"Zwykły Bohater. Jak trenują i walczą Navy SEALs" – Jedyny łatwy dzień był wczoraj - Recenzje książek

Zanim zagłębimy się w dwanaście rozdziałów napisanych przez Owena (taki przyjął ze względów bezpieczeństwa pseudonim) oraz Kevina Maurera warto odnaleźć garść informacje o Navy SEALs. Siły te o pełnej nazwie United States Navy Sea, Air and Land powołał do życia w 1961 roku prezydent John. F. Kennedy. Pierwszym ich bojowym chrztem była wojna w Wietnamie, a w ostatniej dekadzie walczyły w Iraku i Afganistanie. Aby zostać „Foką” trzeba przejść mordercze treningi. Najpierw wielotygodniowy BUD/S – podstawowy kurs niszczenia podwodnego; następnie tzw. SQT, który wyłoni tych najlepszych z najlepszych. Niełatwo więc otrzymać mundur i Trójząb (lubi inaczej „Budweiser”) – odznakę, wyróżniającą SEALsów. To fucha dla mężczyzn, którzy nie uznają słowa porażka, którzy muszą posiadać niewyczerpane pokłady wiary we własne możliwości.

Odwaga, silna wola i psychika, robienie czegoś nieprzeciętnego – oto główne cechy żołnierza należącego do tego elitarnego oddziału. Współautor i bohater książki Mark Owen je posiada. Już jako nastolatek dokładnie wiedział, czym zajmie się w przyszłości. Zafascynowany wojskiem, życiem na krawędzi opuścił rodzinną, zimną Alaskę i wyruszył po marzenia. Udało się! Dołączył do SEAL Team Six. „Zwykły Bohater. Jak trenują i walczą Navy SEALs” to opowieść o codziennych trudach bycia komandosem, pełnym poświęceniu służbie dla narodu i honorze. Na poszczególnych stronach Owen w dokumentalno-fabularnej formie w pierwszej osobie ukazuje plany i przygotowania „od kuchni” do niebezpiecznych misji na Bliskim Wschodzie oraz konkretne akcje (nie zdziwcie się, gdy natkniecie na niektóre ocenzurowane akapity). Czasem wplata autentyczne dialogi lub cofa się i opisuje swoje treningi i błędy, jakie w ich trakcie popełniał. Dobrze, że pomaga mu Kevin Maurer. Sam Owen, niebędący profesjonalnym literatem,  miałby problem z budowaniem napięcia i zaciekawieniem czytelnika, mimo iż to jego druga publikacja (wcześniej wydał bestseller „Niełatwy dzień”, czyli kulisy operacji zakończonej śmiercią Osamy bin Ladena). W książce znajdziemy też liczne fotografie (oczywiście twarz Marka jest ukryta).

Na każdym kroku Owen podkreśla, jak ważne w tej profesji są poczucie celu i wspólny sposób myślenia członków Navy SEALs. Tu wszyscy są równi, tu liczy się braterstwo broni i patriotyzm (tak istotna dla amerykańskich obywateli miłość do ojczyzny). Nie zawsze jest „różowo”. Jak mówi motto oddziału: „Jedyny łatwy dzień był wczoraj”. Można do domu wrócić z medalem, ale można też w worku na zwłoki. Konfrontacja z talibami, ryzyko, świszczące nad głowami kule, a później chwila odpoczynku, uczenie się na błędach, analiza i wyciąganie odpowiednich wniosków oraz własna walka z zespołem stresu pourazowego.

Po kilkunastu latach Mark Owen, mimo zdobycia poziomu mistrzowskiego (odbijał z rąk somalijskich piratów kapitana Phillipsa – szkoda, że nie ma w „Zwykłym Bohaterze” szczegółów tej operacji) i awansu, postanowił zrezygnować ze służby i zająć się nowym powołaniem: pisać i tym samym składać hołd poległym kolegom i przekazywać doświadczenia, wiedzę i wartości młodszym, dopiero wkraczającym w to środowisko chłopakom.

Ocena: 7/10

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję