

 

Żadna to bajka dla grzecznych dzieci. To dojrzała opowieść dla starszej młodzieży i dorosłych, gdzie głowy wybuchają, a krew leje się strumieniami niczym u Tarantino w „Kill Billu”(z tym że na poważnie). Niestety, o ile lokacje, szerokie kadry i pomysłowe sceny walk przyśpieszają bicie serca, a momenty instalowania wszczepów powodują namacalny ból w kościach, tak już przy niektórych zbliżeniach widać pójście na łatwiznę. Twarze to tylko ledwo dostrzegalne kontury. Ale w ogólnym rozrachunku taki element nie jest jakąś wielką przeszkodą w przypadku „Cyberpunk: Edgerunners”. Bardziej można ponarzekać na nierówne tempo. Na szczęście epizody trwają 25 minut, a motyw muzyczny Akiry Yamaoki oraz reszta utworów z pewnym kawałkiem... Dawida Podsiadły robią doskonałą robotę i tworzą specyficzny klimacik, mimo że trochę się ze sobą gryzą, jeśli zdecydujemy się na seans z dubbingiem japońskim. Lepiej zatem wybrać w ustawieniach polskie lub ewentualnie amerykańskie głosy. Ja skorzystałem z tej pierwszej opcji. I nie żałuję. Nasi aktorzy też umiejętnie oddali emocje postaci, żyjących w dusznej atmosferze Night City – aglomeracji, w której nikomu nie można ufać. Świetni są Maciej Dybowski jako David Martinez, Julia Łukowiak – Lucy, Szymon Kuśmider – Maine oraz Zuzanna Galia – Rebecca, jednak to ironiczne, przyprawiające o dreszcze odzywki Przemysława „Faradaya” Sadowskiego i Jacka „Ripperdoka” Kopczyńskiego wbiły mi się w pamięć najbardziej.

 

Kadr z serialu anime "Cyberpunk: Edgerunners" (materiały prasowe)

 

Kadr z serialu anime "Cyberpunk: Edgerunners" (materiały prasowe/Netflix)

 

Serialowy „Cyberpunk” przytłacza i zachwyca futurystycznym anturażem. I jest tak zrealizowany, że nie trzeba być za pan brat z grą. To zawsze spory plus, kiedy da się oglądać taki niezależny, filmowy produkt osadzony w lubianym przez graczy uniwersum, lecz skierowany do szerszego grona odbiorców. Ostatecznie „Edgerunners” można określić mianem coming of age skrzyżowanym z prowokacyjną fantastyką naukową (wysoce zaawansowaną, niebezpieczną technologią) i drapieżnym akcyjniakiem, jakże umiejętnie wykorzystującym setting Mike’a Pondsmitha.

 

Brr… Cyberpunkowe opętanie jest równie straszne, jak atak diabła. Bo „kiedy mózg się buntuje, nawet najsilniejszy Edgerunner swojego ciała nie kontroluje…”

 

Ocena: 8/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Cyberpunk: Edgerunners" – Ostrożnie z tymi implantami chłopaku!

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

0 (0)

GieHa
130 dni temu

Bardzo dobrze sobie poradziłeś z tematem, ja dodałbym jeszcze tylko, iż serial jest niemal jak "drzazga" świetnie instalująca się do uniwersum samej gry i świetnie sprawdza jako poszerzenie świata i dodanie w nim kilku istotnych przypisów :)
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

 -

Odwiedzin: 109

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów

Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

"RetroSpekcja" – W starym radiu nowoczesne brzmienia i wrażliwa dusza! - Recenzje płyt

Ach ten współczesny świat. Ludzie nawet dziewięć godzin dziennie spędzają czas, wpatrzeni w ekran swoich smartfonów. A gdzie miejsce na realną miłość i przyjaźń? Na przyjemne spotkania offline, z dala od internetowego hejtu? Gdzie się podziały tamte relacje? Mało kto się nad tym zastanawia, dlatego pewien uzdolniony artysta postanowił wyjść naprzeciw owym problemom, nagrywając debiutancką EPkę pt. „RetroSpekcja”. Już sam tytuł sugeruje, że ARKADIUSZ najlepiej czuje się w epoce, w której wspólne słuchanie starego radia było czymś naturalnym, a bombardowanie milionem wirtualnych bodźców nikomu nie zagrażało. Okładka krążka także nie atakuje bogactwem barw. Wydaje się więc, że człowiek w muszce i spodniach w kratę będzie coś tam cicho pod nosem nucił. A tu zaskoczenie! Bo ów minialbum to świetne połączenie pianina i gitar, w którym melodyjność idzie pod rękę z oryginalnymi brzmieniami. Nowoczesny pop przez duże P. Od człowieka z wrażliwą muzyczną duszą.

