6 141
7 595 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
3304 dni temu
2015-11-05 12:25:08
Wydana po raz pierwszy w 1989 roku, napisana przez Amerykanina Dana Simmonsa, książka zdobyła prestiżowe nagrody Hugo i Locusa. Nie jest łatwa i dla przeciętnego czytelnika, stroniącego od fantastyki i filozofii może okazać się wyzwaniem, wręcz „misją nie do przejścia”, ale koneser gatunku z pewnością ją doceni. Tytuł nieprzypadkowo nawiązuje do poematu Johna Keatsa (osoba tegoż poety jest ważna dla fabuły). Zachęcony sukcesem Simmons stworzył dalsze tomy: „Upadek Hyperiona” (we wcześniejszym polskim tłumaczeniu „Zagłada Hyperiona”), „Endymion” oraz „Triumf Endymiona”. Przy czym należy tu zaznaczyć, że wszystkie cztery części dzielą się na dwie dylogie.
A teraz zapraszam na drzewostatek i wspólną dziewiczą podróż na rubieże galaktyki. Tylko tam znajdziemy bowiem odpowiedzi na dręczące ludzkość pytania i nadzieję na ratunek miliardów istnień. Sięgając po liczące ponad pół tysiąca stron wznowione wydanie „Hyperiona”, czułem się jak wędrowiec i odkrywca, który stawia niepewnie stopę na nowej ziemi. Fascynacja, podniecenie, ciekawość, ale też obawa, czy ta uznana książka spełni moje oczekiwania. I muszę wyznać, że w przeważającej mierze byłem nią zahipnotyzowany. Niestety, zdarzyły się rozdziały, z których wiało nudą, a finał powieści, zamiast wstrząsnąć, pozostawił niedosyt, ale jednocześnie zachęcił (a raczej zmusił), aby sięgnąć po kolejny tom. Jak to jest więc z „Hyperionem”? Chyba wiele zależy od gustu, wrażliwości i oczekiwań właśnie.
To wielowątkowa opowieść, która nie tylko może przyspieszyć bicie serca i działanie naszych zwojów myślowych, ale również niczym palec boży, dotknąć i przeniknąć przez duszę. To, co zachwyca, to przede wszystkim bogactwo języka i ocierające się o metafizykę tematy. Dan Simmons umieszcza akcję w odległej przyszłości. Mija kilkaset lat od zniszczenia Starej Ziemi. Ludzie zbadali tysiące nowych światów, skolonizowali setki planet, przemierzyli wzdłuż i wszerz inne układy słoneczne. Zbudowano transportale, dzięki którym w mgnieniu oka można dostać się z jednej planety na drugą. Na całością czuwa rząd Hegemonii oraz tzw. Sieć – futurystyczna wersja znanego nam Internetu, która łączy wszystkie zamieszkałe światy. Komlogi, androidy, datasfery – to niektóre z niesamowitych dzieł technologii przyszłości. Czyżby utopia? Nie. Stara Ziemia jest przykładem na to, że człowiek to istota nieprzewidywalna, umiejąca równie łatwo budować, co niszczyć. Konflikt jest więc nieunikniony. Zbliża się wojna. Po jednej stronie Wygnańcy – niemający własnej „ojczyzny”, po drugiej wojska Hegemonii.
Aby powstrzymać piekło, siedmioro wybrańców-pielgrzymów wyrusza wspomnianym potężnym drzewostatkiem na odległą planetę Hyperion. Wśród nich są: tajemniczy kapitan i templariusz Het Masteen, katolicki ksiądz Lenar Hoyt, słynny żołnierz Fedmahn Kassad, stary poeta Martin Silenus, uczony Sol Weintraub, detektyw Brawne Lamia oraz Konsul. Autor świetnie zarysował psychologię tych postaci. Bohaterowi są niejednoznaczni. Wszyscy noszą jakiś krzyż – skazę, ukryte prawdziwe Ja. Mamy w tej grupie i pragmatyków, i ludzi bujających w kosmicznych obłokach. Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Czy wśród nich czai się szpieg? Komu ufać?
Cel misji to mityczne grobowce czasu i odszukanie budzącej grozę, legendarnej, obdarzonej mocami i otoczonej kultem istoty – Dzierzby (w oryginale Shrike, co niegdyś nietrafnie przetłumaczono jako Chyżwara). Tylko ona wie, jak uchronić ludzkość i zakończyć przelew krwi. Trzeba jej zadać pytanie, przedstawić prośbę, ale wysłuchany zostanie jeden. Resztę czeka śmierć. Nazwa Dzierzba kojarzy się z gatunkiem ptaszka. I słusznie. Co prawda z fizjonomii ów stwór i ptak różnią się, lecz w jednym są podobni. Łapią ofiarę i nadziewają ją żywcem na kolec…
Potęga wyobraźni jest siłą powieści. Nie brakuje tu mistyki, wszechobecnej makabreski, strachu, ale i wiary w lepszy świat. Główny, wciągający wątek jest co rusz przerywany historiami opowiadanymi przez podróżników. I tu zaczynają się schody. Opowieści o ich przeszłym życiu w jakiś sposób powiązanym z Dzierzbą, dzielą się na usypiająco-filozoficzne dłużyzny oraz niezwykłe w swojej wymowie niepozbawione refleksji, dramatyczne przygody. Zdecydowanie najbardziej intrygują wspomnienia księdza w rozdziale „O człowieku, który nawoływał Boga”. Ma się wrażenie, jakby scenariusz „1492: Wyprawy do raju” połączył się ze stylem Malicka z „Cienkiej czerwonej linii” i atmosferą mrocznego horroru (magia, religia, groza i nauka wzajemnie się przenikają). Ciekawe jest to, że każda z historii ma inny klimat. Na przykład niezłe losy pani detektyw i żołnierza ukazane są w innym gatunkowym kluczu. Dużo tu twardej fantastyki, a nawet cyberpunku i przemyśleń, jak daleko może posunąć się człowiek, by pokazać swoją wyższość. Z kolei Konsul opowiada tak, że wielu czytelników, w tym ja, w pewnym momencie przymkną ze znużenia oczy.
„Hyperion” nie jest idealny. Zasługuje na miano klasyka, gdyż Simmons umiejętnie spaja ze sobą liczne wątki, sprawnie czerpie z innych dzieł literatury popularnej i pewnie porusza się zarówno po duchowych, jak i naukowych ścieżkach, ale pełną ekscytację poczują nieliczni. Na najwyższą notę przyjdzie być może czas, kiedy z uwagą przeczyta się obie dylogie. Wszak „Hyperion” to tylko część większej całości. Mimo wszystko szczerze polecam tę powieść tym, którzy są miłośnikami poważnej inteligentnej fantastyki.
Ocena: 7/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Hyperion" – W poszukiwaniu odpowiedzi
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.178