431
457 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
223 dni temu
2024-04-12 19:47:55
Bez owijania w bawełnę, a raczej „jelita” – Nie. Tak brzmi odpowiedź na zadane we wstępie pytanie. Carter może pochwalić się dobrym stylem, ale to Harris robi więcej – umie napisać skomplikowanych, skonfliktowanych, fascynujących, magnetycznych ludzi. Powodujących, że fabuła jest mocniejsza niż w przeciętnym thrillerze. Psychologiczny pojedynek między Clarice Starling a Hannibalem Lecterem równie przekonująco ukazany w ekranizacji, w powieści też przykuwa uwagę, przyśpieszając bicie serca.
Okładka "Dziennika Śmierci" (fot. PJ)
W „Dzienniku Śmierci” nie ma takich postaci, która wypowiadają dialogi gęste i czarne jak smoła. Jest za to dość intrygujący przeciwnik – seryjny morderca. Silny, sprytny, będą trzy kroki przed śledczymi, notujący słowa niczym z koszmarnego snu. I nadal by dokonywał okropnych czynów, gdyby nie jedna złodziejka, która wie, że...
… Okres przedświąteczny w Los Angeles to idealny moment dla doświadczonych rabusiów. Angela Wood jest specjalistką w tej branży, i najwięcej kasy zgarnia z kieszeni i portfeli Amerykanów „szturmujących” galerie handlowe właśnie tuż na początku grudnia. Tym razem łup po przeliczeniu wyniósł około 700 dolców. No to pora go oblać przy drinku w miejscowym barze. I gdyby na tym Angela poprzestała, to spędziłaby miłe chwile w swoim towarzystwie. Ale nie. Ona za opryskliwe potraktowanie pewnego staruszka, postanawia „wymierzyć karę” chamowi. Kradnie więc jego elegancką, skórzaną aktówkę. Co okazuje się być jej największym błędem… Piekielna zdobycz!
A później, jak to w kryminale – jest detektyw, są kolejne tropy (klucz do tożsamości zabójcy młodych osób ukryty jest oczywiście w skórzanym dzienniku) i podążanie za śladami oprawcy. Co warte zaznaczenia, powieść należy do liczącej wiele pozycji serii (każda to inna historia), której bohaterem jest Robert Hunter – wspomniany w powyższym zdaniu, stróż prawa. To właśnie on staje się „kumplem” czytelnika pomagającym mu przejść przez następne, przerażające opisy zadawania śmierci na żywca i na żywo. Jest też jego partner – Garcia, ale on jakby gdzieś tam w tle, mało mnie obchodzi, co myśli i co robi. Główna gra toczy się między zabójczo skutecznym potworem a policyjnym wygą Hunterem (z takim nazwiskiem łatwiej upolować „seryjnych”?). To wyścig z czasem. Bo ofiar może być więcej.
Bardzo podoba mi się rozwiązanie. Gdy Carter kładzie karty na stół, zaczynam rozumieć, że narodziny mordercy nie dzieją się ot tak. Zawsze jest jakiś katalizator, czynnik sprawiający, że ktoś przemienia się w bestię w ludzkiej skórze. Lecz nawet spowiedź złola i jego dawne demony nie usprawiedliwią zadawania bólu niewinnym i ich śmierci w męczarniach. Trudno mu wybaczyć. Wierzę jednak, że wybaczycie mi za dodanie zdjęcia ilustracyjnego wyglądającego jak potencjalne ostrzeżenie przed możliwym spoilerem, nakierowującym na modus operandi sprawcy.
Tak sobie piszę o tej złożonej dokładnie ze 100 rozdziałów (ich tytuły to po prostu kolejne numery) książce, ale nie wspomniałem jeszcze o najbardziej zaskakującym elemencie. Okej, elemencie to brzmi niezbyt trafnie. Kojarzy się z chuliganem itp. Mowa tutaj o autorze. Chris Carter to postać z biografią tak nietypową, że warto ją zekranizować. Urodzony w Brazylii, studiujący psychologię i zaburzenia kryminalne Uniwersytecie Michigan. Pracownik Biura Prokuratora. Badający i przesłuchujący wielu zbrodniarzy, grzebiący w umysłach seryjnych morderców. Ale jednocześnie mający wygląda rockmana, spełniający się jako muzyk sesyjny, by wreszcie na stałe zająć się literaturą kryminalną, zdobywając sporą grupę fanów debiutem o nazwie „Krucyfiks”.
Nic więc dziwnego, że wydany w Polsce przez Wydawnictwo Sonia Draga „Dziennik Śmierci” to thriller trzymający w napięciu od pierwszej od ostatniej strony, bez uciekania do tanich sztuczek. Z upiornym portretem psychopaty i zawrotnym tempem niepozwalającym oderwać wzroku od kartek i wygasić podziurawionej koszmarnymi, odważnymi obrazami wyobraźni. I z poczuciem lekkiego niedosytu, mając w pamięci bardziej rozbudowane kryminały z jeszcze wyraźniejszym podłożem psychologicznym i niejednoznacznością motywacji.
Ocena: 7/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Ukradłaś "Dziennik Śmierci", witaj w moim koszmarze!
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.174