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 182

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale

10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.

"Chleb i sól" – Pianino i kebab, koszula i dres - Recenzje filmów

Raz na jakiś czas pojawiają się na naszym rodzimym, kinowym podwórku debiuty, które należy witać chlebem i solą. Są to filmy autorskie, oryginalne, nawet gatunkowe czy zaskakujące wizualną kreatywnością. Wśród takich produkcji szczególnie wychodzą przed szereg dzieła, w których twórcy poruszają aktualne tematy; portretują małomiasteczkową mentalność oraz pochylają się nad problemami współczesnej, skonfliktowanej młodzieży. Np. „Ostatni komers” z 2020 roku był tego typu opowieścią, ale „Chleb i sól” bliższy jest realizmowi. Oba tytuły godne polecenia. O pierwszym już czytaliście, dzisiaj nadeszła pora, aby przyjrzeć się temu drugiemu, gdzie kojące dźwięki pianina uzdolnionego chłopaka stawiają czoło rasizmowi i ksenofobii w wykonaniu dresiarzy.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 4152

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 4

"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier

"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*

Dziwne akcje w Night City, czyli "Cyberpunk 2077" z bugami! - Artykuły o grach

Po premierze (10 grudnia 2020) oczekiwanej gry rpg "Cyberpunk 2077", studio CD Projekt Red miało powody do radości. Krytycy byli zachwyceni wersją na PC, chwaląc m.in. fabułę. A później produkcja zaczęła spadać w przepaść. Użytkownicy konsol starszej generacji czuli się bowiem oszukani. Zamiast odpalić rakietę, uruchomili dziurawy samolot. Okazało się, że poruszanie się po Night City wymaga nie lada cierpliwości. Ilość bugów na metr kwadratowy podobno przekracza normę, stąd oceny graczy są miażdżące. Redzi obiecali, że oddadzą kasę (grubo przeszło 200 zł), ale czy to usatysfakcjonuje fanów? "Cyberpunk 2077" już nie jest dostępny w sklepie Sony, ale na YouTubie publikowane są liczne gameplaye, gdzie można "podziwiać" zaskakujące, dziwne glitche i reakcje graczy. Część błędów irytuje, inne z kolei są dość zabawne: od skaczącego bohatera jak Super Mario po znikające w asfalcie auta. Zobaczcie zmontowany materiał, na którym wybrano 50 takich momentów!

 -

Odwiedzin: 1567

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 3

"Dark Connection" – Cyberpunkowy wehikuł napędzany syntezatorami! - Recenzje płyt

Bestia w Czerni przebudziła się po raz trzeci. Bójmy się... Nie. Cieszmy się, bowiem muzyka, jaką gra i śpiewa jest miodem na nasze uszy. Mówiąc nasze, mam oczywiście na myśli miłośników melodyjnego metalu skrzyżowanego z disco i popem lat 80. Tylko oni będą zapętlać w odtwarzaczu trzeci longplay fińskiego bandu, z greckim wokalistą na pokładzie. Inni mogą kręcić głową z niezadowolenia (zamiast długimi włosami). Bo to przecież wcale nie takie dark, jak sugeruje nazwa albumu.

 -

Odwiedzin: 1483

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Arcane" – Animowana petarda! - Seriale

Z filmami będącymi bezpośrednio adaptacjami gier albo czerpiącymi pełnymi garściami z najlepszych dzieł w historii wirtualnej rozrywki jest jak z owocami, które są piękne na zewnątrz, a zgniłe w środku. Na palcach jednej ręki można policzyć tytuły, które dają się oglądać bez wypluwania popsutych „resztek miąższu i martwych robaków”. Ktoś rzuci: „Mortal Kombat”. Jeszcze inny: „Silent Hill” albo „Prince of Persia”. Ja jednak z uśmiechem na ustach krzyknę, że powstała produkcja, która bije na głowę wymienione „hity”. Mowa o „Arcane” – amerykańskim miniserialu na motywach słynnej sieciowej serii „League of Legends” od studia Riot Games i platformy Netflix.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 381

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Cyberpunk: Edgerunners" – Ostrożnie z tymi implantami chłopaku! - Seriale

Seriale animowane odrodziły się w chwale. Do tego stopnia, że śmiało mogą konkurować z wysokobudżetowymi filmami, a nawet przewyższać je pod pewnymi względami. Wiadomo przecież, że twórcy mają szansę na większą swobodę i kreatywność, kiedy przelewają własną wyobraźnię najpierw na papier, a następnie na mały ekran. Dzięki temu powstał chociażby „Niezwyciężony” – komiksowa w duchu opowieść o nastolatku odkrywającym potężne moce oraz „Arcane” – jedna z lepszych growych adaptacji. Do tej dwójki dołącza „Cyberpunk: Edgerunners”, a więc polsko-japońskie anime bardzo powiązane z grą studia CD Projekt RED. Nie jest może aż tak udane jak tamte dzieła, ale w oddzielnej kategorii na Nettlixie zalicza się do najsmaczniejszych kąsków. Wyróżnia go brutalność i szaleństwo oraz ważny, choć znany od lat, morał.

 -

Odwiedzin: 2557

Autor: ZosiaPrzepisy

Wielkanocna babka inna niż wszystkie - Przepisy

Święta Wielkiejnocy tuż za rogiem. Goście się zjadą. Czas więc już myśleć nad różnymi ciastami i potrawami mięsnymi. A może w tym roku warto by czymś zaskoczyć swoich bliskich i przygotować danie, które wcześniej nie stało na naszym wielkanocnym stole. Co powiecie np. na zimną babkę, którą kilka dni temu wykonałam. Wygląda z daleka jak kolorowy wypiek ze słodką galaretą, lecz tak naprawdę to danie złożone ze składników, takich jak: koperek, szynka, jajko i warzywa!

 -

Odwiedzin: 635

Autor: pjKultura

Komentarze: 1

Zbliża się PolAndRock Festival – zagra m.in. rockowa kapela Limp Bizkit! - Kultura

Siema! 4 sierpnia rozpocznie się wyczekiwany przez miłośników pogo, dobrej rockowej i alternatywnej muzyki oraz krzewicieli pokoju, przyjaźni i tolerancji PolAndRock! Gwiazdą imprezy będzie amerykańska grupa Limp Bizkit, której początki sięgają połowy lat 90. XX wieku. Jednak nie tylko dla niej warto będzie wybrać się na ów Najpiękniejszy Festiwal Świata. Jurek Owsiak zaprosił bowiem ponad 40 wykonawców. Wśród nich m.in. polskie zespoły: Transgresja, Gorgonzolla i Kwiat Jabłoni oraz ukraiński Jinjer z magnetyczną wokalistką Tatianą Shmailyuk. Co ciekawe, całe wydarzenie odbędzie się w nowej lokalizacji (zarówno w formie offline, jak i online). No to jedziemy!

 -

Odwiedzin: 5190

Autor: bonopasiakRecenzje filmów

Komentarze: 1

"Psy 3. W imię zasad" – "Pieski" już tak mocno nie gryzą - Recenzje filmów

Zdecydowanie najważniejsza polska premiera stycznia już za nami. Mowa tu oczywiście o filmie „Psy 3. W Imię zasad” Władysława Pasikowskiego. Koniec trylogii, która swój początek miała w pierwszej połowie lat 90. XX wieku, zdobył bardzo skrajne recenzje. Wielu krytyków oceniło kontynuację legendy jako totalną szmirę, są też tacy, dla których to bardzo porządne kino sensacyjne. Osobiście jestem gdzieś pomiędzy tymi stwierdzeniami.

"Meddle" – Niedocenione arcydzieło Pink Floyd - Recenzje płyt

Wraz z płytą „Meddle” z 1971 roku, zespół Pink Floyd zapoczątkował i wypracował do perfekcji klasyczny, bardzo charakterystyczny dla swojej twórczości styl. To przy produkcji tego dzieła Brytyjczycy odeszli od psychodelicznych i eksperymentalnych brzmień, obecnych w pierwszych albumach grupy wydanych jeszcze w latach 60., na rzecz bardziej progresywnych dźwięków.

Nowości

METAL MINE FESTIVAL powraca. Także polskie zespoły zagwarantują ekstremalne przeżycia! - Festiwale muzyczne

Podobno heavy metal narodził się dokładnie w 1970 roku, w piątek 13 lutego. A zatem sam diabeł maczał w tym palce? Nic z tych rzeczy! Przecież, jak pokazały badania, taki gatunek muzyki nie zamienia ludzi w seryjnych morderców. Przeciwnie. Pomaga rozładować napięcie i ogranicza agresywne zachowania. Zapuszczajcie więc długie włosy, bierzcie w dłonie gitary i ruszajcie na koncerty. Najlepiej na dwudniowy Metal Mine Festival, gdzie występują zarówno polskie, jak i zagraniczne, porządnie grające kapele, i który powraca po trzech latach przerwy!

"Żenada"… Karolina Jop w odważnym singlu o "książętach z bajki"! - Muzyczne Style

Ma za sobą już debiutancki album oraz historię związaną z pobytem w Stanach Zjednoczonych, o której śpiewa w ostatnim singlu „Na Zaś”. Teraz, prężnie rozwijająca się na rynku muzycznym wokalistka Karolina Jop, wraca z nowym, zaskakującym materiałem, w absolutnie nowym stylu. Poznajcie „Żenadę”, czyli zapowiedź kolejnej płyty.

Z odcieni szarości do żywych barw – Kinga Rutkowska i jej "Neonowa noc"! - Zespoły i Artyści

Nazywa się Kinga Rutkowska. Jest wokalistką, która głosem burzy mury szarości. Nic dziwnego. Ukończyła przecież Akademię Muzyczną w Łodzi o specjalności wokalistyka estradowa. Jako wrażliwa artystka, kocha muzykę tak bardzo, że właśnie wydała swój trzeci singiel. Już jego tytuł – „Neonowa noc” zawiera w sobie pewną zapowiedź całej treści, przekazu, a także niezwykłego klimatu. Mający oficjalną premierę dokładnie 29 marca 2023 roku, w samo południe utwór uwodzi emocjami, dając mnóstwo pozytywnej energii.

 -

Odwiedzin: 109

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów

Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

Co za Kanał?! "MegaWhesly", gdzie M. Nożownik opowiada o sprawach różnych! - Ludzie Youtuba

Kosmopolita, który „kupił działkę na Księżycu”. „Radykalny lewak” – jak siebie nazywa, który, siedząc w wannie, pochyla się nad problemami ludzi leworęcznych. Kinda hipis, którego filmik o sensie całowania się wyświetlono ponad 100 tysięcy razy! Chłopak, poeta (tak, wydał swój tomik), interesujący się teoriami spiskowymi, szeroko pojętą popkulturą i kontrowersyjną tematyką. Kiedy się przedstawia, można się lekko przestraszyć. Ale spokojnie, utalentowany w różnych dziedzinach Mateusz Nożownik to sympatyczny, szalenie inteligentny gość, który m.in. nauczy Was, jak grać na gitarze elektrycznej, „poczęstuje ciasteczkami i herbatką” oraz opowie, zarówno o sprawach większych niż życie, jak i przyziemnych, ciekawych problemach i rzeczach. Wystarczy, że zajrzycie na jego kanał o nazwie MegaWhesly. Czym dokładnie jest ten projekt prowadzony na YouTubie? O tym poniżej.

RaV Kozik zaprasza na "Złote plaże" do... klubu! - Muzyczne Style

Wcześniej zaprezentował świetnie przyjęty, chwytający za serce singiel „Wart mniej”. A teraz powraca w zupełnie innej odsłonie! Na letnie dni jeszcze za wcześnie, ale jego kolejny utwór sprawia, że już czuje się ciepełko. RaV Kozik, czyli finalista The Voice przenosi bowiem wszystkich prosto na „Złote plaże”, gdzie króluje afrobeat!

Artykuły z tej samej kategorii

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 614

Autor: GieHaSeriale

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 3497

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 3

"Król" – 8 na 10 syneczku, a jak! - Seriale

„Zachwyca”, „Najlepszy serial 2020 roku” – takie między innymi nagłówki pojawiły się w internecie na początku listopada. I – o dziwo – dotyczyły polskiej produkcji. Mowa o adaptacji bestsellerowej powieści Twardocha sprzed kilku lat, która rozeszła się w nakładzie ponad 100 tys. egzemplarzy. Czy „Król” faktycznie jest na na tyle królewski, że nie pozostaje nic, jak uścisnąć dłoń Janowi P. Matuszyńskiemu? Na to pytanie postanowiłem opowiedzieć dopiero po premierze finałowego odcinka, bowiem nie ma co oceniać dania tylko po talerzu, na którym jest podany. Trzeba zjeść wszystko, a na koniec popić piwem, porządnie beknąć i podziękować.

 -

Odwiedzin: 14354

Autor: AnimeholikSeriale

10 seriali anime z sezonu letniego 2019, na które warto zwrócić uwagę - Seriale

Tegoroczne lato przyniosło kilkadziesiąt premier nowych seriali anime – kontynuacji znanych tytułów, serii opartych na znanych mangach i lekkich powieściach, a także dzieł opartych na oryginalnych scenariuszach. Po które z nich warto sięgnąć? W rozwinięciu artykułu znajdziecie dziesięć seriali anime, które do tej pory zgromadziły wokół siebie dużą widownię, uzyskując przy tym bardzo wysokie noty po emisji pierwszych odcinków.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.654

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję