3 544
3 931 min.
Ludzie kina
pj (15391 pkt)
1748 dni temu
2020-02-08 17:28:24
„Jego życie było niezwykle twórcze, pozostawił po sobie bogatą spuściznę filmową, która przetrwa przyszłe pokolenia, oraz historię wybitnego filantropa, pracującego na rzecz społeczeństwa i pokoju na świecie” – tak wspominał i podsumował Kirka syn Michael.
Faktycznie, biografia Douglasa seniora to gotowy scenariusza na hollywoodzki przebój kinowy – historia od biedaka do lśniącej gwiazdy. Miał dwie żony (z drugą spędził 65 lat), spłodził kilku synów, napisał jedenaście książek, w tym powieści i autobiografie. Mimo dramatów, jakie doświadczył – dorastał w ubogiej rodzinie, odniósł obrażenia w wypadku lotniczym (nad lotniskiem Santa Paula w 1991 roku; inni dwaj pasażerowie zginęli), doznał udaru (rok 1996), wspomagał w walce z nowotworem syna Michaela, widział śmierć innego syna, zejście wnuka Camerona na złą drogę (zamkniętego za handel narkotykami) – nie poddawał się i żył pełnią życia, pozostając symbolem witalności i człowiekiem o pokładach nieskończonego humoru i dystansu do siebie: po dziewięćdziesiątce zaczął prowadzić... bloga, którego śledziło 4 tys. internautów!
Był ostatnim z żyjących przedstawicieli generacji sławnych aktorów pamiętających złotą erę Hollywood. Trzy razy nominowany do Oscara, zdobył statuetkę dopiero w 1996 za całokształt twórczości. Kreował silne, acz często przegrane postacie. Dla jednych na zawsze pozostanie Spartakusem lub pułkownikiem Daxem, dla reszty malarzem Vincentem van Goghiem lub bokserem Midgem Kellym. I nawet jak grywał w średnio udanym repertuarze (patrz thriller science fiction „Saturn 3”, za który był nominowany do Złotej Maliny), to robił to jednak na tyle przekonująco, że nie sposób było oderwać od niego wzroku. Mimo że przecież operował dość prostymi środkami wyrazu artystycznego – daleko mu było do szarży późniejszego Pacino. Twardy niczym skała. Z iskrą w oku. Wzbudzał respekt. Przyciągał jak magnes. Pomagały też poczciwa, posągowa twarz i specyficzny, zawadiacki półuśmiech. No i ten dołeczek w brodzie… 17. miejsce na liście największych amerykańskich aktorów wszech czasów według American Film Institute to nie żaden przypadek. W szczytowym okresie kariery uwielbiali go mężczyźni, podkochiwały się w nim kobiety.
Bohater niniejszego artykułu przyszedł na świat 9 grudnia 1916 roku w mieście Amsterdam w stanie Nowy Jork jako… Issur Danielovitch Demsky. Niezbyt dobrze brzmiące imię i nazwisko dla przyszłego słynnego aktora. I niezbyt dobre życie dla małego chłopca, którego rodzice Herszel Danielovitch i Bryna Sanglel, byli żydowskimi emigrantami z Czausów w carskiej Rosji (obecna Białoruś). Analfabetyzm i łamana angielszczyzna nie pomagały im w życiu na nowej ziemi obiecanej. Skrajne ubóstwo dawało się we znaki, ale mama i tata wpoili mu od małego etos pracy.
Jednak, gdy młody, inteligentny Issy skończył 14 lat, wprawił wszystkich w osłupienie: zapragnął zostać aktorem. I jak postanowił, tak w przyszłości zrobił. Najpierw skończył Wilbur H. Lynch High School. A z czasem zaczął studiować angielski na St. Lawrence University w Canton. Żeby się utrzymać i przeżyć, dorabiał, uprawiając z powodzeniem zapasy i imał się czterdziestu innych zajęć, m.in. pracował jako ogrodnik i dozorca. Co ciekawe, aby w ogóle dostać się na studia, musiał przekonać do siebie tamtejszego dziekana. Czym? Oczywiście świetnym talentem, którym czarował także innych, grywając w szkolnych kółkach dramatycznych i zgarniając za swe role wyróżnienia. Dzięki otrzymaniu stypendium na Amerykańskiej Akademii Sztuk Dramatycznych w Nowym Jorku (dokąd podobno przyjechał autostopem z kilkoma dolarami w kieszeni) rozwinął skrzydła. Tam pobierał nauki aktorstwa od najlepszych pedagogów w branży. Tam poznał swoją pierwszą żoną – Dianę Dill. I jako jeszcze Issy Demsky spotkał wkrótce Betty Joan Perske, czyli przyszłą, słynną Lauren Baccall, która wprowadziła go na filmowe salony i pomogła w początkowej karierze. W 1941 roku pod pseudonimem George Spelvin Jr. zadebiutował na Broadwayu w śpiewanej roli chłopca pracującego w Western Union w musicalu pt. „Znów wiosna”. Występował dodatkowo spektaklach: „Trzy siostry” (1942), „Kiss and Tell” (1943) oraz „Trio” (1944).
Kirkiem Douglasem stał się w latach 40. XX wieku, kiedy zaciągnął się do armii amerykańskiej, by do 1944 roku walczyć na wojnie w stopniu oficera łączności w jednostce walki przeciwpodwodnej. Nie dłużej, bo ze względu na obrażenia wojenne (ciężkie rany wskutek wybuchu bomby głębinowej) był zwolniony ze służby. Ledwo się wylizał. A gdy już odzyskał zdrowie, to w Nowym Jorku powrócił do grania w niewielkich, mało udanych spektaklach na Broadwayu. Próbował też sił w reklamie i radiu. Mimo że nabył w 1963 roku prawa do „Lotu na kukułczym gniazdem” i wystawił go na deskach teatru, to jednak jego przeznaczeniem było kino (starał się o rolę w filmowym „Locie nad...” na początku lat 70, lecz był już wtedy za stary; jego miejsce zajął Jack Nicholson).
Na dużym ekranie pierwszy raz pojawił się w dramacie noir „Dziwna miłość Marthy Ivers” (1946), gdzie stworzył postać męża tytułowej bohaterki – słabego psychicznie, niewylewający za kołnierz prokuratora. Później miał zaszczyt zagrać w dramacie kryminalnym Jacques’a Tourneura „Człowiek z przeszłością” (1947), gdzie z kolei całkiem przyćmił swoim występem Roberta Mitchuma. I niemal w każdym filmie była scena, w której dostojnie prezentował się w garniturze. Na planie „Samotnego spaceru” (1947) zaprzyjaźnił się Burtem Lancasterem tak bardzo, że partnerował mu jeszcze w pięciu obrazach, z czego najsłynniejszym był western „Pojedynek w Corralu O.K” (1957) – tam błyszczał jako Doc Holliday, kompan szeryfa Wyatta Eearpa. Równie dobrym przedstawicielem gatunku okazał się, powstały kilka lat później „Ostatni kowboj” (1962).
„Champion” (1949), „Piękny i zły” (1952) oraz „Pasja życia” (1956) – przy tych tytułach warto się na moment zatrzymać. Trzy nominacje do Oscara – niemal jedna po drugiej, to niezwykłe osiągnięcie. Szkoda, że żadna z nominacji nie zamieniła się wtedy w nagrodę. Bo zasługiwał na najważniejszą filmową statuetkę. Czy to za kreację idącego po trupach, nie baczącego na uczucia innych, hollywoodzkiego producenta Johnatana Shieldsa, który stał się jednym z bogów przemysłu filmowego; czy za wcielenie się w boksera – nieradzącego sobie z życiem boksera Michaela Kelly’ego; czy wreszcie za sportretowanie nieprzeciętnego malarza van Gogha w adaptacji powieści Irvinga Stone’a (za tę rolę chociaż dostał Złoty Glob).
Kirk Douglas jako malarz Vincent van Gogh (źródło: pinterest.de)
I choć zagrał ponad 90 ról, to wielu kinomanów zapamięta go dzięki tej jednej kultowej i monumentalnej – Spartakusa. Ale czy historyczny obraz o przywódcy rebelii gladiatorów w reżyserii Stanleya Kubricka z 1960 roku faktycznie Kirka zaszufladkował? Moim zdaniem nie. Co udowodniły takie filmy, jak: „Ścieżki chwały” (1957) czy „Wikingowie” (1958). Szczególnie w dramacie antywojennym zaprezentował wielką klasę w starciu z cynicznym generałem, które było trudniejsze niż walka w okopach z niemieckim wrogiem. Może w następnych latach nie osiągał już sukcesów na miarę wspomnianych wyżej kreacji, ale nadal błyszczał wśród filmowej obsady, choćby w komediach: „Oscar” (1991) i „Sknerus” (1994).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Kirk Douglas I Wielki w Złotej Krainie Hollywood!
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.197