O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Diabelski młyn" – "To nie piekło, to Holandia" - Recenzje filmów

Co Nick Jongerius, producent krwawego „Frankenstein's Army”, wie o reżyserowaniu horrorów? Po jego debiutanckim dziele – „Diabelskim młynie” – można wywnioskować, iż zna on wszelkie schematy na wylot: fabuła filmu krąży wokół tradycyjnej konwencji „slashera”, ze swoim potwornie oszpeconym, dzierżącym imponującą kosę antagonistą, i równocześnie śmiało podejmuje konkretne wątki nadnaturalne.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
Surgeon (725 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
3 622
Czas czytania:
4 079 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
Surgeon (725 pkt)
Dodano:
2666 dni temu

Data dodania:
2016-12-01 05:26:53

Twórcy nie można odmówić też wyczucia, z jakim wykreował adekwatny do gatunku klimat, osadzając lwią część akcji na odludnej holenderskiej wsi, w ponurym młynie. Jongerius jednak najwyraźniej nie przewidział, że nie wystarczą mgliste krajobrazy, tajemnicza historyjka oraz parę dobrze zrealizowanych scen „gore”, żeby zadowolić publiczność... nie jeśli całokształt jest tak beznamiętny.

 

Kilku cudzoziemców wyrusza z Amsterdamu na objazdową wycieczkę po okolicznych młynach. Niestety, autokar psuje się w samym sercu wygwizdowa, gdzie telefony komórkowe nie łapią sygnału, a o przejeżdżających pojazdach można sobie tylko pomarzyć. Jedynym schronieniem znajdującym się w możliwej do przejścia pieszo odległości jest (niespodzianka!) obskurny młyn. Kiedy zapada zmrok, a wnerwieni sytuacją turyści skaczą sobie do gardeł, na jaw wychodzi wstrząsająca prawda – każdy z uczestników wypadu ma na sumieniu czyny, za które należy im się surowa kara.

 

Mimo że reżyser wykazał się niemałą znajomością potężnej garści reguł, jakie rządzą fantastyką grozy, zastosowanie ich w praktyce nie zakończyło się dla niego sukcesem. Pierwszy zamysł fabularny – naprawdę całkiem niezły – wyszedł od Jongeriusa, natomiast przeniesienia go na papier podjęli się Chris W. Mitchell („Süskind”, „Frankenstein's Army”) oraz debiutująca scenarzystka Suzy Quid, na nieszczęście dla trójki twórców jednak skończony produkt ich pracy okazał się ułomny – całkowicie niezdolny do wzbudzania jakichkolwiek odczuć. Najsłabszym ogniwem jest jałowa narracja; elementy układanki, zamiast po kolei swobodnie wskakiwać na swoje miejsce, w trakcie opowieści zostają niezręcznie podkładane za pomocą zgoła mdłych środków. Legenda o żądnym krwi młynarzu pojawia się ni z gruszki, ni z pietruszki, przytoczona obojętnie i równie obojętnie przyjęta przez bohaterów, których ustawiczna znieczulica sprawia, że kolejne brutalne morderstwa odbywające na ekranie bardzo szybko przestają nas obchodzić. 

 

Niemrawe aktorstwo, definitywnie wynik nieumiejętnego poprowadzenia obsady, oraz wszechobecny brak wyrazu bolą, tym bardziej że szkody nie zostają zrekompensowane odpowiednią ilością pomysłowego „gore”. Choć pierwsze zabójstwo w „Diabelskim młynie”, zaskakujące i wyśmienicie zrealizowane (szczegółów w recenzji oczywiście zdradzać nie będę), zdaje się być punktem przełomowym seansu – zapowiedzią prawdziwie soczystego widowiska – w rzeczywistości tylko niepotrzebnie nastawia nas na coś, czego ostatecznie nie będzie nam dane doświadczyć. Jongerius nieśmiało pokazał, że nie gardzi krwawą jatką, lecz summa summarum jego obraz nie przekracza żadnych granic pod względem tryskającej posoki i latających wnętrzności... aż szkoda profesjonalnych, robiących wrażenie efektów specjalnych na tak nieinnowacyjne, wręcz tchórzliwe (biorąc pod uwagę dostępne możliwości) podejście reżysera. 

 

Jongerius popełnił fundamentalny błąd, kurczowo trzymając się ogólnie przyjętych szablonów, nie poświęcając przy tym zbytnio uwagi tak istotnym kwestiom, jak technika narracyjna, wyrazistość postaci oraz – na wypadek, gdyby inne elementy zawiodły – szokowanie dosadnością. Strach jest względny, jednak fakt, iż jest on emocją, nie ulega wątpliwości. „Diabelski młyn” żadnych emocji nie wzbudza, tym samym więc nie spełnia podstawowej funkcji horroru, dla starych wyjadaczy gatunku czyniąc wyprawę do kina zupełnie bezcelową.

 

Ocena: 4/10

 

źródło: YouTube.com (standardowa licencja)

 

 

 

Autorka recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem Surgeon_OperatingTable oraz na blogu:  the-operating-table.blogspot.com

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:






Galeria zdjęć - "Diabelski młyn" – "To nie piekło, to Holandia"

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora Surgeon

"Smętarz dla zwierzaków" – Trochę żywi, trochę martwi - Recenzje filmów

Rodzina Creed - Louis, Rachel oraz dwójka ich dzieci, Ellie i Gage - przeprowadza się ze stresującego Bostonu do Ludlow, małej mieściny w Maine. Na terenie nowo nabytej posesji odkrywają cmentarz dla zwięrząt, gdzie miejscowe dzieciaki od pokoleń chowają swoich pupili. Nietypowe podwórko sprawia, że Ellie zaczyna niepokoić myśl o śmierci najbliższych, w tym jej ukochanego kota Churcha. Tymczasem ciężarówki beztrosko pędzą przez drogę naprzeciwko nieogrodzonej posiadłości Creedów...

"Halloween" – Szybciej, krwawiej, nowocześniej - Recenzje filmów

Czterdzieści lat minęło, odkąd John Carpenter i Debra Hill – poprzez jeden prosty jak budowa cepa scenariusz – raz na zawsze zdefiniowali kino slash. Morderca w krzakach, błysk ostrza w ciemności, krzyk przyłapanych na kopulacji nastolatków oraz jedyna ocalona, czyli final girl. Później nadeszły rzesze nie tyle naśladowców, co kontynuatorów tradycji; niektórym udało się nawet doścignąć sławą fantastyczne „Halloween” (1978) – weźmy chociażby kultowy „Piątek trzynastego” (1980).

"Ghostland" – On dziś zepsuje ciebie - Recenzje filmów

Dziesięć lat po kontrowersyjnym „Martyrs. Skazani na strach” (2008), Pascal Laugier powrócił. I to wcale nie z byle czym, jak to niestety miało miejsce w 2012, kiedy na ekrany kin wszedł nieszczęsny „Człowiek z Cold Rock”. Dzięki „Ghostland” możemy więc wszyscy odetchnąć z ulgą: francuski reżyser i scenarzysta nie jest filmową gwiazdą jednego przeboju. Ale czy udało mu się osiągnąć poziom choć zbliżony do „Martyrs”? I tak, i nie - można powiedzieć.

"Opiekunka" – Dziewczyna z sąsiedztwa - Recenzje filmów

Cole ma dwanaście lat, jest maniakiem science fiction, boi się igieł i jako jedyny wśród rówieśników z okolicy wciąż ma opiekunkę do dzieci. Innymi słowy - ma przesrane. Jedyną osłodą upstrzonego szyderstwami szkolnych kolegów życia chłopca jest fakt, że wspomniana opiekunka jest dowcipną, obeznaną w nerdowskich tematach seksbombą. Ideał? Niestety... Kiedy Cole wstaje w nocy z łóżka, by podejrzeć, co zazwyczaj robi charyzmatyczna Bee po utuleniu go do snu, staje się świadkiem niespodziewanego. I przerażającego.

"To" – Też się uniesiesz - Recenzje filmów

Dzieciarnia z Derry w stanie Maine ma przed sobą niezłe wyzwanie, musi bowiem stawić czoła nadopiekuńczym matkom, obojętnym sąsiadom, szkolnym chuliganom i całej reszcie otaczającej ją patologii, aby - w końcu - dotrzeć do celu i... dorosnąć. Wyzwanie zatem, choć wymagające, w rzeczywistości nie różni się zbytnio od szarej codzienności wielu młodych ludzi w każdym innym miejscu na świecie. No, ale co z tym morderczym klaunem? – pewnie zapytają ci, którzy wiedzą chociażby z grubsza, o czym traktuje powieść Stephena Kinga „To” lub jej dwuodcinkowa adaptacja telewizyjna z 1990, czyli zapewne zdecydowana większość.

Teraz czytane artykuły

"Diabelski młyn" – "To nie piekło, to Holandia" - Recenzje filmów

Co Nick Jongerius, producent krwawego „Frankenstein's Army”, wie o reżyserowaniu horrorów? Po jego debiutanckim dziele – „Diabelskim młynie” – można wywnioskować, iż zna on wszelkie schematy na wylot: fabuła filmu krąży wokół tradycyjnej konwencji „slashera”, ze swoim potwornie oszpeconym, dzierżącym imponującą kosę antagonistą, i równocześnie śmiało podejmuje konkretne wątki nadnaturalne.

 -

Odwiedzin: 6064

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie" – "Mocą jestem silny!" - Recenzje filmów

Pochód „Gwiezdnych Wojen” przez kinowy ekran trwa. Rok temu fani nerwowo obgryzali paznokcie przed grudniową premierą „Przebudzenia Mocy”, mając w swoich głowach zarówno optymizm, jak i obawy dotyczące tego siódmego epizodu sagi, za który zabrał się Disney. Mimo niedociągnięć scenariuszowych oraz kalki (główny zarzut) „Nowej nadziei” Lucasa, ów obraz uszczęśliwił niemal wszystkich widzów, przy okazji ustanawiając wiele rekordów finansowych. Czy „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie”, będący pierwszym spin-offem uniwersum, to film tak samo dobry jak produkcja w reżyserii J.J. Abramsa?

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" – Starsza pani czuwa - Recenzje książek

Tytuł (cytat z Blake’a) recenzowanej przeze mnie, wydanej w 2009 roku polskiej powieści oraz użyta fotografia mogą nieco zmylić. Tym bardziej, jeżeli nie zna się wcześniejszych dokonań literackich jej autorki – Olgi Tokarczuk. Gotycki, krwawy horror czy rasowy kryminał? Kości, umarli, pług… Coś jest na rzeczy. Jednak po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów już wiadomo, że książka będzie dość specyficzna.

"Ewolucja planety małp" – Caesar – Władca Małp - Recenzje filmów

Należy rozpocząć od apelu do doświadczonych twórców hollywoodzkich hitów: panowie (szczególnie tyczy się to niejakiego M. Baya) patrzcie i uczcie się, jak robić jednocześnie rozrywkowe i inteligentne kino na wysokim poziomie. Właśnie takim filmem jest „Ewolucja planety małp” w reżyserii Matta Reevesa („Projekt: Monster”) i bez cienia wątpliwości można go polecić wszystkim miłośnikom poprzedniej części. To nie tylko dotychczas najlepsza wysokobudżetowa produkcja tego roku, ale również jeden z ciekawszych przedstawicieli science fiction ostatnich lat.

Ewa Novel "Na końcu świata" spełnia swoje marzenia! - Muzyczne Style

Wytwórnia ID Records to kopalnia… nowych talentów. Wiemy to my i wiecie to Wy. Nieraz bowiem w ostatnich miesiącach publikowaliśmy informacje na temat kolejnych albo pierwszych singli młodych artystów i artystek. Ewa Novel również należy do tej grupy. Znajduje się „Na końcu świata”, ale tylko metaforycznie, bo przecież w tym roku zaśpiewała ten utwór podczas Debiutów na Festiwalu w Opolu. Czekał on długo na ten moment, podobnie jak sama Ewa. I wreszcie się udało! To nieszablonowy pop w połączeniu z charakterystycznym, intrygującym wokalem, który został napisany przez legendarnego muzyka i wokalistę, Marka Kościkiewicza.

Nowości

"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!

 -

Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące

Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!

Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści

Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek

Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.

Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style

Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!

 -

Odwiedzin: 193

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina

Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 441

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów

„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.

 -

Odwiedzin: 366

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Kos" – Gdzie generał, co chłopa szanował? O tu! - Recenzje filmów

„Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile” – przekonywał głośno Tadeusz Kościuszko. Pewni twórcy wzięli sobie drugą część tego cytatu mocno do serca. Jako pierwsi zdecydowali się zrealizować w Polsce film o wielkim bohaterze narodowym bez grama martyrologii, za to z wyraźnymi inspiracjami kinem Quentina Tarantino. Czy aby owa sztuka ich nie przerosła? Jaki jest „Kos”?

 -

Odwiedzin: 474

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Godzilla Minus One" – Uciekać czy się pokłonić? - Recenzje filmów

Mówili: idź do kina na „Napoleona”. Nie posłuchałem. Zamiast cesarza Francji, wybrałem króla potworów. W niedalekiej przyszłości nadejdzie jeszcze sposobność, aby w dłuższej, 4-godzinnej wersji zmierzyć się z wielkością i kontrowersyjnością Bonapartego, i ostatecznie ocenić jakość filmu i aktorski popis (?) J. Phoenixa. Tymczasem na arenę wchodzi On – Godzilla. W 37 obrazie z ze słynnej japońskiej serii wygląda tak przerażająco i jednocześnie dostojnie, że nic tylko bić brawa albo strzelać z największych dział (cel: zabicie bestii lub oddanie hołdu). „Godzilla Minus One” to bowiem produkcja za skromne 15 mln dolarów, która zawstydza hollywoodzkie blockbustery o tej samej legendzie i ikonie japońskiej kultury. Widowisko kameralne, gdzie ważniejszy jest czynnik ludzki i metafora powojennych traum.

 -

Odwiedzin: 723

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów

„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.514

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję