
4 443
5 618 min.
Recenzje filmów
bartoszkeprowski (3167 pkt)
2652 dni temu
2016-06-18 18:18:43
Muszę przyznać, że miałem spore wymagania, jednak po dwugodzinnej, mrożącej krew w żyłach rozrywce wyszedłem z kina niezmiernie usatysfakcjonowany. Nowy film Wana zdecydowanie zaprzecza teorii, że we współczesnym świecie nie można nakręcić obrazu grozy, który faktycznie nas przerazi – jemu się to bezapelacyjnie udało… Nie wierzycie? To zapraszam do przerażającego i mrocznego placu zabaw Jamesa Wana. Wchodzicie tutaj jednak na własną odpowiedzialność.
„Obecność 2” przybliża widzom jedną z najstraszniejszych (zdaniem głównej protagonistki obrazu – zdecydowanie najbardziej przerażającą) spraw państwa Warrenów, która stała się najgłośniejszym udokumentowanym przypadkiem zaobserwowania zjawisk paranormalnych. Mowa tutaj o wydarzeniach mających miejsce w 1977 roku w stolicy Anglii, czyli deszczowym Londynie. Przesławni badacze musieli tym razem wspomóc nękaną przez poltergeista rodzinę Hodgsonów, która wystawiona na działanie paranormalnych zjawisk oraz nieszczędzona przez niesprawiedliwy los stanęła pod ścianą, znajdując się niemalże na skraju załamania nerwowego. Oczywiście w przypadku ducha z Enfield narosło wiele komplikacji oraz kontrowersji. Niektóre z pozornie niewytłumaczalnych zjawisk paranormalnych udało się wyjaśnić w racjonalny sposób, inne wzbudzają dreszcze oraz przerażenie, do dziś nie znajdując naukowego podłoża. Jak było naprawdę? Trudno stwierdzić, lecz powyższa historia zainspirowała Wana do wyreżyserowania drugiej części „Obecności”.
Zatem film rozpoczyna się od krótkiego monologu bohaterki obrazu – Lorraine Warren, która pełni tutaj funkcję narratora opowieści. Dzięki temu otrzymujemy stwarzające pozory wrażenie relacji z pierwszej ręki. Taki zabieg dodaje nadużywanemu ostatnio przez twórców sloganowi oparty na prawdziwych wydarzeniach wiarygodności, a cała historia angażuje zaraz od pierwszych minut seansu. Trzeba jednak tutaj zaznaczyć, że tym razem reżyser poszedł w nieco odmiennym kierunku niż poprzednio. „Obecność 2” stawia przede wszystkim na grozę. Zatem opowieść kontynuacji schodzi nieco na drugi plan – dalej trzyma przyzwoity poziom, potrafiąc zaskoczyć w końcowych minutach filmu (scenarzyści chowają niejednego asa w rękawie) – tracąc odrobinę na klimacie tajemniczości i niepokoju. Tutaj mamy do czynienia z czystą grozą. Od początku do końca (z wyłączeniem jednego dłuższego przestoju) twórcy trzymają nas w napięciu, a tempo praktycznie wcale nie zwalnia. Zanim jednak skupię się na zabiegach straszących, pochylę jeszcze nieco głowę nad scenariuszem.
Kinomani dostają w swoje ręce początkowo dwie opowieści. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku pierwowzoru, obserwujemy równocześnie historię państwa Warrenów, zmagających się z własnym brzemieniem dotyczącym mediów i udokumentowanych przez nich spraw (za co należą się Jamesowi Wanowi ogromne brawa; twórca bowiem w udany sposób przemycił prawdziwe problemy rzeczonego państwa na srebrny ekran, co dodaje obrazowi dokumentalnego posmaku), jak i znajdującej się w trudnej sytuacji materialnej rodziny Hodgsonów. Obie są równie absorbujące i dopiero w połowie seansu scalają się w jedną całość dążącą do niezwykle pomysłowego, jak również przerażającego i pełnego emocji rozwiązania. Nie będziecie zawiedzeni, mimo iż nie było się tutaj, szczególnie na początku, bez znanych schematów – skrzywdzona przez los rodzina podatna na działanie duchów, gdzie rolę medium pełnią dzieci. Trzeba też wspomnieć o umiejętnie stopniowanym napięciu. Reżyser James Wan jedynie w jednym fragmencie produkcji zmienia ton swojego filmu, usypiając skutecznie naszą uwagą. Zabieg ten nie jest oczywiście bezcelowy. Dzięki niemu pozwala się widzom oswoić z bohaterami, zbliżyć do nich i zżyć z nimi, co, jak niejednokrotnie podkreślał w udzielanych niedawno na temat produkcji wywiadach, jest absolutnie koniecznym wymogiem niezbędnym do osiągnięcia sukcesu każdego obrazu grozy. Dostajecie więc pozory spokojnego rodzinnego życia. Jest to chwila wytchnienia potrzebna zarówno bohaterom, jak i obserwującym wydarzenia widzom. Otrzymujemy tutaj szanse zgłębienia historii poszczególnych postaci, poznania ich dusz, obaw oraz podejścia do życia; przy okazji zostaje też nieznacznie rozbudowana relacja państwa Warrenów. Oczywiście nie brakuje również ważnej, acz bardzo subtelnie zarysowanej wymowy, traktującej o potędze więzi rodzinnej. Razem możemy więcej, jesteśmy w stanie dokonać niemożliwego. Mowa tu więc o wsparciu, zaufaniu i wierze.
Zachwyca niesamowita pomysłowość Wana. Zastosowane przez niego filmowe zabiegi i mistrzowskie wręcz opanowanie reżyserskiego ABC klasycznego horroru wzbudza niewątpliwy podziw. Wan miesza ze sobą podręcznikowe straszaki, a także korzysta ze swojej bujnej i chorej (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu) wyobraźni, uzyskując mrożące krew w żyłach efekty. Już od samego początku reżyser popisuje się ogromnym doświadczeniem i niebywałym warsztatem, wzbudzając w okamgnieniu odpowiedni klimat oraz napięcie, jak również poczucie ciągłego niepokoju, które przechodzi w uzasadniony strach, a nawet przerażenie – genialna robota. Wirtuoz grozy kolejny raz afiszuje się świetnym prowadzeniem kamery, pozwalającym poczuć emocje oraz uczucie bohaterów. Ta bowiem zawieszona jest zazwyczaj blisko zza ich plecami, co dodaje produkcji dreszczyku. Nastrój grozy potęguje odpowiednia scenografia. Przestronne, ciemne lub słabo oświetlone pomieszczenia, obowiązkowy – antyczny, nakręcany zegar, a także specyficzne przedmioty – lustra, plansza ouija czy krzyże i krucyfiksy. Wan dokładnie wie, jak wykorzystać te charakterystyczne dla horroru rekwizyty, aby uzyskać wymaganą, pełną niepokoju atmosferę. Trzeba tutaj dodać, że im bliżej finału filmu, tym większe napięcie, które po prostu sięga zenitu, a w powietrzu wisi czyhająca na bohaterów produkcji demoniczna postać i wizja niechybnej śmierci. Czy istnieje zatem szansa na pozytywny finał obserwowanych wydarzeń? Jaki los spotka bohaterów? Tego dowiedziecie się podczas kinowego seansu.
Wszystkie powyższe elementy byłyby niestety bez znaczenia, gdyby nie rewelacyjne wręcz aktorstwo całej obsady filmu Jamesa Wana. Na szczególne wyróżnienie zasługuje młoda Madison Wolfe wcielająca się w Janet Hodgson. Była niesamowicie prawdziwa. Z jednej strony upiorna, niemal demoniczna, a drugiej słodka oraz niewinna. Jestem pod ogromnym podziwem jej aktorstwa i wróżę dziewczynie świetlaną przyszłość. Oby więcej tak udanych ról powiło się w przyszłej filmografii Madison Wolfe. Reszta zaprezentowała równie wysoki poziom. Zaryzykuje nawet stwierdzenie, że Vera Farmiga i Patrick Wilson spisali się nawet lepiej, niż w pierwszej odsłonie.
„Obecność 2” to kino dla ludzi uwielbiających się bać. Jeśli więc szukasz mocnych wrażeń, a także filmu, w którym poczynania bohaterów nie przyprawią Cię o zawrót głowy, a fabularne twisty zaskoczą oryginalnością, to trafiłeś w dobre miejsce. James Wan zaprasza… tylko nie wybiegnijcie z krzykiem z sali.
Ocena: 8,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu MoviesRoom.pl oraz Filmweb.pl pod nickiem bartez13_17
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Obecność 2" – Uwierz w poltergeista!
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski

"Belle" – Piękna historia przemocy - Recenzje filmów
Gdybyś poznał czyjąś tajemnicę. Dostał możliwość zadecydowania o czymś losie. Co byś zrobił? Naraziłbyś swoje imię dla dobra tej osoby, a może zapomniał o całej sytuacji? Rzadko kiedy po obejrzeniu zwiastuna czuję, iż konkretną produkcję wręcz muszę obejrzeć. Tak było w przypadku tajemniczej animacji „Belle”. Zwiastuny przedstawiały przepiękną postać i zapowiadały porywającą historię. Skuszony zapowiedzią ruszyłem na seans i… nie żałuje ani chwili spędzonej z Belle. Tę randkę zapamiętam na długo. Było w niej coś magicznego, pouczającego i wzruszającego. To kolejna perełka z Kraju Kwitnącej Wiśni, która jest obowiązkową pozycją dla każdego szanującego się fana animacji.

"Super Mario Bros. Film" – Gdzie Księżniczka nie może, tam hydraulika z grzybem pośle! - Recenzje filmów
"Super Mario Bros. Film" to przykład, że można zrobić udaną ekranizację gry wideo, która nie tylko zaspokoi oczekiwania fanów pierwowzoru, lecz również przypadnie do gustu nieobeznanej z tematem widowni. Dlaczego zatem to właśnie Nintendo może się pochwalić wspomnianym powyżej wyczynem i z politowaniem spojrzeć w stronę pozostawionej daleko w tyle konkurencji? Otóż japoński gigant doskonale wiedział, w jaki sposób przekuć swoją wieloletnią serię o małym, wąsatym hydrauliku w pełną pasji oraz licznych odniesień do pierwowzoru animację, godną tytułu najlepszej adaptacji gry wideo.

"Suzume" – Taka Piękna katastrofa - Recenzje filmów
Nowe dzieło Makoto Shinkai to kolejna kinematograficzna perełka. Reżyser ma bowiem smykałkę do snucia angażujących historii wzbogaconych elementami fantasy oraz przepiękną stroną audiowizualną. Wszak nie od dziś wiadomo, że japońskie animacje cechują się zdecydowanie dojrzalszą, bardziej emocjonującą oraz pouczającą opowieścią niż obecne dzieła ogromnie popularnej fabryki Myszki Miki. Żałuję tylko, iż pomimo niewątpliwego sukcesu w Kraju Kwitnącej Wiśni, na zachodzie nie zyskują uzasadnionego rozgłosu. Nie wspominając o Polsce. Nie dawno mogliśmy gościć w kinach niezwykle wzruszającą „Belle”. Zakochałem się w bohaterce, jak i jej perypetiach, bez reszty. Byłem skłonny wówczas powiedzieć, iż żadna inna animacja nie wywrze już na mnie takiego samego wrażenia. Byłem w błędzie. „Suzume” od twórcy „Twojego imienia”, to jak dotąd najlepszy film tego roku i wcale nie przeszkadza mu w tym fakt, iż dla niektórych kinomanów będzie zwyczajną animacją.

Piękny Wrocław i niesamowite Skalne Miasto! - Ciekawe miejsca
Wrocław to jedno z najpiękniejszych polskich, jedynych w swoim rodzaju, miast, o czym mogłem się niedawno przekonać, spacerując po jego malowniczych uliczkach. Już dworzec potrafi ująć swoim wykonaniem. Przypomina bowiem z zewnątrz bardziej średniowieczny zabytek niż budynek codziennego użytku. Do tego atrakcyjność Wrocławia potęguje możliwość wybrania się do magicznego Skalnego Miasta położonego niedalekiej polskiej granicy, u naszych czeskich sąsiadów. W sezonie wiosennym i letnim dostaniemy się tam pociągiem Kolei Dolnośląskich. Mam nadzieję, że dzięki moim zdjęciom poczujecie czar wrocławskich krasnali oraz urok niezwykłego Skalnego Miasta!

"Raya i ostatni smok" – Przebaczenie, zaufanie i wiara! - Recenzje filmów
Jestem ogromnym zwolennikiem animacji. Szczególnie Disneya, zarówno tych klasycznych, jak i nowoczesnych. Nie da się ukryć, iż wspomniana wytwórnia potrafi tworzyć piękne animacje z bogatym światem oraz mądrym przesłaniem. Ponadto często zwalają z nóg pod względem audiowizualnym. Mająca premierę na początku lipca „Raya i ostatni smok” to kolejna pozycja na miarę „Krainy Lodu”, „Zaplątanych” czy „Zwierzogrodu”. Ogromnie pomysłowa, stworzono z pasją i zachwycająca pełnokrwistymi bohaterami.
Polecamy podobne artykuły

"Obecność" – Bliskie spotkania z demonami - Recenzje filmów
Mam dobrą wiadomość dla wszystkich miłośników horrorów. „Obecność” to film, który śmiało można nazwać jednym z najlepszych (czyt. najstraszniejszych) w tym gatunku w ciągu kilku ostatnich lat. Choć do arcydzieła trochę mu brakuje, to i tak warto zanurzyć się w świecie opanowanym przez tajemnicze zło.

Ed i Lorraine na tropie złych duchów - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Ed i Lorraine Warren zasłynęli w Stanach Zjednoczonych jako badacze zjawisk paranormalnych. W filmie „Obecność” możemy zapoznać się z ich najtrudniejszą sprawą (na potrzeby kina nieco ubarwioną). W tym artykule dowiecie się nieco o tym ekscentrycznym małżeństwie oraz o pewnej nawiedzonej lalce i kłopotach rodziny Smurlów.
Teraz czytane artykuły

"Obecność 2" – Uwierz w poltergeista! - Recenzje filmów
James Wan powraca w wielkim stylu. Jeśli przed seansem sceptycznie podchodziliście do kontynuacji „Obecności”, niebezpodstawnie przecież sądząc, iż sequel będzie jedynie odcinaniem kuponów od sukcesu pierwowzoru, to mogę Was zapewnić, że rzeczony reżyser z nie mniejszą pasją oraz zaangażowaniem zrealizował kolejną część, która dla wielu kinomanów może się okazać lepsza niż jedynka.

"Skoki do wody" – gra flash na gorące wakacyjne dni - Zabawne
Zagraj z nami w „Skoki do wody”. To fajna gra na wakacyjne gorące dni. Czy takie skoki są faktycznie możliwe? Czy są wykonywane w rzeczywistości? Sprawdź sam i baw się z nami.

Gry na kinowym ekranie to karkołomne zadanie! - Artykuły o filmach
Gdy twórcom filmowym brakuje pomysłu na letnio-wakacyjny blockbuster, swój wzrok kierują w stronę popularnych gier komputerowych. Co może się narodzić z połączenia kina z fabułą świata wirtualnego?

Grajek "leczący" muzyką. Wywiad z Czesławem Mozilem! - Zespoły i Artyści
Oto człowiek, który przybył z Danii, aby spełnić swoje marzenia. Oto skromny artysta, który mówi o sobie, że jest „przede wszystkim prostym grajkiem, kochającym stać na scenie”. Jego kompozycje nie królują w mainstreamowych mediach i rozgłośniach radiowych, ale i tak podbijają serca tysięcy słuchaczy. Czesław Mozil, bo o nim mowa, pod koniec listopada 2021 roku wydał kolejny album. O tym, że #IDEOLOGIAMOZILA to cholernie dobry krążek, możecie przeczytać w opublikowanej wcześniej recenzji. Dlaczego Czesław jest bardzo z niego dumny? Między innymi na to pytanie muzyk odpowiedział w szczerym wywiadzie dla portalu Altao.pl.
"Święta" Inkwizycja - Religia
Nie było chyba instytucji równie mocno atakowanej przez wrogów Kościoła. Świętej Inkwizycji przypisuje się straszne zbrodnie: wysyłanie na stosy miliony niewinnych ofiar. Rodzi się pytanie: czy ta liczba nie jest zbyt przesadzona?
Nowości

Stowarzyszenie "Broda i Tatuaż" – wielkie mięśnie, wielkie serca! - Organizacje
W głowach Polaków panuje przekonanie, że mężczyzna z tatuażem to zły człowiek jest. A gdy jeszcze potężnie zbudowany i ma brodę, to lepiej uciekać przed nim jak najdalej. Bo przecież tak groźny wygląd nie oznacza nic pozytywnego. Panowie ze Stowarzyszenia „Broda i Tatuaż – Bard Clan” sprawiają, że taki wizerunek bardzo mija się z prawdą. Bije od nich szczera radość i co ważne – pasja i zaangażowanie do niesienia pomocy słabszym z hasłem na ustach: „Różni Ale Równi”!

Test rumuńskiego "dżipa" na polskich wybojach. DACIA DUSTER ECO-G 100 w wersji Extreme! - Nowinki motoryzacyjne
Przed Wami recenzja poświęcona modelowi samochodu, który na przestrzeni lat niewątpliwie odniósł spory sukces i to nie tylko na polskim rynku. Jestem poniekąd fanem marki Dacia, ale jeśli chodzi o Dustera – bo o nim będzie mowa – to można powiedzieć, że jestem już wręcz zdecydowanie jego wielbicielem! Oczywiście, jest wiele lepszych czy ładniejszych aut, ale w kategorii cena – jakość, albo jak to mawia mój znajomy z Warszawy: „price performance”, naprawdę trudno znaleźć coś lepszego. Zwłaszcza w kategorii cenowej do ok. 100 000 zł.

Pierwszy DJENT-FEST w Warszawie. Będzie metalowo i progresywnie! - Festiwale muzyczne
Warszawski Potok to lokal, w którym orzeźwiające napoje leją się strumieniami. Ale jest coś jeszcze, co przyciąga ludzi w jego progi. To bowiem klub nazywany Domem Ludźmi Rocka. A skoro tak, to należy spodziewać się w nim licznych koncertów, rockotek i innych muzycznych eventów w jakże przyjaznej atmosferze. Jednym z takich wydarzeń będzie DJENT-FEST, a więc pierwsza edycja festiwalu skupionego na nowoczesnych progowo-metalowych brzmieniach. 30 września o godzinie 20.00 na scenę będą po kolei wchodzić trzy kapele grające nisko i spod znaku zakazanego słowa na „D”!

"Psychotherapy" – Trippin'dog płytą po głowie uderza! - Recenzje płyt
Dwa lata temu, w marcu przez internetowe wrota Altao.pl przeszedł Trippin’dog na czele z Piotrem „Tymą” Tymonem – basistą i człowiekiem od przemyślanych tekstów. Jego bardzo autorski projekt, zrodził się w Gdańsku. Już minialbum pokazał, że taka niszowa muzyka, pełna psychodelicznych brzmień i tematyki zagłębionej w ludzkiej egzystencji, ma sens! Długogrająca, fizyczna płyta pt.„Psychotherapy” gryzie równie mocno, zostawiając na ciele i duszy wyraźne ślady. W trakcie jej słuchania, można przeobrazić się w Jokera, który wyrywa sobie włosy, ale jednocześnie nie zdejmuje słuchawek z uszu. Może ma nadzieję na wyleczenie?

A teraz cisza, bo Czuux nawija! Energiczny raper w wywiadzie dla Altao.pl! - Zespoły i Artyści
Mierzył się z hejtem. Przeżywał gorsze chwile. Jego muzyka nie od razu spotkała się z dużym entuzjazmem, a pierwsze płyty nie sprzedawały się dobrze. Ale dziś CzuuX (Piotr Czupryn), także YouTuber, to „złoty” chłopak zadowolony ze swojej twórczości. Jego single: „Lizak” i „Troja” oraz wcześniejsze „O co ci chodzi” mają miliony wyświetleń. A niedawny „Fałsz” to kawałek, w którym dzieli się ze słuchaczami osobistymi sprawami i rozlicza z demonami przeszłości. Fajnie, że zabiegany w szalonym i barwnym, ale często mrocznym świecie, znalazł dla nas trochę czasu na rozmowę.

"One Piece" – Pirackie marzenia! - Seriale
„Gum gumowy… pocisk!”. Krzyczy bohater nowego serialu Netflixa, po chwili wystrzeliwując przed siebie… rękę. A ja zamiast kręcić nosem na taką abstrakcyjną scenę, uśmiecham się szeroko, klaszczę, a nawet go dopinguję. Tak. Bo „One Piece” to produkcja mającą serducho po właściwej stronie, szalenie kreatywna, z postaciami, które z miejsca się uwielbia. Działa jako live action na podstawie popularnej japońskiej mangi. Wygrywa na poziomie czysto rozrywkowym oraz emocjonalnym. Czas zatem rozwinąć żagle i pod piracką banderą popłynąć ku przygodzie.
Artykuły z tej samej kategorii

"Barbie" – Na różowej kozetce patriarchatu u Grety Gerwig - Recenzje filmów
Barbie na pierwszym etapie produkcyjnym była filmem, który zupełnie mnie nie interesował. Amy Schumer, której nie trawię, nazwiska scenarzystów, które zupełnie nic mi nie mówiły i ogólna otoczka. Nic wskazywało na to, że produkcja będzie czymś interesującym. Potem buchnęła informacja o castingu idealnym i świetnej ekipie realizacyjnej. To właśnie wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo jestem ciekaw tego projektu. W momencie, kiedy światło dzienne ujrzał pierwszy zwiastun z bezpośrednim nawiązaniem do „Odysei kosmicznej”, to już nie mogłem się doczekać. Warto było doświadczyć takiej dawki różu, jakiej prawdopodobnie nie zobaczę przez resztę swojego życia? Zapraszam do recenzji.

"Oppenheimer" – O człowieku, który stał się (anty)Prometeuszem - Recenzje filmów
Christopher Nolan zszedł na ziemię i zdetonował bombę – zrealizował film, w którym nie cofa bohaterów w czasie, nie każe im lecieć w kosmos ani zakradać się do snów. „Oppenheimer” to jego najbardziej ambitna produkcja, oparta na książce nagrodzonej Pulitzerem. Ale to żadne szpiegowskie kino czy rasowy thriller, choć pewne elementy takowych gatunków zostają tu przemycone. To bardziej opowieść o silnej jednostce, postawionej pod ścianą i mierzącej się z własnymi „demonami”. Trzygodzinny dramat, z polifoniczną narracją na trzech poziomach czasowych, gdzie istotne są przede wszystkim dialogi i monologi, a mimo to nie ma znużenia, nie patrzy się ciągle na zegarek (to robią postacie w filmie). Ma się natomiast poczucie obcowania z czymś, co ociera się o wybitność, lecz jednocześnie niektórzy mogą odnieść wrażenie, że do pełnej filmowej doskonałości czegoś zabrakło…

"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" – Przykryj wady kapeluszem… - Recenzje filmów
W trakcie siedzenia na sali kinowej i patrzenia na wielki ekran, na którym 80-letni aktor biega z biczem w ręku, czuje się jednocześnie jak krytycy z Cannes oraz DiCaprio ze słynnego mema. Znudzony, poirytowany, kręcący nosem. I co jakiś czas wskazujący palcem na konkretne sceny i cieszący się niczym małe dziecko. Bo nowy, piąty, stary, ostatni „Indiana Jones” to właśnie taki film – mający w sobie szczyptę (tylko) magii oryginalnej trylogii i plastikową podbudowę obecnych blockbusterów (niestety).

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.623