O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Zabij mnie, tato" – Tam, gdzie czają się potwory - Recenzje książek

Ponownie sięgnąłem po powieść polskiego pisarza; wszak interesujących rodzimych tytułów nie brakuje. Tym razem moje oko skierowało się w stronę Stefana Dardy i jego thrillera pt. „Zabij mnie, tato”. Przyznam, że to moje pierwsze zetknięcie z owym, kilkukrotnie nominowanym do Nagrody im. Janusza Zajdla autorem. Po ukończonej lekturze mogę rzec tylko jedno: tak realistycznej mieszanki prozy obyczajowej z mrocznym, przyprawiającym o gęsią skórkę intrygującym dreszczowcem dawno nie czytałem.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (16615 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 823
Czas czytania:
1 911 min.
Autor:
aragorn136 (16615 pkt)
Dodano:
2382 dni temu

Data dodania:
2016-09-12 11:44:08

Już sam tytuł przyciąga. Ale tak naprawdę jest on, niczym specjalnie zaplanowana na czytelnika pułapka. Czy faktycznie książka opowiada o ojcu, który pragnie zamordować własne dzieci? Początek powieści nie wskazuje na to, że wkrótce może stać się coś bardzo złego. Oto mamy dość pogodny nastrój. No bo jakże inaczej będzie w małym, urokliwym miasteczku gdzieś w centralnej Polsce?

 

Jest tok 2015. W Rykowie (nazwa wymyślona w wyobraźni pisarza) jedyne, z czym do tej pory musiała borykać się policja, to głównie drobne kradzieże. I nic nie zwiastowało nadchodzącej „burzy”. Również Zdzisław Mokryna, który sprowadził się tu kilka lat temu z miasta wojewódzkiego, aby odmienić swoje życie i odpocząć od „demonów przeszłości” (nie zdradzę Wam jakich), nie był w stanie przewidzieć, że także w tak pozornie spokojnej okolicy zło wypełznie z ciemnej nory. A trzeba dodać, że ponad 40-letni Mokryna to nie jakiś przeciętny, szary obywatel. To były glina, pracujący kiedyś Biurze Sprawa Wewnętrznych (który wspomina „czule” jako „Mordor”) i kontrolujący innych funkcjonariuszy. Teraz na emeryturze, od 2011 roku zwiedza Ryków, zapoznaje się z miasteczkiem, w którym ma zamiar zamieszkać i żyć do późnej starości. Jednak nic z tego panie Mokryna. Wybrał pan nie to miejsce, co trzeba.

 

Zdzisław wkrótce staje się panem Zdzichem. Tak nazywa go nowy kolega, a czasem przyjaciel – właściciel miejscowej pizzerii, Kamil Szykowiak. Pan Zdzich (nie przepada, gdy ktoś się do niego zwraca w ten sposób, ale Kamilowi na to pozwala) planował samotne życie, w ukryciu, bez znajomych. Los chciał jednak inaczej. Niestety zdradziecki los wyrządził też wielką krzywdę Kamilowi. „Bo w niektórych książkach wśród czekających na zapisanie białych kartek zupełnie niespodziewanie czają się potwory”, jak sugeruje cytat z owej powieści. Pewnego dnia jego dwie najmłodsze córki nie wracają do domu ze szkoły. Starsza, wchodząca w okres dojrzewania, zbuntowana Wiktoria zadręcza się, że to jej wina. Jakby tego było mało, jeszcze przed zniknięciem sióstr, oskarża ojca o… pobicie.

 

Rozpoczyna się akcja poszukiwawcza. Mijają najpierw godziny, później dni, a śledztwo zatrzymuje się w martwym punkcie. Dodatkowo podejrzenia padają na Kamila, który niedawno miał założoną tzw. Niebieską Kartę. Mokryna wierzy przyjacielowi. Nie czekając na rezultaty, na własną rękę tropi porywacza (jest pewny, że dzieci zostały uprowadzone), który nawet nie zażądał okupu. I w tym momencie książka z typowej powieści obyczajowej przeobraża się w przyprawiający o dreszcze dramat i kryminał w jednym. Darda sprytnie myli tropy, nie oszczędza czytelnika – łza nieraz zakręci się w oku. Poraża realizmem, intryguje, stopniuje napięcie i świetnie buduje relacje między bohaterami. Tu nawet epizodyczne postacie (np. sprzymierzeńcy Mokryny) mają swoją rolę do odegrania (zwróćcie uwagę na specyficzny małomiasteczkowy język). Zdzisław to człowiek, którego czytelnik szybko polubi i będzie mu kibicował, wręcz modlił się, aby odnalazł dziewczynki – Olę i Julkę – całe i zdrowe.

 

Bardzo podobał mi się podział tej książki. Otóż wydana w 2015 roku przez Videograf powieść składa się z ponad 400 stron i trzech rozdziałów: Preludium, Interludium i Postludium, a każdy z nich dodatkowo podzielony jest na podrozdziały zatytułowane datą oraz imieniem jednego z bohaterów. Czytelnicy są więc rzucani z jednej strefy czasowej do drugiej (nie brakuje retrospekcji, przez co lepiej można poznać pana Mokrynę). Przy tym nerwowo obgryzają paznokcie i starają się, aby nie popaść w obłęd. Bo „Zabij mnie, tato” to zaprawdę książka nie dla ludzi o słabych nerwach. Gęsty klimat, który można kroić piłą, mocne i wyraziste opisy brutalnych dokonań oprawcy, które mogą przeszyć na wskroś. A finał wywołuje takie emocje, że niełatwo wysiedzieć w fotelu.

 

Stefan Darda, który wcześniej napisał m.in. „Dom na wyrębach” i serię „Czarny Wygon” tym razem rezygnuje z elementów nadprzyrodzonych i wierzeń ludowych na rzecz bardziej realistycznej historii, która mogła naprawdę zdarzyć się wszędzie, nawet w niewielkiej mieścinie. Może i nie jest to arcydzieło gatunkowej powieści; gdzieś po drodze pojawiają się pewne przestoje i uproszczenia, ale logika jako taka na szczęście zostaje zachowana (zapomnijcie o fantazji i nie do końca wiarygodnych pomysłów w stylu Remigiusza Mroza; Darda wykazuje się doskonałą wiedzą z zakresu, choćby kryminologii). I jest jeszcze coś, co mnie – wychowanemu w pobliżu małych, pięknych miasteczek, molowi książkowemu, pozwoliło na zwiększenie oceny (z 8 do 8,5) niniejszej powieści. Wyobraziłem sobie, że akcja „Zabij mnie, tato” dzieje się właśnie w Kowalu lub Gostyninie – miejscach jakże spokojnych, gdzie mam grono znajomych i rodzinę. Co by było, gdyby tam rozegrał się taki dramat zwykłych ludzi? Jakby zareagowali mieszkańcy? Czy pojawiłby się ktoś taki, jak pan Zdzich, który bez czekania na działania policji, stałby się odważnym tropiącym wilkiem? Mnożą się pytania, wiele pytań…

 

Ocena: 8,5/10

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Zabij mnie, tato" – Tam, gdzie czają się potwory

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

1 (1)

Mol42
2382 dni temu

Bardzo zachęcająca recenzja. Ne pozostaje mi ci innego, jak zakupić lub wypożyczyć tę książkę. Dzięki.:)
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 157

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale

10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.

"Chleb i sól" – Pianino i kebab, koszula i dres - Recenzje filmów

Raz na jakiś czas pojawiają się na naszym rodzimym, kinowym podwórku debiuty, które należy witać chlebem i solą. Są to filmy autorskie, oryginalne, nawet gatunkowe czy zaskakujące wizualną kreatywnością. Wśród takich produkcji szczególnie wychodzą przed szereg dzieła, w których twórcy poruszają aktualne tematy; portretują małomiasteczkową mentalność oraz pochylają się nad problemami współczesnej, skonfliktowanej młodzieży. Np. „Ostatni komers” z 2020 roku był tego typu opowieścią, ale „Chleb i sól” bliższy jest realizmowi. Oba tytuły godne polecenia. O pierwszym już czytaliście, dzisiaj nadeszła pora, aby przyjrzeć się temu drugiemu, gdzie kojące dźwięki pianina uzdolnionego chłopaka stawiają czoło rasizmowi i ksenofobii w wykonaniu dresiarzy.

"Rzeźnia Wyszków" – Lovciam to miasto, ale siebie najbardziej! - Recenzje książek

Marek Czestkowski buduje swoje uniwersum. Akcja jego kolejnej powieści rozgrywa się bowiem w malowniczym miasteczku położonym niedaleko wsi o nazwie Knurowiec. Nie powinno nikogo zdziwić, jeśli do powiatu wyszkowskiego będziemy jeszcze nieraz zaglądać w przyszłości. Na szczęście w tym wypadku tylko na kartach książek Marka. Dlaczego? Bo, gdyby bohaterowie tych książek, a szczególnie „Rzeźni Wyszków” (jakże mocny tytuł, sugerujący, że będzie się działo!), istnieliby naprawdę, to biada temu miastu i jego mieszkańcom… Drugie dzieło Czestkowskiego to podobna groteska i satyra jak w „Knurowcu”, ale podkręcona do n-tej potęgi i aktualniejsza w swoim wymiarze i przekazie. Czarna komedia, w której, mimo że zwierciadło jest bardziej krzywe, postacie chodzą dumni i wyprostowani.

 -

Odwiedzin: 215

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 1

"W każdym (polskim) domu" – Czuj się jak KRÓL - Recenzje płyt

Jeżeli Błażej Król prosi, by siadać i słuchać, to człowiek jest jak w transie. Minutowe preludium do jego osobistej, wydanej na początku lutego płyty pt. „W każdym (polskim) domu” sprawia, że chce się odłożyć na bok obowiązki i zanurzyć w historii, co smutki osładza, ale i zatruwa piękno codzienności. Opowiadaj zatem Królu drogi. Niech słuchacze zapętlają 13 utworów. Niech oddadzą się zadumie i melancholii, mimo że to Twój – jak wspomniałeś w jednym z wywiadów – najbardziej mainstreamowy, melodyjny projekt.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 1823

Autor: aragorn136Recenzje książek

Komentarze: 1

"Zabij mnie, tato" – Tam, gdzie czają się potwory - Recenzje książek

Ponownie sięgnąłem po powieść polskiego pisarza; wszak interesujących rodzimych tytułów nie brakuje. Tym razem moje oko skierowało się w stronę Stefana Dardy i jego thrillera pt. „Zabij mnie, tato”. Przyznam, że to moje pierwsze zetknięcie z owym, kilkukrotnie nominowanym do Nagrody im. Janusza Zajdla autorem. Po ukończonej lekturze mogę rzec tylko jedno: tak realistycznej mieszanki prozy obyczajowej z mrocznym, przyprawiającym o gęsią skórkę intrygującym dreszczowcem dawno nie czytałem.

 -

Odwiedzin: 1720

Autor: pjKultura

Jubileuszowy Festiwal Muzyki Filmowej Kraków 2017 - Kultura

Już 17 maja w Krakowie rozpocznie się jeden z najbardziej wychwalanych, największych festiwali na świecie dotyczących muzyki filmowej. Co tym razem będzie rozkoszą dla uszu kinomanów? Jakich utworów posłuchają?

"Doktor Sen" – Czy to głosy umarłych, czy dźwięk gramofonu? - Recenzje książek

Pamiętam, kiedy zimową nocą z latarką w dłoni, ukryty pod grubym kocem, kończyłem czytać powieść Stephena Kinga pt. „Lśnienie” (znaną też jako „Jasność”). Spocony, przestraszony i zachwycony długo nie mogłem zasnąć. Minęło kilkanaście lat od tego momentu i aż kilkadziesiąt od pierwszego wydania książki. Jakiś wewnętrzny głos podpowiedział pisarzowi, by powrócić do Danny’ego Torrance’a. Oto „Doktor Sen” …

 -

Odwiedzin: 4105

Autor: pjPrzepisy

Ciasto z truskawkami - Przepisy

Sezon truskawkowy w pełni rozpoczęty. W związku z tym proponujemy wszystkim pyszne ciasto truskawkowe. Tym samym zapewniamy, że wasze podniebienia zaznają niezwykłej słodkości, a mózg pobudzony magicznym zapachem czerwonych owoców, będzie wołał jeszcze!

