Gdyby nie Henryka Bochniarz, to do dzisiaj nie słyszelibyśmy o nagrodzie Nike. To ona namówiła Adama Michnika, aby ten zaangażował się w taki projekt. Stąd właśnie fundatorem została Fundacja Agora, a za organizację odpowiada m.in. „Gazeta Wyborcza”. To wyróżnienie, które bardzo motywuje, ale też daje zastrzyk pokaźnej gotówki, gdyż poza statuetką zaprojektowaną przez Gustawa Zemłę, laureat otrzymuje nagrodę pieniężną w wysokości 100 tys. zł. Co ważne, w konkursie Fundacji Nagrody Literackiej Nike brana są pod uwagę wszystkie gatunki, dlatego każdy autor lub autorka ma szansę na zwycięstwo. Oczywiście książki muszą być na swój sposób wyjątkowe, nieprzypadkowo nazywane wybitnymi, mieć oprócz walorów czysto literackich, także jakieś głębsze przesłanie.
Okładka „Raptularza” (źródło: piw.pl)
„Raptularz” jest takim przykładem, ale inne dzieła, które znalazły się w finałowej siódemce 28. edycji również. Zarówno tom poezji „Wilki” Marzanny B. Kielar (zmysłowe spotkanie historii i dzikiej natury), powieści: „Łakome” Małgorzaty Lebdy (historie o więziach rodzinnych i chorobie) i „Wiara. Autobiografia” kontrowersyjnego Michała Witkowskiego (o jego pierwszych , barwnych piętnastu latach życia ę u schyłku szarego PRL-u), jak i esej „Przebierańcy w nicości” Piotra Pazińskiego (zbiór tekstów poświęconych przedwcześnie zmarłemu malarzowi polskiego modernizmu – Witoldowi Wojtkiewiczowi), reportaż „Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa” Cezarego Łazarewicza (ściskający serce opis słynnej i zagadkowej zbrodni z czasów PRL-u) oraz „Elementaże (1&2)” Andrzeja Sosnowskiego (autobiograficzny esej m.in. o latach dzieciństw autora) słusznie wybrano najlepszymi książkami mijającego roku.
Jednak najważniejsze wydarzenie literackie 2024 będzie zapamiętane za sprawą Urszuli Kozioł. Poetka była już blisko zdobycia Nike za następujące utwory: „Supliki”, „Przelotem”, „Klangor” i „Ucieczki”. Ale dopiero teraz udało jej się zostać laureatką. Lepiej późno niż wcale, tym bardziej że pani Urszula w trakcie odbierania tak prestiżowego wyróżnienia, miała skończone 93 lata. Dlaczego akurat za tom poezji pt. „Raptularz” wydany przez Państwowy Instytut Wydawniczy? Bo przełamuje tabu. Opowiada o starości, pustce, odchodzeniu pamięci i blaknięciu wspomnień po zmarłym mężu (Feliksie Przybylaku, zmarłym w 2010 germaniście). Ale też o pięknie i jednocześnie kruchości codzienności oraz nostalgii za tym, co minęło. I robi to w jakże eleganckiej, oryginalne formie, jak przystało na „Wielką damę polskiej literatury”. Tak uważa chociażby przewodniczący jury – poeta Krzysztof Siwczyk, dodając, że „napięcie egzystencjalne rozsadza wersy”. To wiersze, które charakteryzują się „refleksyjnym, dojrzałym humanizmem, podziwem i szacunkiem dla wszystkiego, co wymagające uwagi i opieki”.
Urszula Kozioł w 2016 roku (fot. wikimedia.org)
Urszula Kozioł to niezwykła kobieta, która od zawsze pragnie „dzielić się tym, co stwarza dobro”. Urodził się w 1931 roku w Rakówce pod Biłgorajem. Zanim zaczęła pisać, najpierw uczyła w szkole Bystrzycy Kłodzkiej i we Wrocławiu. Z czasem związała się z dwutygodnikiem „Poglądy” i miesięcznikiem „Odra”, ale pierwszy raz swoją poezją podzieliła się z czytelnikami w dodatku do „Gazety Robotniczej”. Wtedy była połowa lat 50. XX wieku. Od tamtej pory autorkę nie tylko wierszy, ale również felietonów, dramatów, sztuk dla dzieci i słuchowisk nominowano do wielu nagród (m.in. do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius oraz do Orfeusza). A do tego przyznano jej wspaniałe medale i tytuły: Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, honorowe obywatelstwo Wrocławia oraz Biłgoraja i Doktorat Honoris Causa Uniwersytetu Wrocławskiego.
Po wręczeniu Nike powiedziała takie oto słowa: „Oświecono mnie tutaj, i pozwolono zaczerpnąć oddechu tak, żeby mi się ciszej znikało z tego świata i żebym nie potrąciła motyla, który zamyśla się nad kwieciem”. Co więcej, zaapelowała, by w żaden sposób nie poprawiać utworów tworzonych przez poetów. „Jesteśmy przeciwko cenzorom. Takie poprawki to są są popsuwki przeważnie”.
Uroczystą galę warszawskiej Bibliotece Uniwersyteckiej poprowadziła oczywiście, jak zawsze szykowna, ubrano na czarno Grażyna Torbicka. Ona przyciągała wzrok, natomiast słuch Czesław Mozil i Zabłocki Osobiście, którzy z przyjemnością, szczerze zaprosili każdego zgromadzonego oraz widzów „na ławeczkę”. Nie zapominajmy, że poza główną statuetką, wręczana jest też Nike Czytelników. Jakiego tym razem dokonali oni wyboru na łamach „Gazety Wyborczej”? Ich faworytem został Michał Witkowski za swoją autobiografię. Głosując, mogli napisać recenzję wybranej książki i wygrać voucher na wycieczkę o wartości 5 tys. zł.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję