1 868
2 165 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
1242 dni temu
2021-06-29 11:22:08
Nie będą nikogo trzymał w niepewności. Nie będę budował napięcia. Już na początku mogę odpowiedzieć na zadanie we wstępie pytania. Otóż nie postawiłbym „Instytutu” na półce obok „Tego” czy „Lśnienia”. Powieść ta nie jest aż tak fascynująca i wciągająca. Momentami czuć pewne zmęczenie materiału. Po prostu temat dzieci o wyjątkowych mocach i eksperymentach, które się na nich przeprowadza był eksploatowany przez popkulturę na tak różne sposoby, że King niczym specjalnie nie zaskakuje, choć potrafi nadal umiejętnie zagrać na emocjach (tym razem dość subtelnie) i wstrzyknąć w żyły sporą dawkę adrenaliny. Widać w jego książce inspiracje wątkiem ukazanym m.in. w filmie „Logan”. Zresztą można także tutaj zauważyć wyraźne połączenie z inną mroczną historią z uniwersum „X-mena” – „Nowymi mutantami” (choć akurat w tym przypadku twórcy czerpali od Kinga, a nie na odwrót – premiera obrazu była bowiem w 2020 roku). Czytelnik zaznajomiony z wcześniejszymi książkami mistrza horroru odkryje też trochę podobieństw do głośnej „Carrie”. Telepatia, telekineza, eksperymenty, porwanie – każdy z tych fabularnych elementów jest tu wyraźnie rozpisany i rozłożony na czynniki pierwsze. Nie przeszkadzają pokaźne rozmiary powieści, która na portalu Lubimyczytać.pl zdobyła tytuł książki roku. „Instytut” czyta się szybko, mimo że dłonie pocą się rzadko.
Stephen King ledwo przedstawia głównego bohatera – 12-letniego Luke’a Ellisa, a już na kolejnych stronach wrzuca chłopca oraz osoby śledzące jego losy w sytuację ekstremalną. Niesamowicie inteligentny Luke zamiast na studia, trafia wbrew swojej woli do więzienia. Nie. Nie popełnił żadnego przestępstwa. Jest po prostu obdarzony mocami. Póki co dość małymi, bo nie zrobi nic więcej poza przesunięciem tacki za pomocą zmysłów, ale tyle wystarczy, aby był obiektem zainteresowań grupy ludzi. Uśpiony i uprowadzony, budzi się w pomieszczeniu bardzo przypominającym jego pokój. Jednak po chwili wszystko okazuje się gorsze niż w rodzinnym domu. Nie wie jeszcze, że rodzice zostali brutalnie zamordowani, ale domyśla się, że lekarze, pielęgniarze i sprzątaczki raczej będą do niego wrogo nastawieni (choć początkowo wydają się sympatyczni). Okazuje się, że w tym wielkim budynku, stojącym gdzieś głęboko w lasach, w stanie Maine opiekunowi nie mają skrupułów. To żaden „kolejny dzień w raju”, jak sugerują wiszące na ścianach plakaty.
Zdjęcie ilustracyjne (www.loveproperty.com)
Ellis zaprzyjaźnia się z innymi pacjentami. Wśród nich są m.in.: czarnoskóra Kalisha, pewny siebie Nick oraz dziesięcioletni, nieśmiały, drobny i – co ważne – czytający w myślach Avery. Dzieciaki szybko uczą się zasad panujących w Instytucie zarządzanym przez paskudną służbistkę – panią Sigsby (z takimi babami, które słowa „rodzina” i „miłość” zakopała w grobie, czytelnik także miał już nieraz do czynienia). Muszą pamiętać, że w tym sekretnym ośrodku za grzeczność nagradza się żetonami na… alkohol i papierosy, a za nieposłuszeństwo karze się, używając paralizatora (czasem przenosi do – mającej złą sławę – Tylnej Połowy).
King wie, jak pisać o dzieciach i jednocześnie kierować swoją powieść do dorosłego czytelnika. Potrafi wiarygodnie oddać ich spojrzenie na świat i lęki, a także przedstawić relacje między nimi. Co mi się jeszcze podobało? Groza i atmosfera. Ale nie takie jak w typowych horrorach, tylko bardziej przypominające te w „Locie nad kukułczym gniazdem” czy w innych opowieściach rozgrywających się w szpitalach psychiatrycznym. Otumanione, nafaszerowane lekami dzieci także muszą być bezwzględnie posłuszne. Są testowane, poddawane zabiegom (im więcej widzą „świateł Stasi”, tym lepiej). Sigsby chce, aby umiały panować na swoimi darami. Dlaczego tak zależy jej na ich ulepszeniu? Tego już nie zdradzę, ale napiszę, że ta wiedza może zmienić na moment nastawienie do oprawców. Stawka jest bowiem spora, a wybór wydaje się oczywisty…
Okładka (źródło: www.wydawnictwoalbatros.com)
Autor nie byłby sobą, gdyby nie wprowadził równoległych wątków (podróż Luke’a jest tak opisana, że faktycznie trzyma się mocno kciuki, aż budzący sympatię, mądry 12-latek dotrze do bezpiecznej przystani). Musiało się także znaleźć miejsce dla drugoplanowej postaci złamanego faceta w średnim wieku. Dawnego gliniarza, który obecnie zaszył się w małym miasteczku DuPray w Południowej Karolinie i pracuje jako stróż nocny. Drogi Tima Jamiesona i Luke’a Ellisa prędzej czy później się skrzyżują, a zdolności byłego funkcjonariusza okażą się równie pomocne jak talent chłopaka. Planowana ucieczka z Instytutu może się więc udać. Tym bardziej, że cały gmach wydaje się być gigantem na glinianych nogach. Tu coś odpada, tam kamery szwankują, komputery też wyglądają niczym sprzęty sprzed kilkunastu lat. Wystarczy wytężyć umysł, a maszyna ulegnie poważniej awarii. Czy Ellis i jego drużyna połączą siły, i pokonają przeciwników?
„Instytut” zwraca uwagę na to, że „wielkie wydarzenia poruszają się na małych zawiasach”. Ale robi coś jeszcze. Otóż sprawia, że ma się wątpliwości, co do postępowania… dzieciaków. Tak. Tortury to zło (nie zapomnę o brutalnych opisach podtapiania). Porwania i zabójstwa również. Tylko w tej historii kryje się drugie dno. Czasem bywa tak, że cena, jaką należy zapłacić za dobro ogółu jest wysoka, a moralne dylematy należy odłożyć na bok.
Ocena: 7/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Instytut" – Budynek w którym "ulepsza" się dzieci!
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.276