 -

Odwiedzin: 3304

Autor: aragorn136Recenzje książek

Komentarze: 1

"Gra Endera" – Dziecko ostatnią nadzieją - Recenzje książek

Jako miłośnik fantastyki, dopiero teraz sięgnąłem po słynną powieść pt. „Gra Endera”. Żałuję. Oczywiście nie tego, że ją przeczytałem. Tylko tego, że zrobiłem to po tylu latach. Jednak jak to mówią: lepiej późno niż wcale. Czy dorosły mężczyzna odbierze książkę inaczej niż nastolatek?

Nowości

Inteligentny ChatGPT na wszystko Ci odpowie! Na pewno? - Technologie

Sztuczna inteligencja weszła na nowe tory. W ostatnich miesiącach coraz częściej można bowiem usłyszeć nazwę ChatGPT. Pod tym określeniem ukrywa się „pewien” chatbot czy, jak kto woli, „rozumny, niewidzialny jegomość”. W niniejszym tekście wyjaśnimy, kim dokładnie, a raczej czym jest owo specjalne, uruchomione w listopadzie 2022 roku narzędzie i jakie ma ono możliwości. Co więcej, podzielimy się z Wami wynikami testów, a konkretniej pokażemy, jak na nasze pytania odpowiedział ChatGPT.

Muzyczne marcowe newsy od ID Records! - Muzyczne Style

Jest wiosna! Nie śpimy. Wstajemy i słuchamy dobrej muzy. A taką na pewno proponują młodzi twórcy i artyści współpracujący z wydawnictwem ID Records. Swoje jakże nowoczesne, melodyjne i nostalgiczne single wypuścili: Gabor (ale nie Viki, a Michał), Aveira, debiutantka Natalia Pławiak oraz Tobiasz Pietrzyk. Co więcej, wraz z utworami, w serwisie YouTube pojawiły się kreatywne teledyski, doskonale oddające to, o czym śpiewają wymienieni wokaliści i wokalistki.

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale

Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

 -

Odwiedzin: 152

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Pedro Pascal – zaopiekuj się mną milczący daddy! - Ludzie kina

Tropił Escobara i kosmicznych przestępców, próbował przetrwać w „zombie” świecie, walczył z „Górą” i na Murze Chińskim oraz jako bogaty złol chciał zostać najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Ale też opiekował zielonym kosmitą i nastolatką. Któż to taki? To Pedro Pascal – chilijski aktor, którego kariera właśnie eksplodowała jak supernowa. Trochę późno, bo dopiero po czterdziestce. Jednak mówi się, że lepiej późno niż wcale. Dlaczego Pedro jest tak kochany przez miliony fanów? Jak zaczęła się jego filmowa droga?

"Noc na uniwersytecie" – creepypasta Radka Gryczki! - Autorzy/pisarze

Wydaje się, że co jak co, ale Uniwersytet Warszawski to miejsce, w którym na pewno studentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. A jednak… Janek, przyszły magister historii na własnej skórze przekona się, czym są „pełne portki” ze strachu i nogi jak z waty. Przed Wami creepypasta, horror z elementami humorystycznymi autorstwa utalentowanego Radosława Gryczki, chłopaka, który zna niemal każdy zakamarek owej uczelni. W grudniu 2022 jego „Noc nie uniwersytecie” przestraszyła tysiące osób dzięki publikacji na kanale MysteryTv w formie opowiadania audio czytanego głębokim głosem lektora. Ale nareszcie trafia też do Internetu w wersji tekstowej – i to właśnie gościnnie do kategorii Autorzy/pisarze na portalu Altao.pl, za co bardzo Radkowi dziękujemy. To fikcyjna historia, ale jakże realistycznie i sprawnie napisana. Intryguje, pobudza wyobraźnię i przypomina, aby uważać na… (tutaj sami odkryjecie, co mamy na myśli). Nie było recenzji królującego na ekranach kin kolejnego „Krzyku”, w zamian spędzicie przerażającą „Noc na uniwersytecie”!

 -

Odwiedzin: 157

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale

10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.

Artykuły z tej samej kategorii

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom I" – Skryci za mgłą - Recenzje książek

Andrzej Sapkowski i Jarosław Grzędowicz stworzyli bodajże najciekawsze uniwersa fantasy w polskiej literaturze. Zarówno krainy w sadze o „Wiedźminie”, jak i świat z „Pana Lodowego Ogrodu” zachwycały bogactwem ras, niezwykłą aurą, kulturowymi odniesieniami i wieloma innymi elementami. W pierwszym tomie „Bestiariusza Jeleniogórskiego” nie ma co prawda rozbudowanych rozdziałów ani aż tak barwnych ludzkich bohaterów, ale jest coś, co powoduje, że serce bije mocniej, po plecach przebiega dreszczyk, a magia zalewa czytelnika niczym wzburzona fala. Wystarczy spojrzeć na okładkę, na której potężna istota o świecących, złotych oczach, zaprasza do Krainy Wiecznych Mgieł, aby już poczuć swego rodzaju niepokojącą fascynację…

"Rzeźnia Wyszków" – Lovciam to miasto, ale siebie najbardziej! - Recenzje książek

Marek Czestkowski buduje swoje uniwersum. Akcja jego kolejnej powieści rozgrywa się bowiem w malowniczym miasteczku położonym niedaleko wsi o nazwie Knurowiec. Nie powinno nikogo zdziwić, jeśli do powiatu wyszkowskiego będziemy jeszcze nieraz zaglądać w przyszłości. Na szczęście w tym wypadku tylko na kartach książek Marka. Dlaczego? Bo, gdyby bohaterowie tych książek, a szczególnie „Rzeźni Wyszków” (jakże mocny tytuł, sugerujący, że będzie się działo!), istnieliby naprawdę, to biada temu miastu i jego mieszkańcom… Drugie dzieło Czestkowskiego to podobna groteska i satyra jak w „Knurowcu”, ale podkręcona do n-tej potęgi i aktualniejsza w swoim wymiarze i przekazie. Czarna komedia, w której, mimo że zwierciadło jest bardziej krzywe, postacie chodzą dumni i wyprostowani.

 -

Odwiedzin: 4342

Autor: aragorn136Recenzje książek

Komentarze: 2

"Ciemno, prawie noc" – Złe Kotojady wychodzą z nory! - Recenzje książek

„Był czarny czarny las. W tym czarnym czarnym lesie był czarny czarny dom. W tym czarnym czarnym domu był czarny czarny pokój, a w tym czarnym czarnym pokoju był czarny czarny stół, a na tym czarnym czarnym stole była czarna czarna trumna, a w tej czarnej czarnej trumnie był biały biały… trup!” – cytują na YouTubie aktorzy wcielający się w poszczególnych bohaterów w adaptacji „Ciemno, prawie noc”, jednej z najgłośniejszych polskich powieści ostatnich lat. A ja mam dreszcze, kiedy ich słucham. Tak bardzo, że zostaje przekonany, ale nie do obejrzenia filmu, a do lektury książki.

"Deman" – Polski superbohater w kolorach szarości - Recenzje książek

Co ten Artur Urbanowicz ze mną zrobił! Łapanie się za głowę; rzucanie cichych, a czasem głośnych przekleństw; drętwienie rąk; mrówki chodzące po plecach; pot spływający po szyi – między innymi to przytrafiło mi się podczas czytania powieści pt. „Deman”. Już sam tytuł mrozi krew w żyłach, a co dopiero skąpana w czerwieni twarda okładka. Autor skrzyżował horror pełną gębą z fantastyczną, obszytą psychologicznym aspektem, historią superhero. Dokonał tego w polskich realiach, główną akcję osadził we współczesnej Warszawie. Z trzech ostatnich literackich kolubryn, ta pozycja jest jego najlepszą. A dlaczego, o tym dowiecie się, wchodząc głęboko w niniejszą recenzję. Ostrzegam! Jej lektura będzie prawie jak podpisanie paktu z demonem…

"Naziści? Jeńcy niemieccy w Ameryce" – Uwięzieni w "raju" - Recenzje książek

Bardzo wiele zostało napisanych książek dotyczących bezpośrednio mrocznych wydarzeń z okresu II wojny światowej. Jednak jest pewien, dość przemilczany temat, pomijany nawet przez filmowców. Mowa o jeńcach, a konkretniej żołnierzach niemieckich pojmanych przez amerykańskie wojsko i przetrzymywanych na amerykańskiej obcej ziemi.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.481

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję