5 586
6 709 min.
Intrygujące
admin (47565 pkt)
1989 dni temu
2019-06-13 09:02:10
Z rozmowy, jaką mieliśmy okazję przeprowadzić z tym projektantem roku według platformy QQMODELS.pl, dowiecie się m.in. o jego początkach w modowej branży; o tym, jak łączy pracę projektanta z inną pasją – graniem na perkusji; czym się najbardziej inspiruje w swoich szalonych, odważnych pomysłach oraz jaki jest jego ulubiony film postapokaliptyczny. No i najważniejsze – o jego niesamowitej marce o nazwie Prepostevolution.
Marcin Urzędowski (archiwum prywatne/fot. PawelZajacPhotography)
(Altao.pl) Jak to się stało, że prawie 40-letni już dziś perkusista zainteresował się oryginalnym światem mody, a dokładniej mówiąc alternatywą i trashion? Czy te dwie pasje – muzyka i moda były zawsze ze sobą powiązane i równie ważne w Twoim życiu, a igła i pałka perkusyjna w Twojej dłoni nadal stanowią równie mocny oręż?
Marcin: Musiałeś wypomnieć mi mój wiek w pierwszym pytaniu? (śmiech) To uświadamia mi, że zajmuję się graniem tak cholernie długo, że zaczynam zapominać, co robiłem wcześniej. A miałem przecież tak wiele pasji, że nikt, łącznie ze mną za nimi nie nadążał. Druga myśl jaka pojawia się dla równowagi w mojej głowie, to uczucie spełniania. Dumą napawa mnie fakt, że przez pół życia robiłem to, co kocham, niezależny od nikogo i niczego. Bezpartyjny. Nigdzie nie przynależny. Wolny. „Przemierzam świat z uśmiechem i bębenkiem na plecach” – te słowa widniały w moim opisie na portalu Bla bla car, który zastąpił mi swego czasu ulubiony auto stop, i ukazywały mnie takiego jakim jestem. Uśmiechnięty młody człowiek uwielbiający podróże i muzykę bębnów. Wracając do pytania, muszę zdradzić, że dopiero zaczynam penetrować arkana profesjonalnych wybiegów, całego tego światka mody, modą zacząłem bowiem zajmować się wiosną 2017 roku. Penetruje ten świat z taką samą ciekawością, pożądaniem i błyskiem w oku, jakie towarzyszy mi w podróży czy przy eksplorowaniu wciąż prężnie rozwijającego się rynku instrumentów perkusyjnych. Mam w sobie tego ciekawskiego dzieciaka, którego ani świat, ani polityka, ani życiowe wybory nie zabiły. Pielęgnuję go w sobie, bo dzięki temu mój duch jest młody, a mając takiego wewnętrznego gnojka, ciało cholernie nie chce się zestarzeć, skapcanieć, zgnuśnieć. Spójrz na dzisiejszych czterdziestolatków, jak wielki procent z nich, to znudzeni życiem, łysiejący, z wylewającymi się zza paska brzuchem malkontenci, których już nic nie cieszy i nic nie bawi. Przerażające!!! To ta cecha właśnie sprawia, że zabieram się za wszystko w swoim życiu z entuzjazmem. I tak było w przypadku mody. Pewnego dnia postanowiłem zrobić swój pokaz. Los dał mi szansę, i po raz kolejny zadrwił z obowiązujących zasad, reguł, kanonów. Jedną ręką dzierżę igłę, drugą perkusyjną pałkę a obiema władam doskonale. Boję się odpowiadać na pytanie, który atrybut jest dla mnie ważniejszy.
(Altao.pl) Jesteś bardzo aktywnym i pomysłowym projektantem. Nas szczególnie przyciągnęły niesamowite fotografie zamieszczone na Twoim fanpage’u na Facebooku, a na których widać modelki ubrane w stroje jak z filmu „Mad Max”. Czy to właśnie ten styl lubisz najbardziej i głównie projektujesz stroje inspirowane wizją końca świata?
Marcin: Hmm, to najszybsze skojarzenie, jakie nasuwa się oglądającemu moje kostiumy widzowi. Ale spłycające temat. Obraz Georga Millera jest bezwstydnie genialny w swojej formie, ale pozbawiony fabuły do granic możliwości. Uwielbiam to kino, imponujący pietyzm kostiumografów, niemniej nie chcę się na tym zatrzymać. „Mad Max” i co? I nie jeden powiedziałby „i ch..., wystarczy”, ale dla mnie nie wystarczy. Nie chcę zresztą myśleć o tym, że miałbym zatrzymać się na skojarzeniu Prepsotevolution - Mad Max. To piękne porównanie, ale z całym szacunkiem dla australijskiego reżysera, idę dalej. Post-apokaliptyczna wizja świata to przestrzeń na chore wizje, na ocieranie się o najbardziej mroczne skrywane tajemnice, na uzewnętrznianie tajemnic, a wreszcie to przestrzeń, w której możesz zastosować całą paletę znanych ci barw i środków ekspresji. Jaka będzie rzeczywistość post-apokaliptyczna? Jaki będzie koniec świata? Tego nie wie nikt. Dochodzimy do granic poznania. I to jest właśnie punkt wyjścia dla mojej mody. Tam gdzie kończy się świat, tam zaczyna się wyobraźnia Urzędowskiego.
Prepostevolution (archiwum prywatne)
(Altao.pl) Opowiedz o swoim dziecku – marce Prepostevolution. Kiedy się narodziła? Skąd akurat taka nazwa?
Marcin: Prepostevolution raczkuje. Jest jeszcze nie w pełni ukształtowanym bytem. Czerpie z przeszłości. Zahacza o nieznaną nam post-apokaliptyczną przyszłość. Skupia się wokół kobiety. Jej ewolucji. I tu dochodzisz do odpowiedzi. Jest Prehistoria. Jest post-apokalipsa. I jest ewolucja. A zatem PRE POST EVOLUTION. Czary Mary, Hokus Pokus. Rozwikłałeś zagadkę!
(Altao.pl) Jak wygląda Twój typowy dzień i ile czasu poświęcasz na zaprojektowanie jednego ubioru? Czy to jest prosta czynność – dokładnie zaplanowana, czy może rządzi jednak improwizacja?
Marcin: Do niedawna mój typowy dzień zaczynał się około południa, zapachem świeżo parzonej kawy z kardamonem i korzennymi przyprawami. Nieśpiesznie. Obecnie swój artyzm i wieczną potrzebę wolności muszę dzielić miedzy pracę i pasję. Pracuję w „Happy Ja - Concept Kids Store” w praskim Koneserze, udowadniając, że facet z tatuażem na twarzy, może być szalenie przyjaźnie nastawionym sprzedawcą, którego dzieciaki uwielbiają, a ich mamy chętnie pozwolą sobie na zwolnienie, na krótką przerwę przy małej czarnej. Nie należę do typowych sprzedawców, a moja szefowa doskonale to wie. To nieszablonowe podejście do klienta zaważyło, że to ja na co dzień reprezentuję butik z designerską modą dziecięcą. A czy uszycie kostiumu marki Prepostevolution to prosta czynność? Wyobraź sobie, że masz dziurawy garnek, brakuje Ci wody, a wieczorem podejmujesz gości. W dodatku otwierasz lodówkę, znajdując tam jedynie nieznane sobie przyprawy, garść fasoli, zdechłą marchewkę i musztardę sarepską. Masz niewiele czasu, a goście są wybredni. Teraz przełóż to na sytuację craftową. Dysponujesz rozklekotanym manekinem, masz pudło rupieci znalezionych na złomowisku, starą, podartą, skórzaną kurtkę wyciągniętą ze śmietnika, a nazajutrz sesje zdjęciową. Potrzeba naprawdę wielkiej fantazji, poświęcenia, sprytu i wielu godzin pracy, by z tak niepozornych elementów składowych wyczarować kompletny kostium. Niejednokrotnie spędzam przy tworzeniu kostiumów całe noce, bo to pora w której tworzy mi się najlepiej.
Prepostevolution (archiwum prywatne/fot. PaweLZajacPhotography)
(Altao.pl) Najważniejszym słowem jest dla Ciebie wolność. W związku z tym w swojej pracy porzucasz utarte formy i skostniałe zasady. Czy istnieją jednak granice, których nie byłbyś w stanie przekroczyć? Czy może pokręcona, szalona fantazja Prepostevolution nie ma żadnych granic?
Marcin: W swojej pracy często używam wiertarki i szlifierki. Nie są to standardowe narzędzia krawieckie. Więc choćby dobór narzędzi i materiałów już wymyka się tradycyjnemu pojmowaniu mody. Proces twórczy także poukładany nie jest. Wyrzucam ciuchy przez okno, moczę je w kałużach, sypię piaskiem, okładam gliną, trę nimi o beton, dziurawię, zszywam, znów dziurawię, znów zszywam, a na końcu wszystko to jeszcze maluję i znów dziurawię. Szalenie fajna zabawa. Dodatkowo kreatywna. Bo kiedy trafiasz na złomowisko i wiedziesz wzrokiem po stercie rupieci, musisz wypatrzeć te elementy, które będzie dało się zainstalować w kostiumie, które posłużą Ci do stworzenia karwaszy czy post-apokaliptycznej broni. Sięgasz do najgłębszych pokładów wyobraźni i kreatywności, by to wszystko sklecić w jedną, zgrabną i miłą dla oka formę. Dla mojego oka, bo wielu uznaje to za dziwadła nie nadające się do niczego, a na pewno nie do noszenia. Moja fantazja granic nie ma, w przekraczaniu ich osiągnąłem master level, ale jest granica, której nie przekraczam: w swoich sesjach zdjęciowych, pokazach mody, w sztuce performance czy podczas koncertów mówię STOP nienawiści. Szanuję każdego człowieka, niezależnie od koloru skóry, wyznawanych wartości czy światopoglądu. To dla mnie szalenie ważne, by osoby biorące udział w kreowaniu czy współtworzeniu mojej sztuki, czuły się w tym dobrze. Tworzę ultra dziwadła. Często pokazuję palcem. Obnażam złe mechanizmy. Wytykam. Klnę. Tworzę sztukę zaangażowaną. Ale z szacunkiem do drugiego człowieka i poszanowaniem jego przekonań.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Wywiad z Marcinem Urzędowskim – oryginalnym projektantem mody, założycielem marki Prepostevolution
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
2.258