3 936
4 586 min.
Recenzje książek
aragorn136 (20841 pkt)
2072 dni temu
2018-07-17 11:27:28
Po skończonej lekturze, faktycznie przyznaję, że „Zabójcze maszyny” (znane też pod tytułem „Żywe maszyny”) są gotowym materiałem na film. Rozbuchana, pomysłowa, postapokaliptyczna, steampunkowa – to tylko niektóre przymiotniki, którymi można podsumować ową książkę. Do tego dobrze zarysowani bohaterowie i wciągająca intryga. To wszystko tworzy obraz powieści, po którą powinien sięgnąć niemal każdy miłośnik science-fiction.
Zaczyna się świetnie! „Londyn dostrzegł zdobycz. Małe miasteczko nie ma szans. Londyn jest wielki, szybki i… głodny” – to jedno zdanie z wystarczy, aby nakreślić, z jaką powieścią mamy do czynienia. Śmierdzi kiczem na kilometr? Niekoniecznie, jeśli dotrzemy do miejsca, gdzie otrzymamy informacje, o zastanej rzeczywistości. Akcja rozgrywa się bowiem tysiące lat po sześćdziesięciominutowej wojnie, która zniszczyła cywilizację. Nastała nowa era. Ludzkość ledwo podniosła się z kolan, ale rzadko wychodzi na ląd. Większość Ziemian mieszka w ruchomych, mechanicznych miastach, przemierzających na gigantycznych wyludnione pustkowia nie tylko w poszukiwaniu wykopalisk archeologicznych – automatycznych pralek, płyt CD itp. symboli przełomu XX i XXI wieku, ale przede wszystkim innych ruchomych mniejszych aglomeracji. Cel – atak i „pożarcie” przeciwnika – wchłonięcie jego zasobów, zaopatrzenie się w kolejnych niewolników. To właśnie w budzącym grozę Londynie żyje sierota – nastoletni czeladnik Tom. Chłopak przypadkiem uwikła się w wydarzenia, które mogą zadecydować o życiu i śmierci milionów istnień. A w tym wszystkim swój udział będą mieli także: Wielki Mistrz Cechu Historyków – Valentine, jego córka Katherine czy wielokulturowi przedstawiciele antymobilistów – rebeliantów, agentów, przeciwników tradycji drapieżnych polowań miast „na kółkach”. Tom wspólnie z poznaną, oszpeconą dziewczyną o imieniu Hester, połączy siły, by zmienić niesprawiedliwy porządek świata. Choć początkowo dzieli ich wiele, z czasem zapałają do siebie czymś więcej niż przyjaźnią…
Dym z komina miast bucha, mechaniczne części zgrzytają, bohaterowie wpadają w coraz to inne tarapaty. Uciekają, zyskują sprzymierzeńców, poznają zdrajców, walczą (w grę wchodzi zarówno broń biała, jak i różnego rodzaju arsenał palny – nawet ten muzealny). Ani się człowiek obejrzy, a ponad 300 stron ich przygód przekartkuje w mgnieniu oka. Lecz mimo to, do doskonałości i miana arcydzieła gatunku trochę tej powieści brakuje. Brytyjczyk Philip Reeve zachwyca bogactwem swojej wyobraźni. Dba o szczegóły – nie tylko kwestie technologiczne i scenografia są dla niego ważne. Przywiązuje uwagę do strojów i wyglądu postaci. Ciekawie przedstawia też społeczny podział. Jednak ma się wrażenie, jakby nie do końca wiedział do kogo skierować „Zabójcze maszyny”.
Pokazana światu na początku nowego tysiąclecia książka szybko zyskała popularność. Autor zawarł w niej swoje obawy, wręcz czarnowidztwo tego, co może nieść ze sobą nowy – XXI wiek. I choć brutalna wizja przyszłości Reeve’a wywołuje dreszcze i chwyta za gardło, to momentami z ciemnych zakamarków wyłazi infantylny styl pisarski. Czuć dysonans między tym, co przerażające i krwawe, a tym, co lekkie, młodzieżowe. Z jednej strony autor garściami czerpie z najlepszych dystopijnych wizji przyszłości. Jest tu trochę klimat filmowego „Mad Maxa”, jest i atmosfera jak z „Roku 1984” Orwella. Mim to dojrzały, oczekujący więcej, koneser gatunku, zauważy, że „Zabójcze/Żywe maszyny” to raczej kolejne „Igrzyska śmierci” czy „Więzień labiryntu”. Szkoda? I tak i nie. Ważne, że nastoletni czytelnik będzie zadowolony i z chęcią potowarzyszy rówieśnikom – Tomowi i Hester w dalszych częściach, kilkutomowej serii. Bo ich losy faktycznie śledzi się z wypiekami na twarzy. Oby filmowa ekranizacja też dostarczyła podobnych emocji!
Ocena: 7/10
Oficjalny zwiastun adaptacji, produkcji Petera Jacksona:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Zabójcze maszyny" – Głodny Londyn nadciąga!
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek
Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!
"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek
Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"100N" – Jego refleksja i wrażliwość w całej tej muzyce! - Recenzje płyt
Słuchacze! Osoby poszukujące muzycznych nowości, które powstają w czterech ścianach domowego studia. Chłopaki i dziewczyny lubiący subtelność wokalu połączoną z dzikością dźwięku. Odkryłem coś dla Was. Coś, co zrobiło mi dobrze na serduchu i w głowie. Co uspokoiło rozbiegane myśli. Mowa o dostępnym na Spotify albumie pt. „100N”, nagranym przez Lucasa Flinta. Stali czytelnicy Altao.pl, zaglądający do kategorii Muzyka mieli już okazję się zapoznać z tym utalentowanym chłopakiem (prezentowane były dwa jego polskojęzyczne single: „Zostań” oraz „Wieczór Filmowy). „100N” jest w całości po angielsku, co nie znaczy, że nie będą go w stanie docenić ludzie na co dzień słuchający tylko w rodzimym języku.
"Detektyw: Kraina nocy" – Coś za ciepło na tym mrozie… - Seriale
„Jodie Foster jako policjantka gdzieś w małym, fikcyjnym, odciętym od świata, miasteczku na Alasce mierzy się z traumą i najtrudniejszym śledztwem w całej karierze”. Wystarczy takie zdanie, aby fani „Milczenia Owiec” zacierali rączki. Ale „Kraina nocy” to nie sequel rzeczonego thrillera, a kolejny miniserial osadzony w uniwersum „Detektywa”. Po wszystkich, sześciu odcinkach można dojść tylko do jednego wniosku: niepotrzebnie osadzony. Bo o ile prolog zapowiada prawie wybitny kawał telewizji, tak już finał sprawia, że wszystko odmarza…
Teraz czytane artykuły
"Zabójcze maszyny" – Głodny Londyn nadciąga! - Recenzje książek
Kiedy w pobliskiej bibliotece zauważyłem na półce nowe wydanie „Zabójczych maszyn”, nie zastanawiałem się zbyt długo nad jego wypożyczeniem. Wszak ten I tom bestselerowej serii fantastycznych książek pt. „Kroniki Głodnych Miast” już w grudniu trafi na ekrany kin. Za adaptację odpowiadają nie byle jacy twórcy, bo ludzie od trylogii „Władca Pierścieni”, a pierwszy zwiastun sugeruje co najmniej dobrą rozrywkę. Musiałem więc sprawdzić jeszcze przed filmowym seansem, co jest takiego niezwykłego w tej powieści, że pokochały ją miliony czytelników.
"Gra o tron" jako polska komedia romantyczna! - Zabawne
W oczekiwaniu na finałowy, widowiskowy sezon popularnego serialu fantasy "Gra o tron" (premiera w kwietniu 2019) zobaczcie, jak niejaki, równie popularny Cyber Marian z uniwersum YouTube przerobił ową produkcję na polską, świąteczną komedię romantyczną, posiłkując się dialogami z równie popularnych "Listów do M". Kiedy Jon Snow przemawia głosem Piotra Adamczyka to słowo miłość nabiera nowego znaczenia...
"Pan Mercedes" – Emeryt kontra "opancerzony" psychol - Recenzje książek
Wreszcie sięgnąłem po debiut Stephena Kinga. Tu wypadałoby doprecyzować, że mam na myśli nie debiut ogólnie, tylko o gatunek, z którym ten słynny amerykański pisarz wcześniej się nie wiązał. Mowa o „Panu Mercedesie” – pierwszej książce „czysto” detektywistycznej w dorobku Kinga i jednocześnie pierwszej części trylogii z cyklu Bill Hodges. Czy wydana w 2014 roku powieść pozbawiona jakichkolwiek mistycznych, fantastyczno-mrocznych elementów jest w stanie przypaść do gustu miłośnikom jego twórczości?
Zbliża się Open’er Festival 2019, a wraz z nim duża porcja świetnej muzyki! - Kultura
Trwa nieprzerwanie od 2003 roku i jest jednym z najbardziej popularnych festiwali w naszym kraju. Nic dziwnego. To wydarzenie, na którym nigdy nie brakuje różnorodnej muzyki i oryginalnych artystów. Tu każdy znajdzie coś dla siebie, tu każdy może się dobrze bawić! Mowa oczywiście o festiwalu Open’er odbywającym się latem na Lotnisku Gdynia-Kosakowo. W tym roku swoim blaskiem rozjaśnią go gwiazdy: Kylie Minogue i Lana Del Rey.
"Powstanie Warszawskie" – A my tu robimy Powstanie - Recenzje filmów
Młody, uzdolniony reżyser, Jan Komasa, twórca szeroko dyskutowanej „Sali samobójców”, zmienia front. Z wielkim szacunkiem i odwagą wyrusza w wojenną przeszłość, by przypomnieć o jednej z najważniejszych kart naszej XX-wiecznej historii, o Powstaniu Warszawskim. Filmowy dyptyk (premiera „Miasta 44” we wrześniu) zaczyna nietypowo - od dokumentu, a raczej fabuły będącej dokumentem.
Nowości
"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek
Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!
Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące
Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!
Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści
Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.
"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek
Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.
Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style
Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!
Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina
Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…
Artykuły z tej samej kategorii
"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek
Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!
"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek
Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.
"Droga Królów" – Niech Cię Burza Sanderson! - Recenzje książek
W pierwszym tygodniu od premiery znalazła się na 7. miejscu listy bestsellerów The New York Times. Zdobyła nagrodę Davida Gemmella Legend Award dla najlepszej powieści fantasy. Każdy fan gatunku musi ją znać i przeczytać od deski do deski – jak pewna Polka, która to uczyniła w dwa dni (!). Po takich rekomendacjach oraz informacjach decyzja o pójściu „Drogą Królów” jest oczywista. I co z tego, że na rynku wydawniczym jest wiele nowości – lepiej zmierzyć się z dawniejszą, 1000-stronicową, wychwalaną powieścią Brandona Sandersona. I niestety… Oj ciężka to była lektura… Ani ona wybitna, ani wciągającą swoją intrygą. Rzekłem to na wstępie Ja – Przemek „Aragorn” Jankowski, który w różnych królestwach już bywał.
"Rebecca Thompson. Król Upiorów" – Młodzi wybrańcy kontra potężne zło! - Recenzje książek
Kiedy ujrzałem to oblicze siedzącej na tronie potężnej, ponurej, przesiąkniętej nikczemnością postaci, to nie było innego wyjścia jak… brać nogi za pas. Nie. Nie tym razem. Czas się z nią zmierzyć, a dokładniej z debiutancką, młodzieżową opowieścią urban fantasy wymyśloną przez R. K. Jaworowskiego – inżyniera informatyka. Tym bardziej, że to zupełna nowość na rynku wydawniczym, stworzona w gatunku „Filmowy styl książkowy” („Movie Book”), w której swoje „palce” maczała... Sztuczna Inteligencja.
"Kroniki Conectora: Geneza" – O Wielki Demonie! - Recenzje książek
Jego prawdziwe imię i nazwisko oraz data urodzenia? Ściśle tajne. Ważne, że jest znany wśród niektórych jako Conector – nieustraszony podróżnik z Linii 49, który od niemal 400 lat odkrywa tajemnice wszechświata. Przybiera formę astralną, stając się bezpośrednim świadkiem wydarzeń w północno-zachodniej gałęzi swojego multiwersum. Ale wreszcie musi nieco odpocząć. Otwiera zatem dziennik, aby spisać wszystkie momenty większe niż życie, większe niż potęga gór… A ja to czytam i otwieram szeroko oczy! To żadna kosmiczna nuda, mimo że taki tytuł ma pierwszy rozdział. Jednak, aby przyswoić owe wizje, należy zawiesić niewiarę wysoko. Tylko wtedy przebrnie się przez prehistoryczne, gorące afrykańskie stepy; zimne pustkowia Antarktydy oraz przez inne metafizyczne miejsca, opisane w „Kronikach Conectora”.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.553